Przesiedleniec Z Prus Wschodnich Przesiedleniec Z Prus Wschodnich
304
BLOG

Skończmy z sentymentami

Przesiedleniec Z Prus Wschodnich Przesiedleniec Z Prus Wschodnich Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

W dzień setnej rocznicy narodzin Karola Wojtyły, następuje spodziewana tendencja to zalewu treści, wspominających jego pontyfikat jako papież Jan Paweł 2. Gdzie tylko się spojrzy to widzi się wypowiedzi o jego wielkości, wspaniałości i poczuciu, że on zawsze stał na samym szczycie człowieczeństwa. Mowa tu nawet o tezach, że Karol Wojtyła w szatach Jana Pawła 2, stanowi nieodłączną całość istoty państwa polskiego, w całym swoim majestacie i obecnie nie można nawet mówić o "polskości" bez dużego nacisku na postać Karola Wojtyły. Obok tego ogromną rolę w narracji pełni stanowisko, że za wszelką cenę trzeba je utrzymywać jak najdłużej. I właśnie w ten dzień, wśród potopu stwierdzeń, wspomnień i komentarzy z nostalgią, uwielbieniem i poczuciem misji w krzewieniu idei "narodowego wkładu Karola Wojtyły" w postrzeganie świata, jasno widać, jak wielki jest problem z postrzeganiem Jana Pawła 2 we współczesnym świecie.

Za sprawą sieci określonych wypadków i połączeń, zaistniałych w sprzyjającym środowisku, doszło do sprzężenia postaci Karola Wojtyły z ważnymi wydarzeniami historycznymi, które miały charakter pokoleniowy. W wyniku silnego rozwoju katolicyzmu jako czegoś co stało w sprzeczności do znienawidzonej władzy, wybranie Karola Wojtyły na przewodnika Kościoła Katolickiego, który pojmowany był w bańce narodu polskiego, stanowił w zbiorowej świadomości Polaków swoisty ruch oporu wobec władzy, wywołało ogromne poczucie emocji, przypisanych właśnie do określonej postaci Karola Wojtyły. Tak o to narodził się symbol walki z ustrojem komunistycznym. I nie ma co się dziwić, bowiem psychika ludzka, rozszerzona do ram całego społeczeństwa zawsze szukała symboli, by móc skondensować w jednym na szybko podanym obrazie, całe uczucie które towarzyszy jakiemuś zjawisku. Czy to poczucia ingerencji jakiejś grupy wpływowych ludzi w przegranie wojny, którego symbolem w Republice Weimarskiej stawali się Żydzi, czy to wojny pokoleniowej lat 60. w Stanach Zjednoczonych za sprawą Wojny w Wietnamie, czy właśnie z buntem wobec uciskającej władzy jak w przypadku Jana Pawła 2. 

Jednak już w samej użytecznej symbolice Jana Pawła 2 nastąpił pewien zgrzyt. Bowiem postrzeganie katolicyzmu tylko poprzez bańkę polskiego Kościoła Katolickiego, sprawiło, iż wybór Polaka na stanowisko przewodnika światowego Kościoła Katolickiego, zostało tak naprawdę znacjonalizowane, co widać do dziś. Nomenklatura towarzysząca wypowiedzi o Janie Pawle 2 sprowadza się często do określenia "nasz papież", "papież Polak". Wychodzi to z ogromnej dawki nacjonalizmu, którą nacechowana jest retoryka wypowiedzi na temat życia Karola Wojtyły. Nie tyle ważne jest to iż był on papieżem, iż to że był on Polakiem. I to daje nam bardzo ciekawy ogląd na postrzeganie Jana Pawła 2 w naszym kraju, które wskazuje nam drogę iż wytworzony została swoista "kult narodowy", wypierający katolicyzm.

Na charakterystykę tego że mamy tu do czynienia z kultem, wpływa nie tylko znacjonalizowane postrzeganie pontyfikatu Jana Pawła 2, co bardziej fanatyczny stosunek do niego. Objawia się to w bezkrytycznym i często wyolbrzymionym postrzeganiu jego dokonań. Nie ma co mówić tu oczywiście o kuriozalnych stwierdzeniach, że Jan Paweł 2 przyczynił się do upadku ustroju komunistycznego( tak jakby cała Zimna Wojna która doprowadziła ZSRR do upadku, w ogóle nie miała miejsca), ale warto skupić się tu na poglądzie, iż pontyfikat Jana Pawła 2 był okresem świetności samego Kościoła Katolickiego i ogólnego rozwoju katolicyzmu na świecie, w trudnych dla niego czasach XX wieku. Mówi się że Jan Paweł 2 za sprawą swoich pielgrzymek we wszystkie rejony świata wprowadził do katolicyzmu masę nowych wiernych. Bardziej wypadało by powiedzieć, że takie pielgrzymki i promocja katolicyzmu było potrzebne podczas pontyfikatu Jana Pawła 2, by zrównoważyć odchodzące od katolicyzmu społeczeństwo zachodu. Jan Paweł 2 po prostu widząc, że Europa i Ameryka Północna odchodzi od wiary katolickiej, postanowił wzmocnić poczucie wiary w pozostałych przy kościele katolikach z każdego miejsca na ziemi. Zwyczajnie zamiast podejść do sprawy odchodzenia wiernych w sposób próby zrozumienia i odpowiedzenia sobie na pytanie "Czemu katolików jest coraz mniej?" i znalezienia możliwego sposobu na naprawę tego procederu, postanowił wycisnąć ostatnie soki i poczucie katolicyzmu z tych którzy jeszcze przy nim stali i tych którzy nie mając z nim wcześniej dużej styczności, dołączyli do niego zasilając topniejące szeregi wiernych. Oczywiście wynika to z bardzo konserwatywnych nauk Jana Pawła 2, stojących w sprzeczności do rosnących nowych idei zachodu, do których to papież podchodził w sposób konfrontacyjny. Nazywanie wszystkiego "cywilizacją śmierci" zrobiło swoje, dzięki czemu proces laicyzacji w krajach zachodnich wrzucił piąty bieg, właśnie za czasów Jana Pawła 2.

Ale jednak bardziej problematyczne w kulcie Jana Pawła 2 nie jest samo wywyższanie jego zasług, co ignorowanie wad i stworzonych problemów. A zwłaszcza problemie przy którym praktycznie wszyscy wyznający kult Jana Pawła 2, zakrywają uszy. Przy zapowiedzi kolejnego filmu braci Sekielskich dotyczącym udziału Jana Pawła 2 w kryciu problemu pedofilii w kościele, wzburzyły się głosy, że czegoś takiego nie było i są to tylko zwykłe oszczerstwa. Czy naprawdę nie ma dowodów, jeżeli w czasie pontyfikatu Jana Pawła 2, rozpoczął się proces burzenia instytucji kościoła w Irlandii, w wyniku sieci masowych afer pedofilskich w tamtym kraju, przez co teraz Irlandia z jednego z najbardziej katolickich krajów współczesnej Europy, przechodzi na coraz większą laicyzację? Czy naprawdę nie ma dowodów na to, że Jan Paweł 2 nie wiedział o takich procederach w Kościele Katolickim, skoro dzisiaj widać tego pokłosie w kolejnych państwach m.in. w Polsce? Ale to nie tylko pedofilia. Piętnowanie antykoncepcji w krajach Afrykańskich, zagospodarowanych za Jana Pawła 2, doprowadzając do epidemii AIDS i przeludnienia czy nieprzystosowanie Kościoła Katolickiego do nowoczesnego świata Zachodu, które podsycane było stosunkiem konfrontacji z ideami liberalizmu, to tylko kilka rzeczy które ciążą na pontyfikacie Jana Pawła 2.

I właśnie problem polega na tym, że przez to znacjonalizowanie Jana Pawła 2 i mówienie o nim per "nasz", sprawia że nie widzimy tego jaki naprawdę skutek miał jego pontyfikat. Widzimy tutaj piękny symbol napędzany przez wąskie spojrzenie na całą sprawę, który prowadzi do czczenia Jana Pawła 2, jako swego rodzaju relikwii. Bez szerokiego spojrzenia na to, jakie efekty miały jego nauki. Czy to znaczy że należy te nauki odrzucić. Oczywiście że nie. Odrzucanie nauk to jedno z największych przekleństw. Nauki trzeba zachować. Ale jak każde nauki, trzeba je poddawać analizie i wyodrębnić ich faktyczny całościowy wpływ, bez żadnych sentymentów. Bez mówienia, że trzeba je przyjmować bezrefleksyjnie i bez oglądania się na ich konsekwencje "Bo papież Polak tak mówił".

Najpierw trzeba wyjąć te nauki z kultu, by można było je badać i oceniać. I liczyć trzeba że z nowym pokoleniem, które nie postrzega Jana Pawła 2 jak ikony religijnej, dojdzie do zachowania nauk, przy ówczesnym upadku kultu.

Czasem mam wrażenie, że społeczeństwo to jednakowo najgorsza i najlepsza rzecz, na jaką wpadł Homo Sapiens sapiens.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo