Oskarżanie św. Jana Pawła II o tuszowanie pedofilii, oskarżanie Polaków o współudział w Holocauście, oskarżanie polskich bohaterów (starych i nowych) o rozmaite zbrodnie. Kilka pozornie różnych spraw łączy jedno - strategia "nowoczesnej" lewicy.
1. Zniszczyć świętego Jana Pawła II przypisując mu odpowiedzialność za pedofilię
W czasach gdy żył Jan Paweł II nikomu przy zdrowych zmysłach (nie piszę o redaktorach i czytelnikach szmatławca Jerzego Urbana, bo tych o zdrowe zmysły trudno podejrzewać) nie postawiłby tezy, że ów papież w jakikolwiek sposób tuszował pedofilię wśród kleru i stawał po stronie przestępców w sutannach, a nie po stronie ich ofiar. Sam pamiętam wiele wypowiedzi Jana Pawła II w jednym tonie: "jakiekolwiek tolerowanie, ukrywanie lub relatywizowanie przestępstw seksualnych księży jest STAWANIEM PO STRONIE OPRAWCY a jednocześnie POGŁĘBIANIEM CIERPIEŃ OFIAR ICH RZESTĘPSTW i jako takie woła o pomstę do nieba". A bacznie obserwowałem słowa i czyny w tym temacie, bo byłem pośrednią ofiarą tuszowania "słabości" (bo takiego zakłamanego języka używała łódzka kuria w czasach abp. Ziółka) Ryszarda Salskiego homoseksualisty w sutannie z usiłowaniem gwałtu na nieletnim na koncie (ponieważ "wpadłem mu w oko", a kuria nie była pewna mojej lojalności, więc podważano moją wiarygodność, sabotowano działania z dziećmi i młodzieżą np. prowadzenie scholi wokalnej, aż w końcu pozbawiono mnie pracy jako katechety - w dłuższej perspektywie wyszło mi to na dobre, ale zaczynanie wszystkiego od nowa w czasach rządu Leszka Millera gdy na rynku panowało 20% bezrobocie było samo w sobie traumatycznym przeżyciem... nie mówiąc już o zderzeniu młodzieńczych ideałów z kościelną hipokryzją). Doskonale pamiętam, że przez cały ten czas jeden Jan Paweł II zawsze konsekwentnie stał po stronie nas, czyli ofiar choć pozostali uginali się pod wpływem mechanizmu "błędnego koła" (opisywanego przeze mnie wielokrotnie na tym blogu - trzymane w rękach komunistów media chcąc dokopać Kościołowi wyolbrzymiały przestępstwa księży np.: z usiłowania gwałtu zrobiły gwałt ze szczególnym okrucieństwem, a gdy ludzie zaczęli się dopytywać "gdzie podziała się rzekomo leżąca w szpitalu ofiara" to nagle wycofały się słowami "nie potwierdzamy ani nie zaprzeczamy"... zaś strona kościelna w odpowiedzi na to wyolbrzymianie szła całkowicie w zakłamanie i zaprzeczanie wszystkiemu, a nawet dręczenie ofiar i świadków) ugiął się biskup, ugięła się cała kuria, ugiął się nowy proboszcz powołany na miejsce starego zboczeńca, ugiął się wreszcie znający mnie prawie od dziecka dziekan dekanatu tomaszowskiego będący proboszczem w mojej rodzimej parafii - tylko jeden Jan Paweł II miał odwagę nazywać zło złem. To nie podlegało żadnej dyskusji za życia największego z Polaków ani nie budziło żadnych wątpliwości w momencie Jego śmierci. Oczywiście po śmierci Jana Pawła II Gazeta Wyborcza opublikowała serię artykułów "Dlaczego nie płakałam po papieżu" relatywizującą jego postać i podważającą zasługi, ale pamięć o dokonaniach była w Polsce jeszcze zbyt silna, aby ktokolwiek próbował dokonać zamachu na Jego świętość. Na zachodzie już dużo wcześniej antykatoliccy celebryci - skandaliści próbowali swych sił w opluwaniu Papieża, ale u nas, jak wspomniałem na wstępie, próbował tego jedynie Goebbels Stanu Wojennego i zaczadzeni jego propagandą wyznawcy tego gnoma.
Dopiero w ponad 10 lat po odejściu Jana Pawła II zaczęto wbijać ludziom do głów kalkę ze słowami "obrońca pedofilów". Najpierw przez pojedyncze wypowiedzi najbardziej radykalnych lewackich polityków, aktywistów i publicystów. Później za pośrednictwem popkultury (patrz spektakl "Klątwa"). Nieważne, że były to wyłącznie pomówienia nie znajdujące żadnego oparcia w faktach, a nawet jawnie im przeczące, ale kropla drąży skałę - goebbelsowska strategia kłamstwa powtórzonego 1000 razy powoli działała i oczywiste kłamstwo dla środowisk lewackich stawało się oczywistą prawdą, zaś środowiskom stającym w obronie Jana Pawła II przypisywano "cenzurę" i "autorytaryzm".
Przełomowym momentem była kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego w maju 2019. Wtedy to "Koalicja Europejska" czyli połączone siły PO, SLD, PSL, .N i sił bardziej radykalnie lewicowych jak np.: "Zieloni" po raz pierwszy w strategii uderzenia w przeciwnika politycznego wykorzystała uderzenie centralnie w kościół (aby PiS boleśnie "oberwał rykoszetem"). Najpierw obrażano katolików wizerunkami Matki Boskiej Jasnogórskiej z aureolą w kolorach ruchu LGBT, a jednocześnie atakowaną Wymiar Sprawiedliwości za jakiekolwiek ruchy przeciw autorom tych prowokacji (porównaj z przypadkiem "Klątwy"). Następnie Leszek Jażdżewski we wstępie do przemówienia Donalda Tuska celowo pozwolił sobie na filipikę w której bez żadnych argumentów czy dowodów ogłosił upadek Kościoła jako autorytetu moralnego i związanego z nim systemu wartości chrześcijańskich. Kiedy Politycy PiS stanęli w obronie Kościoła i wartości, wówczas rzucono bombę atomową w postaci filmu "Tylko nie mów nikomu" braci Sekielskich. Zrobiono to tylko w jednym celu - aby kandydaci Koalicji Polskiej (ze starymi, PZPR-owskimi towarzyszami: Włodzimierzem Cimoszewiczem, Markiem Belką, Leszkiem Millerem na szczytach list) mogli zgodnym chórem zawołać "kogo ten PiS broni - przestępczej organizacji chroniącej pedofilów". Wprawdzie nie dało to Koalicji Europejskiej zwycięstwa w wyborach, ale przełamało pewną barierę - od tego momentu afiszowanie sekretarzami PZPR i przypuszczanie frontalnych ataków na kościół już nie budziło powszechnego niesmaku - przynajmniej w środowisku wyborców Koalicji Europejskiej.
Frontalny atak na Jana Pawła II był w Polsce tylko kwestią czasu. Nastąpił 1,5 roku później pod pretekstem raportu w sprawie Theodore McCarricka. Wprawdzie raport wyraźnie pokazywał, że pierwsze poszlaki wskazujące na przestępstwa McCarricka wobec osoby nieletniej pojawiły się dopiero w 12 lat po śmierci Jana Pawła II, że polska papież był w tej sprawie wyjątkowo skrupulatny, tylko McCarrick był bardziej niż wyjątkowo przebiegłym kłamcą.
Ale przecież tutaj nie chodziło o jakiekolwiek fakty czy dowody. Chodzi o to, aby przeciwnik polityczny "oberwał rykoszetem" - a że zniszczy się przy tym ostatnią postać, która autentycznie łączyła zdecydowaną większość Polaków zupełnie polityków lewicy nie obchodzi. Podobnie jak nie obchodzi "katolików" i "solidarnościowców" którym antykościelna szarża w 2019 roku nie przeszkodziła w głosowaniu na Belkę, Cimoszewicza i Millera, a dziś głosują na PO lub PSL zaś w sprawie Jana Pawła II "stoją z boku" (podobnie jak ich polityczni wybrańcy) bo bardziej ich cieszy osłabianie pozycji PiS niż smuci mieszanie z błotem pamięci świętego Polaka. Podobnie nie obchodzi ks. Adama Bonieckiego, który wprawdzie trafnie zdiagnozował to, że Jan Paweł II był dla polskiego kleru sposobem na zagłuszenie krzyku ofiar przestępców w sutannach, ale wzorem Poncjusza Piłata postanowił nie stawać w obronie Sprawiedliwego (choć wcześniej bronił szubrawców i zboczeńców od "Nergala" po "Margot"). Drodzy "liberalni katolicy", nie wypierajcie się: od lat stoicie po tej samej stronie co Jerzy Urban.
2. Wymazać z pamięci Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, a Polakom przypisać odpowiedzialność za Holocaust
Zarówno w trakcie Procesów Norymberskich z lat 1945-1949 jak i procesu Eichmana z roku 1961 oczywistym było kto odpowiada za megazbrodnię Holocaustu - jedynymi odpowiedzialnymi byli Niemcy. Wątek "polskiego współsprawstwa" lub "współodpowiedzialności" w tamtych latach wcale się nie pojawiał. Dopiero gdy większość świadków umarła, a u potomnych czas zatarł szczegóły wydarzeń w pamięci zaczęli pojawiać się rzekomi "polscy sprawcy", "polskie obozy zagłady", "polski antysemityzm", "polskie zbrodnie", "polska współodpowiedzialność". Wymazano z historii niewygodny fakt, że tylko na okupowanych ziemiach Polski, Ukrainy i Serbii za ukrywanie Żyda groziła kara śmierci - mieszkańcom Niemiec i okupowanej Europy Zachodniej za pomoc Żydom nie groziło nic. Wymazano fakt, że na okupowanych ziemiach polskich już 15 października 1941 Niemcy wprowadzili karę śmierci dla wszystkich, którzy "świadomie dawali Żydom kryjówkę", bo nie mogli powstrzymać pomocy udzielanej Żydom przez Polaków. Wymazano także fakt, że później karano Polaków (i tylko Polaków) śmiercią za jakąkolwiek pomoc udzielaną Żydom - nawet za poczęstowanie kromką chleba, miską zupy lub... sprzedaż chleba w piekarni. Zmieniono znaczenie słów "Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata" z talmudycznego w którym "sprawiedliwy" oznaczał to co w chrześcijaństwie "święty" na oskarżycielskie "cały świat był wobec Żydów niesprawiedliwy, a nieliczni sprawiedliwi ratowali jego honor" - w ten sposób redukując bohaterów do ludzi, którzy zrobili co do nich należy aby ratować honor swojego narodu. Wymazano pojęcie strachu i terroru - głównych przyczyn tego, że na terenach wiejskich czasem dochodziło do denuncjacji Żydów. Wymazano wsie wymordowane i spalone przez Niemców za pomoc Żydom lub partyzantom i całe polskie rodziny bestialsko zamordowane za ukrywanie Żydów jak rodzina Ulmów. Zamiast nich wymyślono mit polskich chłopów rzekomo masowo polujących po lasach na Żydów (i to z własnej woli - rzekomo motywowanej chciwością i płytką religijnością... choć w rzeczywistości znaczny odsetek mężczyzn z polskich wsi został wywieziony na roboty do Niemiec, a pozostali głodowali pod wpływem nakładanych na nich "kontyngentów"... choć i tak głodowali mniej niż miasta, w których brakowało wszystkiego). Szmalcowników z przestępczego półświatka wielkich miast (głównie Warszawy, Krakowa i Lwowa) przerobiono z szantażystów i złodziei (którzy bogacili się na szantażowaniu ukrywających się Żydów lub okradaniu ich) na bezlitosnych denuncjatorów i morderców (choć w rzeczywistości bali się wydawać ograbianych Żydów, bo nagroda za to była niewielka, a karą za przywłaszczenie sobie żydowskiego majątku, który miał należeć do III Rzeszy była śmierć). Z obrazu przedwojennej polski wymazano najważniejszy fakt: że w Polsce żyła największa w Europie i druga na świecie diaspora Żydów - tylko nieznacznie pod względem liczebności ustępująca największej na świecie diasporze w ogromnych Stanach Zjednoczonych Ameryki. Usunięto z historii takich bohaterów jak ks. prałat Marceli Godlewski - narodowiec przed wojną krytykujący Żydów (zwłaszcza żydowskich komunistów) za nielojalność wobec państwa polskiego, który w trakcie wojny pozostał na terenie getta i uratował dziesiątki Żydów (w tym inżyniera budowlanego Rudolfa Hermelina, który w ostatniej fazie okupacji ukrywał się u mojej Babci - Marty Kielak). Bo przecież ksiądz miał być widziany jako antysemita zagrzewający do polowania z widłami na Żydów. Obraz kraju, w którym od stuleci z własnej woli osiedlali się Żydzi wypędzani z innych państw świata, w którym osiedlali się dlatego, że tu byli traktowani relatywnie najlepiej i czuli się najbezpieczniej zastąpiono obrazem kraju antysemickiego z nienawiścią do Żydów przekazywaną od wieków w genach. Każdą próbę penalizacji kłamstw o "polskich obozach zagłady" lub rozliczania komunistycznych zbrodniarzy pochodzenia żydowskiego blokowano krzykiem o "pisaniu historii od nowa" "uciekaniu od współodpowiedzialności za zbrodnię Holocaustu". Wreszcie podeptano dwie największe świętości. Po pierwsze sięgnięto po przeklętą, rasistowską retorykę niemieckich propagandzistów nazizmu głoszącą, że Hitler ulokował obozy zagłady w Polsce nie dlatego, że tutaj Żydów było najwięcej, ani nie dlatego, aby je ukryć przed opiniotwórczym zachodem, tylko rzekomo dlatego, że liczył na to, że Polacy jako PODLUDZIE nie będą mu w tej zagładzie przeszkadzać (jak "nie przeszkadzali" świadczą kary wprowadzone tu, dla Polaków, "podludzi" - i nigdzie na zachodzie). Po drugie postawiono bluźnierczą ideę, aby o polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata mówić jak najmniej lub nie mówić wcale, bo rzekomo są oni "wygodnym alibi" dla polskich antysemitów.
Czy wszystkich powyższych zbrodni na prawdzie dokonali Żydzi? Częściowo tak. Niewątpliwie największy udział w niej mają żydowscy komuniści - głównie zza Buga. Żydowscy komuniści, którzy nienawidzą Polaków jak żadnej nacji na świecie: za pognanie Armii Czerwonej w 1920 roku, za Żołnierzy Niezłomnych, za Grudzień 1970, za sierpień 1980, za Solidarność, za Jana Pawła II, za polskich komunistów, którzy zabrali władzę z rąk ich ojców i braci (często stalinowskich zbrodniarzy) w marcu 1968 i za rząd PiS, który sypie piach w tryby mechanizmu stworzenia neomarksistowskiego soft-super-totalitaryzmu pod egidą Georgea Sorosa. Żydowscy komuniści - ci, którzy przefarbowali się na "lewicowych naukowców" i opanowali uniwersytety nad Wisłą i ci, którzy po 1968 przefarbowali się na "antykomunistów", a później "solidarnościowców" i opanowali media nad Wisłą oraz koledzy jednych i drugich, którzy opanowali uniwersytety za oceanem, aby tam dorabiać Polakom gębę faszystów i antysemitów. Oczywiście obarczanie całą odpowiedzialnością za mordowanie pamięci o Polakach zamordowanych za ratowanie Żydów wyłącznie komunistów byłoby przekłamaniem. Drugą ideologiczną podstawą nienawiści części Żydów do Polaków jest szowinizm. Dla żydowskich szowinistów przekonanych o wyjątkowości ich narodu największym upokorzeniem było to, że Żydzi aby przetrwać musieli prosić o pomoc Polaków. Dlatego przodkowie żydowskich szowinistów (również szowiniści) często zamiast tego "upokorzenia" wybierali kolaborację z Niemcami. Często za atakami na Polskę stoi rządza zysku - potomkowie tych, co pławiąc się w amerykańskich luksusach nigdy nie zaznali horroru Holocaustu dziś bardzo chętnie na tym Holocauście zarabiają. I stoi też jedna przyczyna, która wymyka się spod osądu racjonalnego i moralnego. To trauma. Część ocalonych z Holocaustu przyjęła postawę wdzięczności wobec wybawicieli. Ale część przyjęła postawę wrogości wobec wszystkich, których Holocaust i cała II Wojna Światowa dotknęła w mniejszym stopniu niż ich, bo oni stracili rodziny i przyjaciół, a inni ponieśli mniejsze straty. O przedwojennej Polsce nie wiedzą prawie nic, ta wojenna kojarzy im się wyłącznie z Zagładą a powojenna wyłącznie z pogromem kieleckim i wydarzeniami marcowymi. Trzeba przeczytać kilka artykułów Alexa Wieseltiera i spróbować spojrzeć na świat jego oczami, aby choć trochę to zrozumieć.
Ale przecież tego nie robili sami Żydzi. Było wielu Żydów, którzy głośno i odważnie sprzeciwiali się takiemu zniekształcaniu historii i obrażaniu Polaków jak choćby Pan Szewach Weiss (polecam m.in. ten wywiad), Pan Paweł Jędrzejewski (polecam m.in. ten artykuł)... A ilu "Polaków" bezkrytycznie przyjęło bajeczki Tomasza Grossa, Jana Grabowskiego i Barbary Engelking? Ilu przyklaskiwało tezie, że rzekomo Polacy w trakcie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców lub że Żydowi łatwiej było przeżyć okupację w obozie zagłady niż wśród Polaków (40 lat temu za pisanie takich bzdur Grabowski zostałby uprowadzony przez Mosad i wtrącony do izraelskiego więzienia za NEGOWANIE I RELATYWIZOWANIE ZBRODNI HOLOCAUSTU... ale koniunktura się zmieniła). Ilu "Polaków" w sytuacji gdy polski rząd chciał naiwnie wprowadzić do naszego prawa przepis podobny do tego obowiązującego w Izraelu i został za to zewsząd zaatakowany stanęło po stronie atakujących rząd, a nawet opluwających pamięć Polaków? Ilu "patriotów" ramię w ramię z żydowskimi szowinistami i środowiskami najbardziej wrogimi Polsce darło szaty, gdy kryzys został zażegnany? Ile wysiłku włożyły "wolne media" (na czele z Onet.pl - tym samym, który tuż przed tegoroczną wigilią opublikował prowokacyjny artykuł o najsmutniejszych świętach biednych żołnierzy Wermachtu na okupowanych ziemiach) aby zdeprecjonować porozumienie Morawiecki - Netanjahu? Ilu wreszcie prawdziwych antysemitów głosujących na anty-PiS mimo swego (ukrywanego lub nie) negatywnego stosunku do Żydów stanęło w tej walce po ich stronie, przeciw Polsce, bo "po co ten PiS wymachuje szabelką"?
3. Opluć i zniszczyć bohaterów - tych starych i tych nowych
Tutaj podpadnę tym, co myśleli, że dalej będę pisał o "Żołnierzach Niezłomnych". Ich przykład jest oczywisty w poprzednim punkcie i niczego tu nie trzeba dodawać: ponieważ często zdarzały im się starcia z komunistyczną partyzantką której żydowskie oddziały "wykazywały się" głównie rabowaniem i mordowaniem polskich, białoruskich i litewskich wsi (komuniści doskonale wiedzieli że partyzanci mają do wykarmienia ogromną rzeszę żydowskich uciekinierów - tych zbiegłych z Treblinki jak i tych przeszmuglowanych przez polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata za Bug jeszcze przed atakiem na Związek Radziecki, dlatego Żydom właśnie pozostawili "logistykę" czyli rabowanie) więc przyklejono im gęby "antysemitów", "morderców żydowskiej ludności cywilnej" oraz "kolaborantów".
Napiszę o Szumowskim. O tym, że jego strategia walki z koronawirusem aby bardziej zapobiegać niż leczyć była słuszna, a odejście od niej było katastrofalnym błędem, pisałem na niniejszym blogu wielokrotnie. Dziś jednak nie będę się wdawał w kolejną dyskusję z koronasceptykami, antymaseczkowcami, antyszczepionkowcami po jednej stronie oraz koronahisterykami twierdzącymi że w Polsce było już tragicznie, pisowski reżim dopuścił się zbrodniczych zaniedbań, fałszowania statystyk i trup kładł się gęsto już wtedy, gdy mieliśmy PIĘĆ ofiar śmiertelnych. Dziś napiszę JAK i DLACZEGO niszczono autorytet Łukasza Szumowskiego.
Jak? Ano tak:
Co jest dominującym elementem plakatu? Strój Zakonu Maltańskiego... bo przecież fakt, że fsacet służył jako wolontariusz w hospicjum prowadzonym przez Matkę Teresę z Kalkuty lest dla lewaków EKSTREMALNIE NIEWYGODNY, ale już zestawienie stroju zakonnego z CAŁKOWICIE FAŁSZYWYMI (jak "zakłamywanie statystyk") oraz MOCNO NACIĄGANYMI ZARZUTAMI to wręcz wymarzone połączenie dla lewackich ekstremistów. "Rekomendacja ws. wyborów?" Przypomnę że OPOZYCJA domagała się przełożenia wyborów na jesień, czyli na czas w którym Polacy umierają na taką skalę, że brakuje miejsca na nekrologi... ale to nie tylko wina jesieni, ale także zmiany Ministra Zdrowia i strategii walki z koronawirusem. "Maseczki do dupy za 5 mln?" Przypomnę, że także Jerzemu Owsiakowi sprzedano maseczki ze sfałszowanymi atestami, ale jakoś dziwnie jego komunistycznej gęby nie widać na tym plakacie. Historia z "przyjacielem rodziny Szumowskich" ma tyle wspólnego z prawdą co klienci Romana Giertycha informatorzy Wojciecha Czuchnowskiego z rodziną Szumowskich lub kogokolwiek z PiS. W demokrarycznym i praworządnym państwie za oszukanie klienta i zdradę tajemnicy adwokackiej Roman G. i Wojciech Cz. dożywotno straciliby prawo do wykonywania zawodu, wypłaciliby wielomilionowe odszkodowania, a może nawet trafiliby za kratki. Ale spójrzmy na inne zarzuty, którymi był atakowany Łulasz Szumowski. Czy rzekome udzielanie grantów w czasach, kiedy Szumowski jeszcze nie tylko nie był żadnym ministrem, ale nawet nie pracował w Ministerstwie Zdrowia ma cokolwiek wspólnego z koronawirusem, który pojawił się kilka lat później? Nie, nie ma nic wspólnego.
Ale przecież Łukasz Szumowski skutecznie zatrzymał pandemię (do jego odejścia, czyli przez pół roku pandemii mieliśmy niecałe 2000 zdiagnozowanych zgonów z powodu COVID-19, a przez cał wiosnę mieliśmy łączną umieralność niższą niż w roku ubiegłym - dziś, czyli po czterech miesiącach od jego odejścia mamy 27454 zdiagnozowane zgony z powodu COVID-19 (czyli o ponad 25 tysięcy więcej) a łączna śmiertelność w październiku była dwukrotnie wyższa niż w październiku roku ubiegłego (z czego większość zmarłych to niezdiagnozowane ofiary COVID-19, ofiary powikłań po tej chorobie oraz ofiary przeciążenia systemu służby zdrowia - na ratowanie innych chorych niż "covidowcy" już brakuje ludzi, czasu i sprzętu).
Więc DLACZEGO Łukasz Szumowski był tak zawzięcie niszczony? Bo wzorowo wywiązał się ze swojego zadania, uratował życie tysięcy Polaków, miał wśród nich ogromne poważanie i autorytet... a taki człowiek to prawdziwa katastrofa dla liberalno-lewicowej opozycji. Ale także dla pseudo-prawicowej Konfederacji, stąd nawet groźby zamordowania kierowane publicznie do Szumowskiego przez Grzegorza "Szcześć Boże" Brauna. Adam Niedzielski ewidentnie przespał sprawę i doprowadził do katastrofy, dlatego jego już niszczyć nie trzeba.
4. Co te trzy przypadki mają wspólnego?
To pytanie powinienem pozostawić jako "pracę domową" moim czytelnikom. Ale ponieważ ostatnio poziom "Salonu24" zlazł na psy, więc zrobię to sam.
- Niszczeni są ludzie, którzy powinni służyć za wzór, których postępowanie i pamięć o nim jednoczyły i powinny dalej jednoczyć. Pamięć czynów Jana Pawła II powinna jednoczyć wszystkich Polaków w poczuciu dumy, że jeden z największych papieży (jeśli nie największy) wywodzi się właśnie z naszego narodu. Pamięć czynów Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata powinna jednoczyć Polaków, Żydów oraz wszystkich ludzi dobrej woli w sprzeciwie wobec każdej ideologii traktującej drugiego człowieka jako "podczłowieka" i dopuszczającej jego unicestwienie, w upamiętnianiu naszych wspólnych ofiar oraz w promowaniu postawy bohaterskiego narażania i oddania życia dla ratowania życia drugiego człowieka. Pamięć czynów Łukasza Szumowskiego powinna jednoczyć w podejmowaniu maksymalnej mobilizacji, wyrzeczeń i wspólnego działania wobec nadchodzącego zagrożenia, aby Polacy wreszcie zaczęli być mądrzy przed szkodą, a nie po szkodzie (niestety 27 tysięcy bezpośrednich ofiar, nadumieralność największa od II Wojny Światowej a Polak i przed szkodą i po szkodzie głupi).
- Tak w przypadku Jana Pawła II jak i Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata powoli i stopniowo przyzwyczajano ludzi do coraz bardziej szokujących kłamstw, aby wreszcie odwrócić prawdę o 180 stopni - z papieża walczącego z patologiami w kościele zrobić "obrońcę pedofilów", a z bohaterów i ofiar Holocaustu zrobić "sprawców" i "współwinnych" tej zbrodni.
- Tak jak żydowscy komuniści i szowiniści odmówili prawa do należytego uczczenia polskich Sprawiedliwych Wśrod Narodów Świata pod tym pretekstem, że są oni "zasłoną dymną" dla polskich antysemitów, tak polscy liberałowie z Bonieckim na czele odmówili stanięcia w obronie Jana Pawła II pod pretekstem, że był on "zasłoną dymną" dla hierarchów polskiego kościoła kryjących zbrodnie pedofilskie wśród klsięży.
- Tak jak żydowscy komuniści, szowiniści i chcący wzbogacić się kosztem Polski materialiści zaatakowali i opluli naród któremu tysiące ich rodaków zawdzięczają życie, tak polscy komuniści, liberałowie i pseudo-prawicowi ekstremiści zaatakowali i opluli człowieka, któremu życie zawdzięczają tysiące ich rodaków, a może nawet oni sami.
- We wszystkich trzech przypadkach wręcz przytałacza ilość kłamstw i potęga zastosowanej machiny propagandowej.
- We wszystkich trzech przypadkach znaczny lub wręcz największy udział mieli komuniści.
- We wszystkich trzech procederach uczestniczyli także Polacy. "Porządni", "uczciwi", "bogobojni", "wierzący" a nawet "praktykujący" Polacy, którzy wspierali te świństwa myślą, mową uczynkiem i zaniedbaniem, a przede wszystkim GŁOSOWANIEM... a później jak gdyby nigdy nic poszli do kościoła, przystąpili do Komunii Świętej i zaśpiewali "Bóg się rodzi, moc truchleje..."
Komentarze