piko piko
1174
BLOG

Informacja – instrukcja – projekt – biologia

piko piko Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Tekst opublikowany przeze mnie 26 marca 2017 na http://naszsalon24.org/2017/03/26/ewolucja-cz-iii/ z lekkimi zmianami.


Nauka działa na wielu polach, ale trzy z nich są specjalnym wyzwaniem: badanie zjawisk w mikroskali atomowej, na drugim końcu jest makroskala czyli Kosmos z jego zagadkami, na trzecim biologia na poziomie molekularnym.
Kosmos to pole działania fizyków teoretyków uzbrojonych w matematykę i różne bajkowe teorie, atomowcy – jądrowcy to jakby Ptolomeusze XXI w. ze swoimi teoriami na kształt „epicykli”. Natomiast biolodzy molekularni działający na materiale komórkowym to naukowcy, którzy odkrywają faktycznie „nowe światy” i występujące tam zależności i mechanizmy.


Poniższe rozważania będą dotyczyły tego trzeciego pola tzn. biologii, a dokładniej ewolucji organizmów żywych, czyli jak to się stało, że życie jest tak różnorodne i bogate.
Organizmy żywe nazwałbym szczytowym osiągnięciem natury, co nie oznacza, że jesteśmy do czegokolwiek Wszechświatowi potrzebni. Na pewno bez nas będzie nadal istniał, tylko pewnie ogarnie go smutek, że już nikt go nie zgłębia.


I te organizmy żywe (np. Newton, Planck, Einstein i inni) w wyniku obserwacji, badań, rozumowania doszły do wniosku, że Wszechświatem żądzą prawa, które da się opisać odpowiednimi równaniami, a w tych równaniach są pewne stałe fizyczne jak G, h, c, e/m, … i gdyby miały inne wartości to Wszechświat byłby zupełnie inny i nas by w nim nie było. Dzięki harmonii Wszechświata istniejemy.


Z tego wynikają poważne konsekwencje w postaci zasady antropicznej (mocnej), która głosi – Wszechświat musi mieć takie własności, aby wewnątrz niego, w pewnych okresach jego historii, mogło rozwijać się życie.

Jedną z konsekwencji takiej koncepcji filozoficznej jest przyjęcie, że ludzie przyjmują wyróżnione miejsce we Wszechświecie. Jest też parę innych ale zostawmy je na potem.
Jeden z powszechnie przyjętych modeli ewolucji Wszechświata zakłada, że jego początek miał miejsce ok. 13,5 miliardów lat temu. Życie jakie znamy miało szansę zaistnieć dopiero jakieś 0,5 miliarda lat wstecz (niektórzy spekulują że 2-3 mld). Wszechświat miał (według niektórych) jakieś 13 miliardów lat na wyprodukowanie niezbędnych pierwiastków do stworzenia organizmów żywych no i miejsca dla nich.

Pierwiastki-cegiełki z których jesteśmy zbudowani to:
tlen 65, węgiel 18, wodór 10, azot 3, wapń, fosfor, siarka, potas, sód, chlor, magnez, żelazo, cynk, rubid, stront i inne (% masy). Jeśli idzie o budulec jesteśmy dziećmi gwiazd II i III generacji.
Wiadomo, że budulec to nie wszystko – kupa żelaza, aluminium, plastiku, gumy nie jest np. samochodem (proponuję pójść na szrot albo złomowisko). Samochód poza tym „żelastwem” to odpowiednia forma oraz system działających podzespołów, elementów powiązanych logicznym i przemyślanym planem. Wszystkie jego części muszą ze sobą dobrze współpracować, żeby poprawnie działał.

Tak samo organizm żywy musi realizować jeszcze więcej skomplikowanych relacji aby mógł samodzielnie funkcjonować, samopowielać się i dostosowywać do zewnętrznych warunków. Organizmy żywe zawierają informację jak działać i mają urządzenia do przetwarzania tych informacji.


Tyle tytułem wstępu. Tematy  biologiczne poruszałem wielokrotnie począwszy od S24
1.    http://piko.salon24.pl/707301,indoktrynacja-na-poziomie-nauk-biologicznych-ewolucjonizm-v-kreacjonizm-cz-i
2.    http://piko.salon24.pl/716974,inteligentny-projekt-a-ewolucja-cz-2


kończąc na naszym salonie
1.    http://naszsalon24.org/2017/02/10/wprowadzenie-do-nowego-tekstu-o-ewolucji/
2.    http://naszsalon24.org/2017/02/25/informacja-instrukcja-projekt-biologia-i/
3.    http://naszsalon24.org/2017/02/26/informacja-instrukcja-projekt-biologia-i-2/


a teraz spróbuję podsumować te wszystkie rozważania w jednej notce – może się uda. Plan jest następujący:


1 – na początek ustalę co rozumiem pod zasadniczymi pojęciami, żeby było wiadomo że ślimak to nie ryba a marchewka to nie owoc,
2 – krótko o metodach datowania,
3 – przypomnę podstawowe twierdzenia ewolucjonistów,
4 – przedstawię niektóre Ikony Ewolucji,
5 – a na koniec zabiorę się do „obalania” TE  
(komentarze w stylu – „człowieku – obal se flaszkę”, albo „przed napisaniem tego tekstu pewnie obaliłeś flaszkę” – przyjmuję z dobrodziejstwem inwentarza).


1. Definicje niektórych pojęć używanych w tekście

Ewolucja
jest terminem wieloznacznym. Mamy ewolucję Wszechświata, ewolucję chemikaliów, komplikację istot żywych, powstawanie nowych odmian, ras, gatunków zarówno roślin i zwierząt.
Tu przez ewolucję  będę rozumiał powstanie nowej jakości w przyrodzie ożywionej, np. nowego organu, nowej funkcji. Efektem ewolucji jest wejście organizmu na wyższym poziom komplikacji, uzyskanie bogatszego genomu –  ewolucja to proces zapewniający wzrost informacji genetycznej.


Adaptacja (mikroewolucja),
inaczej dostosowanie, zmiana: wyglądu, zachowań, określonych procesów biochemicznych w celu ochrony pewnych funkcji lub lepszego dostosowania do zmian środowiska.


Hipoteza, teoria, teoria naukowa
Hipoteza,
inaczej przypuszczenie – zdanie stwierdzające relacje między obserwowanymi zjawiskami. Obserwacje muszą być dokonane na podstawie rzeczywistych danych. Hipoteza może odnosić się również do przewidywanych zjawisk wynikających z tych relacji a nie tylko obserwowanych.

Teoria,
to w zasadzie hipoteza, którą uznajemy za prawdziwą, ponieważ jest potwierdzona przez szereg niezależnych obserwatorów.

Teoria naukowa (prawo naukowe)
Hipoteza i teoria mają charakter tymczasowy i są zależne od nowych danych, które mogą je potwierdzić, odrzucić lub zmodyfikować. Stają się naukowym prawem, gdy można je sfalsyfikować.

Cechy teorii aby mogła być uznana za naukową:
zgodna z obserwacjami, zjawiskami i z wynikami innych udowodnionych teorii,
spójna wewnętrznie – nie ma sprzeczności pomiędzy wnioskami wynikającymi z teorii,
wyjaśniająca możliwie szeroki zakres znanych faktów z dziedziny której dotyczy,
przewidująca nowe fakty i umożliwiająca ich doświadczalne potwierdzenie,
z możliwie minimalną ilością założeń – zgodnie z „brzytwą Ockhama”.
falsyfikowalna - czyli taka, że wyklucza jakieś możliwe zdarzenia i to im więcej tym lepiej, by była do pewnego stopnia sztywna, by się nie dawała łatwo adaptować do rozmaitych możliwych faktów. Teoria absolutnie sztywna polegnie bardzo szybko w konfrontacji z faktami, teoria absolutnie miękka nigdy nie zostanie odrzucona.


Ewolucjoniści
Osoby uważające Darwinowską Teorię Ewolucji (w wersji klasycznej czy neo) za naukową, udowodnioną i jedyną zatwierdzoną do publicznego nauczania.


2. Datowanie skamieniałości
Określenie dat odległych zdarzeń biologicznych jest wykonywane na podstawie wieku skał w których znaleziono szczątki organiczne. Datowaniem skał osadowych (w których te szczątki znajdujemy) zajmuje się stratygrafia, sedymentologia a ostatnio paleohydraulika. Metodami izotopowymi można określać wiek skał pochodzenia wulkanicznego.
Datowanie jest bardzo istotne, wręcz kluczowe w procesie poznawania przebiegu procesów biologicznych, więc jest dobrym polem do nadużyć, manipulacji i zwykłych kłamstw.
Ewolucja zachodzi w bardzo długim czasie i datowanie na podstawie zawartości izotopu węgla C14 jest możliwe tylko do ok. 50 tys. lat (po tym okresie nie ma już C14) i wydaje się na pierwszy rzut oka nieodpowiednie; dalej okaże się że niekoniecznie. Natomiast datowanie przy pomocy innych izotopów obarczone jest błędem, ponieważ np. wylewającą się magma ma już swój własny wiek izotopowy.

Metody datowania warstw geologicznych powstały w XIX w. i bazowały na obserwacji tempa odkładania się osadów na dnie jezior i innych zbiorników wody stałej. Te milimetry rocznego depozytu przełożone na grubość warstw osadowych różnych formacji geologicznych dały milionowe datowania. Znalezienie martwego przedstawiciela fauny lub flory w takim osadzie ma niby świadczyć o wieku jego pochodzenia, a tak nie jest.
Wyobraźmy sobie, że dziś jakiś zwierzak ginie i zaczynają go pokrywać osady denne. Zanim pokryją zjadany jest przez padlinożerców, rozkładany przez bakterie i inne organizmy. Zostaje z niego jedno wielkie nic.

Jedynie zdarzenia katastroficzne mogą spowodować, że znajdziemy w osadach skamieniałości biologiczne z odległych lat. Z tym, że takie zdarzenia są nagłe – godziny, dni, miesiące a nie miliony lat. Przykładem są skamieliny wielostrefowe, jak np. skamieniałe drzewa stojące pionowo przez warstwy osadów, które niby obejmują kilka okresów geologicznych, a są tylko wynikiem zdarzeń katastroficznych. Dla owada zdarzeniem katastroficznym było utkwienie w kropli żywicy.

Proszę zapoznać się z przypadkiem wulkanu/góry św. Heleny w stanie Waszyngton. W roku 1980 w wyniku trzęsienia ziemi i wybuchu powstało gigantyczne osuwisko. Około 1 km3 zbocza wulkanu wpadło do jeziora Spirit i „wydmuchnęło” jego zawartość na sąsiednią górę a następnie ściągnęło jej duży fragment układając całość w warstwowe osady.  Nie były to miliony lat tylko zdarzenie nagłe, które trwało ok. dwóch dni.

Badania w zakresie sedymentologii i mechaniki przepływów prowadzone przez prof. Guy Berthault’a –  paleontologa, członka Międzynarodowego Stowarzyszenia Sedymentologów http://www.sciencevsevolution.org/Berthault.htm oraz prof. Pierre Y. Julien  http://www.engr.colostate.edu/faculty-staff/profiles.php?id=55 powodują, że datowanie stratygraficzne stało się nieaktualne. Do powstania warstw nie potrzeba milionów lat, wystarczy dużo wody i materiału z erozji. Katastrofa może trwać parę godzin lub dni.

Ale dalej uczy się studentów geologii, jak datować warstwy przy pomocy skamienielin, i jak datować skamienieliny przy pomocy warstw. Jest to metoda zwana naukowo rozumowaniem zwrotnym a popularnie – błędnym kołem.


3. Ewolucja według ewolucjonistów
Podstawą TE jest twierdzenie, że:
„gatunki powstały w wyniku naturalnej selekcji przypadkowych zmian w genach, które są powodowane różnymi czynnikami mutacyjnymi”.
Środowisko naturalne miało selekcjonować/weryfikować, które zmiany genetyczne są korzystne, a które nie. Zmiany genetyczne są losowe, przypadkowe, powstają bez żadnego planu, czy mechanizmu ukierunkowującego. Mówiąc prosto – generujemy losowo jakieś zmiany, a nuż któraś będzie korzystna, utrzyma się i zostanie przekazana dalej.


4. Ikony Ewolucji
Na poparcie powyższej tezy większość ludzi – łącznie z niektórymi biologami – podaje ten sam zestaw przykładów, ponieważ wszyscy uczyli się biologii z tych samych podręczników, w takich samych państwowych szkołach i większości nie chce się, z różnych powodów, zastanawiać czy aby nie sprzedano nam kitu.

Najczęściej podawane przykłady to:
a) doświadczenie Millera-Urey’a sprzed lat 50-ciu – czyli kolba laboratoryjna z symulowaną atmosferą pierwotnej Ziemi („bulion pierwotny”, „pierwotna pizza„) w której wyładowania elektryczne powodują powstanie związków chemicznych będących składnikami żywych komórek,
b) ewolucyjne drzewo życia
c) podobna struktura na skrzydła nietoperza, płetwy żółwia, nogi konia i ludzkiej ręki, która wskazuje na ewolucyjne pochodzenie od wspólnego przodka,
d) ćma krępaka nabrzozaka na pniach drzew – ukazujące w jaki sposób kamuflaż i ptaki drapieżne doprowadziły do powstania najsłynniejszego przykładu ewolucji przez dobór naturalny,
e) zięby Darwina na wyspach Galapagos – trzynaście odrębnych gatunków, które powstały z jednego gatunku na skutek dywergencji, gdy proces doboru naturalnego doprowadził do zróżnicowania dziobów; zainspirowały Darwina do sformułowania teorii ewolucji.


5. Co nie „gra” w Darwinowskiej Teorii Ewolucji?
Poświęcę więcej uwagi punktowi (a) czyli abiogenezie. W zasadzie jak tę ikonę się usunie to reszta ikon jest nieistotna, jak w anegdocie z armatami i Napoleonem. Przecież cała ta konstrukcja opiera się na założeniu, że życie wyewoluowało z materii nieożywionej w sposób przypadkowy.

W wyniku doświadczenia Millera-Urey’a uzyskano z metanu, wody, amoniaku i wodoru związki organiczne (również toksyczne) w tym kilka aminokwasów życiowych. Co na ten temat sądzą biochemicy w krótkim materiale:


https://www.youtube.com/watch?v=aLTeADjJ64c

Podsumowując – wykonano źle zaprojektowany eksperyment, który miał zły materiał wejściowy, stworzono złe warunki i uzyskano głównie smołę i trucizny + 2% aminokwasów, czyli uzyskano rezultat, który nie potwierdził możliwości zsyntetyzowania życia w próbówce.

A co mówi wikipedia na ten temat– źródło wiedzy współczesnego ludzika?

„Interpretacja:
Był to pierwszy eksperyment wykazujący możliwość uzyskania prostych podstawowych składników organizmów żywych z materii nieożywionej. Utorował on drogę dla szeregu podobnych eksperymentów. W 1961 r. Joan Oró uzyskał aminokwasy z cyjanowodoru (HCN) i amoniaku w roztworze wodnym, uzyskując także znaczne ilości adeniny. Późniejsze eksperymenty[czyje?] wykazały, że inne zasady RNA i DNA mogą być uzyskane w symulowanym prebiotycznym środowisku w atmosferze redukcyjnej.”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Stanleya_Millera


Zero uwag krytycznych.

Sprawę doświadczenia M-U mamy z głowy – klapa, ale udało się w powszechnym przekazie zakotwiczyć przekonanie, że coś tam jednak wyszło – i o to chodziło! Ktoś dociekliwy mógłby zapytać: „może zrobiono inne poprawne doświadczenie i uzyskano pozytywne wyniki?” Jakby zrobiono i uzyskano, to byśmy słyszeli o tym od rana do wieczora. Nie słyszymy – nie uzyskano.

Ok, brak pozytywnego doświadczenia z syntetyzowaniem „życia” nie musi jeszcze świadczyć o tym, że samo z siebie nie powstało, więc pójdźmy dalej.

Ewolucjoniści do działania swojej „teorii” potrzebują jednak mutacji. Żeby mutacja mogła się pojawić to musi być coś co może być zmutowane, czyli musi być jakiś zapis, który ulega przypadkowym zmianom. Jedynym nośnikiem zapisu który się powiela jest DNA.
Pomińmy fakt, że nigdy nie zaobserwowano samoorganizowania się cząsteczek nieożywionego materiału w łańcuch DNA, ale dla celów dydaktycznych załóżmy, że DNA już się jakoś samo zrobiło i jest istota która go posiada.

Teraz proponuj zajrzeć do tej notki http://naszsalon24.org/2017/02/26/informacja-instrukcja-projekt-biologia-i-2/ i zapoznać się jak  syntetyzowane są aminokwasów i co powstaje w wyniku błędów.

=======================================================================

Dla leniwych skopiuję jej część:

Na rysunku poniżej znajduje się malusi fragment DNA (kwas dezoksyrybonukleinowy):

image
 
DNA jest  biopolimerem zbudowanym z nukleotydów a nukleotyd to związek składający się z trzech części:
– grupy fosforanowej i  cukru (dezoksyrybozy) – tworzących szkielet fosfosacharydowy
– zasady azotowej: Tyminy, Adeniny, Guaniny i Cytozyny.

Po co jest DNA?
Jest to nośnik informacji genetycznej. Służy do syntetyzowania różnych związków, głównie białek, czyli budulca wszystkich organizmów żywych. Białko – organiczny związek chemiczny składający się z aminokwasów, związków zawierających grupę kwasową i zasadową (życiowych jest 20 rodzajów).
Ale jak się ostatnio okazało do syntetyzowania białek wykorzystywane jest ok. 1,5% DNA. Reszta kiedyś uważana za „junk DNA” (śmieciowe)  ma niezwykle istotną rolę, polegającą na sterowaniu, modyfikowaniu i kontrolowaniu różnych procesów genetycznych. To nie jest tylko matryca do syntezy/powielania białek lecz komputer wykonujący złożone operacje.

Dosyć dobrze zbadano funkcję DNA związaną z produkcją białek. Fragmenty DNA, które umożliwiają wytworzenie białka, nazywamy genami.  U człowieka znajduje się  20-25 tysięcy genów kodujących białka.  Reszta (98%) to sterowanie i kontrola.
Kod oparty o trójki nukleotydów (zwany kodem genetycznym) jest nadmiarowy, czyli kilka różnych sekwencji (średnio trzy) odpowiada takiemu samemu aminokwasowi np. syntezę aminokwasu glicyny powoduje dowolna sekwencja z GGT, GGC, GGA. Przykładowo można tak przepisać fragment genu na aminokwasy:
CGA – GAA – CGU – CAA – CUG – AUG – CUA – GGA – CAC
Arg       Glu      Arg      Gln       Leu       Met     Leu       Gly       His

Przepisywanie genów na białka w procesie ich syntezy, to jak przepisywanie np. tekstu z alfabetu Morse’a (kod trzy znakowy – kreska, kropka, przerwa) na alfabet łaciński.

Weźmy fragment Pana Tadeusza:
I wszystkim się zdawało, że Wojski wciąż gra  jeszcze … można trójkami znaków tak zapisać:

/ . _ _ / _ _ _ /. _ _ _ /. . . /_ . _ /. . // . _ _ /_ . _ . / . . / . _ / _ _ . . // _ _ . /. _ . /. _ /
w           o          j           s       k       i        w        c        i       a        z          g        r        a
I teraz wyobraźmy sobie, że następuje przekłamanie i w znaku /../ oznaczającym literę "i" druga kropka zamienia się na kreskę. Otrzymujemy literę "a" i tekst brzmi:

wojska wcaaz gra

W wyniku dostaniemy zdefektowany tekst.  W przypadku kodowania białka jest tak samo – np. zamiana C na G spowoduje, że zamiast Argininy dostaniemy Glicynę.
Tak właśnie działają mutacje – psują co dobre. Ciężko sobie wyobrazić, żeby w wyniku przypadkowych zmian kresek i kropek z „Pana Tadeusza” Mickiewicza zrobił się „Faraon” Prusa. W replikacji białek jest wiele blokad zatrzymujących mutacje.

Ps.1.
W przykładzie na przepisywanie genów na aminokwasy zamiast  literki T jest U. Wynika to z faktu, że komórka chroni najważniejszy zasób, czyli DNA i nie wystawia go na „zewnątrz”. Cała fabryka białek pracuje na kopii DNA czyli RNA (których jest wiele typów). W wyniku kopiowania danych do „produkcji” Tymina jest w RNA zamieniana na Uracyl. To tak jak ze wzorcem metra – główny trzyma się w sejfie w Sevres a wszyscy pracują na kopiach.

Ps.2.
Na rysunku helisy DNA podana jest długość jednego pełnego zwoju – 3,4nm. Taki odcinek może zakodować 3 aminokwasy.
Proszę to zestawić z parametrami procesora najnowszej generacji:
– szerokość ścieżki – 32 nm
– jeden tranzystor (bramka) – 100 nm (rozmiar wirusa grypy)
– szerokość atomu krzemu – 0,26 nm
Dla porównania grubość włosa 0,1 mm = 100 000 nm

====================================================

Teraz uwaga ewolucjoniści, bo będzie trudne:
proszę sobie uświadomić, że zakodowana informacja opisana ciągami literowymi np. ACG, GUC, CAU, … (kodowanie aminokwasów do budowy białek) przenoszona jest przez złożone cząsteczki chemiczne, ale nie jest przez nie definiowana. Wzajemny układ tych cząsteczek, kod, reguła, sekwencja stanowi informację, która nie jest tożsama z materią czy energią.

DNA jest „falą nośną” nie informacją. Można sobie nawet wyobrazić, że inne związki chemiczne są używane do kodowania, co można by porównać do przejścia na inny alfabet np. z łacińskiego na cyrylicę - sens, przekaz dzieła literackiego nie zależy od alfabetu w którym go napisano.
Po prostu trzeba sobie uzmysłowić, że informacja, czyli ustanowienie reguł, języka, kodu była od początku. Argumentowanie, że ten proces pojawił się przypadkiem jest z naukowego punktu widzenia niedorzecznością.

Działanie logiczne, realizowanie jakiegoś planu wskazuje, że inteligencja miała w tym swój udział.

Transkrypcja


https://www.youtube.com/watch?v=zJcUrbx3Nok


Translacja


https://www.youtube.com/watch?v=C2d-vOheKxA

Tak w uproszczeniu wygląda syntetyzowanie białek. Nie uwzględniono wielu aspektów, np. co powoduje że polimeraza zaczyna działać, jaki fragment ma skopiować, jakie są zabezpieczenia przed błędnym powielaniem, itd. W transkrypcji i translacji bierze udział ok. 200 enzymów białkowych. Mechanizm syntezy białka przez DNA/RNA wymaga już wcześniej istnienia białka – katalizatora. To stoi w sprzeczności z postulowanym stopniowym procesem wykształcania się mechanizmów zachodzących w komórce.
Jak państwo zauważyli cały czas nie wyszliśmy z punktu a) czyli przypadkowego powstania życia z materii nieożywionej. Spójrzmy jeszcze na ten problem z innej strony:
•    prawdopodobieństwo takiego zdarzenia i
•    komórka i inne organy jako obiekty nieredukowalnie złożone

Sprawę ujmę w tabelkę skopiowaną od prof. Dakowskiego

image



7.    A. P. Widmaczenko, Astronomiczne aspekty pochodzenia życia, (ros.) w : Kiniematika i Fizika Niebiesnych Tieł, Nr.4, str. 284, Kijev 2003
8.    Fred Hoyle, Matematyka Ewolucji, Megas, 2003
9.    Francis Crick, Life Itself, Simon and Schuster, New York, 1981
10.    J.W.G. Johnson, Na bezdrożach teorii ewolucji, Michalineum, Struga 1989
11.    F. Hoyle, Hoyle on Evolution, Nature, 294, 148, 1981


Fred Hoyle był matematykiem, fizykiem i astronomem, znał też dobrze biologię. Był zdeklarowanym ateistą i zarazem uczciwym i odważnym uczonym. Gdy więc wyliczył, że ewolucja naturalistyczna nie mogła, bo nie zdążyłaby zajść na Ziemi, przyjął jako hipotezę roboczą, że zestawy genowe były okresowo przysyłane na Ziemię przez jakąś Inteligencję Kosmiczną.
Z wyliczeń Hoyla wynika ciekawy wniosek – jakieś niewielkie szanse na utrwalenie zmian pozytywnych dla organizmu istnieją przy procesie cross-over genów jedynie przy rozmnażaniu płciowym.

Wygląda że dla ewolucjonistów życie musiało od razu powstać w postaci samczyka i samiczki a nie z jakiegoś „pierwotnego bulionu”.
W zasadzie tu mógłbym zakończyć swoje wywody, ale dla porządku szybciutko omówię pozostałe punkty.


Ad. b)
ewolucyjne drzewo życia – odtworzone na podstawie olbrzymiej ilości ciągle odkrywanych skamieniałości, czyli paleontologia.
Ze szkoły a teraz z Wikipedii wszyscy znamy drzewo filogenetyczne pokazujące jaką długą i wspaniałą drogę przeszliśmy od wodoru, metanu, wody i amoniaku do Jana Kowalskiego. Niestety były już od dawna problemy z drzewem.

W 1980 r. na zjeździe ewolucjonistów w Chicago paleontolodzy stwierdzili, że w zapisie kopalnym panuje staza – trwanie gatunków w niezmienionej formie przez wszystkie warstwy w których się pojawiają. Brak jest tzw. ogniw pośrednich (chęć ich znalezienia często powoduje fałszerstwa).

W 2003 r. przedstawiono datowanie wykonane dla 23 próbek kości różnych dinozaurów wykopanych w Teksasie, Montanie, Kolorado, Dakocie, na Alasce, w Europie i Azji, które dały wartości od 4 000 do 38 000 lat izotopowych (http://www.newgeology.us/Carbon-14%20comparison.pdf ). Okazało się że jest w tych kościach węgiel 14C. Są to analogiczne wartości do uzyskiwanych dla mega-fauny (mamutów). Ponieważ te informacje nie pasowały do drzewa w którym dinozaury wymarły ok 65 mln lat temu, postanowiono nie ścinać drzewa tylko wycięto referat z sympozjum.
Niestety drzewo nie ostało się długo i zostało ścięte przez publikacje w piśmie „New Scientist” w 2009 roku nomen omen Darwinowskim.
https://www.newscientist.com/article/mg20126921-600-why-darwin-was-wrong-about-the-tree-of-life

Przez ostatnie 150 lat – pisze New Scientist – biologia ewolucyjna była przekonana, że jej głównym zajęciem było uzupełnianie drzewa filogenetycznego kolejnymi szczegółami. „Przez długi okres czasu świętym Graalem była budowa drzewa filogenetycznego” – stwierdził Eric Bapteste, biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Pierre i Marie Curie w Paryżu. „Kilka lat temu wyglądało na to, że święty Graal był tuż, tuż, w zasięgu ręki. Jednak dziś cały ten projekt legł w gruzach, roztrzaskany w drzazgi przez potężne negatywne świadectwo. Obecnie wielu biologów argumentuje, że cały koncept drzewa filogenetycznego to starzyzna, po której trzeba posprzątać”. Bapteste lekko dodaje: „Nie mamy żadnych dowodów, że całe to drzewo filogenetyczne istnieje”.

A cóż się takiego stało że drzewo poległo? Pojawiła się biologia molekularna. Oczekiwano, że porównania DNA potwierdzą drzewa filogenetyczne oparte o RNA i w niektórych przypadkach to nastąpiło, ale w wielu – bardzo kluczowych – nie. Im więcej molekularnych sekwencji było dostępnych do porównawczych analiz, tym więcej pojawiało się sprzeczności pomiędzy molekularnymi filogenezami.
Druga sprawa to horyzontalny transfer genów. U Darwina wszystko ładnie dziedziczyło się w „pionie” a tu odkryto, że mikroorganizmy wymieniały się materiałem genetycznym z gatunkami odległymi od siebie.
Co gorsza, horyzontalny transfer genów okazuje się być rozpowszechniony także wśród “wyższych” organizmów, jak zwierzęta.  Przypadki poziomego transferu genów wśród wielokomórkowców nadeszły szybko i w obfitości: udokumentowane zostały wśród owadów, ryb i roślin, a kilka lat temu fragment DNA węża został znaleziony w genomie krowy.
Nie ma drzewa filogenetycznego  – jest busz.

Ad. c)
podobne struktury kostne skrzydła, płetwy, nogi konia
… są dowodem na wspólnego przodka.
Nazywa się to fachowo narządami homologicznymi i było już opisywane przed Darwinem w sensie morfologicznym a nie filogenetycznym. W klasyczne ujęciu narządy homologiczne to te, które posiadają podobne struktury. Patrzymy na kończynę wieloryba i nietoperza i stwierdzamy, że mają podobne struktury, wniosek – są homologiczne.

Darwin mówił z kolei tak: skrzydła nietoperza i płetwy wieloryba są narządami homologicznymi (mają podobne cechy). Cechy są homologiczne, ponieważ są one dziedziczone od wspólnego przodka. Wnioskowanie niczym nieuzasadnione.
Przykład kończyn kręgowców pokazuje, że homologia nie może zostać wyjaśniona przez odwołanie się do podobnych schematów rozwojowych w trakcie embriogenezy. Wzorzec kości w kończynach kręgowców powstaje w formie skondensowanej chrząstki, która później przekształca się w kość. Poszczególne etapy kondensacji tej chrząstki rozwijają się w procesie, który determinuje przyszły wzorzec kości w kończynach. Ale podobny wzorzec kości u różnych gatunków (tj. narządy homologiczne) wywodzi się z innych sekwencji kondensacji kostnej chrząstki.

Ponieważ mamy XXI w. wiemy już sporo o genetyce i próby skorelowania homologii z genami determinującymi rozwój organizmów i z procesami embriogenezy zakończyły się niepowodzeniem. Homologiczne geny mogą sterować rozwojem niehomologicznych struktur i przeciwnie — niehomologiczne geny mogą sterować rozwojem homologicznych struktur. Homologiczne procesy embriogenezy mogą wytwarzać niehomologiczne struktury i przeciwnie — niehomologiczne procesy embriogenezy mogą wytwarzać homologiczne struktury. Wszystkie kombinacje dozwolone.


Ad. d), e)
Sprawa ciem zmieniających kolor i zięb o różnych dziobach
jest typowym pomieszaniem pojęć. Pokazuje wyłącznie jak działa adaptacja. Z ewolucją to nie ma nic, a nic wspólnego.
Gen warunkujący biel lub szarość ćmy był w populacji i poprzez zmianę środowiskową na pewnym obszarze (sadza – ciemna kora), i poprzez selekcję przez ptaki (zjadały jasne ćmy) większość ciem była ciemna. Po ustąpieniu zanieczyszczeń kora brzóz i ćmy powróciły do białego koloru. Żaden nowy gatunek nie powstał, żadna nowa funkcja się nie pojawiła. A przykład jest i tak naciągany ponieważ ćma żyła głównie pod liśćmi a ptaki łapały ją w locie.

Co do zięb Darwina to zmienność dzióbka nie jest żadnym krokiem ewolucji tylko również adaptacją. W przyrodzie zmienność uzyskuje się dzięki mieszaniu zasobów genowych (alleli) w procesie rozmnażania płciowego. Po prostu geny warunkujące kształt dzioba (czy kolor ciem) są w genomie. Jak ktoś sobie życzy to można omówić temat alleli dominujących i recesywnych.

Jedno jest dziś już pewne – dryf genetyczny, izolacja i selekcja nie zwiększają zasobów genowych. Jest odwrotnie – zubożają je. Kundel posiada bogatsze zasoby genowe niż pies rasowy.

Ciekawy przykład na adaptację
Przypadkiem oglądałem program przyrodniczy na National Geographic w którym naukowiec stał na hałdzie toksycznych odpadów i tokował z przejęciem, że oto na naszych oczach odbywa się ewolucja i powstaje nowy gatunek jakiejś dżdżownicy czy innej glisty. Pani tzw. dziennikarka z wypiekami spytała o co chodzi, a on że normalny robal powinien zdechnąć a ten żyje bo się dostosował, czyli powstał nowy gatunek robala. Takich to naukowców i dziennikarzy pokazują.

Nie wiem co to za robal, ale wiem jak wygląda taki mechanizm obronny u szarłatu (chwast) na herbicyd Atrazynę.
Przyczepia się on (herbicyd) do białka QB i taki kompleks białko-Atrazyna uniemożliwia fotosyntezę (roślina ginie). W odpornej odmianie fragment białka, do którego Atrazyna się przyczepia posiada zmianę jednego aminokwasu, seryny na glicynę. To wystarczająco zmienia zdolność łączenia się z Atrazyną, by dawać odporność na nią. W genomie seryna jest kodowana przez AGT (adenina, guanina, tymina), podczas gdy glicyna przez GGT (guanina, guanina, tymina). Ta zmiana zaszła w genie psbA na pozycji 682. W efekcie mutacja jednego nukleotydu z adeniny na guaninę nadała szarłatowi odporność na Atrazynę. To reklamuje się jako pozytywną mutację, dzięki której chwast otrzymał nową funkcję, odporność na herbicyd.

Uzyskana odporność sprowadza się do obrony istniejącej ważnej funkcji (fotosyntezy), która była zahamowana przez sztuczny odczynnik wprowadzony do środowiska. Nie jest to nowa funkcja, ale obrona starej. Poza tym po wycofaniu herbicydu dzika forma szarłatu powróciła, czyli natura preferuje formę niezmutowaną.
Sytuacja z tym robalem musiała wyglądać podobnie.


Krótkie podsumowanie i końcowe refleksje
Ewolucjoniści mówili:
– nowe organy i funkcje pochodzą z pozytywnych mutacji – takich nie ma, są tylko szkodliwe lub neutralne
– motorem ewolucji naturalna selekcja – ona tylko eliminuje, nowości nie tworzy;
– znajdziemy brakujące ogniwa – tyle szukaliście i nic, ale szukajcie dalej;
– decyduje równowaga punktowa (okazjonalne pojawianie się „potworków rokujących nadzieję”) – nikt tego nie widział;
– filogenezę potwierdzi genetyka molekularna – nie potwierdziła, drzewo padło.


Prof. Wilder-Smith dobrze podsumował stanowisko ewolucjonistów pisząc:
„Teoria ewolucji usiłuje rozwiązać problem biogenezy i przypisać powstawanie gatunków przypadkowi i doborowi naturalnemu w kontekście zmagań o przeżycie. Przypisuje ona generowanie teleonomii (projektu) działaniom przypadkowym, nieteleonomicznym (bezładnym), co z naukowego punktu widzenia jest czystym nonsensem. Dziś jest rzeczą wprost nienaukową twierdzić, że fantastycznie obniżona entropia ludzkiego mózgu, soczewek dźwiękowych delfina czy oka skamieniałego trylobita – powstały „ot tak same”, gdyż eksperymentalne doświadczenia pokazały, że cuda typu „ot tak” się nie zdarzają. Wyjaśniając je przypadkowością, po prostu wywieszamy naukową białą flagę. Przypadkowe powstanie mózgu czy oka w całej ich złożoności jest nie tylko naukowo nie do zaakceptowania – jest po prostu naiwne, a upieranie się przy nich jest wręcz ślepo-religijną filozofią, co również kwalifikuje to jako przesąd. A z doświadczeniami wiemy, jak trudno jest zerwać z przesądami".



Post Scriptum
W klipie Impresja do którego napisałem wierszyk lordJim umieścił żuka bombardiera. Proszę zobaczyć co ten żuczek robi!

b
 https://www.youtube.com/watch?v=nFUIEuNeWw4


Tym żuczkiem pokazujemy ewolucjonistom gdzie ich miejsce.

Żuczek ma w swym odwłoku oddzielne komory do magazynowania hydrochinonów i nadtlenku wodoru. W razie zagrożenia przez mrówki, pająki czy żaby substancje te są błyskawicznie tłoczone do specjalnej, wzmocnionej komory spalania, w której pod wpływem wtryskiwanych katalizatorów (katalazy i peroksydazy) powstaje reakcja wybuchowa. Napastnik dostaje w nos gorącą mieszanką (ponad 250 C), której towarzyszy odgłos wystrzału.
Jak te żuki mogły wytworzyć tak skomplikowany mechanizm chemiczny w procesie „ewolucji” i „selekcji naturalnej”?

Miliony lat temu prymitywne egzemplarze żuczków zaczęły ryzykowną zabawę z ogniem. Ponieważ przy pierwszych próbach strzelania żuczkom odpadały odwłoki, więc naradziły się, co tu dalej robić. Aha, zmieńmy skład chemiczny hydrochinonów i ilość wtryskiwanego nadtlenku wodoru! Co, brak pożądanych efektów? Połowa populacji straciła dupy na strzelnicy? Wszystko jasne, trzeba poprawić mechanizm zapłonowy! Co, znowu prawie wszystkim żuczkom pourywało nogi i rozwaliło wątroby?
Aha, przecież trzeba obniżyć ciśnienie w komorze spalania i gruczoły z katalizatorem muszą szybciej się zamykać! Że też na to żaden z nas wcześniej nie wpadł. Cholera jasna, znowu masakra na poligonie doświadczalnym. Gdzie tkwi błąd? A może ścianki komory wybuchowej trzeba wzmocnić azbestem? I co teraz? Znowu wszystkim najodważniejszym samcom oberwało jaja! Jak my mamy się rozmnażać? Och ty Karol, chyba zapomnieliśmy o odpowiednim katalizatorze, o optymalizacji zaworów wtryskowych, o właściwych proporcjach składu mieszanki pulsacyjnej, a nasz dziadek na łożu śmierci przecież nas ostrzegał…


Polecam w tym temacie:

http://naszsalon24.org/2017/04/02/informacja-instrukcja-projekt-biologia-wic-bakteryjna/

http://naszsalon24.org/2017/11/18/ewolucja-od-drzewa-przez-busz-do-sadu/

http://naszsalon24.org/2017/12/09/swiat-rna/





piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie