Domabor Świętoborzyc Domabor Świętoborzyc
394
BLOG

Po co komu Polska?

Domabor Świętoborzyc Domabor Świętoborzyc Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Cały S24 został opanowany przez kilka dyżurnych powyborczych tematów, dających szerokie pole do wylewania pomyj w POPiSowej nawalance trolli i półmózgów. Tym bardziej trzeba docenić nieliczne chlubne wyjątki, jak archiwalna i dawno już zapomniana notka Pogodnego pod intrygującym tytułem: Nikomu tak naprawdę nie zależy na Polsce. Notka może i stara, lecz temat jest aktualny. Zwłaszcza w przededniu obchodów Święta Niepodległości.

Mój bardzo spóźniony tekst nie jest typową polemiką, a raczej rozwinięciem tej drobnej inspiracji jaką dał mi Pogodny. Skąd ona w ogóle się wzięła? Zacytujmy dwa fragmenty: jeden pochodzi z tekstu, drugi to część komentarza napisanego przez Zbyszka.

Pogodny: Dzisiaj nikt nie chce walczyć o uczciwą, chrześcijańską Polskę, bo Polską w odczuciu zwykłego Polaka jest wyłącznie czubek jego własnego nosa oraz własna kieszeń, dlatego o Polsce Polak z Polakiem przy kominku będą deliberować i się kłócić, ale i tak nic z tego nie wyniknie. Żeby się coś zmieniło w polskiej mentalności potrzebna jest jej chyba moim zdaniem wojenna zawierucha.

Zbyszek: I bardzo dobrze, że na Polsce - tak NAPRAWDĘ - nikomu nie zależy. Polska bowiem nie jest bytem fantasmagorycznym, ideą i marzeniem. Polska jest rzeczywistością dnia codziennego. Jest "Grą", w którą wszyscy gramy, której reguły, po części, wszyscy ustalamy, do których, nie chcąc przegrać, musimy się dostosować. Tych, co oznajmiają, że Polska się liczy dla nich "naprawdę" jest bardzo wielu i oczekują oni na korzyści z "gry", które mamy im zapewnić.

Komentując te dwie wypowiedzi nie sposób uciec od pewnych oczywistości, które łaskawy Czytelnik raczy mi tutaj wybaczyć. Tak, Polska to przede wszystkim życie codzienne, kraj i konkretni ludzie. Konkretnie rzecz biorąc - my. Tak, każdy z nas powinien dbać w pierwszym rzędzie o czubek własnego nosa, zawartość portfela i jak najlepiej rozgrywać swoją egoistyczną grę. Tak, suma tych indywidualnych egoizmów, majątku i dobrostanu poszczególnych obywateli daje dobrobyt narodu i potęgę państwa. No i to chyba już wszystko. Czy jednak na pewno?

Po pierwsze zauważmy, że aby zrealizować podstawowe życiowe aspiracje mieszkańców kraju nad Wisłą wcale nie jest potrzebne żadne państwo polskie. Ba, ono w wielu przypadkach nawet w tym przeszkadza!

Po prostu III RP jest w dużej mierze niezdolna do zapewnienia obywatelom warunków życia na europejskim poziomie, co skutkuje trwającym do dziś exodusem narodu do krajów bogatszych i sprawniej rządzonych. Te nieodwracalne straty w substancji narodowej, porównywalne tylko do hekatomby wojennej z ubiegłego stulecia, są jedną z najważniejszych tragedii tzw. transformacji ustrojowej. Konieczny koszt demokracji?

Oczywiście, że dobrze kiedy mieszkańcy danego obszaru mają coś do powiedzenia w swoich własnych sprawach i posiadają reprezentację polityczną. Czy musi nią być akurat banda kretynów z wiejskiej?

Równie dobrze lud polski może jeść kawior ustami jeszcze genialniejszych deputowanych do europarlamentu, jak dawniej do carskiej Dumy albo innego Reichstagu. Mówiąc o demokracji nie zapominajmy oczywiście o naszych kochanych samorządowcach, którzy zawsze nieba przychylą i dadzą zarobić... rodzinie.

To jest właśnie filozofia Platformy i jej elektoratu: nie róbmy polityki, budujmy drogi. Ewentualnie ekrany albo płotki wzdłuż pola, tak żeby szwagrowi skapnęło. Nie trzeba rządzić państwem, wystarczy administrować. Woda w kranie ma być ciepła, infrastruktura europejska - i jest gites! A może Platforma ma rację?

Właściwie, jeżeli w tej krótkiej podróży z wnętrza macicy do grobu mamy za swoje zadanie jedynie wygodnie pożyć, odchować potomstwo, po czym grzecznie pójść na emeryturę i jak najszybciej zdechnąć, to... po cholerę nam Polska?

Lepiej wyjechać do Niemiec, tam jest wygodnie już teraz. Można zaprosić tu Niemców: niech zrobią w Polsce porządek i płace takie jak w Reichu. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację: oto potężna Rzesza składa Polakom ofertę - możecie się przyłączyć. Warunki Anschlussu wspaniałe: wprowadzenie euro, płace, pomoc socjalna i prawa obywatelskie takie same co u Niemca, niemieckie inwestycje, oświata, służba zdrowia, dotacje wyrównawcze jak dla NRD. Czas na przyswojenie języka rozsądny, zróżnicowany dla różnych grup wiekowych, w okresie przejściowym w urzędach wolno używać polskiego. Głosujcie w referendum...

Ciekaw jestem ilu salonowych patriotów zastanowiłoby się dwa razy nad taką propozycją. Na (nie?)szczęście to tylko śmieszne bajania internetowego fantasty. Dzisiejsze Niemcy to chory kraj na etapie schyłkowym, nie tylko niezdolny do podjęcia jakiejkolwiek ekspansji, ale i będący polem dla ekspansji obcej. Jeśli więc pragniesz Anschlussu, to możesz go sobie dokonać indywidualnie, póki się jeszcze opłaca. Zachód stoi otworem, bierz przykład z Herr Donalda!

Co z tymi, którym to nie w smak? Którzy chcą być u siebie? Czy moi czytelnicy muszą głosować na PiS? Nie muszą i nie powinni. Powinni się zastanowić. Wypadałoby oczywiście, żeby Polska jako europejski i cywilizowany kraj zapewniała swoim obywatelom możliwie godne warunki. Tyle, że sens jej istnienia to nie jest wygodne życie. Polska musi być wielka, albo nie będzie jej wcale. I kiedy wielka bywała, jej sensem była idea. Coś ponad brudną codzienność.

Idea jest rzeczą płynną, pomysłem na wielkość Polski. W czasach Chrobrego jego państwo miało być koroną i głową Słowiańszczyzny, funkcjonującej w ramach uniwersalnego chrześcijańskiego cesarstwa. Później - ostoją wolności, swobody i tolerancji, opartą na najlepszych, jeszcze antycznych wzorcach. Ta zlota wolność nadzwyczaj głęboko wrosła już w nasz narodowy charakter, więc kiedy ją straciliśmy główną polską ideą stała się walka o nią. Dla siebie i dla świata. Polska Chrystusem narodów, Za wolność naszą i waszą, za sprawiedliwość, socjalizm. Koncepcja federacyjna Piłsudskiego, idea prometejska, późniejsza walka o wolność z komunistycznym reżimem - to tylko niektóre z idei, jakie w dawnych wiekach nadawały sens Polsce.

Celowo pomijam koncepcję przedmurza chrześcijaństwa, tarczy Europy, chrystianizatora UE i tym podobne bzdury, gdyż są to idee parszywe, psie, niewolnicze i podłe. Koncepcje, wedle których Polska to peryferie pełniące rolę służebną, środek służący obcym, a nie wartość sama w sobie. Polska jest dla Polaków, a reszta świata dla Polski. Resztę należy odrzucić.

Mój przegląd jest subiektywny i niedoskonały, zestawiony naprędce. Każdy może dopisać jakieś swoje pozycje albo usunąć te moje. Zachęcam, by temat przemyśleć.

Jaka więc wielka idea ma dzisiaj przyświecać Polsce? Gdybym był mądry i wiedział! Nie będę tu zgrywał mesjasza i wciskał Wam swoich pomysłów. Lepsza będzie dyskusja i burza mózgów w komentarzach, a jeśli zachęci to kogoś do pogłębionej refleksji, będę zadowolony.

Zaproponuję tylko ogólny kierunek: może przyszła już pora, by przestać być pawiem narodów i papugą, porzucić obcą służbę i przestać zbawiać świat? Może czas zająć się sobą? Wymyślić Polskę na nowo? Nie imitujmy więc obcych - sami bądźmy wzorem!

Tutejszy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo