plastic surgeon plastic surgeon
247
BLOG

Trembecki - bajkopisarz (niesłusznie) zapomniany cz. I

plastic surgeon plastic surgeon Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
Najprawdopodobniej, bo nie historycy nie są co do tego faktu zgodni, 8 maja 1739 roku w Jastrzębnikach urodził się Stanisław Trembecki, polski libertyn, salonowiec, hazardzista, zapalony humanista i bibliofil, a przede wszystkim bajkopisarz.

Bajka należy do najstarszych gatunków literackich na świecie, jej początki sięgają prehistorii. W bajce często wykorzystuje się bohatera zwierzęcego, ponieważ zwierzę, a konkretnie jego nazwa łatwo wyznacza dominującą cechę, np. lis – podstępność, jagnię – łagodność itd. Dzięki temu zabiegowi bohater bajki w bardzo prosty sposób ukazuje schemat stosunków społecznych. Świat oglądany przez „bajkową soczewkę” ukazuje wielowiekową, ludową mądrość. Za początek bajki europejskiej uważa się krótkie, prozaiczne opowieści, głównie o zwierzętach, których autorstwo przypisuje się postaci na wpół legendarnej – Ezopowi. Bajkę w polskim wydaniu, do literatury, wprowadził jeden z najwybitniejszych pisarzy mieszczańskich - Biernat z Lublina, którego „Żywot Ezopa…” w dobie renesansu należał do najczęściej drukowanych utworów literatury rozrywkowej. W szesnastowiecznej Polsce, obok Biernata z Lublina tworzy Mikołaj Rej, który w czwartej części Źwierzyńca oraz w Figlikach zamieścił około czterdziestu bajek. W XVII Jean de la Fontaine czerpiąc ze starożytnych twórców (Ezopa, Fedrusa) wydał swoje „Bajki”. Schemat pozostał ten sam – bohaterami nadal były zwierzęta, których przedstawiony świat zdawał się być zwierciadłem ówczesnego społeczeństwa. Dzieło La Fonteie`a, wydane w 1668 roku szybko zyskało rozgłos i aprobatę, a sam autor znalazł licznych naśladowców w Europie. W Polsce, w 1699 roku ukazał się zbiór bajek pt. „Bajki Ezopowe wierszem wolnym”, autorstwa Krzysztofa Niemirycza. Niemirycz w swoim przekładzie wprowadził po raz pierwszy do polskiej literatury wiersz wolny, a także idąc w ślad za francuskim poetą wzbogacił bajkę wprowadzając do niej żywe dialogi. 


imageXVIII wiek to czas, kiedy bajce przypada rola jednego z najważniejszych gatunków literackich. Zainteresowanie bajkopisarstwem przejawiało się nie tylko w twórczości poetyckiej, ale również w publicystyce i literaturze dydaktycznej. Od strony warsztatowej bajka wpisywała się w klasycyzm, ze względu na niewielkie rozmiary, które współgrały z klasycystycznymi zasadami ekonomii słowa. To wtedy wyraźnie ukształtowane zostały dwie formy bajki: bajka epigramatyczna – krótka i zwięzła oraz bajka narracyjna, wyposażona w fabułę i pisana wierszem nieregularnym. W tym okresie bajka lafontenowska uważana była za wzorową realizację gatunku W dobie literatury stanisławowskiej najpopularniejszymi twórcami bajek byli Adam Naruszewicz, Igancy Krasicki i Stanisałw Trembecki. To Ignacy Krasicki pozostał w pamięci jako największy bajkopisarz. O bajkach Stanisława Trembeckiego, jak i o samym autorze mówi się niewiele, dlatego warto przypomnieć samego autora, jak i jego dzieła.  

Skąpe fakty z wczesnych lat życia poety nie pozwalają na zbyt obszerny rys biograficzny. Wiadomo, że urodził się około 1739 r. w średniozamożnej rodzinie szlacheckiej. Od 1753 roku uczęszczał do Szkół Nowodworskich w Krakowie, z niewiadomych przyczyn przerwał edukację. W 1765 r. wyjechał do Francji, skąd wrócił w 1768 r. Kolejną, czteroletnią podróż rozpoczął w 1769 roku. O pobycie Trembeckiego we Francji, już za jego życia krążyły legendy. Liczne romanse i co za tym idzie pojedynki przyniosły mu przydomek „zabójcy markizów”. On sam w jednym z listów do króla pisał tak: „(…) byłem jednym z najzuchwalszych budów, jeden z najognistszych pijaków, jeden z najzapamiętalszych miłośników (...) potem jeden z najpiękniejszych graczów, potem jeden z najobszerniejszych czytelników(…)”. Opowieści tych nigdy nie potwierdziły badania historyczne, dokumenty z podróży dowodzą jednak, że ze swoich wojaży przywiózł bogatą bibliotekę, liczącą 2500 pozycji. Wiadomo, że z Francji powrócił zrujnowany finansowo i najprawdopodobniej, to spowodowało, że po epizodzie politycznym z konfederatami barskimi przystąpił do stronnictwa Stanisława Augusta. Pod protekcją króla rozpoczął karierę poety-dworaka. Doczekał się nawet tytułu szambelana królewskiego To z tego okresu pochodzą bajki. Po detronizacji króla towarzyszył mu w podróżach, następnie gościł u Czartoryskich, ostatecznie był rezydentem u Potockich w Tulczynie, gdzie powstało jego najsłynniejsze dzieło – Sofiówka.

Można przyjąć, że pomysł kolejnego przekładu lafontenowskich bajek w XVIII wieku, to pomysł dosyć ryzykowny. Warto nadmienić, że w 1774 roku drukiem ukazały się „Bajki Ezopa wybrane”. Biorąc to pod uwagę, jak również popularność tego gatunku oraz literatury dydaktycznej istniało duże ryzyko, że utwory te nie zostaną dobrze przyjęte, a w najlepszym razie pozostaną niezauważone. Trembecki jednak podjął się tego zadania, a wynik jego pracy na zawsze wpisał się w tradycję polskiej literatury. Zdzisław Libera w swojej książce waha się, czy to przekłady, czy przeróbki francuskiego poety. Fabuła pozostaje ta sama, ale bajki spod pióra Trembeckiego, dzięki bogactwu języka oraz zabiegom wersyfikacyjnym, stają się utworami niepowtarzalnymi. Geniusz przekładu nie polega na tłumaczeniu zdań, ale na przełożeniu sytuacji, obrazów i zawartego w nich sensu. Marian Deszcz stwierdza, że piękniejszych bajek nikt w Polsce nie pisał, a samego Trembeckiego określa najznakomitszym stylistą w Polsce XVIII wieku. Warto przypomnieć, że bajkami królewskiego szambelana zachwycał się sam Adam Mickiewicz, który pisał: „(…) Trembecki w mowie polskiej znalazłszy niewyczerpane skarby, umiał nimi hojnie, ale zawsze rozsądnie zarządzać(…). Styl Trembeckiego wypływa z natury mowy ojczystej, jest więc giętki, sposobny równie do wydania górności jak i prostoty myśli(…), nie tracąc bynajmniej piętna narodowości i oryginalnego stylu”.

Sukces „Bajek” zdaje się mieć dwie składowe. Po pierwsze język. Zdawałoby się, że bajki – tak stare i tak uniwersalne muszą charakteryzować się pewnym internacjonalnym rysem. Jednak nie w przypadku tych konkretnych bajek. Pojawia się w nich słownictwo ludowe, często zaczerpnięte z żywej mowy polskiej. Dzięki temu w bajkach „zabójcy markizów” można poczuć coś bliskiego, coś, co przepełnia je swojskością, która bajkową rzeczywistość przybliża, czyni rzeczywistością naszą, namacalną. Nie bez znaczenia są też dialogi. U Trembeckiego to coś więcej, niż u Krasickiego, gdzie służą tylko, aby uwydatnić główną myśl, to narzędzia służące do charakterystyki postaci, zawarty w nich jest rys osobowościowy. Warto też zwrócić uwagę na opisy, których nie ma w oryginalnych tekstach ani wcześniejszych przekładach. Można to potraktować jako autorski pomysł, gdzie prostota języka w połączeniu z plastyką i kolorytem jeszcze bardziej uwydatnia sprawność w posługiwaniu się językiem. Utwory są bardziej zwięzłe, będąc jednocześnie bardziej dosadnymi i plastycznymi. Obok języka, u Trembeckiego bardzo ważna jest umiejętność operowania systemami wersyfikacyjnymi. Każda bajka kształtowana jest odmiennie pod względem wersyfikacji. Mamy do czynienia z trzynastozgłoskowcami lub kombinacją dwóch lub trzech miar. Bloki ośmiozgłoskowe najczęściej wykorzystywane były w opisach ruchu bohaterów. Zabiegiem uwydatniającym wagę poszczególnych treści umieszczenia między trzynastozgłoskowcami wersu dwusylabicznego, zamykającego istotną treść.

Powyższe stwierdzenia najlepiej zobrazuje przybliżenie kilku wybranych utworów.

„Opuchły”

„Opuchły” to tekst problematyczny. Zakwalifikowany został do bajek, ale przez długi czas trwały spory, czy należy ten tekst połączyć z bajkami, czy potraktować jako wiersz polityczny. Opublikowany został na łamach „Zabaw przyjemnych i pożytecznych” w 1773 roku. Bajka rzeczywiście nieco inna. Opowiada o losach „jednego mospana”, który będąc silnym i bogatym coraz bardziej ulegał swoim żądzom, aż w końcu przygniotła go choroba. Złamany chorobą, w łóżku, traci pomału majtek i pozycje społeczną. Ograbiany przez służbę i sąsiadów. Ostatecznie znajduje się jeden przyjaciel, który wbrew woli samego bohatera ratuje go sprowadzając mu lekarza. Lekarz nie tylko uzdrawia go fizycznie, ale również duchowo. Nieszczęśnik odzyskuje zdrowie, majątek i pozycję.

Przed włąsciwą lekturą czytelnik jest informowany, że jest to „bajka z angielskiego na polski przetłumaczona”, że autor, tłumacząc ją, chce być jak La Fonteine, którego nazywa Zdrojewiczem (la fonteine fr. fontanna). Jak pisze Edmund Rabowicz, utwór ten nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek bajką opublikowaną wcześniej w Europie, a cały zabieg jest jedynie grą z czytelnikiem i rodzajem kamuflażu. Istotna jest data publikacji – 1773 rok, nie cichną echa po pierwszym rozbiorze. Cześć społeczeństwa zdaje sobie sprawę, dlaczego doszło do rozbioru. Wśród nich jest Stanisław Trembecki, który obrazowo i alegorycznie przedstawia obraz upadku moralnego w państwie, które dotknięte jest kryzysem. Genialne porównanie społecznej kondycji do stanu ludzkiego organizmu, pokazanie zaborców jako pazernych sąsiadów. I w końcu sam mospan o imieniu Sotmas, wywodzącym się sotte mase – głupia masa, określenie szlachty w kręgach oświeconych. Cała bajka to gra trzynastozgłoskowcem przeplatanym z krótszymi formami. Tam, gdzie autor chce przykuć uwagę czytelnika pojawia się krótki wers dwusylabowy:

                                                  Tu rozgardyjas, rwetes, kto tylko w dom wpadnie

                                           Kradnie

  „Opuchły” jest niczym zapowiedź bajek, jakich wcześniej nie czytano. W 1776 na łamach „Zabaw” pojawia się mikrocykl bajkowy zawierający osiem bajek: Jeleń przeglądający się, Wilk i baranek, Pielgrzym i osieł, Koń i wilk, Pani i dziewki, Kusy lis, Lew i mucha, Myszka, kot i kogut i Gołąbki, które ukazały się po raz pierwszy w 1802 roku w Pamiętniku Warszawskim.

„Jeleń przeglądający się” – jest najlepszym przykładem mistrzostwa w przekładzie znanych już tekstów. Schemat bajki jest zachowany, zachowana jest również dwudzielna kompozycja – najpierw scena przy tafli wody, gdzie następuje ekspozycja zwierzęco-ludzkich cech bohatera - jeleń widzący swe odbicie w wodzie dumny jest z rozłożystych rogów i doskwierają mu nogi „cienkie i słabe”. Po niej następuje pełna dynamiki scena ucieczki przed i tu w zależności od tłumaczenia mamy lwa, brytana albo co ważne – myśliwskie ogary. Oryginalności w tej bajce należy szukać w sferze języka i stylu oraz sposobach ożywiania utartych już schematów. Jeżeli spojrzymy na budowę bajki, to jest ona utworem harmonijnym i skończonym. Druga część bajki – opis ucieczki ma w sobie olbrzymią dynamikę i warto się zastanowić w jaki sposób dano czytelnikowi odczuć tak wartką akcje. Kluczem wydaje się być czas użyty w opisie. Bajka zaczyna się typowo, w czasie przeszłym: „razu pewnego w przeźroczystej wodzie” Mamy formę opowiastki, o tym co już się zdarzyło. Moment, gdy akcja nabiera rozpędu podkreślony jest zmianą czasu na czas przyszły – „obejrzy się aż tu doń ogar leci” Jest to zabieg równie skuteczny co niecodzienny. Czasem gramatycznym charakterystycznym dla bajek jest czas przeszły. Tu mamy zjawisko wyjątkowe, bo w opisie pościgu przeplata się czas przyszły z teraźniejszym. Wprowadzenie do utworu takiego opowiadania unaoczniającego jest nowatorskim zabiegiem, który w sposób widoczny odświeżył bajkową fabułę. Warto zwrócić uwagę na sam tekst, na nieprawdopodobny kunszt w operowaniu słowem. Jest to chyba jedyna bajka, gdzie występuje słownictwo typowo łowieckie. Użycie takiego słownictwa w literaturze nie jest zjawiskiem odosobnionym, ale w poematach myśliwskich, nie w bajkach. Z wielką finezją Trembecki wplata język myśliwski w narracje bajki. I w tym miejscu należy się zatrzymać. Słowem budzącym najwięcej emocji jest „badyl”. W końcu dramat jelenia rozpoczął się, gdy zobaczył dysproporcje między głową, a nogami jak badyle. W mowie myśliwskiej, od XIX wieku do czasów obecnych słowo badyl oznacza nogi jelenia. Samo słowo „badyl” oznaczające suchą łodygę, w języku polskim funkcjonuje od XVII wieku. W słownikach języka polskiego fragment bajki przytoczony jest jako egzemplifikacja powszechnego znaczenia słowa „badyl” Większość badaczy jest zgodna, że porównanie nóg jelenia do łodygi rośliny to inwencja autora, która później przeszła do terminologii łowieckiej. Kolejnym słowem są „szarawary” – to długie spodnie typu wschodniego, szerokie na całej długości. A zatem, czy możliwe jest aby nogi „cienkie jak badyle” przypominały szarawary? Najprawdopodobniej mamy przykład erudycji i stworzenie efektu komicznego poprzez dodanie do charakterystyki zwierząt pewnej dozy ironii. Jednocześnie wiadomo że nazwa szarawary funkcjonuje w terminologii łowieckiej jako określenie tylniej części ciała zwierząt. Nie można wykluczyć możliwości, że nazwa po raz pierwszy użyta w bajce, weszła na stałe do myśliwskiego słownika. 

SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura