Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
471
BLOG

Instytucja „pedofilii w kościele”

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Pedofilia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Głównym celem ataku na kościół katolicki jest jego zniszczenie przez przypisywanie mu jak najgorszych cech, wszelkiego rodzaju świństw i przestępstw dokonywanych najczęściej bezkarnie.

Pierwszym sukcesem tej ofensywy, znacznie groźniejszej niż bezpośrednie prześladowania, stosowane bez większej reakcji ze strony „cywilizowanego świata” tak uczulonego na najmniejsze próby zastrzeżeń w stosunku do różnic rasowych, religijnych, obyczajowych itd. jest powszechne uznanie że „kościół katolicki” to osoby konsekrowane, a szczególnie stan kapłański i hierarchia kościelna.

Niestety postawa niektórych hierarchów wydaje się potwierdzać takie sformułowanie przez tworzenie wrażenia obrony „korporacyjnej” stanu duchownego.


Ostatnio jako wyraz „dobrej woli” w zadośćuczynieniu krzywd wyrządzonych „w kościele” powołano „Fundację św. Józefa”, nie mam wątpliwości że intencje są rzetelne, ale napastnicy potraktują ją jako jeszcze jeden dowód na „korporacjonizm” broniący przestępców.  

Sytuacja w jakiej znalazł się atakowany kościół wymaga stosownej reakcji, a nie czynienia wyłącznie obronnych uników.


Po pierwsze trzeba ostatecznie wyjaśnić że „Kościół” to nie tylko osoby konsekrowane, nie tylko prawne instytucje, ale „zgromadzenie wiernych” czyli my wszyscy katolicy.

Z tego trzeba wyciągnąć wnioski zmierzające do ożywienia tego charakteru kościoła, a biskupi – następcy apostołów i ich pomocnicy spełniają ewangeliczne posłannictwo Chrystusa nauczając wszystkie narody i chrzcząc je w Jego Imieniu.

A więc na tej misji mają się skupić, a nie na administrowaniu, a szczególnie zarządzaniu dobrami materialnym.

Pisałem o tym niedawno i nie przypisuję sobie odkrywczej myśli w tym przedmiocie, a jedynie przypomnienie wskazań Benedykta XVI.

Przy takim rozwiązaniu nastąpi samooczyszczenie stanu duchownego, odpadną z niego bowiem wszyscy ci których nie powołanie, a cele przyziemne lub zgoła sprzeczne z nauką Chrystusa przywiodły do niego.

Jest oczywiście obawa przed redukcją liczby osób konsekrowanych, ale przy skupieniu się na służbie bożej i uldze w sprawach administracyjnych będzie więcej czasu do dyspozycji. 

Ponadto najwyższy czas wypełnić kościelne wskazania służby świeckiej, poza katechezą, oprawą nabożeństw i obowiązkami administracyjnymi istnieje też wielka możliwość działania w służbie liturgicznej. Wciągnięcie w nią świeckich ożywi znacznie życie religijne i zjednoczy kościół.

Wymagana jest też zmiana stosunku duchownych do świeckich członków kościoła, zacieśnienie bliższej współpracy i zrezygnowanie z barier odgradzających szczególnie hierarchów od reszty wiernych wyznawców stworzy prawdziwą wspólnotę na wzór zorganizowanej przez Chrystusa.

Jest to jedyna droga w obliczu śmiertelnego zagrożenia w jakiej znalazł się kościół Chrystusowy, zamykanie się w ciasnym kręgu „korporacyjnym” znakomicie ułatwia działania napastników.


Na tym tle uwypukla się szczególnie problem przestępstw dokonywanych przez ludzi kościoła ze specjalnym uwzględnieniem osób konsekrowanych.

Pierwszą sprawą jest relacja między grzechem a przestępstwem, jak pisałem niedawno: nie każdy grzech jest przestępstwem i nie każde przestępstwo jest grzechem.

Jest jednak kategoria w której ciężki grzech, zwany też „śmiertelnym” jest również ciężkim przestępstwem, jako grzech domaga się stosownej pokuty, szczerego postanowienia poprawy i zadośćuczynienia.

Musi to wszystko być uczynione dobrowolnie i osobiście, a niezależnie od tego sprawca powinien poddać się osądowi za przestępstwo i ponieść odpowiednią karę.

Z punktu widzenia prawodawstwa świeckiego sąd przy wydawaniu wyroku musi uwzględnić wszystkie okoliczności w jakich popełniono przestępstwo, między innymi wpływ środowiska w którym zaistniało i czy można je określić jako czyn zbiorowy.

Obecnie na skutek stworzonego celowo zamieszania promuje się odpowiedzialność zbiorową za przestępstwa popełniane indywidualnie.

Nie zmieniają tego próby ukrywania przestępstw, gdyż w takim przypadku odpowiedzialność karna obejmuje konkretne osoby, a nie instytucję.


Możliwości pomówienia całych zbiorowości o działania przestępcze są wprost nieograniczone, dotyczy to zarówno nauczycielstwa, służby zdrowia, wojska, policji i wielu innych grup zawodowych czy społecznych.

Jednakże cała siła napaści jest skierowana jest przeciwko kościołowi pomijając wszystkie inne zbiorowości.

Przyczyna jest prosta: dla wrogów naszej kultury kościół jest jedyną, a może i ostatnią, ostoją zdolną do przeciwstawienia się zamachowi na moralne wartości człowieczeństwa. Dowiódł tego stawiając czoła bolszewizmowi i hitleryzmowi.

Pamiętna dla nas jest szczególnie próba zniszczenia kościoła w Polsce przez aresztowanie prymasa Wyszyńskiego i doprowadzenia do ugodowej postawy episkopatu, ale znakomita większość duchownych, a przede wszystkim postawa milionów wiernych członków kościoła katolickiego w Polsce spowodowały klęskę tych zamiarów.

Trzeba jednak stwierdzić że nie byłoby tego triumfu Chrystusowego bez heroicznej postawy z całą pewnością błogosławionego dziś Prymasa Tysiąclecia.


Współcześnie sytuacja jest znacznie trudniejsza, zamiast brutalnego ataku frontalnego z użyciem prymitywnych środków bezpośredniej przemocy, mamy do czynienia z perfidną grą na ludzkie słabości i naiwność.

Dąży się wszelkimi sposobami do osłabienia odporności i pozbawienia ducha walki, najlepiej przekształcić kościół instytucjonalny w coś w rodzaju partii politycznej konkurującej w tworzeniu „raju na ziemi”. Możemy zaobserwować jak niektórzy hierarchowie usiłują się włączyć do tej gry nie dostrzegając w tym pułapki.      

Chęć przypodobania się możnym tego świata negującym postawę chrześcijańską powoduje osłabienie woli oporu i prowadzi do degradacji roli kościoła jako stróża moralności. A ta moralność ma być zgodna z nauką chrystusową bez możliwości jakichkolwiek kompromisów.


To jest najważniejsze zadanie kościoła, a nie chęć uczestnictwa w profanum tego świata i to za cenę ustępstw podważających samą jego istotę.

Na tym tle trzeba zwrócić uwagę na próbę podważenia moralnej postawy św. Jana Pawła, który wyraźnie określił stosunek do pedofilii powołując się na ewangeliczny przekaz o „wyborze śmierci” przed popełnieniem tego jednego z najcięższych grzechów.  

Próby przypisywania papieżowi obowiązku zastosowania sankcji karnych wynikających z powszechnego prawa karnego stanowią nieporozumienie sprytnie wykorzystywane przez wrogów kościoła.

Kościół nie ma i nie może mieć uprawnień do realizacji państwowego prawa karnego, nikt nie ma nawet obowiązku donoszenia o przestępstwie. Natomiast ponosi współodpowiedzialność karną za ukrywanie przestępstwa nie kościół jako instytucja prawna, ale osoba popełniająca przestępstwo.

Dotyczy to także stanowiska osób duchownych które w nieświadomości lub z premedytacją powołują się na kościół instytucjonalny nie czyniąc niezbędnego rozdziału między nim a osobą przestępcy.

Podobnie przywoływanie kodeksu kanonicznego jest w tej sprawie nieuprawnione, bowiem przed prawem kanonicznym jest tkwienie w grzechu śmiertelnym wykluczające z kościoła niezależnie od ujawnienia faktu, co jest warunkiem zastosowania prawa ludzkiego do którego należy również i prawo kanoniczne.

I dlatego właśnie miary prawa pospolitego nie mogą stanowić oceny postawy ludzkiej wobec prawa bożego, oczywiście wrogowie chrześcijaństwa tego nie tylko że nie uznają, ale nawet nie rozumieją i na tym polega ich nieszczęście że „nie wiedzą co czynią”.


Gorzej jest jeżeli ludzie kościoła usiłują jego misję mierzyć ludzką miarą i troszczyć się o jej ziemską efektywność, własnymi rękoma niszczą największe dzieło jakim jest troska o przygotowanie ludzi do spotkania z Chrystusem.

Na tym tle obawy że takie drugorzędne sprawy jak celibat czy rozszerzanie granic służby kobiet w kościele mogą go zniszczyć, świadczą jedynie o braku właściwej oceny stanu rzeczy i to jest znacznie groźniejsze niż ewentualne skutki różnicy postaw w wyznaczaniu formy służby bożej.

Troska o sprawność i dobrą organizację kościoła instytucjonalnego nie może nam przesłonić jego zadania wyznaczonego wolą bożą.

Nie można też stawiać na równi misji kościoła Chrystusowego z innymi wyznaniami religijnymi, nie wspominając już o niemożliwości pogodzenia zasad moralnych, zasadnicza różnica polega na źródle wiary pochodzącej z bezpośredniego przekazu bożego zestawianej z ludzkimi wyobrażeniami. Nie znaczy to że nie mamy obdarzać wszystkich ludzi niezależnie od ich przekonań tą samą miłością co naszych współwyznawców.

Oczywiście możemy sobie wyobrazić że zwracamy się zawsze do tego samego Boga naszego Stwórcy tylko że w różnej formie, ale istotna różnica polega nie na formie, ale na treści przekazu bożego i to są granice nie do przekroczenia.

Przeżywaliśmy niedawno w jaskrawej formie skutki odrzucenia nauki Chrystusa i dzisiaj podlegamy antychrześcijańskiej ofensywie która w przypadku odniesienia sukcesu wpędzi świat w piekło – prawdziwe królestwo szatana.

Mamy jako chrześcijanie obowiązek obrony jedynej wiary zdolnej do uratowania naszego człowieczeństwa na wzór i podobieństwo boże i do tego potrzebny jest nam „kościół wojujący” – tylko gdzie on dziś jest?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo