Pirogronian Pirogronian
767
BLOG

Dlaczego grawitacja jest modna?

Pirogronian Pirogronian Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

P { margin-bottom: 0.21cm; }

Dlaczego grawitacja jest modna?

Gdy rejestrowałem się na salon24, głównym powodem mojego zainteresowania tym blogowiskiem były odchodzące tu burze mózgów na temat grawitacji właśnie. Grawitacja jest modna. Dyskutuje się o niej częściej, niż chyba o jakimkolwiek innym oddziaływaniu. Być może jest to po części pokłosie Ogólnej Teorii Względności, która wprowadziła termin "zakrzywienia czasoprzestrzeni", który... też jest modny - a w każdym razie budzi zażarte dyskusje pomiędzy przeciwnikami i zwolennikami Einsteina.

Ale nauka głównego nurtu również sama w sobie ma udział w kształtowaniu zainteresowania grawitacją. Model Standardowy przedstawiany jest tak, jakby wyjaśniał już niemal wszystko o świecie, z wyjątkiem grawitacji właśnie. Przyczyną jest fakt, iż "znaleziono" wszystkie bozony oddziaływań, z wyjątkiem odpowiedzialnego za grawitację grawitonu. W ten sposób sugeruje się, że najsensowniejsze jest nie szukanie nowych teorii i dociekliwe zgłębianie już poznanych oddziaływań, ale poszukiwanie tegoż grawitonu, bo jak się go znajdzie, to dopiero wówczas wszystko będzie cacy.

Celowo pomijam tu samo środowisko fizyków, gdyż o jego "budowie" mam niewielką wiedzę, za to wiem doskonale, co trafia z tego środowiska, poprzez media, do szarych mas. I nie jest to bynajmniej nieistotne, gdyż niemal każdy fizyk był kiedyś szarym obywatelem, karmionym papką podawaną wszystkim po równo. Jeśli nie dał się zwieść, to dobrze. Ale niewielu jest takich spryciarzy.

W gruncie rzeczy grawitacja jest (oficjalnie) tak dużą zagwozdką, że nawet fizycy porzucili badania nad nią na rzecz zjawisk w skali atomowej. Modne są akceleratory (ach, ten LHC!) i zachodzące w nich zderzenia, oraz fizyka kwantowa. Wzory - potwory, struny, grupy algebraiczne... wszystko to, co najlepsze, żeby odstraszyć każdego, kto chce coś z tego przekuć na praktykę.

Więc w końcu - dlaczego grawitacja jest modna? Przypuszczalnie dlatego, że z praktycznego punktu widzenia nic z nią nie można zrobić. Oficjalnie bowiem, jeśli chcemy doprowadzić do oddziaływania grawitacyjnego z czymkolwiek, musimy zgromadzić ogromną wręcz masę. A w przypadku zwykłych atomów jest to trudniejsze, niż wyprodukowanie własnego akceleratora i spróbowanie wytworzenia w nim mini czarnej dziury. Czy rozumiecie skalę trudności?

Z drugiej strony taki elektromagnetyzm nie jest modny. Nie mnożą się teorie, mające go wyjaśnić. Został bardzo zgrabnie opisany równaniami Maxwella, oraz równaniem Schrodingera. Doskonale zachowuje się w teorii klasycznej, jak i kwantowej. Przeciętny Kowalski myśli, że elektromagnetyzm nie ma dla fizyków tajemnic.

Istotnie, media, a nawet sam świat naukowy, starają się nas utrzymać w świadomości, że elektromagnetyzm nie tylko zdradził swoje wszystkie tajemnice, ale też, że nie okazały się one dość ciekawe, aby je włączyć do badań nad otaczającym nas wszechświatem.

Współczesna kosmologia oparta jest w głównej mierze na równaniach Ogólnej Teorii Względności. Teorii, która łączy zależność pomiędzy grawitacją, masą i ogólnie pojmowaną energią. Teorii, z której sam Einstein nie był zadowolony, gdyż nie obejmowała ona tak podstawowych rzeczy, jak elektromagnetyzm właśnie.

Ja, w przeciwieństwie do innych, nie mam specjalnych pretensji do Einsteina, gdyż był on dosyć uczciwy. To nie on, lecz tzw "relatywiści" oraz media, rozdmuchały jego autorytet do niemal boskiej wielkości, a Teorię Względności kazali traktować jak niemal objawienie.

Ktoś mógłby zaprotestować. Mówi się przecież o polach magnetycznych tu i tam w kosmosie, a to kwazary, a to co innego... Tak, ale mówi się tak oszczędnie i bez kontekstu, że praktycznie niewiele z tego wynika. Wystarczy spojrzeć na najbardziej energetyczne i znaczące obiekty w kosmosie - gwiazdy i kwazary. Prawa elektromagnetyzmu próbuje się zastosować do wyjasnienia jakichś tam anomalii, których w żaden inny sposób nie można wytłumaczyć, no plamy. Mówi się o nich, że działają dzięki połączeniu silnej grawitacji i wywołanych nią przemian jądrowych. Aha, i że mają pole magnetyczne. I że to pole, być może, odpowiada za niektóre fenomenalne zjawiska, jak np dżety wytryskujące z kwazarów i jąder galaktyk. Ale na dobrą sprawę, elektryczność, dzięki której istnieje i funkcjonuje nasza cywilizacja, nie ma znaczenia w skali kosmicznej.

Tymczasem, o roli elektromagnetyzmu wypowiadają się pozytywnie niektórzy uczeni o otwartych umysłach. Oto fragment lektora z filmu "Pioruny bogów", streszczający historię odkryć naszej cywilizacji:

Kiedyś Ziemia była centrum wszechświata.

Była płaska.

Potem była okrągła, i krążyła wokół Słońca.

Nie była już centrum wszechświata.

Była mała cząstką Drogi Mlecznej.

Droga Mleczna była jedyną galaktyką...

...oprócz tego, że nie była.

Była jedną z miliardów galaktyk w nieskończonym kosmosie.

Za każdym razem, gdy wydaje nam się, ze pojęliśmy już wszystko...

...uświadamiamy sobie, że znaleźliśmy dopiero kawałek układanki.

To wielka układanka, z wieloma kawałkami.

Sir Izaak Newton pierwszy sformułował prawo grawitacji.

W końcu wszyscy zgodzili się, że tylko grawitacja formuje galaktyki, gwiazdy i planety.

I że tylko grawitacja trzyma świat w kupie.

Potem odkryliśmy siłę tysiące miliardów, miliardów, miliardów, miliardów silniejszą od grawitacji....

Przerwijmy w tym miejscu. W jakim kierunku, patrząc na historię rozwoju nauki, powinna się ona dalej potoczyć? Odkryto siłę niewyobrażalnie silniejszą od grawitacji, którą, w przeciwieństwie do sił jądrowych, łatwo jest manipulować. Jak wielka jest ta siła? Feynman w swoich Wykładach zawarł następujące unaocznienie:

Wyobraźmy sobie, że z ludzkiego ciała usuniemy 1% jego elektronów i odsuniemy je na odległość jednego metra. Z jaką siłą elektrony te będą się przyciągać się z ciałem? Czy wystarczającą, aby unieść Empire State Building? Otóż, będzie to siła, przy pomocy której można by "unieść" całą Ziemię...

Z siłą tą, jak należało by się spodziewać, intensywnie eksperymentowano w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku. Osiągnięto wiele interesujących wyników. Np na początku XX wieku norweski fizyk Kristian Birkeland pokazał eksperymentalnie, że umieszczona w próżni i poddana silnemu polu elektrycznemu katoda odtwarza jako żywo zachowanie komet. Słynny w kręgach alternatywnych wynalazków Nikola Tesla dokonał rzeczy, o jakich się nam nawet nie śniło, i pewnie długo nie przyśni, gdyż... większość jego wynalazków została do dziś utajniona.

Tesla był niejako zwieńczeniem intensywnej serii badań nad elektrycznością. Potem... coś się stało. Już w trakcie prac Tesli, w latach 30-tych, zaczęto marginalizować go w mediach, przez co uchodził za jeszcze bardziej tajemniczego, niż był w rzeczywistości, a umarł w zupełniej samotności, choć za jego prace powinien dostać niejednego Nobla. A potem nadeszła era atomu i elektromagnetyzm przestał być trendy.

Co się jednak na prawdę stało? Teoria grawitacji była starsza od elektromagnetyzmu, a jednak oparła się zawiejom dziejowym, i odżyła w postaci równań Einsteina. Dlaczego nie postępuje się podobnie z elektromagnetyzmem? Dlaczego zaprzestano eksperymentów w zasadzie w połowie pracy? Dlaczego zapomniano o eksperymentatorach elektryczności, tak licznych na przełomie wieków?

Wydaje mi się, że częściową odpowiedź na to pytanie daje właśnie historia Nikoli Tesli, który dla elektromagnetyzmu zrobił chyba najwięcej. Aby zrozumieć, jak przełomowe były jego prace i wynalazki, należy przede wszystkim odrzucić zakorzeniony w nauce i mediach dogmat - że o elektromagnetyzmie wiemy już wszystko.

Można by pomyśleć, że wynalazki Tesli zostały utajnione, gdyż zbyt duże było ich znaczenie militarne. Należy jednak pamiętać, że wśród może nie tak tajnych, ale na pewno konsekwentnie spychanych z publicznego widoku, były takie technologie, jak łączność bezprzewodowa (tak, tak, to wcale nie Marconi), bezprzewodowy przesył prądu, a także pozyskiwanie energii elektrycznej z... próżni. Mottem Tesli było "dostarczyć energię elektryczną każdemu, i to w dodatku za darmo".

Nie jeden Tesla był marzycielskim wizjonerem. Wielu autorów publikacji i futurystów, snując historie o tym, jak może wyglądać życie w przyszłości, zwracało uwagę na jedną wspólną rzecz - ogólną dostępność podstawowych środków do życia - mieszkań, jedzenia, energii... za darmo, lub bardzo tanim kosztem. Miała do tego doprowadzić ulepszana wciąż technologia.

Jak jest w rzeczywistości? O tym dobrze wiemy. USA tępi wszystkich, którzy próbują uniezależnić się od kontrolowanych przez nich źródeł ropy i gazu, ceny za prąd rosną, próbuje się zaradzić temu planami budowy elektrowni jądrowych, które okazują się w najmniej oczekiwanym momencie nadspodziewanie awaryjne i niebezpieczne. Osoby, które twierdzą, że przy pomocy samych urządzeń elektromagnetycznych osiągnęły jakieś nadspodziewane rezultaty, są wyśmiewane, ignorowane lub, jeżeli faktycznie osiągnęły coś spektakularnego, wsadzane za kratki (tak, to nie żart!). O pracach Tesli dotyczących straszliwych broni wspomina się czasem w kontekście zastosowań wojskowych. Media starają się wmówić nam w ten sposób, że zostało to utajnione dla naszego dobra. Niestety, te naprawdę tajne rzeczy, dzięki którym moglibyśmy się uniezależnić od elektryczności dawanej nam z łaski przez państwo, a co za tym idzie, od systemów ekonomicznych tego świata, pozostają zamknięte na głucho.

Wszystko wskazuje na to, że nauka przegrała z polityką. Przy czym mam tutaj na myśli takich polityków, którzy mają prawdziwą władzę, a tą bynajmniej nie są głosy wyborców, tylko... pieniądze. Bo mogłoby się zdarzyć, że ludzie, nie lubiący przecież płacić wysokich rachunków, mogliby wybrać kogoś, kto odtajniłby potrzebne technologie, wsparł finansowo odpowiednie kierunki badań i popchnął ostro naprzód rozwój technologiczny. Jeśli jednak jest ktoś, komu zależy na pełnym podporządkowaniu sobie społeczeństw, a może i całego świata, ten powinien wiedzieć, że nie wolno doprowadzić do takiej sytuacji. Chłop pańszczyźniany był niewolnikiem, bo musiał spłacać to, co otrzymywał od swojego pana. Współczesny człowiek jest niewolnikiem, bo musi spłacać to, co otrzymuje od państwa a ostatnio i globalnego systemu ekonomicznego. Płacić trzeba za coraz więcej rzeczy, to kluczowe do gromadzenia w rękach elit coraz większej władzy. Każde wydarzenie, które mogłoby temu przeszkodzić (np upublicznienie i wdrożenie jakiejś przełomowej technologii), powinno być natychmiast zamiecione pod dywan i przemilczane, a także powinno się zrobić wszystko, by takich zdarzeń było jak najmniej i by ich sprawcy już nigdy nie próbowali się znowu z czymś wychylić.

To o nas, szaraczkach. Ale przecież mądry polityk, z samej ciekawości, powinien samodzielnie zgłębić temat potencjalnie użytecznych technologii, których mógłby przecież użyć jeżeli nie do wzmacniania swojej władzy, to chociaż dla zabawy. Otóż, mamy na całym świecie widome oznaki tego, że tak się właśnie dzieje. I pokutująca do dziś fama, że to, co widzimy czasami na niebie, to robota jakichś mitycznych "kosmitów", jest tu dla władzy mniejszym złem, bo jej jednoznacznie nie demaskuje. Ale przecież dziwnym trafem najwięcej tego lata tam, gdzie toczą się ściśle tajne projekty i badania, prawda?

Pirogronian
O mnie Pirogronian

Drogi czytelniku. Nie chcę, żeby dochodziło miedzy nami do nieporozumień. Nie publikuję tutaj wiedzy objawionej. Jedyne, co robię, to mieszam w informacyjnym tyglu i wyławiam co ciekawsze moim zdaniem kawałki. Nawet, jeśli wykazuję się przy ich prezentacji dużym zaangażowaniem, to pamiętaj, że jestem w większości dziedzin tylko amatorem. Dlatego, mimo, że celowo nie wprowadzam nikogo w błąd, to pamiętaj, że... ...jesteś ciekaw, czy mam rację, to sam sprawdzaj informacje. Pozdrowionka :-P

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie