otwarta licencja
otwarta licencja
Maciej Markisz Maciej Markisz
2525
BLOG

"9 Kompania" - reż. Fiodor Bondarczuk

Maciej Markisz Maciej Markisz Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 82


Afganistan / ZSRR – trochę historii konfliktu:

Kilkadziesiąt lat temu państwo, które już politycznie i fizycznie nie istnieje na mapach świata – ZSRR – rozpoczęło program ścisłego uzależnienia funkcjonowania armii oraz całej gospodarki kraju: Afganistan od zależności, współpracy i dostaw sowieckich. Do lat 70 stopień współpracy różnie się układał w zależności od nastawienia władzy względem ZSRR. Do 75 r. prezydent Muhammad Daud Chan generalnie kontynuował proradziecką politykę zagraniczną, wzbudzając obawy tzw. zachodu i USA. W 1975 roku doszło do nieoczekiwanego zwrotu w polityce afgańskiej i Muhammad Daud zaczął zawierać umowy gospodarcze także z państwami zachodnimi, Iranem oraz Indiami. Mimo iż współpraca z ZSRR trwała nadal, istniała istotna rozbieżność między Kabulem a Moskwą co do kształtu tej współpracy i wpływu ZSRR na Afganistan. Dodatkowo Daud zwiększył własną władzę i doprowadził do coraz większej autokracji. Wkrótce utworzył on system jednopartyjny na czele z Partią Rewolucji Narodowej i zdelegalizował pozostałe partie polityczne. W dniu 30 kwietnia 1978 roku utworzono po przewrocie militarnym i zamachu stanu oficjalnie Demokratyczną Republikę Afganistanu – na czele utworzonego tego samego dnia rządu stanął Nur Mohammed Taraki, polityk komunistyczny z Chalku (Lud), radykalnej frakcji LDPA. Od 1978 roku władze sprawował rząd LDPA. Nur Mohammad Taraki ogłosił wdrożenie programu radykalnych zmian społecznych, które w rezultacie miały doprowadzić do liberalizacji społeczeństwa afgańskiego i przeobrażenia struktury społecznej. Do marca 1979 roku żywe, dynamiczne protesty antyrządowe przerodziły się w rebelię o charakterze ogólnokrajowym, której głównym czynnikiem jednoczącym był islam. Nur Mohammed Taraki i komuniści afgańscy zażądali od ZSRR realnego wsparcia, gdyż sytuacja powoli wymykała się spod kontroli. W marcu 1979 r. sowieckie MiG-i dokonały nalotu bombowego na miasto Herat, powodując śmierć 5-25 tysięcy ludzi. W dalszych etapach konfliktu Afganistan cały czas prosił ZSRR o wsparcie i otrzymywał bardzo duże ilości całkiem dobrego i nowoczesnego – jak na tamte czasy i rejony sprzętu wojskowego – oraz wsparcie kilku tys. żołnierzy (prawdopodobnie ok. 5 tys. ludzi) w tym oficerów, specjalistów wojskowych od broni i taktyki, doradców. 10 września 1979 nowym przywódcą LDPA i państwa został Hafizullah Amin. Rząd Amina zaczął inwestować w odbudowę meczetów i wypłacać odszkodowania za ich zniszczenia. Obiecał zapewnienie Afgańczykom wolności wyznania. Amin próbował zmniejszyć zależność Afganistanu od ZSRR. Mimo istotnego wsparcia radzieckiego i przewagi militarnej, rząd Amina nie był w stanie pokonać partyzantów. Sytuacja stała się na tyle groźna, że instrukcje wkroczenia wojsk armii radzieckiej do Afganistanu zostały wydane już 12 grudnia 1979 roku. Interwencja radziecka w Afganistanie w rzeczywistości zaczęła się w nocy między 24 a 25 grudnia 1979 roku, kiedy to radzieckie wojska powietrznodesantowe opanowały strategiczne lotniska w Kabulu i Bagramie. 26 grudnia w okolicach miast Termez i Kuszka 2 dywizje 40 Armii. 27 grudnia 1979 roku rozpoczęła się operacja: Sztorm-333. Formalnie radziecka interwencja nastąpiła na prośbę rządu Karmala – nowo osadzonego przez ZSRR zależnego prezydenta po zabiciu przez oddziały specjalne poprzednika: Hafizullaha Amina (w wynku wspomnianej operacji Sztorm-333 – zastrzelenia dokonali komandosi z KGB), jednak prośbę tę Karmal podpisał na terytorium ZSRR, a do Kabulu przybył kilka dni po rozpoczęciu inwazji. Kierownictwo radzieckie niezwykle błędnie oceniło sytuację, uważając, że wprowadzenie ogromnych sił radzieckich sparaliżuje opór muzułmańskich partyzantów. Inwazja – planowana jako wojna błyskawiczna – przerodziła się w niezwykły i długotrwały konflikt.

(*Źródło wiadomości: „Wikipedia” i inne strony sieci oraz: „Konflikty współczesnego świata”, PWN, Warszawa 2008)

  *

Film – recenzja:

Film Bondarczuka ukazuje losy kadetów wojsk rozpoznania w Afganistanie w 88 roku – ich twarde szkolenie i starcie się z bardzo ciężką rzeczywistością wojenną. Co ciekawe, młodziutcy żołnierze są przekonani, że wojna jest w fazie końcowej i niedługo nastąpi jej wygaszenie, całkowite zakończenie. Nieświadomi skali konfliktu młodzieńcy często żartują podczas szkolenia, jakby żartowali w szkole podstawowej, pełnej beztroski. „9 Kompania” to film długi, bo grubo ponad dwu-godzinny – w podstawowej wersji – o wielkich walorach estetycznych, paradoksalnie jak na taką tematykę. Tak przepięknych ujęć nie spotkałem w życiu chyba w żadnym filmie wojennym.

  *

Jako kolejną zaletę filmu mogę wymienić bardzo udaną, sugestywną rolę: Chadova Alexey ‚a – wszechstronnego artysty – aktora dość młodego, który przez kilkanaście lat swojej kariery zagrał w wielu filmach, bardzo różnych gatunkowo, który próbuje sił jako muzyk, prezenter telewizyjny i jest określany jako osobowość medialna.

Worobiow – zwany przez kolegów żartobliwie i pieszczotliwie: Wróblem – pewnego razu na szkoleniu denerwuje swoich kolegów, stwierdzając, że wojna jest piękna, bo niesamowicie logiczna i konsekwentna. Wróbel okazuje się być ostatecznie żołnierzem charyzmatycznym, szybkim, zręcznym i doskonałym w strzelaniu ze snajperskiego SWD. Worobiow robi także za intelektualistę wśród swoich dość prostych kolegów, co do strzelca obsługującego karabin wyborowy (jest jednym z dwóch przeszkolonych operatorów karabinu w pododdziale), znakomicie pasuje. Jest trochę odludkiem, trochę koleżeński, bywa wesoły, acz generalnie żyje w swoim świecie, ciągle jakby zamyślony. Jest to jedna z lepszych ról żołnierskich, jakie przyszło mi w całym kinie podziwiać.

Warto wspomnieć, że początkowy konflikt w Afganistanie z czasem zaabsorbował kilkadziesiąt do stu tys. żołnierzy, w tym żołnierzy-komandosów oraz żołnierzy elitarnych jednostek powietrzno-desantowych. ZSRR nie szczędziło żadnych środków i nie liczyło się z wydatkami wojennymi, w pewnym momencie eskalacji, świat zachodu podejrzewał ZSRR o utrzymywanie bez mała 200 tysięcznej armii w Afganistanie.

Ze względy na długość filmu, ilość materiału dodatkowego nakręconego w czasie produkcji, na ambicjonalne podejście i próbę stworzenia wartościowego obrazu natury wojennej-historycznej, mogę „9 Kompanię” porównać do aspiracji naszego serialu historycznego: „Crimen” (88′-90′) Laco Adamika. Z punktu widzenia rozmachu, pieniędzy wsadzonych w tę rosyjską super-produkcję i efektownych scen, można „9 Kompanię” przyrównać z kolei do zachodnich dzieł: „Helikopter w Ogniu” Ridleya Scotta, „Szeregowiec Ryan” Stevena Spielberga.

Jest w tym filmie szereg nieścisłości i drobnych wpadek natury technicznej-wojskowej, ale nie budowanie arcy-konsekwentnego wizerunku wojny było zamysłem twórców, lecz wizja artystyczna, w której islamscy bojownicy są określani przez głównych bohaterów – rosyjskich żołnierzy – jako Duchy. Jest w tym określeniu strach, szacunek, obawy, respekt, tajemnica, wizje, rojenia, brak rozeznania w prawdzie. To oblicze „9 Kompanii” to warstwa dramatyczna, która jest szalenie interesująca.

  *

Za co cenię również film Bondarczuka, to to, że w specjalny sposób unika on nadmiernego moralizowania, częstego w dziełach wojennych, a skupia się jakby na fabule i podkreśleniu natury technicznej wojny, batalii i filmu stricte wojennego. I to techniczne podkreślenie daje efekt ogromny, tworzony jest nienudny film z dużym ładunkiem emocji, które powstają u widza. Powstaje ciekawa opowieść o losach wojny i ludzi w dalekich i nieznanych zakamarkach pustynnego i górzystego kraju. Gdy poznajemy fabułę 9 Kompanii, to w głowie samoistnie powstają pytania o naturę człowieka i wojny.

  *

Poborowi jeszcze w pierwszym dniu wymyślają sobie przezwiska: Żaba, Wróbel, Pinochet, Gioconda. Pochodzą z bardzo różnych środowisk; z miasta, ze wsi, jeden maluje, inny wychował się w domu dziecka. Jeden z nich chce zostać nauczycielem. Ten z domu dziecka wydaje się być dużo sprytniejszy i chyba ma większe szanse na przeżycie wojny, studiujący pedagogikę wydaje się być słabszy… Rekruci początkowo dużo żartują, robią zgrywy, żarciki ze słabszych, uleglejszych, spokojniejszych osób, by ostatecznie scalić się w grupie. Wszyscy się zaprzyjaźniają. Szkolenie początkowe jest doprawdy ciężkie i ostre. Młodzieńcy dostają za dowódcę potężnego chorążego desantu, doświadczonego bojowo, który podobno z Afganistanu wrócił z misji jako jedyny ze swej kompani… Chorąży daje w kość chłopakom jak cholera. Żołnierze pocieszają się głupimi dowcipami, wódką, gdy można, dziwkami i braterskim poznawaniem się.

  *

Po kilku miesiącach twardego szkolenia żołnierze lecą do Afganistanu. Zostają rozdzieleni; większość trafia do sławetnej: 9 kompanii, w której walczą na stanie jeszcze doświadczeni żołnierze z poprzedniej roszady kadrowej. Nadchodzi 89 rok, pododdział zostaje wysłany na z pozoru prostą misję jako ochrona konwoju. Zaczyna się napięcie. Piękne, malownicze kadry pozornie oswajają widza z otoczeniem, a jednak od początku mamy dziwne i niepokojące uczucie nagłego i potężnego ataku zza górki, zza małego krzaczka, zza dużego kamienia. Groza jest wyczuwalna wszędzie i o każdej porze. Czas i rzeczywistość staje się z innego wymiaru; z wymiaru wojennego. Żołnierzy czeka istne piekło, na które nie można być gotowym, nawet jeśli wydawało się, że jest się dobrze wyszkolonym…

  * *

Film lekko bazuje na wydarzeniach, są to jednak informacje pozmieniane i „9 Kompania” nie jest para-dokumentem, raczej mocno osadzonym na osi wydarzeń rasowym, rosyjskim dramatem, który dla miłośnika kina powinien być lekturą obowiązkową. „9 Rota” to momentami wartki „Szeregowiec Ryan” i „Kompania Braci”, tyle że tu jest jakby więcej zagrożenia, plastyki, wizji artystycznej; więcej rubasznego – czyżby iście rosyjskiego{?} – humoru i więcej fabuły przygodowej, a mniej samej strzelaniny dla strzelaniny.

Kawał dobrego, rasowego kina!

(Moja ocena filmu to: 9 punktów w 10 st. skali)

Prezentacja filmu w YouTube:

https://www.youtube.com/watch?v=TcHD9VEQ7C8


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura