PB
PB
Piotr Balcerowski Piotr Balcerowski
1363
BLOG

Wroga elita - recenzja książki "Wiek Żydów" Y. Slezkine. Część I

Piotr Balcerowski Piotr Balcerowski Polityka Obserwuj notkę 6

"To co żydowscy dziennikarze piszą w ich prześmiewczych i satyrycznych uwagach skierowanych przeciw chrześcijaństwu jest po prostu obrzydliwe" H.G. von Treitschke

Polecam Szanownemu Czytelnikowi lekturę przenikliwej recenzji autorstwa prof. Kevina Macdonalda (California State University) w tłumaczeniu p. Tadeusza Korzeniewskiego: 

Wśród krytyków Żydów, zwłaszcza na prawicy przed II wojną światową, nieodmiennie powtarza się motyw rewolucji bolszewickiej jako rewolucji żydowskiej i Związku Sowieckiego jako zdominowanego przez Żydów. Motyw ten pojawia się w szerokim spektrum ówczesnych publikacji, od "Międzynarodowego Żyda" Henry'ego Forda, poprzez publiczne oświadczenia brytyjskich, francuskich i amerykańskich polityków lat 1920-ych (Winstona Churchilla, Woodrowa Wilsona czy Davida Lloyda George'a), aż po, w formie najbardziej ekstremalnej, Adolfa Hitlera, który napisał:

"A teraz rozpoczyna się ostatnia wielka rewolucja. Wydarłszy władzę polityczną dla siebie, Żyd zrzuca ostatnie skrawki kamuflażu. Demokratyczny Żyd ludowy przeobraża się w Żyda krwawego i tyrana narodów. Za kilka lat spróbuje on wyniszczyć narodowe filary inteligencji i odzierając narody z ich naturalnego przywództwa duchowego sprawi, że dojrzeją do niewolniczej roli permanentnego poddaństwa. Najstraszliwszym tego przykładem jest Rosja".[1]

Ta długa tradycja stoi w ostrej sprzeczności z oficjalnym stanowiskiem rozpowszechnianym przez organizacje żydowskie i prawie wszystkich historyków współczesnych, że Żydzi nie odgrywali specjalnej roli w bolszewizmie i, w istocie, byli specyficznie przezeń prześladowani. Książka Yurija Slezkine'a Wiek Żydów dostarcza bardzo potrzebnego uwolnienia opozycji tych dwóch perspektyw. Jest ona intelektualnym majstersztykiem, na przemian mętnym i olśniewającym, odważnym i apologetycznym.

1.Jednym z mętnych elementów, który pojawia się już na początku i przeplata przez resztę wywodu, jest twierdzenie Slezkine'a, że ludzi sklasyfikować można generalnie w dwie kategorie. Pierwsza to ludzie sukcesu w nowoczesnym świecie, zwani przez niego Merkurianami, pochodzący z cywilizacji miejskiej, mobilni, inteligentni, wykształceni i elokwentni. Wyróżniając się umiejętnością operowania symbolami, dążą oni do "bogactwa w celu zdobycia wiedzy, do wiedzy w celu zdobycia bogactwa, i do jednego i drugiego jako celów samych w sobie" (str. 1 - wyd. ang.). Ponieważ Slezkine widzi Żydów jako kwintesencję bycia Merkurianem, nowoczesność jest dla niego zasadniczo procesem, w którym każdy staje się Żydem. Druga grupa z kolei, którą on nazywa Apollińczykami, jest zakorzeniona w ziemi i tradycjonalnych kulturach agrarnych, i ceni się w niej wysoko siłę fizyczną i etos wojownika.

Slezkine formułuje Merkurianizm jako światopogląd a zatem rzecz psychologicznego wyboru raczej, niż zestaw psychologicznych mechanizmów, z których najważniejszym jest inteligencja generalna. [2] W wyniku tej fałszywej przesłanki, wyolbrzymia on podobieństwa między Merkurianami, nie docenia siły etnocentryzmu jako czynnika unifikującego w historii Żydów, i nie udaje mu się zrozumieć korzeni zachodnich instytucji społecznych i ekonomicznych.

Slezkine traktuje judaizm jako jedną z wielu merkuriańskich grup kulturowych, które zamieszkują osobno w diasporach, żyjąc pośród obcych i często przyjmując rolę ekonomicznych pośredników, jak zamorscy Chińczycy, Hindusi, Libańczycy, Cyganie, czy irlandzcy nomadzi Pavee. Ich wspólnym mianownikiem, zdaniem Slezkine'a (i moim [3]), jest ich status obcych pośród ludów, w których żyją; rezydentów, którzy, przed wszystkim innym, nie zawierają małżeństw i nie utrzymują stosunków towarzyskich z tubylcami. Ich interakcje z miejscowymi Apollińczykami charakteryzuje "obopólna wrogość, podejrzliwość i pogarda" (str. 20) i poczucie wyższości. Ponadto, "powszechnym stereotypem Merkurianów pośród populacji rodzimej jest to, że są oni krętaccy, zachłanni, chciwi, rozpychający się i bezceremonialni" (str. 23). Merkurianie mają większą solidarność rodzinną i wewnętrzną spoistość, niż grupy pośród których żyją. Charakteryzują się rozszerzonymi związkami rodzinnymi [extended family] i patriarchalną organizacją społeczną.

Jak dotąd, można się zgodzić, chociaż ja bym podkreślił, że organizacja rodzinna takich grup jest bardziej rezultatem długoterminowej adaptacji do obszarów kulturowych z których one oryginalnie się wywodzą, niż adaptacji do niszy nomadycznych pośredników. [4] Ale Slezkine utrzymuje, że Merkurianie są przede wszystkim bardziej bystrzy od ludzi pośród których żyją. Przyznaje im się "przewrotną inteligencję". Jest jednak oczywistym błędem uznawać, że tak różne grupy jak Żydzi (lub zamorscy Chińczycy) i Cyganie (lub irlandzcy nomadzi Pavee), mają wspólny zestaw pewnych szczególnych intelektualnych przymiotów. Przecież Żydzi, jak Slezkine pokazuje, wielokrotnie stawali się akademicką, intelektualną, kulturową i ekonomiczną elitą w społeczeństwach zachodnich, podczas gdy Cyganie mieli tendencję do analfabetyzmu i, w najlepszym wypadku, ekonomicznie są marginalni.

Slezkine wyobraża, że Cyganie i umiejętnie posługujący się kulturą pisaną grupy pośredniczące, jak Żydzi czy zamorscy Chińczycy, nie różnią się inteligencją, a tylko sposobem jej wyrażania: pisemnym lub oralnym. "Biznesmeni, dyplomaci, lekarze i psychoterapeuci to piśmienni domokrążcy, heroldowie, uzdrawiacze i wróżki (str. 29) - formuła, która nie wytrzymuje konfrontacji ze współczesnymi danymi psychometrycznymi. W rzeczywistości, generalne formy zachowań Cyganów są przeciwieństwem żydowskich: zachowania rozrodcze na bazie niskich kosztów inwestycyjnych i niskiego IQ charakteryzujące się wyższą płodnością, wcześniejsze nadejście seksualizacji zachowań i zdolności rozrodczej, bardziej niestabilne związki par, wyższy wskaźnik wychowywania przez jednego tylko rodzica, krótsze przerwy między kolejnymi zajściami w ciążę, wyższa śmiertelność niemowląt i wyższy wskaźnik przetrwania niemowląt urodzonych z niedowagą. [5] Inteligencja, dla Slezkine'a, jest wynikiem wyboru stylu życia raczej niż systemem procesów mózgowych wspierających przetwarzanie informacji, silnie uzależnionym od zróżnicowania genetycznego. Jak zobaczymy, ta formuła będzie bardzo użyteczna dla Slezkine'a podczas konstruowania jego przewodu dalej w książce.

Usiłując rysować grubą kreską, Slezkine ignoruje także inne rzeczywiste różnice między Merkurianami, w tym, uważałbym, najbardziej znaczącą: agresywność Żydów w porównaniu do względnej pasywności zamorskich Chińczyków. I Żydzi, i zamorscy Chińczycy, są wysoce inteligentni i przedsiębiorczy, lecz zamorscy Chińczycy nie uformowali wrogiej kulturalnej elity w krajach Azji południowo-wschodniej, gdzie głównie się osiedlili  i nie koncentrują się na posiadaniu mediów czy konstruowaniu kultury. Nie czytamy o chińskich ruchach kulturowych propagowanych w liczących się uniwersytetach i organizacjach medialnych, które poddają tradycyjną kulturę południowo-wschodnich Azjatów i anty-chińskie odczucia radykalnej krytyce, czy o chińskich organizacjach prowadzących kampanię na rzecz usuwania rodzimych symboli kulturowych i religijnych z miejsc publicznych. [6] Slezkine przedstawia Żydów jako głęboko zaangażowanych w konstrukcję kultury i polityki społeczeństw wśród których zamieszkują, ale rola Chinczyków w dużym stopniu się różni. Następujący fragment, przedstawiający polityczne postawy zamorskich Chińczyków w Tajlandii, nigdy nie mógłby być przypisany Żydom w społeczeństwach zachodnich od czasu Oświecenia:

"Ale nieliczni wydają się orientować i co więcej przejmować restrykcjami w otrzymaniu obywatelstwa, praw narodowych, i ogólnie aktywności politycznej, ani też restrykcje te są specjalnie nagłaśniane w chińskiej prasie. To po prostu wskazuje na fakt, rozpoznany przez wszystkich obserwatorów, że zamorscy Chińczycy są w pierwszym rzędzie zainteresowani sprawami utrzymania, czy gromadzeniem fortuny, i w związku z tym tylko pasywnie interesują się formalnym życiem politycznym kraju zamieszkania".[7]

Ponadto, Slezkine przedstawia pośredników jako specjalizujących się w "pewnych niebezpiecznych, wspaniałych, i odstręczających" (str. 9), ale niemniej niezbędnych zawodach (str. 36) - sformułowanie zawierające ziarno prawdy, jak w przypadku krajów, w których ludność rodzimą obowiązywał zakaz pożyczania pieniędzy na procent. Jednakże pomija on, lub co najmniej nie stawia sprawy jasno, do jakiego stopnia Żydzi byli chętnymi pośrednikami dla wyzyskujących elit, nie tylko w społeczeństwach zachodnich, ale w krajach muzułmańskich także. [8] Jest to szeroko sięgające uogólnienie, które można zastosować do ekonomicznego zachowania się Żydów na przestrzeni wieków. Ich rola wychodziła daleko poza podejmowanie się zajęć niestosownych dla ludności rodzimej z powodów religijnych; raczej, były im często dawane zadania, w których przedstawiciele ludności rodzimej byliby stosunkowo mniej bezwzględni wobec swoich współziomków. To zwłaszcza miało miejsce w Europie wschodniej, gdzie układ ekonomiczny oddawania poboru podatków, zarządzania majątkami i monopolu na handel alkoholem w dzierżawę przetrwał znacznie dłużej niż na Zachodzie:

Tym sposobem żydowski arendarz stał się panem życia i śmierci ludności całych rejonów, a angażując się na krótki okres i mając czysto finansowy interes w przedsięwzięciu, stawał przed nieodpartą pokusą ogołocenia swoich przejściowych poddanych do skóry. W majątkach pańskich zwykł dawać swoim krewnym i współwyznawcom w poddzierżawę młyn, browar, a w szczególności pańskie karczmy, w których zwyczajowo chłopi mogli jedynie pić. W majątkach kościelnych stał się poborcą wszystkich kościelnych opłat, stojąc u wejścia do kościoła i pobierając dziesięciny, opłaty za chrzest niemowląt, od nowożeńców i żałobników. W królewskich [posiadłościach] stał się w praktyce Agentem Korony, oddając w dzierżawę podatki, myta i sądy, przystrajając swą opresyjność w powagę królewskiej władzy. [tłum. z ang. TK][9]

Żydowski udział w komunistycznej elicie Związku Sowieckiego może być tu widziany jako raczej wariacja prastarego motywu w żydowskiej kulturze, niż nowe zjawisko w wyniku szczególnych okoliczności rewolucji bolszewickiej. Tylko raczej niż będąc chętnymi pośrednikami nie-żydowskich elit wyzyskujących, które były wyraźnie odrębne od obu grup - Żydów i populacji, nad którą te elity dzierżyły władzę - Żydzi stali się tu integralną częścią wyzyskującej i opresyjnej elity, w której granice między grupami były zamazane. Na zamazanie granic wpływały cztery procesy, wszystkie opisane przez Slezkine'a:

(a) pozbycie się otwartej tożsamości żydowskiej na rzecz przykrywki internacjonalizmu socjalistycznego, pod którą żydowska tożsamość i etniczna kooperacja były stosunkowo niepostrzegalne;

(b) obsadzanie stanowisk o niższym profilu publicznym w celu odwrócenia uwagi od żydowskiej nadreprezentacji (np. Trocki);

(c) przyjmowanie nazwisk słowiańskich;

(d) wchodzenie w umiarkowanej liczbie w związki małżeńskie z członkami nie-żydowskich elit. [10]

W rzeczy samej, "obfitość żydowskich żon" pośród przywódców nie-żydowskich [11] niewątpliwie wpłynęła na zintensyfikowanie żydowskiego klimatu na najwyższych szczeblach władzy sowieckiej, biorąc pod uwagę, że każdy, zwłaszcza Stalin, wydawał się być całkiem świadomy aspektu etnicznego. [12] Ze swojej strony, antysemici oskarżali Żydów o "wszczepianie członków swojej grupy jako żon i mężów wpływowych osobistości i urzędników". [13]

Kładąc nacisk na potrzebę i odstręczający charakter tradycyjnych żydowskich profesji, Slezkine ignoruje przy tym stopień w jakim żydowska konkurencja tłumiła formowanie się rodzimej klasy średniej w Europie wschodniej (to zjawisko miało również miejsce w Azji południowo-wschodniej z powodu konkurencji ze strony zamorskich Chińczyków). Zamiast tego, Slezkine widzi wschodnich Europejczyków oczami stereotypu jako fundamentalnie Apollińczyków, z których niektórzy stali się modernistycznymi Merkurianami, będąc zmuszonymi przez warunki raczej, niż niosąc w sobie żywioł ludzki mogący naturalnie aspirować i z kompetencją wykonywać funkcje ekonomiczne i kulturowe wykonywane zastępczo przez Żydów w wyniku zdolności tych ostatnich w tworzeniu etnicznych monopoli na towary i usługi.

Kiedy Żydzi wygrali ekonomiczną rywalizację we wczesno-nowoczesnej Polsce, rezultatem było zredukowanie ogromnej większości Polaków do statusu robotników rolnych nadzorowanych przez żydowskich zarządców majątków w systemie ekonomicznym, w którym handel, przemysł wytwórczy i rzemiosło były w dużym stopniu kontrolowane przez Żydów. [14] Z drugiej strony, z większości terenów Europy zachodniej Żydzi byli wygnani w wiekach średnich; w rezultacie, kiedy przyszła modernizacja, dokonała się ona za pośrednictwem rodzimej klasy średniej. Gdyby, jak w Europie wschodniej, Żydzi wygrali rywalizację w większości tych profesji, nie byłoby nie-żydowskiej klasy średniej w Anglii.

Jakiekolwiek byłyby losy i charakter Anglii z przeważająco żydowskim rzemiosłem, handlem i wytwórstwem przemysłowym, jest sensownym przypuścić, iż chrześcijańscy podatnicy angielscy zainwestowali korzystnie w swoją własną przyszłość, kiedy zgodzili się zapłacić królowi Edwardowi I olbrzymi podatek 116.346 funtów w zamian za wyrzucenie dwóch tysięcy Żydów w roku 1290. [15]

Jakkolwiek w swoim podejściu Slezkine przesadza w widzeniu pośredników jako społecznej konieczności raczej niż rezultatu konkurencyjnej walki etnicznych outsajderów o ograniczone dobra, zauważa jednak przy tym, że wyniesienie Żydów w Związku Sowieckim odbyło się kosztem Niemców jako merkuriańskiej mniejszości okresu przedrewolucyjnego. (Żydzi byli wyłączeni z osiedlania się na tradycyjnych ziemiach rosyjskich; wyznaczone im granice osiedleń obejmowały Ukrainę, Białoruś, Krym i część Polski). Niemcy obsadzali carską biurokrację, stanowili znaczny procent w zawodach wyspecjalizowanych, wśród przedsiębiorców i rzemieślników, byli lepiej wykształceni od Rosjan, i mieli świadomość kulturowej wyższości i solidarności etnicznej:

I tak więc byli oni, mutatis mutandis, głową dla rosyjskiego serca, umysłem dla rosyjskiej duszy, świadomością dla rosyjskiej spontaniczności. Niemiec znaczyło kalkulacja, efektywność i dyscyplina; czystość, skrupulatność i rzeczowość; nachalność, nietaktowność i energia; sentymentalizm, miłość rodziny i niemęskość (lub absurdalnie przesadna męskość). Być może, paradoksalnie, w kontekście tego co stanie się w XX wieku, Niemcy byli, zawodowo i konceptualnie, Żydami etnicznej Rosji (jak i dużej części Europy wschodniej). Czy też raczej, to rosyjscy Niemcy byli dla Rosji tym, czym niemieccy Żydzi dla Niemiec - tylko w dużo większym stopniu. Tak fundamentalni byli niemieccy Merkurianie w widzeniu przez Rosję sobie, że i ich obecność, i ich całkowite i nagłe zniknięcie, były rutynowo przyjęte za oczywiste (str. 113-114).

Jakkolwiek zastępowanie Niemców przez Żydów było już w znacznym stopniu w toku w momencie nadejścia rewolucji bolszewickiej, w wyniku Rewolucji nastąpiła istotna wymiana jednej merkuriańskiej grupy, Niemców, przez inną, Żydów. Różnica między Żydami a Niemcami była ta, że Żydzi z powodu doznanych krzywd, rzeczywistych i urojonych, odczuwali instynktową, historycznie nawarstwioną antypatię w stosunku do narodu i kultury, którymi mieli administrować. Dla Niemców, Rosjanie na prawicy narodowej mieli nawet podziw, przynajmniej w okresie do I-ej wojny światowej. Na przykład statut jednej z narodowych organizacji, "Unii Narodu Rosyjskiego p.w. Michała Archanioła", wyrażał "szczególną wiarę w niemiecką społeczność Imperium" [16], a jej przywódca, Wladimir Puryszkiewicz, oskarżał Żydów o "nieprzejednaną nienawiść do Rosji i wszystkiego co rosyjskie" [17].

Żydzi czuli antypatię do chrześcijaństwa, religii ogromnej większości Rosjan, ze względu na odwieczny antagonistyczny stosunek między judaizmem a chrześcijaństwem; Żydzi nie ufali chłopom, którzy "wypadli z łask" (str. 170) inteligencji po licznych antyżydowskich pogromach, zwłaszcza po 1880 r.; i Żydzi winili cara za niewystarczające starania o trzymania chłopów pod kontrolą, i za narzucenie różnego rodzaju limitów na awans Żydów, w tym poczynając od lat 1880-ych limitów, które spowolniły, ale w żadnym wypadku nie zahamowały żydowskiej nadreprezentacji ma uniwersytetach i w zawodach wyspecjalizowanych.

W tym względzie Niemcy byli daleko bardziej podobni zamorskim Chińczykom, w sensie, że stali się elitą bez posiadania agresywnie wrogiego nastawienia do narodu i kultury, którymi administrowali i które dominowali ekonomicznie. Zatem po dojściu do władzy w Rosji, Żydzi byli wrogą elitą o silnym poczuciu historycznej krzywdy. Rezultatem było, że stali się chętnymi oprawcami i narodu i kultur, nad którymi sięgnęli po władzę, włącznie z Niemcami.

Po Rewolucji nie tylko Niemcy zostali wymienieni, ale miała miejsce także aktywna eliminacja jakichkolwiek pozostałości starego porządku i potomstwa jego członków. Żydzi zawsze mieli dążność do pięcia się wzwyż z powodu naturalnych uzdolnień (np. dużej inteligencji) i silnej kooperacji etnicznej, ale korzystali oni także z "antyburżuazyjnych" limitów w instytucjach nauczania i z innych form dyskryminowania klasy średniej i arystokracji starego reżimu, których członkowie w przeciwnym wypadku stanowiliby dla nich konkurencję. W liście przechwyconym przez tajną policję ojciec studenta pisał, że syn i jego koledzy mieli wkrótce w wyniku "czystki" na uniwersytecie zostać usunięci z powodu pochodzenia klasowego. "Widać wyraźnie, że tylko jerozolimscy akademicy i członkowie Partii Komunistycznej generalnie zostaną" (str. 243).

Burżuazyjne elementy z poprzedniego reżimu, włącznie z etnicznymi Niemcami, nie będą miały przyszłości. W ten sposób masowe mordy na chłopach i zwolennikach Rosji narodowej łączyły się z systematycznym eliminowaniem poprzednio istniejącej nie-żydowskiej klasy średniej. Żona profesora Uniwersytetu Leningradzkiego komentowała: "we wszystkich instytucjach tylko robotnicy i Izraelczycy są przyjmowani; życie inteligencji jest bardzo ciężkie" (str. 243) Nawet w końcu lat 1930-ych, przed rusyfikacją jaką spowodowała II wojna światowa, "Federacja Rosyjska w dalszym ciągu odprawiała pokutę za swoją imperialną przeszłość, jednocześnie służąc jako przykład społeczeństwa etnicznie wyzwolonego" (str. 276). Podczas kiedy wszystkim innym narodowościom, włączając Żydów, pozwalano i zachęcano je do utrzymania ich etnicznych tożsamości, rewolucja pozostawała ruchem anty-większościowym.

Slezkine jest świadomy realności biologii w związkach pokrewieństwa i etnicznych, ale niezmiennie optuje za deterministycznym modelem kulturowym. Utrzymuje, że biologiczny model etnicznego nepotyzmu jest niewłaściwy, ponieważ niektóre grupy nomadyczne nie opierają się na związkach krwi, ale raczej są "quasi-rodzinami", jak mafia sycylijska (str. 35). Ale to jest rozróżnienie bez różnicy: Dlaczego "naturalne" grupy oparte na związku krwi mają być istotnie różne od grup składających się z rodzin zrzeszonych razem? I jedne i drugie charakteryzuje kohezja w kierunku ku wewnątrz i separacja w kierunku na zewnątrz, co Slezkine uważa za cechy konstytutywne; ale są tam też związki pokrewieństwa i genetyczny rozdział między nimi i grupami zewnętrznymi.

Kulturowe oznaki przynależności grupowej i kulturowo wytwarzana ideologia grup opartych na pokrewieństwie są odwiecznymi sposobami spajania tych grup i ustanawiania barier markujących realne biologiczne różnice - różnice w wyewoluowanej psycholgii, opisanej w teorii tożsamości społecznej. [18] A poza tym, widoczne genetyczne różnice między wzorcowymi Merkurianami Slezkine'a - Żydami, Cyganami i zamorskimi Chińczykami - a otaczającymi ich ludami wołają wręcz o analizę biologiczną.


2. Slezkine nie docenia siły etnocentryzmu jako jednoczącego czynnika w żydowskiej historii. Najbardziej objawia się to w jego rozważaniach na temat Izraela, który on określa jako radykalne odejście od żydowskiej tradycji, ponieważ Izrael jest w swej istocie społecznością apollińską. Długo po tym jak społeczeństwa Zachodu odrzuciły etniczny nacjonalizm: 

Izrael dalej żył w europejskich latach 1930-ych: jedynie Izrael dalej należał do wiecznie młodych, wielbił atletyzm i prostotę artykulacji, celebrował bój i tajną policję, gardził wątpieniem i introspekcją, uosabiał jednolitą unię wybranych i odrzucał większość charakterystyk tradycyjnie kojarzonych z żydowskością. Po dwóch tysiącach lat życia jako Merkurianie pośród Apollińczyków, Żydzi przemienili się w Apollińczyków w świecie Merkurianów (lub raczej jedynych cywilizowanych Apollińczyków w świecie Merkurianów i barbarzyńców)" (str. 327, 328).

Lecz Izraelczycy z pewnością nie odrzucili tradycyjnego żydowskiego etnocentryzmu i poczucia narodowości. Slezkine przedstawia Izraelczyków jako zwyczajnie wybierających bycie etnocentrycznymi nacjonalistami, ale etnocentryzm (jak inteligencja) jest systemem biologicznym, a nie wyborem stylu życia, i tradycyjni Żydzi diaspory byli z pewnością głęboko i silnie etnocentryczni ponad wszystko inne. [19] Jest w zasadzie bezdyskusyjne, że Izrael i syjonizm są promowane i kierowane przez najbardziej etnocentryczne elementy żydowskiej wspólnoty. [20]

Dla Slezkine'a, jak dla tylu Żydów, dług moralny jaki mają wobec Żydów społeczeństwa Zachodu jest usprawiedliwieniem dla najbardziej ekstremalnych ekspresji żydowskiego rasizmu: "Retoryka etnicznej jednorodności i etnicznych deportacji, będąca tabu gdzie indziej na Zachodzie, jest zwyczajną składową izraelskiego życia politycznego. Prawdą jest, że żaden inny europejski naród nie jest w stanie wojny permanentnej; jest również prawdą, że żadne inne europejskie państwo nie może mieć równie silnych roszczeń do wyobraźni moralnej Zachodu" (str. 364-365). Slezkine widzi moralne tabu w sprawie europejskiego etnocentryzmu, kreowanie nazizmu jako ucieleśnienia absolutnego zła i konsekrację Żydów jako "ludu wybranego powojennego świata Zachodu" (str. 366) jako po prostu nieunikniony wynik wydarzeń II wojny światowej (str. 365-366).

W istocie jednak utworzenie i utrzymanie kultury Holokaustu i specjalnych moralnych roszczeń Żydów i Izraela jest rezultatem żydowskiego aktywizmu etnicznego. Roszczenia te mają specyficzny historyczny kurs, są napędzane specyficznymi kluczowymi zdarzeniami i wspierane za pomocą specyficznych sił. [21] Dla przykładu, emfaza na Holokaust jako kulturową ikonę nie miała miejsca do późnych lat 1960. i wczesnych 1970., kiedy obrazy Holokaustu były używane na dużą skalę w kulturze popularnej przez żydowskich aktywistów w celu pozyskania poparcia dla Izraela w kontekście jego wojen w 1967 i 1973.

Podobnie Slezkine postrzega Stany Zjednoczone jako żydowską ziemie obiecaną, właśnie dlatego, że nie jest to państwo określone plemiennie i "nie ma w nim podmiotującej je ludności rdzennej" (str. 369). Ale na przeformowanie Stanów Zjednoczonych w "naród propozycjonalny" [proposition nation] miał poważny wpływ triumf szeregu żydowskich intelektualnych i politycznych ruchów bardziej, niż było to naturalnym i nieuniknionym zwieńczeniem amerykańskiej historii. [22] Ruchy te wspólnie desankcjonowały nurty kulturowe z początku XX w., poprzez które wielu Amerykanów myślało o sobie jako o członkach odnoszącej wybitne sukcesy grupy etnicznej. Na przykład restrykcjoniści imigracyjni lat 1920. bez wahań uznawali prawo ludów pochodzenia europejskiego do ziemi którą one podbiły i zasiedliły. Amerykanie pochodzenia północnoeuropejskiego w Stanach Zjednoczonych myśleli o sobie jako o części kulturalnego i etnicznego dziedzictwa ciągnącego się w czasie od założenia kraju i pisarze tacy jak Madison Grant (The Passing of the Great Race) i Lothrop Stoddard (The Rising Tide of Color against White World Supremacy) mieli wielu zwolenników. W tym czasie w świecie akademickim i w mainstreamie kultury wierzono w realność rasy, w to że były ważne różnice między rasami, włączając inteligencję i moralny charakter, i że rasy w naturalny sposób rywalizowały między sobą o ziemię i inne dobra. [23]

Twierdzenie, że Izrael jest jedynym społeczeństwem apollińskim, pomimo jego uznanego rasizmu i otwartego dyskutowania etnicznych deportacji, ujawnia wiarę Slezkine'a w żydowską wyższość moralną i intelektualną. Istotnie, Slezkine uważa, że i europejski indywidualizm, i europejskie państwo narodowe to imitacje poprzedzających je dokonań żydowskich: "Europejczycy imitowali Żydów nie tylko w byciu nowoczesnymi [przez stanie się indywidualistami wchodzącymi w kontakt z obcymi], ale także w byciu antycznymi" [t.j. rozwijając etniczne państwa narodowe] (str. 44).

Ale rzeczywistość jest taka, że stając się indywidualistami zachodni Europejczycy wrócili do charakterystycznych korzeni tkwiących głęboko w ich pierwotnej przeszłości. [24] Tymczasem judaizm ze względu na jego głęboko osadzony trybalizm był powszechnie uznawany przez intelektualistów Oświecenia za przestarzały relikt.

W rzeczy samej, szereg komentatorów żydowskich zauważyło, że pooświeceniowe formy judaizmu były w zasadzie odpowiedziami na korodujące efekty cywilizacji europejskiej - z jej emfazą na indywidualizm i etniczną asymilację - na judaizm jako opartą na etniczności grupę kolektywistyczną. Wczesny syjonista Artur Ruppin określił to jako "destruktywny wpływ cywilizacji europejskiej" na judaizm z powodu jej dążności do znoszenia granic między grupami i w konsekwencji do asymilacji i małżeństw mieszanych (egzogamii). [25] Ponadto, jak zauważa Slezkine, Żydzi wcale nie są faktycznie indywidualistami. Nawet w nowoczesnym świecie trybalistyczne podejście Żydów w przedsięwzięciach ekonomicznych oparte jest na etnicznym powinowactwie jako centralnym elemencie, podczas gdy indywidualistycznie podchodzący Europejczycy widzą to jako nieprawe (str. 43).

Nie stanowi większego problemu pokazanie, że Żydzi zdobyli wyjątkową pozycję w Europie i Ameryce, i Slezkine, choć w nikłym tylko zarysie, dostarcza nam statystyk żydowskiej dominacji w następujących przykładach z Europy okresu między końcem XIX wieku a nadejściem narodowego socjalizmu:

Austria - wszystkie poza jednym banki wiedeńskie okresu fin de siecle były administrowane przez Żydów, i Żydzi stanowili 70% rady giełdy. Węgry - żydowskie rodziny bankierskie kontrolowały od 50 do 90 % całego przemysłu, i 71% najbogatszych podatników było Żydami. Niemcy - współczynnik nadreprezentacji Żydów wśród ekonomicznej elity był 33. Podobnie masywna nadreprezentacja miała miejsce w osiągnięciach edukacjnych i zawodach wyspecjalizowanych (np. Żydzi stanowili 62 % prawników w Wiedniu w 1900 r., 25 % w Prusach w 1925 r., 34 % w Polsce, i 51 % na Węgrzech). W rzeczy samej, "uniwersytety", "wolne" zawody, salony, kawiarnie, sale koncertowe i galerie sztuki stały się tak silnie żydowskie, że liberalizm i żydowskość stały się niemal nierozróżnialne (str. 63).

Slezkine dokumentuje dobrze znany fakt, zgodny ze słynną uwagą Moritza Goldsteina "My Żydzi zarządzamy duchowymi włościami Niemiec", jednak widzi przy tym żydowską dominacje kulturową nie tylko w Niemczech, ale całej Europie wschodniej i Austrii, jako kompletnie nieszkodliwą: "Umiłowanie przez świeckich Żydów Goethego, Schillera i innych Puszkinów - podobnie jak lasów północy z których oni się wywiedli - było serdeczne i szczere" (str. 68). Jedynym ich grzechem było, że ich umiłowanie ikon kultury przekraczało narodowe i etniczne granice w wieku powszechnego nacjonalizmu - np. promowanie przez nich kultury niemieckiej wśród Czechów, Łotyszów i Rumunów.

Ale jest to dalekie od całej prawdy. Żydzi nie byli po prostu miłośnikami Puszkina i Goethego. Istotnym motywem postaw antyżydowskich było to, że Żydzi byli głęboko zaangażowani w tworzenie "kultury krytyki" - że żydowski wpływ był całkowicie negatywny i rozkładał więzy społeczne ludów wśród których oni żyli. Slezkine cytuje Heinricha Heinego jako prominentny przykład żydowskiego intelektualisty, który jest szczerym i wrażliwym miłośnikiem niemieckiej kultury. Lecz Niemcy, od Wagnera, von Treitschke, H. S. Chamberlaina aż po Hitlera, nie widzieli tego w ten sposób. Np. Heinrich von Treitschke, wybitny niemiecki intelektualista XIX wieku, narzekał że Heine "naigrywał się z niemieckiego upokorzenia i hańby w wyniku wojen napoleońskich" oraz że nie miał on "poczucia wstydu, lojalności, prawdomówności czy poszanowania". [26] Pomija też Slezkine uwagę von Treitschke, że "to co żydowscy dziennikarze piszą w ich prześmiewczych i satyrycznych uwagach skierowanych przeciw chrześcijaństwu jest po prostu obrzydliwe". "O charakterze Niemców czy Francuzów każdy może powiedzieć najgorsze rzeczy; ale gdyby ktokolwiek odważył się mówić w sposób rzetelny i umiarkowany o niektórych niezaprzeczalnych niedostatkach żydowskiego charakteru, będzie natychmiast napiętnowany jako barbarzyńca i prześladowca religijny przez niemal wszystkie gazety." [27]


3. Dla Slezkine'a o ile Żydzi walczyli przeciw różnym kulturom narodowym (w końcu przyznaje on, że tak było), to działo się tak wyłącznie ponieważ byli oni przekonani, że ich merkuriański światopogląd był wyższej wartości: "Czy rzeczywiście mieli oni zmieniać siebie w gruboskórnych chłopów teraz, kiedy rzeczywiści chłopi praktycznie przyznali, że postępowali źle?" (str. 74)

Główną bronią używaną przez Żydów przeciw narodowym kulturom były dwie esencjonalnie modernistyczne ideologie, marksizm i freudianizm, które "staromodnej plemienności nacjonalizmu przeciwstawiały nowoczesną (naukową) drogę do osiągnięcia pełni egzystencjalnej" (str. 80). Slezkine zgodnie z prawdą widzi obie te ideologie jako zorganizowane religie, z ich świętymi księgami obiecującymi wybawienie od ziemskich mozołów. Jakkolwiek większość jego książki poświęcona jest procesowi wyłonienia się żydowskiej elity pod sztandarem marksizmu w Związku Sowieckim, jego uwagi nt. psychoanalizy warte są wzmianki. Psychoanaliza "weszła w Stany Zjednoczone aby wzmocnić demokratyczną obywatelskość i była bardzo potrzebnym nowym rekwizytem. W Ameryce, gdzie ogólnonarodowe metafory wspólnotowe nie mogły opierać się na biologicznym pochodzeniu, freudianizm okazał się rzeczywiście bardzo poręczny" przez utworzenie "Jawnie Terapeutycznego Państwa'" (str. 79-80). Ustanowienie Jawnie Terapeutycznego Państwa zostało znacznie wsparte przez jeszcze jeden żydowski ruch intelektualny, Szkołę Frankfurcką, która połączyła psychoanalizę z marksizmem. Wynikiem tego była kultura krytyki, której fundamentalnym celem była nie tylko delegitymizacja starszej kultury amerykańskiej, ale która podjęła próbę zmiany czy nawet wymazania natury ludzkiej jako takiej. "Statystyczny związek między 'kwestią żydowską' a nadzieją na nowy gatunek człowieka wydaje się całkiem silny" (str. 90).

A kiedy ludzie nie współpracują w stawaniu się nowym gatunkiem, pozostaje zawsze mord. Slezkine opisuje Waltera Benjamina, ikonę Szkoły Frankfurckiej i ulubieńca bieżącego wysypu intelektualistów postmoderny, " z okularami na nosie, jesienią w duszy i zastępczym mordem w sercu" (str. 216); uwaga, która ilustruje cienką linię oddzielającą kulturowy krytycyzm od mordu, zwłaszcza kiedy angażują się w to etniczni outsajderzy. Rzeczywiście, przy innej okazji Benjamin stwierdził, "Nienawiść i duch ofiary żywią się obrazem zniewolonych przodków raczej niż wyzwolonych wnuków". [29] Choć Slezkine bagatelizuje ten aspekt żydowskiej motywacji, łzawe postrzeganie przez Żydów ich historii - obrazy ich zniewolonych przodków - były potężnymi motywatorami nienawiści uwolnionej przez wstrząsy polityczne XX wieku.

Slezkine ma zupełną rację, że marksizm, psychoanaliza i Szkoła Frankfurcka były fundamentalnie żydowskimi ruchami intelektualnymi. Jednak nie stara się on przedstawić jakiegokolwiek szczegółowego rachunku jak te ideologie służyły specyficznie żydowskim interesom, w głównej mierze przez zwalczanie antysemityzmu i osłabianie etnicznej identyfikacji Europejczyków. [30] W istocie, wyjściową przesłanką wywodu Slezkine'a jest to, że żydowscy radykałowie nie byli w ogóle Żydami.

I tak, Slezkine uświadamia sobie ogromną nadreprezentację Żydów na radykalnej lewicy w Europie i Ameryce. Próbując to wyjaśnić wyciąga znajome argumenty: żydowską opozycję intelektualną do status quo życia na marginesie (Thorsten Veblen); żydowską lewicowość jako świecką zuniwersalizowaną formę tradycyjnego żydowskiego mesjanizmu i racjonalizmu w której żydowscy lewicowcy są potomkami proroków Starego Testamentu nawołującymi do społecznej sprawiedliwości (Lev Shternberg, arcykapłan sowieckich antropologów); żydowskich komunistów jako odtwarzających tradycyjne żydowskie formy kulturowe, zwłaszcza interpretacje pism i intensywne związki nauczyciel-uczeń w komunistycznych dekoracjach (historyk Jaff Schatz). Slezkine'a własnym wkładem jest argument, że żydowscy radykałowie byli zbuntowani przeciw własnym rodzinom, "odrzucając świat ojców ponieważ wydawał się uosabiać związek między judaizmem i antysocjalizmem (rozumianym jako komercjalizm, trybalizm i patriarchizm)... prawdziwym powodem wspólnego ich wstrętu było poczucie, że kapitalizm i żydowskość były jednym i tym samym" (str. 96, 98). " Większość żydowskich buntowników nie walczyła z państwem w celu zostania wolnymi Żydami; oni walczyli z państwem w celu stania się wolnymi od żydowskości - i przez to stawali się w swoim mniemaniu Wolni" (str. 152).

To jest bardzo przydatna teoria - przydatna, oczywiście, ponieważ zaprzecza, że żydowscy radykałowie byli w ogóle Żydami; że, w istocie, byli oni anty-Żydami (czy nawet... antysemitami). Kiedy następnie Slezkine przechodzi do ewaluacji żydowskiej roli jako elity w najbardziej morderczych reżymach europejskiej historii, mamy sądzić, że jedyny związek tych Żydów z żydowskością jest genealogiczny: rosyjscy żydowscy radykałowie, miłośnicy Puszkina i Tołstoja (tak jak ich odpowiednicy w Polsce, na Węgrzech i w Niemczech byli miłośnikami Adama Mickiewicza, Sándora Peteöfi i Goethego), idealistycznie i bezinteresownie postanowili stworzyć świecką utopię sprawiedliwości społecznej poprzez przezwyciężenie apollińskiego zacofania, nawet gdy oni sami odrzucili swoje żydowskie początki i wszystko co żydowskie.

Slezkine'a dowody na to są dość słabe, ale nawet na podstawie przykładów użytych przez niego dla zilustrowania tego przewodu jasne jest, że ci żydowscy radykałowie nienawidzili wszystkiego w ich narodowych kulturach z wyjątkiem jednej czy dwóch osobowości literackich. Reszta musiałaby zostać wyrzucona. Jako przykład koronny Slezkine przedstawia George'a Lukácsa, syna prominentnego żydowskiego kapitalisty, który opisuje swoje głębokie niezadowolenie ze stylu życia jego ojca. Ale Lukács także wyraża nienawiść dla "całych oficjalnych Węgier"; jak rozszerzył on nieszczęśliwą sytuację z ojcem na "węgierskie życie, węgierską historię i węgierska literaturę w całości (z wyjątkiem Peteöfiego)" (str. 97). Ach, tak. Z wyjątkiem Peteöfiego. Wszystko inne - naród i kultura - będzie musiało odejść, przez masowy mord jeśli konieczne. (Łazar Kaganowicz, najbardziej wydajny żydowski masowy morderca epoki stalinowskiej, jest pokazany w końcówce życia jako czytający Puszkina, Tołstoja i Turgieniewa (str. 97-98). Ale raczej niż widzieć to jako tradycyjną żydowską nienawiść do nie-Żydów i ich kultury, podrasowaną i zracjonalizowaną polewą marksizmu, Slezkine interpretuje tych radykałów jako oświeconych Merkurianów chcących usunąć starą kulturę, z wyjątkiem kilku klasyków literatury nowoczesnej. Możemy być tylko wdzięczni, kiedy dowiadujemy się, że Szekspir również przetrwałby rewolucję.

Innym przykładem Slezkine'a jest Lew Kopelew, sowiecki pisarz, który widział i zracjonalizował głód na Ukrainie jako "historyczną konieczność" (str. 230). Slezkine kategorycznie stwierdza, że Kopelew nie identyfikował się jako Żyd, ale materiały pochodzące od samego Kopelewa wskazują, że sprawa była złożona. Kopelew identyfikował się w sowieckich dokumentach jako pochodzenia "żydowskiego", ale twierdził, że dlatego tylko, gdyż nie chciał być postrzegany jako "tchórzliwy apostata" i - po II-giej wojnie światowej - że nie chciał odstąpić od tych, którzy zostali zamordowani za "bycie Żydami" (str. 241). Dla świata zewnętrznego Kopelew jest dumnym Żydem, ale dla bliskich współpracowników - w środku serca - jest on tylko komunistą i sowieckim patriotą. Ale, oczywiście, wielu z jego bliskich współpracowników było etnicznymi Żydami; i nie ronił on łez nad ukraińskimi i rosyjskimi chłopami i narodowcami mordowanymi w imię socjalistycznego internacjonalizmu, podczas gdy równocześnie opłakiwał stratę Żydów mordowanych, gdyż byli Żydami. Z nadejściem II wojny światowej, kiedy podejmuje próbę mobilizacji Rosjan do walki z Niemcami, staje się Kopelew "czołowym ideologiem rosyjskiego patriotyzmu" (str. 279), rozwijając "ostre poczucie bólu i niesprawiedliwości na rzecz Rosji i rosyjskiej historii" (str. 280). Rosyjski patriotyzm stał się nagle użyteczny - bardzo podobnie, twierdziłbym, jak zdolność sterowania patriotyzmem i admiracją Amerykanów dla służby wojskowej była przydatna żydowskim neokonserwatystom w reorganizacji polityki na Bliskim Wschodzie w interesie Izraela. Ideologia jest znakomicie skutecznym narzędziem w służbie autodecepcji (lub decepcji).

Prawdopodobnie bardziej typową dla żydowskiej tożsamości bolszewików jest relacja Witalija Rubina, prominentnego filozofa i etnicznego Żyda, opowiadającego o swojej karierze w czołowej moskiewskiej szkole lat 1930., gdzie ponad połowa studentów była pochodzenia żydowskiego:

Co jest zrozumiałe, problem żydowski tam się nie pojawiał. Nie tylko nie pojawiał się on w formie antysemityzmu, nie pojawiał się w ogóle. Wszyscy Żydzi wiedzieli, że są Żydami, ale uznawali wszystko, co miało do czynienia z żydowskością, jako należące do przeszłości. Pamiętam jak opowieści mojego ojca z jego dzieciństwa, cheder i tradycyjne żydowskie wychowanie, brałem za coś skazanego na niepamięć. Żadna z tych rzeczy nie miała nic wspólnego ze mną. Nie było aktywnej chęci wyrzeczenia się żydowskości. Problem po prostu nie istniał (str. 253-254).

Ci Żydzi wyraźnie mają żydowską tożsamość, ale zostali wyjęci z tradycyjnych żydowskich religijnych form kulturowych. W tak przeważająco żydowskim środowisku nie było potrzeby wyrzeczenia się żydowskiej tożsamości i nie było potrzeby agresywnego parcia na rzecz żydowskich interesów, gdyż oni już osiągnęli status elity. A jednak, krótko przed wybuchem II wojny światowej, kiedy Rosjanie zaczęli zajmować miejsca Żydów w elicie politycznej i nazizm wyłonił się jako oficjalnie antyżydowska ideologia, jawna żydowska tożsamość wynurzyła się ponownie. A kiedy w następstwie II wojny światowej Izrael zaczął wywierać przyciągający wpływ na Żydów, zaczęło to sprawiać dużo zmartwień podejrzliwemu Stalinowi. Wizyta Goldy Meir w 1948 i w jej wyniku wylew żydowskiego poparcia dla syjonizmu były przełomowym wydarzeniem dla sowieckich Żydów. Reakcją Stalina było zapoczątkowanie kampanii przeciw publicznym Żydom i kulturze jidysz.

Interesujące w tym względzie jest to, że wiodący sowieccy rzecznicy do spraw antysemityzmu byli obaj etnicznymi Żydami o nie-żydowsko brzmiących nazwiskach, Emilian Jarosławski (Gubelman) i Jurij Łarin (Lurie). Obaj odnoszą się do Żydów w trzeciej osobie (str. 245), tak jakby sami nie byli Żydami. Ale kiedy Łarin próbował wyjaśnić kłopotliwy fakt, że Żydzi byli "górujący, nadzwyczaj liczni, dominujący i tak dalej" (str. 251) wśród elity Związku Sowieckiego, wskazał on na "niezwykle silne poczucie solidarności i predyspozycję do wzajemnej pomocy i wsparcia" (str. 252) - nepotyzm etniczny, nazywając rzecz po imieniu. Oczywiście, "wzajemna pomoc i wsparcie" wymagają by Żydzi rozpoznawali jedni drugich jako Żydów. Żydowska tożsamość może nie była specjalnie dyskutowana, ale działała niezależnie od tego - nawet jeśli tylko w podświadomości - w ekskluzywnych kręgach na szczycie społeczeństwa sowieckiego. Przykład nie załączony przez Slezkine'a jest przedstawiony w raporcie z 1950 do centralnej komisji do spraw żydowskich przy fabryce samolotów:

W szeregu niezwykle ważnych wydziałów Centralnego Instytutu Aero-Hydrodynamicznego znajdują się pracownicy, których należy zastąpić z powodów politycznych. Skupiają oni wokół siebie ludzi tej samej narodowości, wprowadzają zwyczaj chwalenia jedni drugich (przy jednoczesnym sprawianiu by inni mylnie wierzyli, że są oni niezbędni), i przepychają swoich protegowanych na wyższe stanowiska. [31]

Rzeczywiście, nie ma innego sposobu wyjaśnienia nadzwyczaj wysokiej reprezentacji Żydów w instytucjach elitarnych, co stało się jasne, kiedy rozpoczęły się czystki w późnych latach 1940. (patrz niżej). Wysokie IQ i motywacja osiągnięcia sukcesu mogą pomóc osiągnąć wiele, ale nie potrafią przekonująco wytłumaczyć dlaczego, na przykład, w późnych latach 1940 r. Żydzi stanowili 80% członków Instytutu Literatury sowieckiej Akademii Nauk (Dom Puszkina) (str.302), 42% dyrektorów moskiewskich teatrów, ponad połowę dyrektorów sowieckich cyrków (str. 301), lub ośmiu spośród dziesięciu najważniejszych reżyserów Teatru Wielkiego. [32] W wypadku Domu Puszkina, przeciwnicy dominującej kliki twierdzili, że ta korupcja wynikła z "długotrwałych związków rodzinnych i przyjacielskich, wzajemnego popierania się, homogenicznego (żydowskiego) składu narodowościowego i antypatriotycznych (antyrosyjskich) tendencji". [33]

W rzeczywistości dzieje się tak, że żydowska tożsamość staje się zawsze bardziej widoczna, kiedy Żydzi czują się zagrożeni lub czują, że ich interesy są zagrożone. Ale kiedy ich interesy są zbieżne z innymi interesami i tożsamościami, ta tożsamość pozostaje zanurzona. [34] (Jest to powszechnie ludzkie i przypuszczalnie tłumaczy fakt, że Ojcowie Założyciele Ameryki nie odczuwali potrzeby dokładnego określenia kulturowych i etnicznych parametrów ich kreacji; oni przyjęli z założenia rasową i kulturową jednorodność Republiki {34} i nie postrzegali zagrożenia kontrolowania jej przez nich i ich potomków.)

Względne zanurzenie żydowskiej tożsamości środowiska żydowskiego w kręgach elit Związku Sowieckiego w latach 1920. i 1930. jest słabym wskaźnikiem czy ta grupa identyfikowała się czy nie jako Żydzi, lub czy to zrobi, kiedy w latach późniejszych żydowska i sowiecka tożsamość zaczną się rozchodzić w wyniku zintensyfikowania sprawy żydowskiej tożsamości przez Narodowy Socjalizm, czy wyłonienia się Izraela jako punktu orientacyjnego dla żydowskiej tożsamości i lojalności.

Podobne zjawisko można zaobserwować wśród dzisiejszych żydowskich neokonserwatystów, którzy twierdzą, że Stany Zjednoczone mają zasadniczy interes w demokratyzacji Bliskiego Wschodu. Zbieżność ich interesów jako Żydów w promowaniu polityki izraelskiej prawicy i ukształtowanej przez nich wizji „interesów amerykańskich”, pozwala na zejście w głąb a nawet na negację znaczenia ich żydowskiej tożsamości, i na przedstawianie siebie jako amerykańskich patriotów. [36] Ale gdyby cele izraelskiej i amerykańskiej polityki zaczęły się rozchodzić, żydowskie interesy prawie na pewno przejęłyby kontrolę nad ich postawami i zachowaniem. W rzeczy samej, ponieważ neokonserwatywny syjonizm jako odnoga polityki partii Likud jest dobrze znany z promowania konfrontacji między USA a całym światem muzułmańskim, rekomendacje polityczne neokonserwatystów najlepiej pokrywają się z wzorcem lojalności dla ich grupy etnicznej, a nie dla Ameryki. [37]


4. A jednak, mimo racjonalizowania dokonywanego przez wielu sowieckich Żydów, i Slezkine'a, w końcu liczyła się krew. Kiedy nadeszła II wojna światowa, większość Żydów wiedziała że byli oni, w jakimś sensie, Żydami. Może nigdy nie byli w synagodze, nie widzieli menory, nie słyszeli jidysz czy języka hebrajskiego, nie kosztowali ryby po żydowsku, czy rzeczywiście nigdy nie spotkali swoich dziadków. Ale wiedzieli, że byli Żydami w sensie sowieckim, który również - w istocie - był sensem nazistowskim. Byli Żydami z racji krwi. (str. 286)

Wynurzyli się więc jako Żydzi by walczyć z nazistami i zabiegać o poparcie Żydów amerykańskich, by ci naciskali na ich rząd, aby przystąpił do wojny i dostarczał pomocy Związkowi Sowieckiemu. Rzecznik żydowski przybył do Nowego Jorku głosząc, że "Żydzi - 'etniczni' czy religijni, komunistyczni, syjonistyczni, lub tradycjonaliści - byli jedną rodziną" (str. 290).

Ponadto Slezkine nie uwzględnia ogromnej ilości świadectw, które stoją w konflikcie z jego tezą żydowskiego radykalizmu jako ojcobójstwa - świadectw wskazujących, że generalnie żydowscy radykałowie jednak identyfikowali się jako Żydzi, i działali na rzecz promowania konkretnych żydowskich interesów. Oczywiście, żydowscy radykałowie często odrzucali religię i sposób życia ich ojców, jednak wszystkie świadectwa wskazują na ich identyfikowanie się w inny sposób jako Żydzi, nie zaś na utratę ich żydowskiej identyfikacji i bycie odetnizowanymi uczestnikami moralnej krucjaty przeciw kapitalizmowi. Slezkine używa Franza Boasa dla zilustrowania jego teorii ojcobójstwa, ponieważ Boas był radykalnym Żydem, który uświadamiał "kajdany tradycji" (str. 98). Lecz Slezkine pomija fakt, że w wypadku Boasa trudno go posądzać o bunt przeciw własnej rodzinie. Boas był wychowywany w "żydowsko-liberalnej" rodzinie, w której żywe były rewolucyjne ideały roku 1848 [39], i istnieje obfite świadectwo jego silnej żydowskiej identyfikacji i zaniepokojenia antysemityzmem. [40]

Poza kilkoma przypadkami indywidualnymi, jak Lukács i Boas, jedyne ogólne świadectwo na tezę o ojcobójstwie jakie podaje Slezkine pochodzi ze studium Jaffa Schatza o pokoleniu żydowskich komunistów, którzy dominowali ruch komunistyczny w Polsce począwszy od lat 1930. Ale Slezkine zniekształca wymowę pracy Schatza. [41] Ci Żydzi rzeczywiście odrzucili religię rodziców, ale rezultatem wychowania w świecie jidysz był "głęboko utrwalony trzon ich tożsamości, wartości, norm i postaw, z którymi weszli w buntowniczy okres młodości i dojrzałość. Ten trzon ulegnie transformacji w procesie akulturacji, sekularyzacji i radykalizacji, czasami osiągając stan kategorycznego zaprzeczenia. Mimo wszystko, były to głębokie pokłady, przez które filtrowane były wszystkie późniejsze percepcje". [42] Większość z tych osób posługiwała się jidisz w mowie codziennej i miała słabą znajomość języka polskiego nawet po wstąpieniu do partii. Ich krąg towarzyski składał się wyłącznie z Żydów, których spotykali w żydowskim środowisku pracowniczym, sąsiedztwie i żydowskich organizacjach społecznych i politycznych. Kiedy zostali komunistami, romansowali i pobierali się między sobą, a ich konwersacje towarzyskie odbywały się w jidysz. Ich mentorami i wpływowymi osobowościami byli inni etniczni Żydzi, w tym zwłaszcza Luksemburg i Trocki, a kiedy mówili o ich bohaterach, byli nimi w większości Żydzi, których wyczyny osiągały niemal mityczne proporcje.

Ogólnie rzecz biorąc, Żydzi którzy przystąpili do ruchu komunistycznego nie odrzucili przedtem swojej żydowskiej tożsamości, a było wielu, którzy "wysoko cenili kulturę żydowską... [i] marzyli o społeczeństwie w którym Żydzi będą równi jako Żydzi". [43] Powszechne było łączenie silnej żydowskiej tożsamości z marksizmem, jak również różnymi kombinacjami syjonizmu i bundyzmu (ruchu żydowskich socjalistów). Ponadto, pociąg Żydów polskich do komunizmu wzmagała znacznie ich wiedza, że Żydzi dochodzili do wysokich szczebli władzy i wpływu w Związku Sowieckim, i że rząd sowiecki ustanowił system wspierający żydowskie szkolnictwo i kulturę. I w Związku Sowieckim, i w Polsce, komunizm był widziany jako przeciwstawiający się antysemityzmowi. Jako wymowny kontrast, w latach 1930. rząd polski podjął politykę wyłączania Żydów z zatrudniania w sektorze publicznym, zostały ustanowione limity na nabór Żydów na uniwersytety i w zawodach wyspecjalizowanych, i miały miejsce popierane przez rząd bojkoty żydowskich biznesów i rzemieślników. [44] Najwyraźniej Żydzi widzieli komunizm jako dobry dla Żydów, i rzeczywiście dużym wkładem książki Slezkine'a jest udokumentowanie, że komunizm był dobry dla Żydów: To był ruch, który nigdy nie zagrażał kontynuacji żydowskiej egzystencji jako grupy, i obiecywał Żydom władzę, wpływy i koniec wspieranego przez państwo antysemityzmu. I kiedy ta grupa doszła do władzy w Polsce po drugiej wojnie światowej, zlikwidowała ona polski ruch narodowy, wprowadziła nielegalność antysemityzmu, i ustanowiła kulturalne i gospodarcze instytucje żydowskie.

Slezkine również nie zauważa, że w Stanach Zjednoczonych silna żydowska identyfikacja wśród żydowskich radykałów była typowa, i że żydowskie poparcie dla lewicy typowo wzmagało się i słabło w zależności od specyficznie żydowskich interesów, zwłaszcza tych związanych z antysemityzmem i poparciem dla Izraela. [45] Żydowska stara lewica była uznaną częścią społeczności żydowskiej, i w latach 1960. amerykańscy żydowscy lewicowcy byli jedynymi lewicowcami, którzy nie odrzucili swoich rodziców - byli oni rzeczywiście "dziećmi czerwonych pieluch" [red diaper babies].

Jest również nadzwyczaj interesujące, że ruch rewolucyjny w carskiej Rosji przestał być antyżydowski odkąd Żydzi zajęli w nim eksponowane i znaczące stanowiska, nawet kiedy robotnicy i chłopi brali udział w antyżydowskich pogromach lat 1880-1905 i dalej trwali w nastawieniu antyżydowskim. Jak Slezkine sam zauważa, Żydzi byli jedyną grupą, która nie była krytykowana przez ruch rewolucyjny (str. 157), jakkolwiek u większości Rosjan, a w szczególności klas niższych, których spraw Żydzi byli rzekomo orędownikami, było bardzo negatywne nastawienie do Żydów. [46] Kiedy Maksym Gorki, zdecydowany filosemita, opublikował w 1915 r. badania rosyjskich postaw wobec Żydów, najczęstszą odpowiedzią był typ rozumowania: "wrodzony, okrutny i konsekwentny egoizm Żydów powszechnie wygrywa z dobrodusznym, niewykształconym, ufnym rosyjskim chłopem czy kupcem" (str. 159). Były obawy, że cała Rosja przejdzie w żydowskie ręce i że Rosjanie staną się niewolnikami Żydów. W efekcie, jak ukazuje praca Slezkine'a, w świetle świadectw rezultatów Rewolucji te prognozy nie były dalekie od prawdy. Z drugiej strony, ktoś mógłby pomyśleć, że skoro radykałowie żydowscy przestali być Żydami, to byliby oni ostro krytyczni wobec roli Żydów w przed-sowieckiej ekonomii. To nie miało miejsca.

Innym ogromnym rozdźwiękiem w prezentacji Slezkine'a jest to, że przedstawia on żydowskich radykałów typowo jako potomków bogatych żydowskich kapitalistów - jak György Lukács - którzy pogardzają ojcami i nie chcą niczego innego, jak tylko zniszczyć judaizm, by osiągnąć osobistą wolność i uczynić świat bezpiecznym dla ludzkości: "Marksizm przypisywał [żydowskie ojcobójstwo] proletariatowi i wzywał do zabijania (mniej lub bardziej metaforycznego) złych ojców po to, by wyzwolić świat od judaizmu i sprawić, by już nigdy więcej synowie nie musieli zabijać ich ojców" (str. 100). Ponieważ Slezkine chce pokazać Żydów jako nowoczesnych Merkurianów, wielokrotnie opisuje on jak Żydzi zdominowali gospodarkę, uniwersytety i kulturę Europy wschodniej - rzeczywiście, jego książka jest prawdopodobnie najlepszym, najbardziej zaktualizowanym opisem żydowskiego ekonomicznego i kulturalnego prymatu w Europie (i Ameryce) jaki mamy.

Ale od tego daleko jeszcze do pełni obrazu. Główną siłą powodującą żydowski radykalizm było dobijające ubóstwo większości Żydów w Europie wschodniej. Żydzi przekroczyli limit ich niszy ekonomicznej: gospodarka nie była w stanie utrzymać rozrastającej się populacji żydowskiej na bazie uprawianych tradycyjnie przez Żydów profesji, ze skutkiem takim, że znaczny procent populacji żydowskiej pogrążył się w ubóstwie (wraz ze znacznie wyższym procentem populacji nie-żydowskiej). Rezultatem było kotłowisko etnicznej wrogości, włącznie z restrykcjami rządowymi na żydowską działalność gospodarczą i żydowską reprezentację w instytucjach nauczania, szerzeniem się postaw antyżydowskich, i wzrastająca żydowska desperacja. [47]

Główną żydowską reakcją na tę sytuację był gwałtowny wzrost fundamentalistycznego ekstremizmu, który zlał się w ruch chasydzki, a później w wieku XIX w radykalizm polityczny i syjonizm, jako sposoby na rozwiązanie żydowskich problemów. Slezkine poświęca jedną linijkę faktowi, że populacja żydowska w Europie wschodniej miała najwyższy wskaźnik przyrostu naturalnego ze wszystkich populacji europejskich wieku XIX-ego (str. 115), podczas kiedy było to ogromnie ważną częścią "żydowskiego problemu" Europy wschodniej. Antysemityzm i eksplodująca populacja żydowska, w połączeniu ze słabą ekonomią, miały kluczowe znaczenie w pojawieniu się wielkiej ilości niezadowolonych Żydów marzących o wyzwoleniu poprzez różne ruchy mesjanistyczne: etnocentryczny mistycyzm Kabały i chasydyzmu, syjonizm, czy marzenie o politycznej rewolucji marksistowskiej. Żydzi emigrowali tłumnie z Europy wschodniej, ale problem trwał. Natomiast w przypadku marksizmu, główne wyzwolenie miało być osiągnięte nie przez zabicie judaizmu, jak sugeruje Slezkine, ale przez zniszczenie tradycyjnych społeczeństw Europy wschodniej jako panaceum na żydowskie ubóstwo i antysemityzm.

W rzeczywistości ogromnej większości Żydów w Europie wschodniej końca wieku XIX i początków XX daleko było do bycia nowoczesnymi Merkurianami, takimi jakimi przedstawia ich Slezkine. Slezkine zauważa jednak, że długo jeszcze w wieku XX ogromna większość Żydów Europy wschodniej nie potrafiła posługiwać się językami nie-Żydów wokół nich żyjących, i wykonuje on dobrą robotę pokazując intensywność ich uczuć do własnej grupy, przy zewnętrznym nastawieniu iż nie-Żydzi byli mniej niż ludźmi. [48] Lecz ignoruje on ich średniowieczne poglądy na życie, ich obsesję z Kabałą (pismami żydowskich mistyków), ich przesądy i anyracjonalizm, ich wiarę w "magiczne remedia, amulety, egzorcyzmy, demoniczne opętania (dybuki), duchy, diabły i dokuczliwe złośliwe dżiny". [49] Ci rzekomo nowocześni Merkurianie pokładali absolutną wiarę w osobie cadyka, ich rabina, który był postacią charyzmatyczną, postrzeganą przez jego zwolenników literalnie jako personifikacja Boga w świecie.

Pociąg do charyzmatycznych liderów jest podstawową cechą żydowskich organizacji społecznych, widoczną tak wśród religijnych fundamentalistów, jak wśród żydowskich radykałów politycznych czy intelektualnej elity. [50]

Koniec części I

Przypisy:

1. In Nolte 1965, 406. See Kellogg (2005) for an account of the interactions and influence of White Russian émigrés on the National Socialist Movement in Germany. 

2. See MacDonald 2004, 9-37, for a review of Jewish psychological traits related to ethnic activism.

3. MacDonald 1994/2002, 1998/2004.

4. See MacDonald 1994/2002, preface to the first paperback edition.

5. Bereczkei 1993; Cvorovic 2004.

6. See discussion in MacDonald 1994/2002, preface to the first paperback edition.

7. Coughlin 1960, 169.

8. MacDonald 1994/2002.

9. Davies 1981, 444; see also Subtelny 1988, 124.

10. This was also noted by Lindemann 1997.

11. Vaksberg 1994, 49.

12. See discussion in MacDonald 1998/2002, ch. 3.

13. In Kostyrchenko 1995, 272; italics in text.

14. MacDonald 1994/2002, Ch. 5; 1998/2004, Introduction to the first paperback edition.

15. Mundill 1998, 249ff.

16. In Kellogg 2005, 41.

17. In Kellogg 2005, 37.

18. MacDonald 1998/2004.

19. MacDonald 1994/2002; 1998/2004.

20. MacDonald 2004, 39-64.

21. Novick 1999; see summary in MacDonald 1998/2002, preface to the first paperback edition. 

22. MacDonald 1998/2002.

23. See Bendersky 2000.

24. MacDonald 2002.

25. Ruppin 1973, 339.

26. Mosse 1970, 52-53.

27. In Lindemann 1997, 138-139. Similar complaints were common in Austria (op cit., 193).

29. Benjamin 1968, 262.

30. See MacDonald 1998/2002 for discussion of these issues.

31. In Kostyrchenko 1995, 237.

32. The composition of the board of the Bolshoi is given in Kostyrchenko 1995, 15.

33. In Kostyrchenko 1995, 171

34. MacDonald 1998/2004, ch. 9; 1998/2002, ch. 3.

35. Weyl and Marina 1971. For example, "The American Negro was deemed [by a national consensus of opinion from George Washington to the end of World War I] an alien presence in American society who could not be assimilated without destroying or largely impairing the homogeneity and national cohesion of the Republic" (377).

36. See MacDonald 2004, 65-127 for a discussion of the ethnic identity of Jewish neoconservatives.

37. See MacDonald 2004, 65-127.

38. MacDonald 1998/2002, ch. 3.

40. MacDonald 1998/2002, ch. 2.

41. See MacDonald 1998/2002, ch. 3.

42. Schatz 1991, 37-38.

43. Schatz 1991, 48.

44. Hagen 1996.

45. MacDonald 1998/2002, ch. 3.

46. See also MacDonald 1998/2004, ch. 2, note 23.

47. MacDonald 2004, ch. 2.

48. See also Vital 1975, 46.

49. Mahler 1985, 16.

50. MacDonald 1998/2002.

Dr, MBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka