#prawo cytatu_Gułag Sołowki
#prawo cytatu_Gułag Sołowki
Waldemar Żyszkiewicz Waldemar Żyszkiewicz
415
BLOG

Sowiecka mjasorubka

Waldemar Żyszkiewicz Waldemar Żyszkiewicz Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

U kresu minionego lata, w czasie jeszcze przedapokaliptycznym, ukazały się dwie książki, właściwie pod każdym względem różne, ale przecież poznawczo się dopełniające. Toteż warte lektury, szczególnie w obecnych niejasnych okolicznościach.

Jedna z nich to fikcja fabularna, oparta nie tylko na doświadczeniach własnych, mocno dla autora traumatycznych pomimo dobrowolności akcesu do ideologii komunizmu w wersji sowieckiej oraz udanego wycofania się w porę i powrotu na łono zachodniej cywilizacji. Druga pozycja jest suchą i lapidarną relacją, niemal pozbawioną osobistych odniesień i oszczędną w obrazowaniu okrucieństw rewolucji. Relacją sporządzoną przez katoliczkę-więźniarkę moskiewskich Łubianki i Butyrek, kolejnych „etapów” w drodze na Syberię, więzienia dla kobiet w Irkucku, osławionych Wysp Sołowieckich oraz łagru budowniczych Kanału Białomorsko-Bałtyckiego w Karelii.

Powieść o stalinowskiej wersji bolszewii, mającej wprawdzie apetyt na cały świat, lecz w obliczu przemożnych, nie tylko ekonomicznych konieczności zmuszonej do chwilowego ograniczenia swych zapędów terytorialnych, jest instruktywnym, poruszającym oraz artystycznie dojrzałym obrazem wewnątrzpartyjnej dynamiki. Dynamiki, która wciąż meandrując ze względów taktycznych, musiała propagandowo głosić niezmienność swej linii i wymagać wiernego, azjatyckiego z ducha posłuszeństwa przy składaniu fałszywych, wzajemnie sprzecznych, często absurdalnych samooskarżeń także od członków najwyższego kierownictwa partii. I żądała owej ideowej subordynacji aż do samego końca, do chwili egzekucji włącznie. Oczekiwała samozakłamania przekraczającego nawet rubikon śmierci.

Zaćmienie słońca, czyli ciemność w południe

Napisana we Francji, między latem ’39 a kwietniem roku następnego proza fabularna – zrodzona z osobistego zawodu autora książki ideą wszechświatowego komunizmu, który w praktyce okazał się sprawną maszynką do uśmiercania milionów – stała się intelektualnie chyba najbardziej trafnym modelem bolszewickiego totalitaryzmu w okresie tzw. procesów moskiewskich. I po części analizą przyczyn jego degeneracji, spowodowanej nie tylko utopijnością idei w rodzaju „wszyscy ludzie będą braćmi”, ale przede wszystkim oparciem jej na fałszywej metafizyce oraz jawnie skłamanej antropologii.

Doktryna marksizmu-leninizmu, degradując i anihilując Boga-Stwórcę, pozornie wstawiła w to miejsce Człowieka jako byt najwyższy, co w praktyce zamknęło ludziom drzwi do personalizmu, ułatwiając czy wręcz wymuszając aksjologiczny nihilizm. Konkretnie w Rosji, wkrótce po leninowskim przewrocie, cara-samodierżcę zastąpił generalny sekretarz kompartii jako dysponent życia i śmierci, co niemal od razu obniżyło cenę ludzkiego istnienia, uruchamiając w konsekwencji ludobójstwo na wielką skalę.

O ile Ciemność w południe Arthura Koestlera ukazuje morderczy aspekt komunistycznej iluzji w odniesieniu do partyjnej wierchuszki KPZS, o tyle Czerwona katorga Julii Danzas opowiada o drodze, jaką przechodził każdy podejrzewany przez sowiecką bezpiekę o wrogość do państwa robotników i chłopów. Od momentu aresztowania, poprzez kolejne fazy śledztwa, wyroku sądowego lub zaocznej decyzji o skazaniu / uwięzieniu / zesłaniu, poprzez okupione straszną męką – nierzadko śmiertelną w skutkach! – docieranie do naznaczonego miejsca katorgi, wreszcie niejednokrotnie trudno wyobrażalne szczegóły więziennej czy łagrowej egzystencji, aż do ewentualnego zwolnienia, jeśli obwiniony zdołał oczywiście przetrwać w tych nieludzkich warunkach.

Koestler, urodzony w Budapeszcie (1905) węgierski Żyd, z naprawdę dobrze sytuowanej rodziny, dał się zauroczyć lewicowej ideologii do tego stopnia, że w wieku 26 lat wstąpił do Komunistycznej Partii Niemiec i został agentem Kominternu. Wprawdzie jego książka o pięcioletnim planie w Sowietach nie przypadła Kremlowi do gustu, ale kilkakrotnie próbowano wykorzystać go podczas wojny domowej w Hiszpanii, m.in. do infiltracji kwatery głównej generała Franco w Sewilli. Mimo przykrycia – był korespondentem wojennym jednej z londyńskich gazet – został rozpoznany i musiał uciekać. Innym razem, złapany oraz skazany na śmierć, również w Sewilli, wrócił stamtąd do Anglii w ramach wymiany co ważniejszych więźniów.

W roku 1938 Koestler wystąpił z partii, po wstrząsie, jakim stał się dla niego proces Bucharina i innych wysokich przywódców sowieckiej kompartii. Niewiele później zaczął pisać Ciemność w południe, która przyniosła mu osobisty prestiż i pozycję w światowej literaturze. Pisał szybko, po niemiecku, mimo kłopotów z władzami francuskimi, które uznawały go za „obcy, wrogi element”. Jego ówczesna przyjaciółka, studentka rzeźby Daphne Hardy, zaczęła tłumaczyć powieść na język angielski. Poszło całkiem nieźle. Na życzenie brytyjskiego wydawcy zmieniła tylko proponowany pierwotnie przez autora tytuł przekładu, który miał brzmieć The Vicious Circle. Zważywszy że oryginalny tekst powieści był zatytułowany Sonnenfinsternis (Zaćmienie słońca), wstrzeliła się znakomicie.    

Frejlina w Orenburskim Pułku Kozaków
Powieść o czystkach, dzięki którym Stalin – eliminując zasłużonych towarzyszy pierwszego rzutu – przejął pełną kontrolę nad kadrami komunistycznej rewolucji, wydano w bombardowanym Londynie w grudniu 1940 roku. Czerwona Katorga z podtytułem Wspomnienia więźniarki z kraju Sowietów ukazały się pięć lat wcześniej anonimowo we Francji. Autorką napisanej po francusku i wstrząsającej w treści, choć językowo bardzo powściągliwej relacji była Julia Danzas starsza od Koestlera o całe pokolenie.

Julia Nikołajewna urodziła się w roku 1879 w Atenach, gdzie jej ojciec był rosyjskim dyplomatą. Pochodziła z rodziny wyznania prawosławnego, o korzeniach po mieczu francuskich, po kądzieli – grecko-bizantyjskich. Po śmierci Nikołaja Danzasa wdowa z dwojgiem dzieci zamieszkała w jego rodzinnym majątku w guberni charkowskiej na Ukrainie. Julia, młodsza od brata Jakowa-Karla o trzy lata, wspominała nieraz, że miała tam do dyspozycji bibliotekę liczącą około 20 tys. woluminów.

Jak to się stało, że władająca ośmioma językami późniejsza rosyjska intelektualistka oraz pisarka, od zainteresowań chrześcijańskimi gnostykami, prawosławnymi sekciarzami i fascynacji Darwinem, Renanem czy Nietzschem w wieku 41 lat przeszła na katolicyzm?

Poszukująca, gruntownie wykształcona, oczytana w klasykach filozofii oraz literaturze religijnej (mocno przeżyła lekturę Wyznań św. Augustyna), jako szesnastolatka słucha wykładów z filozofii i psychologii na Sorbonie. Pozostaje dzieckiem swoich czasów, więc interesuje się okultyzmem, teozofią, martynizmem, ale spotyka się też z ks. Louisem Duchesnem, cenionym historykiem chrześcijaństwa. Po powrocie do Rosji Danzas sporo pisze i publikuje, zostaje frejliną (damą dworu) cesarzowej Aleksandry, żony Mikołaja II i późniejszej świętej Kościoła Prawosławnego.

Zajmuje się tam dobroczynnością oraz wizytowaniem więzień, nie zaniedbując działalności naukowej i publicystycznej. Wyjeżdża do Włoch, nieco później na krótko do Anglii. Sporo podróżuje po Rosji, wizytując monastyry (klasztory prawosławne), odwiedza pustelnię starca Zosimy. Po wybuchu wojny odrzuca propozycję prowadzenia kancelarii cesarzowej. Udaje się na front, pracuje w pociągu sanitarnym rosyjskiego Czerwonego Krzyża. W okolicy Sejn doświadcza wizji Ukrzyżowania, w Wilnie jako jedyna wychodzi nietknięta z wagonu ostrzelanego przez aeroplany...

Niewykluczone, że w drugim roku wojny Julia Danzas mogła się gdzieś otrzeć o Kazimierę Iłłakowiczównę, która wtedy jako siostra miłosierdzia tak zwanej czołówki przy polskim oddziale VI Wszechrosyjskiego Związku Ziemskiego w podobnych rejonach niosła w potrzebie pomoc walczącym na frontach I wojny światowej. Ale już w roku 1916 byłoby to niemożliwe, bo Julia Nikołajewna wstępuje na ochotnika do... Orenburskiego Pułku Kozaków. Nie obawia się, bo to staroobrzędowcy o surowej moralności, a ona od młodości świetnie jeździ konno. Za swą aktywność na froncie dostaje nawet Krzyż św. Jerzego. Naszej Ille by się to podobało, marzyła o czynnym udziale kobiet w wojnie.

Katorga katoliczki, złudzenia bezpaństwowca
W 1917. Danzas wraca do Piotrogrodu, do chorej matki. Podejmuje pracę naukową, wykłada na uniwersytecie, pracuje w bibliotekach. Trzy lata później, w lutym, matka umiera, a w listopadzie Julia przechodzi na katolicyzm. We wrześniu 1921 roku wstępuje do dominikańskiej wspólnoty Świętego Ducha, w marcu roku następnego składa śluby jako mniszka. Wprawdzie władze kościelne będą miały potem pewne zastrzeżenia co do kanoniczności tych ślubów, ale komuniści są znacznie mniej wybredni.
Julia Danzas po długiej, bezowocnej zresztą rewizji w jej mieszkaniu zostaje aresztowana w listopadzie 1923. Po miesiącu – przewieziona do Moskwy, z więzienia dla kobiet (polityczne, złodziejki i prostytutki stłoczone razem na niewielkiej przestrzeni!) trafia na osławioną Łubiankę, gdzie po kilku wstępnych rozmowach, które nawet trudno nazwać przesłuchaniami, bez żadnego przewodu sądowego zostaje uznana (według wyciągu z protokołu GPU) „winną aktywnego uczestnictwa w kontrrewolucyjnej działalności” i z artykułu 61. KK skazana na dziesięć lat więzienia.

Oficer GPU nie miał wątpliwości, że rozmawia z osobą wykształconą, która jest dla niego zbyt trudnym polemistą w kwestiach wiary, ale był zarazem przekonany, że to groźna dla ludowego państwa agentka Watykanu, a może nawet papieża osobiście. Po zimie na Łubiance, Julia Danzas trafiła na Butyrki, skąd wkrótce w towarzystwie innych skazanych kobiet (jednej, która sprzedała chustę, żeby kupić chleb – zarzucono nielegalny handel; inną za sprzedaż pierożków własnej roboty, żeby się jakoś utrzymać – oskarżono o spekulację) wyruszyła osławionymi „etapami” na Syberię.

O głodzie, chłodzie, brudzie, wszach, poniżeniu i męczarniach, jakie twórcy ludowego państwa zgotowali „radzieckim obywatelom” nie zamierzam pisać. Tekst Julii Nikołajewny ma rangę świadectwa i jest zbyt ważny, by z czystym sumieniem można było odpuścić sobie jego lekturę. Przenikliwie ilustruje on ludobójcze i „duszobójcze” skutki tzw. rewolucji realizowanej od dołu, z żabiej czy może raczej zdegenerowanej „rabiej” perspektywy. Czerwona katorga znakomicie dopełnia wizję Koestlera. Pozwala lepiej zrozumieć, ująć całość. 

Swoistą puentę mogą stanowić losy obojga autorów. Julia Danzas znajduje swoje miejsce w Kościele katolickim, mieszka we Francji, potem w Rzymie w pensjonacie hiszpańskich sióstr. Ma prywatną audiencję u Piusa XII. Wydaje pracę o różnicach między katolickim poznaniem Boga a marksistowską bezbożnością oraz biografię cesarzowej Aleksandry. Umiera w kwietniu 1942 roku. Autor Ciemności w południe po odniesionym sukcesie literackim żył jeszcze ponad 40 lat. Interesował się parapsychologią, propagował eutanazję, rozwijał teorię, że Żydzi Aszkenazyjscy są potomkami Chazarów. Cierpiał na Parkinsona, później zdiagnozowano u niego przewlekłą białaczkę limfatyczną w stadium terminalnym. W marcu 1983 oboje z żoną, która nie chorowała, popełnili w Londynie samobójstwo.

Arthur Koestler, Ciemność w południe, pierwszy przekład z niemieckiego oryginału – Urszula Poprawska, PIW W-wa 2019
Julia Danzas, Czerwona katorga, pierwszy polski przekład – Marian Sworzeń, Wydawnictwo Naukowe Śląsk, Katowice 2019       

Waldemar Żyszkiewicz
(8 lipca 2020)




 


Zobacz galerię zdjęć:

#prawo cytatu_Julia Danzas
#prawo cytatu_Julia Danzas #prawo cytatu_Arthur Koestler Czerwona Katorga, Śląsk 2019 Ciemność w południe, PIW 2019

Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015 Kategoria - Poezja

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura