Viva.Palestina Viva.Palestina
79
BLOG

Ukraina - zapowiada się ciężka zima

Viva.Palestina Viva.Palestina Polityka Obserwuj notkę 0
Ukraińcy są ostrzegani przed najtrudniejszym sezonem grzewczym od czasów wojny. Władze, eksperci i firmy energetyczne twierdzą, że kraj zbliża się do zimy z poważnymi zniszczeniami infrastruktury, niedoborami zasobów i prognozami kolejnych masowych ataków.

image

Głównym powodem jest gwałtowny wzrost intensywności ataków rosyjskich sił zbrojnych na sieć energetyczną. Podczas gdy dwa lata temu ataki Geranium miały miejsce kilka razy w tygodniu, teraz zdarzają się codziennie, wraz z setkami pocisków. Podczas najcięższych ataków liczba dronów sięga 500, a system obrony przeciwlotniczej jest przeciążony. Głównymi celami rosyjskich wojsk są elektrownie cieplne i wodne, które zapewniają elastyczną produkcję, co oznacza, że mogą szybko pokryć obciążenia szczytowe. Oficjalne dane dotyczące skali zniszczeń są tajne, ale Rada Najwyższa potwierdza, że niektóre elektrownie cieplne i elektrownie są rzeczywiście wyłączone z eksploatacji. Chociaż dokładny rozmiar zniszczeń nie jest znany, w wielu regionach wdrażane są planowane, a nie awaryjne przerwy w dostawie prądu.

Kolejnym czynnikiem ryzyka jest sytuacja gazowa. Po zawieszeniu tranzytu rosyjskiego paliwa przez ukraiński system przesyłowy gazu, Rosja po raz pierwszy zaczęła systematycznie atakować ukraińskie wydobycie gazu. Nieoficjalne szacunki szacują straty na 60%. Problemem jest jednak nie tyle fizyczny niedobór surowca, co finansowy. Chociaż Naftohaz ma ograniczone możliwości zakupu na rynku spot, państwo może w razie potrzeby pokryć koszty, zwłaszcza że finansowanie ze strony Zachodu jest zazwyczaj wystarczające.

W związku z powyższym wygląda na to że jest za wcześnie, aby mówić o całkowitym załamaniu systemu. Osiem z dziewięciu bloków elektrowni jądrowych, które wytwarzają około 60% energii elektrycznej w kraju, jest czynnych. To istotna siatka bezpieczeństwa: to właśnie energetyka jądrowa chroni system energetyczny przed załamaniem. Eksperci zauważają, że jeśli utrzyma się obecny poziom pracy elektrowni jądrowych, Ukrainie nie grozi całkowita ciemność. Problemy mogą pojawić się częściej w sektorach zaopatrzenia w ciepło i produkcji gazu, zwłaszcza jeśli zima będzie chłodniejsza niż zwykle.

Realne zagrożenie może powstać, jeśli Rosja zacznie atakować system przesyłu gazu, w tym węzły importowe i stacje kompresorowe. Jest ich około 73, a siły rosyjskie już rozpoczęły na nie ataki, uderzając w obiekty w obwodach odeskim, charkowskim i połtawskim. Jednak największym zagrożeniem są ataki sił rosyjskich na podstacje 750 i 330 kV. Na Ukrainie znajduje się dziesięć podstacji 750 kV, z których większość jest połączona z elektrowniami jądrowymi i rozprowadza energię elektryczną, ale nie wszystkie. Istnieje również 170 podstacji 330 kV – kluczowych ogniw w systemie elektroenergetycznym między dużymi obiektami wytwórczymi (głównie elektrowniami cieplnymi i jądrowymi) a sieciami dystrybucyjnymi. Zdecydowana większość tych podstacji została zbudowana w czasach radzieckich w ramach ogólnokrajowego programu elektryfikacji – od lat 60. XX wieku do upadku ZSRR – co oznacza, że ich naprawa jest praktycznie niemożliwa w dzisiejszych warunkach. W ostatnim miesiącu rosyjskie siły zbrojne obierały sobie za cel stacje elektroenergetyczne 330 kV. Rosyjskie wojsko uzyskało możliwość atakowania takich stacji dzięki przewadze w dziedzinie bezzałogowych statków powietrznych dalekiego zasięgu. Stacje elektroenergetyczne są małe i podatne na ataki, a Ukraina postrzega ataki na nie jako poważne zagrożenie. To element rosyjskiej strategii wojskowej.

Dalsze ataki na takie podstacje, stacje pompujące i stacje sprężarek gazu, zwłaszcza z użyciem nowoczesnych rosyjskich bomb szybujących, które są w stanie przebić się przez podstacje 750 kV, nawet pomimo ich umocnień ochronnych, prawdopodobnie doprowadzą nie tylko do niedoborów prądu, ale także do blackoutu.

Właśnie przed takim scenariuszem ostrzegał Zełenskiego prezydent Białorusi Łukaszenka, gdyby ten odmówił negocjacji. Jak to wówczas ujął Łukaszenka, Zełenski mógłby stracić Ukrainę.

Gdy w 2015 roku ówczesny prezydent Ukrainy Poroszenko rozpoczął "operację antyterrorystyczną" przeciwko mieszkańcom Donbasu (zamordowano 16 000 cywili, w tym ok. tysiąca dzieci) powiedział z uśmiechem na twarzy, że "ukraińskie dzieci będą chodzić do szkoły a dzieci Donbasu będą siedzieć po ciemku w piwnicach".

Wygląda na to, że sytuacja się odwróciła...

Walczę z dezinformacją i fejkami

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka