Oszołom 404 Oszołom 404
2943
BLOG

Latający suweren czyli o przepływach elektoratu

Oszołom 404 Oszołom 404 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 70

Zauważyłem ostatnio, że wiele osób podczas oceniania wydarzeń na polskiej scenie politycznej często nie rozumie absolutnych podstaw marketingu politycznego. Socjologowie telewizyjni starej daty, którzy kończyli studia jeszcze "za komuny" często również nie posiadają odpowiedniej wiedzy na temat panujących obecnie zasad gry i tworzą własne protezy różnych teorii tłumaczące różne działania PiS. 

W związku z brakiem edukacji obywatelskiej sytuację mamy taką, że pewne mechanizmy stały się tajną wiedzą magiczną posiadaną przez sztab PiS, a cała reszta - z szefami tzw. opozycji na czele nie ma praktycznie pojęcia co się wokół nich dzieje i błądzą jak zagubieni we mgle. 

Segmentacja elektoratu

Do napisania tego tekstu zmotywowała mnie reakcja na post p. Krystyny Pawłowicz, która za odsunięcie od władzy Macierewicza obwiniła lewacki spisek. Oczywiście w necie jest to powód do "beki" z rzekomej głupoty PiS i niektórzy wróżą już jakieś rozpady. Tymczasem ona po prostu wykonuje zadanie do którego została oddelegowana. Bo PiS w odróżnieniu od reszty polskich partii ma świadomość segmentacji swojego własnego elektoratu, a dzięki zrozumieniu tematu może przewidzieć pewne zachowania i prowadzić politykę pro-aktywną, podczas gdy cała reszta nie prowadzi polityki, tylko reaguje na to co robi PiS - często w sposób bardzo rozpaczliwy i ich działania można nazwać polityką reaktywnego samozaorania.

Elektorat smoleńsko-rydzykowy jest bardzo podatny na teorie spisku, dodatkowo ich mentalność wymaga wskazania winnego, którego można by obwiniać za dymisję Antoniego Macierewicza. W związku z tym nie można było zrobić nic lepszego niż wskazanie temu elektoratowi winnych - nieokreślonych lewaków i nieokreślonych służb. Elektorat ten teraz będzie się zajmował tropieniem kto jest lewakiem, a kto ze służb i będzie publikował w necie swoje przypuszczenia i teorie, tak jak to dotąd robił na temat katastrofy Smoleńskiej. A gdy przyjdzie czas wyborów - czy to samorządowych, czy do Sejmu, to ten elektorat trzymany w kupie i tak zagłosuje na PiS. Nawet podczas prezydenckich wytłumaczy się smoleńczykom, że Duda jednak nie jest agentem WSI i że niestety "z bólem serca" trzeba mu dać szansę i wtedy różne Sakiewicze będą odszczekiwać i przepraszać za to, co wypisują dziś. Poza tym nikt już ne będzie o wpisach Sakiewicza pamiętał. 

Zatem na tym przykładzie - PiS mając świadomość jaki ma elektorat daje mu to, czego on potrzebuje - zabawę w szukanie spiskowców, a w tym czasie opozycja cieszy się, że Pawłowicz znów "gada głupoty", albo wieszczą jakieś rozłamy.

Sama wymiana ministrów była natomiast wyjściem po elektorat bliżej centrum - czyli po tych, dla których Macierewicz, Waszczykowski, czy Szyszko byli nieakceptowalni, ale generalnie poza tym zgadzają się z PiSem. Wybudzenie tego "stonowanego" elektoratu przyda się przy najbliższych  wyborach samorządowych.


Jak lata suweren czyli o przepływach elektoratu

A teraz o przepływach elektoratów, czyli o tym, czego nie rozumieją ludzie poza PiS, w tym absolwenci uczelni ekonomicznych, którzy taką wiedzę marketingową powinni mieć w małym palcu, a tymczasem tworzą jakieś abstrakcyjne wizje petruplanów. 


Pierwsze czego nie rozumie cała opozycja - od tzw "totalnej" poprzez Kukiz'15, aż po planktonowo - kanapową jest to, że elektorat to nie zbiornik z kulkami, które można dowolnie przesypywać i te kulki będą posłuszne woli przesypującego. Elektorat to grupa wyborców - myślących ludzi. Część z nich jest wprawdzie łatwiej manipulowalna, a inna część sprawia większe opory, ale generalnie są to myślący ludzie. I to oznacza, że w przypadku elektoratów nie ma zastosowania zwykła matematyka dotycząca sumowania kulek. 

Weźmy taki abstrakcyjny przykład. Załóżmy, że PO i Nowoczesna postanawiają się połączyć.

Według statystyk mają odpowiednio 20% i 5%. "Geniusze" marketingu - Petru i Schetyna wpadli na pomysł, że z powodu panującej obecnie ordynacji wyborczej lepiej jakby weszło jedno ugrupowanie z 25% poparciem niż dwa mniejsze, bo przy połączeniu będzie więcej mandatów.  I w przypadku bezmyślnych metalowych kulek miałoby to sens. 

Ale jak spojrzymy na elektorat jako na grupy ludzi, to podstawową rzeczą dzielącą wyborców PO i N było to, że ci drudzy uznali, że PO się skompromitowała i dlatego zagłosowali na N, zamiast na PO. Scalenie tych dwóch partii w jedną nie da zatem wyniku 25, bo część wkurzonych odejdzie gdzie indzie, albo nie pójdzie głosować. Teoretycznie nowy wynik takiego sojuszu może być nawet niższy od 20%, bo elektorat PO może nie zaakceptować "odszczepieńców", którzy wcześniej obniżyli wynik jego ugrupowaniu.

Jeszcze gorzej sprawa wygląda przy próbie łączenia się z partiami, pomiędzy którymi przepaść światopoglądowa jest większa niż pomiędzy PO i Nowoczesną. Załóżmy, że do tej pary dokładamy jeszcze SLD, Razem i jakiś jeszcze plankton. Wtedy należy w zasadzie tylko chwilę poczekać, aż te elektoraty się nawzajem powybijają.

PiSowi nie mogła się przydarzyć lepsza para pożytecznych "geniuszy" jak Schetyna i Petru nawołujący do "zjednoczenia opozycji" a przez to do jej samounicestwienia. Zresztą sam termin "totalna opozycja" który wrzucił PO, N i mainstreamowe media do jednego worka był marketingowym strzałem w dziesiątkę i wyszedł naprzeciw idei "jednoczenia opozycji". PiSowi też łatwiej walczyć z jednym tworem niż z wieloma na wielu frontach. 

Produktem ubocznym festiwalu dziwnych kroków PO i Nowoczesnej jest to, że doprowadzili swój własny elektorat do stanu takiej frustracji, że w ostatnich sondażach SLD ma już 8%, a po ostatecznym zatopieniu Nowoczesnej za pomocą petruplanu SLD osiągnie w kolejnych wyborach wynik dwucyfrowy.  Gdyby istniała jakaś realna alternatywa dla PO, N i SLD to pewnie ona zebrałaby to poparcie.


Zasada podobieństwa


Kolejna zasada przepływu elektoratu polega na tym, że elektorat przepływa do ugrupowania o podobnym światopoglądzie, a nie do ugrupowania o światopoglądzie przeciwstawnym. Dlatego też jest możliwy przepływ wyborców np z Kukiz'15 do PiS, albo w drugą stronę, albo z PiS do Gowina. Możliwy jest przepływ elektoratu z PO do Nowoczesnej lub w odwrotną stronę, ale prawie nie jest możliwy przepływ elektoratu z PiS do PO, albo z Korwina do Razem.

Zasadę tą dobrze wykorzystał PiS podczas ostatniej kampanii wyborczej. Ciepło mówiąc o Razem jako o ideowej lewicy niejako wypromował alternatywę dla elektoratu SLD, co spowodowało, że Razem urwało wystarczająco dużo głosów SLD, aby tamci nie weszli do Sejmu.

Innymi słowy Twój zajadły wróg ideologiczny nie jest tak naprawdę Twoim konkurentem o elektorat. A może okazać się sojusznikiem i Razem może podziękować PiSowi za promocję, osiągnięcie 3% i uzyskanie dotacji. 


Elektorat niezdecydowany


Kolejna rzecz, która jest źle rozumiana, to ten słynny "elektorat niezdecydowany" o który partie się biją, ale którego większość także nie rozumie. Elektorat niezdecydowany to nie jest grupa Kowalskich, którzy zależnie od tego komu w danej kampanii uwierzą zagłosuje raz na PiS, a raz na PO. To by przeczyło zasadzie podobieństwa i to zupełnie inaczej działa. Przepływ elektoratu następuje po pierwsze pomiędzy partiami podobnymi, a po drugie pomiędzy grupą głosujących i nie uczestniczących w wyborach i celem kampanii jest zmotywowanie własnego elektoratu do pójścia na wybory, a jednocześnie uśpienie elektoratu pozostałych partii. Zatem jeśli mamy załóżmy 2 partie i w jednych wyborach Partia A zdobyła 55% a B 45% i w kolejnych sytuacja się odwróci, to nie będzie znaczyło, że 10% kowalskich którzy wcześniej głosowali na A poszło zagłosować na B, tylko że 5% elektoratu A tym razem przespało sprawę i nie poszło głosować, a 5% elektoratu B się wybudziło i poszło oddać głos. Ale to nie będzie ten sam Kowalski, który co wybory zmienia zdanie. 

I po raz kolejny muszę pochwalić PiS za doprowadzenie wszystkich swoich przeciwników do takiego stanu marazmu i beznadziei, że najprawdopodobniej nie pójdą głosować i PiS wygra wybory samorządowe, a potem kolejne.


Petruplany bojowe "zjednoczonej opozycji" nie pomogą wygrać z PiS. Do tego potrzebny jest mózg.

image


Jeśli dostałeś banana, to najprawdopodobniej za chamstwo, wulgaryzmy, atak ad personam, lub stosowanie jednej z wymienionych tu sztuczek: Erystyka Erystycznych nie obsługujemy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka