Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
428
BLOG

Drogi wyjścia z zagrożenia

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Andrzej Owsiński

Droga wyjścia ze stanu śmiertelnego zagrożenia

Sytuacja w Polsce jest odbiciem wielkiej, światowej ofensywy zmierzającej do obalenia chrześcijańskiej kultury.

Obraz bitwy jest taki że w pierwszej linii ataku znajdują się agitatorzy “swobody obyczajów”, których celem jest wyzucie ludzi z jakichkolwiek hamulców moralnych charakteryzujących naszą tradycyjną kulturę, zastąpienie jej terrorem anarchii obyczajowej i odrzuceniem zasad stanowiących podstawę wielowiekowego dorobku tej kultury.

Głównym przedmiotem bezpośredniego ataku jest chrześcijańska religia i tradycyjna rodzina.

Formy działania są różne: - od prymitywnej napaści wzorem bolszewickim, do bardziej wyrafinowanych metod jak “obrona praw kobiet”, lub polowania na osobiste sprzeniewierzenia członków kościelnych hierarchii.

Paradoksalnie sięga się do faktów, lub domniemań łamania tych zasad moralnych, które sami napastnicy zwalczają.

Po prostu stosuje się każdą metodę którą uznaje się za skuteczną niezależnie od stanu faktycznego.

Wzorem bolszewickich doświadczeń kłamstwo i oszustwo są najsprawniejszym narzędziem w tej walce, preferując szczególnie wykorzystywanie ludzkich słabości we wzajemnych stosunkach.

Jaki ma być rezultat tej totalnej napaści?

Uczynienie z ludzi bezwolnej masy podatnej na wszelkie manipulacje i wyzysk.

Jest to znakomita, zdaniem autorów, sytuacja dla dowolnego sterowania ludzkimi odruchami, a także możliwościami ich wykorzystywania.

Jednakże za plecami tej forpoczty kryją się siły, które czyhają na łatwą zdobycz.

W pierwszej kolejności są to pogrobowcy reżymu bolszewickiego ciągle jeszcze nie dobici i faktycznie sterujący współczesną Rosją.

Ich możliwości są jednak mocno ograniczone i trudno im wyjść poza fazę destrukcyjną

W lepszej sytuacji są wojujący islamczycy, dysponujący dywersyjną siłą mas imigranckich i wsparciem finansowym potęg naftowych.

 Brakuje im jednak pozytywnego programu budowy nowego świata poza chęcią wprowadzenia szariatu. Jest to stanowczo za mało żeby przejąć spadek po padłej kulturze.

Jest jednak siła gotowa do przejęcia tego spadku.

Rozporządza prawie półtora miliardowym zasobem ludności, największym przemysłem, a nade wszystko sprawnie realizowaną ideą kapitalizmu służącego reżymowi o komunistycznych korzeniach.

Posiada też dostateczne zasoby finansowe ażeby przenieść swoje doświadczenia na inne kraje. Nie jest też wykluczone że kontroluje wiele siatek wywiadowczo dywersyjnych z pozostałościami po imperium kagiebowskim na czele.

W tej chwili padają jej ofiarą kraje dalekiego wschodu azjatyckiego, afrykańskie i już nawet południowo amerykańskie.

Chiny, o których mowa, nie są wprawdzie przygotowane jeszcze do rozgrywki militarnej, ale w przypadku złamania moralnej siły oporu nie będzie to potrzebne.

Chińczycy mają czas, dostarczy im go jeszcze Ameryka obalając per fas et ne fas Trumpa. Towarzystwo Bidena umoczone w korupcyjne powiązania z Chinami nie będzie sprzeciwiać się dalszej chińskiej ekspansji zarówno w USA jak i u ich sojuszników.

Stawia to w szczególnie trudnej sytuacji Polskę, w której już się znajdują chętni do zwiększenia polskiego importu z Chin bez szans na dążenie do zrównoważenia bilansu obrotów.

Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nasz bilans obrotów z Chinami, chociaż niewielki, ale był zrównoważony, obecnie import jest jedenastokrotnie większy od eksportu / w 2019 roku –eksport 11,4 mld zł, import 125,0 mld zł (i stanowi 12,4 % całego polskiego importu).

Chiński import spowodował całkowitą likwidację polskiego przemysłu lekkiego doprowadzając do upadku takich ośrodków przemysłu tekstylnego jak Łódź i Białystok, które zaopatrywały nie tylko Polskę, lecz i wiele krajów na całym świecie.

Przy dalszym postępie tego rodzaju stosunków będziemy musieli płacić już tylko majątkiem narodowym, który obecnie jest w sporej części przejęty przez obcych.

Pozostanie nam rola Indian w Ameryce, przy czym niewielkim pocieszeniem będzie fakt że będziemy ją dzielili z całą Europą.

Trump przynajmniej starał się o zmniejszenie ujemnego bilansu z Chinami i pewnie, między innymi, z tego tytułu poległ. W Europie nikt nie usiłuje zmienić niekorzystne relacje z Chinami, a UE zamiast zadbać o swoje interesy zajmuje się zwalczaniem Polski i Węgier za próby obrony narodowych spraw.

Ten stan rzeczy wymaga dokonania przewrotu w skali całej Europy, ktoś jednak musi podjąć inicjatywę.

Na dzień dzisiejszy wyprzedzają nas w tym względzie Węgrzy, ale ich możliwość oddziaływania i zakres zainteresowań jest stosunkowo wąski, sprowadza się bowiem do załatwiania bieżących spraw bez wchodzenia w sedno struktury unijnej.

Rząd warszawski pod przewodnictwem technokraty – bankowca wydaje się być bardziej stonowany w przedstawianych roszczeniach.

Są to jednak tylko powierzchowne wrażenia, gdyż istotą sprawy jest postawa społeczeństwa. Pod tym względem pozycja Polski jest nieporównywalna z żadnym innym krajem.

Cały świat wie jaką rolę w wydarzeniach historycznych ostatniego półwiecza odegrała “Solidarność” i nie chodzi o możliwość powtórki tego zjawiska, ale o możliwość wyłonienia przez polski naród siły zdolnej do pociągnięcia za sobą innych narodów.

Grunt europejski jest jałowy, objawy sprzeciwu wobec antychrześcijańskiej i antynarodowej przemocy reprezentowanej przez faktyczne władze Europy, są zarówno fragmentaryczne jak i pozbawione głębszej idei.

Wstrząsnąć narodami europejskimi i wyrwać je z letargu może tylko ruch wielkiej idei.

Takim ruchem może być zorganizowana obrona chrześcijańskiej kultury stanowiącej przedmiot najzacieklejszego ataku.

Ta zaciekłość wywodzi się z faktu niepowodzenia brutalnego, a nawet zbrodniczego lecz prymitywnego bolszewizmu i hitleryzmu. Wobec tego sięgnięto do form bardziej wyrafinowanych nie rezygnując z pewnej skali brutalności działań.

Podstawowym hasłem jest “integracja” europejska zmierzająca do ukształtowania nowego człowieka pozbawionego religii, narodowości życia rodzinnego czyli wszystkiego tego co jest największą zdobyczą chrześcijańskiej kultury.

   Trzeba przyznać że narzędzia którymi rozporządzają antychrześcijańskie siły są rzeczywiście potężne. Poza całą administracją unijną są nimi lewicowe rządy w większości członkowskich krajów, a nawet mieniące się “chrześcijańską demokracją” rządy niemieckie.

Mają też do dyspozycji banki i środki informacji, czy raczej indoktrynacji. Wydawałoby się w że w tych warunkach obrona jest skazana na przegraną.

Żeby jeszcze osłabić pozycje obronne to została dokonana sprytna manipulacja z papieżem, który z naiwności, lub może, jak twierdzą niektórzy świadomie, zeszedł na pozycje działań konkurencyjnych w budowaniu “raju na ziemi”.

Jego szanse w walce prowadzonej w antychrześcijańskiej konwencji są nikłe, a właściwie ułatwia takie stanowisko zwycięstwo przeciwnikowi.

Najlepszym tego dowodem jest czysto “świeckie” podejście do problemów społecznych w ostatniej encyklice “Fratelli Tutti”.

Jedynym do przyjęcia stanowiskiem chrześcijan jest stwierdzenie za Chrystusem że “raju na ziemi” nie będzie, ale jest możliwe takie zorganizowanie życia które zbliżyłoby ludzi do łączności z Nim.

W tym świetle wszelkie sprawy ustrojowe mają drugorzędne znaczenie, najważniejsze jest prowadzenie życia zgodnie ze wskazaniami chrystusowymi.

Człowiek zaś posiadając wolną wolę może sobie wybierać formy życia pod warunkiem że nie będą one przeszkadzać w realizacji tych wskazań.

Nasza kultura wytworzyła określone formy sprzyjające temu zadaniu, problem leży w tym że pierwiastek buntu zaszczepiony w ludzkiej naturze stwarza trudności w ich spełnianiu.

Z tym zjawiskiem mamy jednak do czynienia od samego początku narodzenia chrześcijaństwa i mimo wielu przeszkód udało się mu przetrwać i wpływać na rozwój dziejów ludzkości.

Zawsze trzeba było bronić wiary i związanej z nią kultury w czym Polska ma szczególne zasługi nie tylko “jako przedmurze chrześcijaństwa”, ale też jako inicjatorka oporu wobec hitleryzmu i bolszewizmu.

Współcześnie potrzebne są środki odpowiednio przystosowane do zmienionego charakteru ataku, a szczególnie dywersji prowadzonej w ośrodkach sterujących światowym chrześcijaństwem.

O ile napastnicy są zorganizowani i posiadają centra dowodzenia, o tyle atakowani są rozproszeni i pozostają najczęściej w izolacji.

Znikła instytucja “wojującego kościoła”, natomiast powstała sytuacja nierównomiernego traktowania postaw, nie tylko przez większość mediów, ale też i przez organy władz administracyjnych i sądy.

Dochodzi do takich absurdów jak uznawania za niedopuszczalne, a nawet karalne podkreślanie różnic płci, czy nie uznawanie związków jednopłciowych i temu podobne.

Ludzie szanujący tradycyjne podziały i powszechnie uznane wartości nagle okazali się “wrogami ludzkości” pojęcie znane nam z minionej epoki “wrogów ludu”.

Dąży się do poddania ostracyzmowi postaw uznawanych dotąd za normalne i mające wydźwięk pozytywny.

Nasuwa się nieodparcie konieczność powołania instytucji obronnych, a równocześnie stworzenia siły niezbędnej do podjęcia walki o zwycięstwo jedynej zdolnej do uratowania ludzkości idei życia wg wskazań chrystusowych.

Dostrzegając narastający stan zagrożenia proponowałem przed wielu laty powołanie niezależnego ruchu w obronie chrześcijańskiej kultury.

Nie powinna być to formacja przykościelna, ale też i nie posiadać charakteru działań “kibiców” w obronie kościoła.

Ruch ten powinien skupiać się na obronie wartości i dziejowych zdobyczy chrześcijaństwa głosząc też potrzebę nauczania o nich, a także jak najszerszego wdrażania chrześcijańskiej kultury w bieżące życie ludzkości.

Pisałem też o zadaniach tego wyraźnie świeckiego ruchu, nie zrywającego więzi religijnych, ale wyraźnie podkreślającego inny zakres działań.

Wydawało mi się że przyjęcie nazwy “Roch” będzie nie tylko skrótem ruchu obrony chrześcijaństwa pojętego jako wyraz społecznej kultury, ale też symbolicznym nawiązaniem do roli św. Rocha, patrona chroniącego od zarazy, co jest szczególnie aktualne.

Celem tego ruchu jest organizacja życia w chrześcijańskim duchu obejmująca zarówno praktykujących religijnie chrześcijan jak też i innych ludzi “dobrej woli” jak to ujmuje papież Franciszek.

Nie można jednak rezygnować z więzi z kościołem zarówno jako zgromadzeniem wiernych, jak też i wzajemnego wpływu w ramach kościoła instytucjonalnego.

Nie chodzi przecież o żadną konkurencję, ale o stworzenie siły społecznej idei chrześcijańskich zasad współżycia między ludźmi.

Przeciwnik tego najbardziej się boi, traktuje bowiem że ma część chrześcijaństwa spacyfikowaną, a część zapędzoną w stan zalęknienia i kurczowej obrony interesów korporacyjnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo