Soren Sulfur Soren Sulfur
736
BLOG

Sąd Najwyższy w sprawie Nergala

Soren Sulfur Soren Sulfur Polityka Obserwuj notkę 0

29 października Sąd Najwyższy wydał uchwałę w sprawie Adama "Nergala" Darskiego, oskarżonego o przestępstwo z art. 196 k.k., a więc obrazę uczuć religijnych. Akt oskarżenia odnosił się do czynu z dnia 13.09.2007 r., który polegał na podarciu Biblii i wykrzyczeniu słów: "to jest księga kłamstw, pieprzyć to gówno pieprzyć tę hipokryzję, żryjcie z tego gówna", podczas jednego z koncertów artysty. Sąd pierwszej instancji uniewinnił oskarżonego z zarzucanego mu czynu, argumentując, że czyn ten został popełniony z zamiarem wynikowym (popularnie błędnie określanym "ewentualnym" poprzez nieudaną kalkę językową z łaciny), a nie z zamiarem bezpośrednim, jak to w przekonaniu Sądu, jest statuowane w typie czynu zabronionego określonego w art. 196 k.k. Ponadto Sąd powołał się na "kontratyp sztuki" wywodzony z art. 1 par. 3 k.k., który miałby tu wyłączać bezprawność lub winę zasadniczo przestępnego zachowania. Od wyroku Sądu Rejonowego wpłynęła apelacja do Sądu Okręgowego, który na mocy art. 441 par. 1 przedstawił Sądowi Najwyższemu zagadnienie prawne, wymagające zasadniczej wykładni ustawy, które brzmiało: "Czy przestępstwo z art. 196 k.k. można popełnić jedynie działając z zamiarem bezpośrednim, czy także działając w zamiarze ewentualnym?"

Czytając uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego odnosi się wrażenie, że Temida mocno zacisnęła opaskę na oczy, wyłączyła się z towarzyszącej sprawie otoczki medialnej i skupiła się wyłącznie na argumentach natury jurydycznej. Odbija się to na zrozumieniu wywodu, który wymaga od czytelnika specjalistycznego przygotowania. Nieściśle zatem wypowiada się w tej sprawie Dominik Zdort na łamach Rzeczpospolitej, który myli zamiar wynikowy z nieumyślnością. Ideologizować próbuje Komisja Europejska, której nikt nie wytłumaczył, że rok 1968 nie ma związku ze sprawą.

Czym jest zamiar bezpośredni, czym jest zamiar wynikowy ("ewentualny")? Są to postaci umyślności, która to składa się na stronę podmiotową przestępstwa, a więc stosunek psychiczny i woluntatywny sprawcy do czynu. Strona podmiotowa może przybrać postać umyślności i nieumyślności (a więc czyn może być popełniony umyślnie lub nieumyślnie). Wyróżniamy dwie postaci umyślności i dwie postaci nieumyślności:

I. Umyślność:

- zamiar bezpośredni: sprawca chce i godzi się na popełnienie czynu; np. podkładam bombę w budynku, by zabić Kowalskiego;

- zamiar wynikowy: sprawca godzi się na to, że może go popełnić; np. podkładam bombę w budynku (w tym zakresie zamiar bezpośredni do zniszczenia mienia) i liczę się z tym, że ktoś w momencie wybuchu może być wewnątrz, ale jego śmierć jest mi obojętna (w zakresie tejże śmierci - zamach wynikowy).

II. Nieumyślność:

- świadoma nieumyślność - świadomość możliwości zrealizowania swoim zachowaniem znamion typu czynu zabronionego; sprawca nie chce i nie godzi się, ale przewiduje taką możliwość; np. podkładam bombę w budynku, nie chcę i nie godzę się na to, by ktokolwiek zginął, więc ustawiam wybuch na porę nocną, kiedy już nikogo nie powinno tam być, jednak teoretycznie nie jestem w stanie tego całkiem wykluczyć (zamiar bezpośredni co do zniszczenia budynku, świadoma nieumyślność co do śmierci);

- nieświadoma nieumyślność - możliwość świadomość popełnienia czynu; sprawca nie chce, nie godzi się, nie przewiduje, ale modelowy obywatel na jego miejscu by to przewidział; np. przynoszę do mieszkania w bloku wojenny niewypał, który wybucha podczas mojej nieobecności (nieświadoma nieumyślność co do śmierci sąsiada).

Kodeks karny wprost reguluje, iż przestępstwo obrazy uczuć religijnych może być popełnione tylko umyślnie. Jeśli ktoś zrealizował znamiona tego typu czynu zabronionego nieumyślnie (np. ostentacyjnie podarł książkę, nie wiedząc, że to Biblia), to nie popełnia przestępstwa, nie odpowiada karnie. I następnie, jeśliby uznać, że ten typ czyn zabronionego może zostać popełniony tylko z zamiarem bezpośrednim, to popełnienie go z zamiarem wynikowym również nie będzie stanowiło przestępstwa. I właśnie to stanowiła istotę w przedmiotowej sprawie. Obrońca Nergala wyszedł z założenia, że ten zrealizował znamiona przedmiotowe typu czynu zabronionego określonego w art. 196 k.k., ale uczynił to z zamiarem ewentualnym. A skoro tak, to w jego opinii nie powinien on ponosić odpowiedzialności prawnokarnej.

Rzecz w istocie była sporna w piśmiennictwie. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu przytoczył nazwiska zwolenników każdego z poglądów. Jeśli fakt istnienia takich sporów dowodzi nieoczywistości zagadnienia, to nie ma racji adw. Jacek Kędzierski, dla którego w tym zakresie sprawa jest klarowna i który jako "adwokat diabła" sprytnie przemycił argument na rzecz obrony Nergala (jeśli bowiem sprawa jest oczywista, to SN powinien był odmówić podjęcia uchwały, która okazała się być dla oskarżonego niekorzystna).

Sąd Najwyższy w opisywanej uchwale opowiedział się za możliwością popełnienia typu czynu zabronionego obrazy uczuć religijnych również z zamiarem wynikowym.

Stanowisko Sądu Najwyższego zasługuje na aprobatę. Po pierwsze, redakcja przepisu art. 196 k.k. nie używa charakterystycznych zwrotów dla ograniczania się tylko do zamiaru bezpośredniego (np. "w celu", "chcąc", "uporczywie", "złośliwie"); a skoro "ustawa nie rozróżnia", to nie dyrektywy wykładni językowej nakazują objąć zakresem obie postaci zamiaru. Po wtóre, sformułowanie "znieważa" występuje u innych typów czynów zabronionych, co do których występuje zasadniczo zgoda, iż mogą zostać popełnione również z zamiarem wynikowym (np. art. 133, 137, 226, 261 czy wreszcie popularny art. 216 k.k.). Argumenty te przeważyły szalę.

Tytułem dygresji odnotować należy kilka pobocznych kwestii. Mianowicie Sąd Najwyższy do porządku dziennego przeszedł nad kwestią, jakie charakter ma opisywany typ czynu zabronionego w zakresie niezbędności wystąpienia skutku. Skutkiem tym miałoby być wywołanie poczucia obrazy u konkretnych osób, które prokurator wymienił w akcie oskarżenia. Czy w istocie art. 196 k.k. ma charakter skutkowy? W piśmiennictwie przeważająco podnosi się, że owszem. W mojej opinii stanowisko to jest błędne, zważywszy, że przecież podobnie zredagowane przepisy: art. 133 k.k. (znieważenie Prezydenta) czy 216 k.k. (zniewaga) są powszechnie uznawane za przestępstwa bezskutkowe. Oznacza to, iż do realizacji znamion przedmiotowych tych typów czynów zabronionych wystarczy stwierdzić, że sprawca dokonał czynności sprawczej, która obiektywnie jest uznawana za obraźliwą, bez potrzeby konkretyzowania skutku, wskazywania dotkniętych osób.

Powyższe ma pośrednie znaczenie dla określenia strony podmiotowej, gdyż wg jednego z poglądów, reprezentowanego przez W. Wróbla w komentarzu pod red. A. Zolla, zamiar wynikowy w przedmiotowym przestępstwie może mieć miejsce, ale nie odnosi się on do samej czynności sprawczej, ale bardziej do skutku w postaci poczucia obrazy.

Kolejną kwestią jest powołanie się przez Sąd pierwszej instancji na "kontratyp sztuki", wywodzony z art. 1 par. 3 k.k. Przywoływany artykuł odnosi się do wyłączenia winy, gdy tymczasem kontratyp winien odnosić się do wyłączenia samej bezprawności czynu. Katalog kontratypów jest katalogiem zamkniętym i musi znajdować swoje umocowanie w ustawie. Nie jest prawidłowy pogląd o "kontratypach pozaustawowych", chociażby ze względu na argument z braku uprawnień organów wymiaru sprawiedliwości w kompetencje ustawodawcy.

Argument z "działalności artystycznej" odnosi się więc nie do kontratypów ani też do zagadnienia winy (a więc zarzucalności, że sprawca nie mógł się inaczej zachować), lecz raczej do reguł postępowania z dobrem prawnym, które powodują, że zachowanie jest tzw. "pierwotnie legalne". W istocie, regułą jest, że w zakresie sztuki artystom pozwala się na swobodniejszą ekspresję, gdyż w przeciwnym wypadku nałożonoby niechybnie na nią knebel. Granica tolerancji jest przesunięta, ale nie jest nieograniczona. Analogicznie: samochody jadące z prędkością 60 km/h stanowią obiektywnie niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia przechodniów i kierujących, niemniej nakaz jazdy z ograniczeniem do 20 km/h całkowicie sparaliżowałby ruch i niweczyłby w ogóle sens istnienia samochodów. Nie znaczy to jednak, że nie ma w ogóle ograniczeń prędkości, które są zależne od okoliczności, ukształtowania terenu, a dla ułatwienia (zasadniczo) wyznaczane są przez znaki drogowe.

Naturalnie dla sztuki nie da się wymierzyć administracyjnie linijką ich granic, aczkolwiek one bezspornie istnieją. O tych ograniczeniach mówią te same konwencje międzynarodowe, które formułują zarówno wolność słowa, jak i prawo do wolności sumienia i jego poszanowania.

 

Soren

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka