Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
204
BLOG

W odpowiedzi p. Kifaru

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Andrzej Owsiński 

 

Odpowiedź dla P.”Kifaru” 

 

Ze wszystkich bardzo interesujących komentarzy odnoszących się do moich ostatnich publikacji chciałbym szczególną uwagę poświęcić wypowiedzi P. „Kitaru” na temat braku w obecnym życiu politycznym w Polsce zasadniczej dyskusji związanej z usytuowaniem państwa polskiego. 

I rzeczywiście wiele czasu poświęca się sprawom bieżącym, niekiedy dość żałosnym w swoim wymiarze, ale za to niesłychanie podatnym na plotki na poziomie magla lub poniżej. Takie są najwidoczniej wymagania gawiedzi oglądającej współczesne kabarety produkowane natrętnie w telewizji. 

Wszystko to jest z kategorii taśm Sowy i tak można oceniać współczesną scenę, a raczej „obscenę” polityczną w Polsce. 

Usiłowania wyrwania się z tego z tego gnojowiska też bywają zarażone jego wyziewami. 

 

Pochodzenie tego tworka nie jest przypadkowe. Starannie obmyślano kształt przeobrażenia PRLz którego przeniesiono element najważniejszy: -selekcję kadr, zasady jej doboru musiały zaprowadzić do tego miejsca w którym obecnie się znajdujemy. Postępująca negatywna selekcja przyniosła w rezultacie coraz  

głębsze staczanie się wszystkich objawów życia publicznego w Polsce. 

Odpowiedzialność za stworzenie „PRL bis” jaką de facto jest „IIIRP” ponosi przede wszystkim Jaruzelski który mając dyktatorską władzę w ręku wybrał taką formę przekształcenia swojego państwa. 

Trudno chyba było po nim spodziewać się tworzenia niepodległej i wolnej Rzeczpospolitej, ale mógł to zrobić inaczej próbując ratować swoją pozycję. Wybrana droga przyniosła i jemu samemu klęskę, albowiem jego wybrańcy nie okazali wdzięczności wyrzucając go z posady prezydenta. 

A wydawało się że zdecyduje się na inny wybór na co dawał się wskazywać dobór członków Rady Konsultacyjnej w której obok zwyczajnych sługusów reżymowych znalazło się parę osób z otoczenia prymasa i o przekonaniach endeckich. 

Niestety poszedł jak zwykle zgodnie z decyzją Moskwy oddania partnerstwa w ręce swoich własnych dysydentów powiązanych z międzynarodówką lewackiej proweniencji i wspieranych przez zmowę służb bezpieczeństwa. 

Ten wybór decydował o tym że będzie utrzymana zależność następczyni PRL od czynników zewnętrznych i wydawało się że tym czynnikiem będzie główny sprawca rozpadu Sowietów, czyli Stany Zjednoczone. 

Tymczasem okazało się że decydującym był spisek niemiecko rosyjski w interesie którego leżała jak najdalej posunięta redukcja Polski. 

Formalnie dwie walczące strony: „Solidarność” i Jaruzelski zostały wyeliminowane z porozumienia. Wprawdzie Jaruzelski usiłował jeszcze ratować się rządem Kiszczaka, ale „zdrada” satelitów ZSL i SD uniemożliwiła mu to, a „Solidarność” padła ofiarą osobistych ambicji Wałęsy i już nigdy się nie podniosła. 

 

Rządy w Polsce przeszły w ręce całkowicie dyspozycyjnych popłuczyn po PZPR i wywodzących się z „trockistowskiej” proweniencji ośrodków „demokratycznej opozycji” PRL. 

Ich „zasługą” jest redukowanie Polski przez: 

-likwidację przemysłu, 

-wzrost bezrobocia i przymusową emigrację, 

-hamowanie rozwoju rolnictwa, 

-podporządkowanie polskich interesów obcym wpływom, 

-redukcja znaczenia Polski na arenie międzynarodowej. 

 

Aktem uzależniającym Polskę od sił zewnętrznych i osłabiającym struktury wewnętrzne państwa jest przyjęta w 1997 roku konstytucja, której destrukcyjne skutki przeżywamy ciągle, a szczególnie współcześnie.      

 

Próby powstrzymania tego procesu zostały zlikwidowane zarówno w odniesieniu do rządu Olszewskiego jak i Jarosława Kaczyńskiego, a współcześnie spotykają się ze skoncentrowanym atakiem zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz Polski. 

Wielkie siły są zmobilizowane dla utrzymania tego stanu który jest zainspirowany niewątpliwym, chociaż w odróżnieniu od przedrozbiorowych może niepisanym, aktem porozumienia niemiecko rosyjskiego.  

Nikomu poza nimi nie zależało na tym żeby Polska, ale też i Ukraina uległy takiej redukcji. 

I dlatego państwowość w Polsce przybrała taki kształt  bo odpowiada to naszym wrogom podobnie jak saska polska odpowiadała im w XVIII wieku. 

 

Trzeba zwrócić uwagę na fakt że poddanie się obcym wpływom nie uratowało nas przed rozbiorami, które były zamiarem niemiecko moskiewskim już w XVI wieku. Tylko że wówczas obie zainteresowane strony były zbyt słabe żeby ten zamiar zrealizować, dopiero XVIII wiek przyniósł i odpowiednią przewagę sił i koniunkturę. 

Było to możliwe już za Piotra I namawianego przez Augusta Mocnego, ale Piotr mający ambicje parcia na zachód wolał umacnianie własnych wpływów niż dzielenie się Polską z Niemcami. 

Najbardziej zawodne okazały się nadzieje na „protektorat” Katarzyny II, która mając w ręku polskie rządy z królem na czele postanowiła podzielić się zdobyczą z Niemcami. Po prostu w ślad za swoim, przez siebie zamordowanym, mężem –Piotrem III – / Holstein – Gottorp/ jako prawowita Niemka /Anhalt – Zerbst/ zadbała o dobro Niemiec wbrew interesom rosyjskim. 

Nie prędko wprawdzie, ale nieuchronnie, za to Rosja zapłaciła straszliwą cenę w postaci klęski w I wojnie światowej z bolszewickim terrorem i wielkimi ofiarami w II wojnie światowej. 

Dla Polski protektorat rosyjski nie był z pewnością korzystny, ale z uwagi na przewagę kultury, znaczenie polityczne i gospodarcze zaistniały możliwości uzyskania odpowiednich wpływów w Petersburgu i stopniowego uniezależniania się, lub ewentualnie zawarcia unii przynajmniej personalnej. 

Przypisywanie znaczenia dla rozbiorów zarówno konfederacji barskiej jak i powstania kościuszkowskiego jest stanowczo na wyrost. Obie „rebelie” zostały zlikwidowane przy użyciu minimalnych sił i Rosjanie do takich akcji byli przygotowani gdyż mieli ich u siebie dość często. 

Niestety żadnemu z tych powstań nie udało się rozrosnąć do działań na ogólnonarodową skalę, wtedy Rosjanie mieliby rzeczywiście kłopot. 

Z tego co się faktycznie zdarzyło mogli wyciągnąć korzystny dla siebie wniosek o Polsce skłonnej do poddania się Rosji.   

Opowiadanie o tym że rozbiory ocaliły polskość, której groziła rusyfikacja świadczy o całkowitym braku rozeznania naszych dziejów porozbiorowych. 

Nie będę przytaczał wyników badań, ale z przeżyć mojej własnej rodziny mogę powołać się na fakt że w powiecie humańskim po upływie półtorawiekowej carskiej niewoli moja babka ze strony matki nie znała rosyjskiego i wcale go nie potrzebowała, ze służbą porozumiewała się po polsku lub ukraińsku, z sąsiadami po polsku, lub po francusku, a sprawy w Humaniu czy w Kijowie załatwiała wyłącznie po polsku, a w domu tak jak we wszystkich polskich domach pielęgnowana była polska kultura. 

Mój dziad Jan Owsiński za tomik wierszy patriotycznych wydany własnym sumptem został skazany na 15 lat ciężkiej zsyłki do kraju czukockiego, a majątki na Podolu zarówno po ojcu jak i po matce zostały skonfiskowane. Zwolniony przy okazji jakiejś amnestii po dziesięciu latach zesłania, wszczął starania o odzyskanie dóbr, co mu się częściowo udało, ale nie na długo. 

A przecież reżym carski był srogi, polskość prześladowana, Sybir i konfiskaty dóbr groziły za byle przewinienie. 

Największe straty poniósł naród polski nie w krwawych powstaniach z rzezią Pragi włącznie, ani zsyłkach i katorgach, ale w konwersji religijnej. Każde przejście na prawosławie wymuszone czy dobrowolne oznaczało poddanie się rusyfikacji, było to jednak do odrobienia przy pierwszej okazji powrotu Polski na ziemie kresowe. 

 

W przeciwieństwie do tego proces zniemczenia był nieodwracalny i objął całą szlachtę pruską, przed wojna zostały tylko trzy polskie rodziny: Donimirskich, Sierakowskich i Połczyńskich, które w czasie wojny zostały w większości wymordowane przez hitlerowskie Niemcy. 

Ślady polityki zniemczania pozostały do dziś w postaci nacisków Jugendamtów 

na niemieckie wychowanie polskich dzieci w Niemczech. 

 Znacznie łagodniej było w Austrii, ale robienie karier w wielkiej biurokracji lub wojsku wymagało niekiedy wyzbycia się polskości. 

Niezależnie od wszelkich prześladowań polskości walka o dorobek polskiej kultury trwała i przyniosła znakomite, do dziś nie powtórzone rezultaty, gdyż udało się przechować polskie narodowe elity.  

W sumie straty polskie w czasie zaborów były nieporównanie mniejsze aniżeli te które ponieśliśmy z rąk hitlerowskich i bolszewickich.      

 

 Ciężar dziedzictwa sąsiedztwa niemiecko rosyjskiego i przeżywane z tego tytułu kłopoty współczesne odbijają się na sposobie myślenia o państwie polskim. 

Pragnąc stworzyć koncepcję niezależnego państwa polskiego trzeba wyjść z tego kręgu zależności i widzieć naszą rolę w szerszym aspekcie naszej kultury. 

Ta kultura, a głównie jej obrona przed niszczącą inwazją sił antychrześcijańskich, powinna wyznaczać kierunek naszych działań. 

Próby usytuowania się w istniejącym układzie skazane są na niepowodzenie podobnie jak miało to miejsce w przeszłości.  

Tylko stworzenie państwa polskiego jako ostoi chrześcijańskiej kultury, związanego z narodowym dziedzictwem historycznych zdobyczy, stwarza możliwość powstania w Polsce ośrodka koncentrującego pozostałe jeszcze w Europie siły reprezentujące wspólny dorobek kulturalny. 

Współcześnie Europa chrześcijańska znajduje się w odwrocie i niektórzy uważają że czeka ją nieuchronna klęska. 

Są jednak symptomy jej ukrytej siły, która w wyniku przeżyć szczególnie dotkliwych, jak na przykład obecna pandemia, może się ujawnić. Potrzebny jest jednak odpowiedni bodziec i przykład którym Polska powinna służyć. 

 

Czy Polska współcześnie może sprostać temu zadaniu? 

Wszystko będzie zależało od nas samych, nie mam oczywiście pewności że zwycięstwo obecnego obozu rządzącego w Polsce może nam to zagwarantować, a przynajmniej poprowadzić drogą w tym kierunku. 

Ale z całą pewnością wygrana obecnej „totalnej opozycji” będzie wielką przeszkodą w osiągnięciu tego celu. 

Dla Polski obok przyczynienia się do uratowania jedynej kultury na świecie stwarzającej warunki dla pokojowego współistnienia, a może i przetrwania ludzkości, jest to również warunek naszej egzystencji przez stworzenie możliwości powstrzymania zaborczych zapędów naszych sąsiadów. 

Podtrzymywanie obecnego stanu prowadzi ku nieuchronnej katastrofie, zapobiec jej może powszechne odrodzenie chrześcijańskiego ducha w którym Polska powinna spełniać rolę wiodącą.  

W ubiegłym wieku dwukrotnie spełnialiśmy taką rolę, po raz pierwszy przed stuleciem powstrzymując bolszewicką nawałę i przed czterdziestu laty pobudzając Europę do odrodzenia ruchem „Solidarności”. 

 

Podjęcie się takiej misji wymaga odpowiedniego przygotowania w celu stworzenia własnej siły oddziaływania na otoczenie. Trzeba zorganizować państwo opierające się na innych zasadach aniżeli „III RP” z wpisaną w konstytucję i życie powszechne narodową tradycją współżycia społecznego i funkcjonowania organów państwa. 

Alternatywą jest zniknięcie w odmętach nijakości i całkowitej bezbronności wobec ofensywy zła zawartego w otoczce multikulturalnego blichtru i libertyńskiego terroru.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka