Bł. ks. Jerzy Popiełuszko (14.09.1947-25.10.1984)
Bł. ks. Jerzy Popiełuszko (14.09.1947-25.10.1984)
polish allied polish allied
1150
BLOG

Błogosławiony Ksiądz Popiełuszko nie zginął 19 października 1984 roku

polish allied polish allied Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6


Mijają dziś 34 lata od chwili porwania przez SB bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Według oficjalnej, PRL-owskiej wersji wydarzeń, powielanej do dzisiaj, data 19 października 1984 roku jest także datą śmierci bohaterskiego kapłana.


Nie zgadzam się, z tą wersją. Podobnie jak wiele osób, które interesowały się okolicznościami tych tragicznych wydarzeń, uważam że ksiądz Jerzy został porwany 19 października 1984 roku, lecz poniósł śmierć kilka dni później, 25 października , a jego prawdziwi mordercy, podobnie jak zleceniodawcy mordu niegdy nie zostali ujawnieni , ani ukarani. Piotrowski, Chmielewski, Pękala skazani w procesie toruńskim byli oprawcami, kanaliami najgorszego sortu i mają sporo na sumieniu. Brali też udział w porwaniu i pobiciu duchownego. Zapewne męczyli także błogosławionego księdza Jerzego i torturami usiłowali zmusić do współpracy. Jednakże TO NIE ONI GO ZAMORDOWALI I NIE ONI ZAPLANOWALI CAŁĄ ZBRODNIĘ.


Do takich wniosków doszedłem po zapoznaniu się z ustaleniami lubelskich śledczych IPN, a zwłaszcza prokuratora Witkowskiego z IPN-u, Wojciecha Sumlińskiego, Leszka Szymowskiego, reporterów „Wprost”, „Superwizjera” TVN (sic!), programu „Interwencje” TVP.


Z ich ustaleń wyłania się całkiem spójny przebieg tragicznych wydarzeń, który stoi w całkowitej sprzeczności z oficjalną wersją podawaną zarówno w PRL-u, jak i w III RP. Odrzucam oficjalną wersję z 19 października 1984 r.


Moim zdaniem było tak:


Decyzję o porwaniu i zmuszeniu do współpracy agenturalnej na rzecz SB, podjęto w Moskwie i przekazano ją do realizacji wasalom w Warszawie. Konkretnie Jaruzelskiemu i Kiszczakowi, którzy wydawali bezpośrednie rozkazy swoim podwładnym z SB i WSW. To generałowie Kiszczak, Jaruzelski byli bezpośrednimi zleceniodawcami całej zbrodni. Wydawali rozkazy Ciastoniowi i Płatkowi, którzy przekazywali je z kolei na niższe szczeble. Całą akcją sterowała jednak centrala w Moskwie (Biuro Polityczne KC KPZR i KGB, być może również GRU). To w Moskwie zapadła decyzja by uciszyć niepokornego kapłana z Żoliborza- zmusić do wyjazdu do Rzymu w charakterze agenta SB, a jeśli ten plan by się nie powiódł, zamordowania duchownego.


Zbrodnia tego typu nie byłaby możliwa do zaplanowania i przeprowadzenia przez kilku niższych rangą oficerów SB, bez rozkazów ich przełożonych z samej góry, co wmawiała nam komunistyczna propaganda. Takie decyzje musiały zapaść naprawdę wysoko, a więc bezpośrednimi zleceniodawcami byli Jaruzelski i Kiszczak- dwie najwyższe figury w PRL-u lat 80. Całą akcję przeprowadziły SB i WSW. To była misterna intryga, w wyniku której jesienią 1984 roku ks. Jerzy został skutecznie osaczony i osamotniony.


19 października 1984 r. około godziny 22.00 ks. Jerzy wracał samochodem wraz z kierowcą Waldemarem Chrostowskim (TW „Desperat”) z Bydgoszczy (gdzie odprawił mszę świętą) do Warszawy. Jechał za nimi samochód z Piotrowskim, Chmielewskim i Pękalą, którzy byli z kolei śledzeni przez grupę WSW (kontrwywiad wojskowy). Koło Górska Chmielewski celowo zwolnił, by SB-cy mogli wyminąć i zatrzymać samochód księdza Jerzego. Następnie SB-cka trójka porwała, pobiła i skrępowała duchownego, którego potem przywlokła do oddalonego o 244 metry (tam później doprowadził milicyjny pies i tam też urwał się trop) samochodu, do drugiej ekipy oprawców (z WSW). Chrostowskiemu pozwolono uciec z wolno jadącego samochodu (jego kajdanki wcześniej przepiłowano, a marynarkę pocięto, by uwiarygodnić wersję o ucieczce). Z kolei księdza Jerzego przewieziono do Torunia, gdzie pod mostem, w zaroślach ciężko pobito (własnie na moście znaleziono różaniec należący do kapłana). Piotrowski, Pękala, Chmielewski być może brali w tym udział, po czym oni lub 6-osobowa grupa WSW z Górska przekazali mocno zmaltretowanego duchownego w ręce innej, kolejnej grupie oprawców, także z WSW. Cała trójka SB-ków wróciła następnie do Warszawy. Ksiądz Jerzy cały czas żył.  


Został przewieziony do bunkra w sowieckiej bazie wojskowej w Kazuniu. Tam w bestialski sposób był przesłuchiwany i męczony przez trzech funkcjonariuszy WSW i KGB/GRU przez kilka kolejnych dni. Oprawcy chcieli by kapłan zaprzestał działalności opozycyjnej i wyjechał do Rzymu, gdzie miał być cennym agentem bezpieki. Mimo okrutnych tortur, ksiądz Jerzy nie uległ i odmówił współpracy, co czyni z Niego jeszcze większego bohatera i twardziela, niż nam się wydawało.


W czasie gdy trwała męka ks. Jerzego (19-25 października), komunistyczne władze kłamały i udawały, ze poszukują porwanego kapłana, choć doskonale wiedziały jak było naprawdę. W tym czasie ksiądz Jerzy trafił na krótko do szpitala we Włocławku, o czym powiedziała jedna z pielęgniarek. Milicjant lub wedle innej wersji dwaj oficerowie SB 22 i 23 października pytali się pielęgniarki ks. Jerzego, jakie leki berze duchowny, co potwierdzało, że w tym czasie kapłan jeszcze żył.


23 października Piotrowski, Chmielewski i Pękala zostali zatrzymani i po wielogodzinnych przesłuchaniach przyznali się do porwania, a następnie zabójstwa ks. Popiełuszki. Zostali do tego zmuszeni. Stali się kozłami ofiarnymi, by prawdziwi mordercy i zleceniodawcy pozostali w cieniu, bezkarni.


Wreszcie 25 października 1984 roku, niezłomny ksiądz Jerzy Popiełuszko został zamordowany przez zbirów z WSW i KGB/GRU. Tego samego dnia około godziny 22.00 Jego zwłoki zrzucono z tamy pod Włocławkiem. Widziało to trzech przypadkowych rybaków (jeden z nich, Józef O. zginął już w III RP po złożeniu zeznań, drugiemu wielokrotnie grożono). Bunkier kaźni w Kazuniu WSW po dokonaniu zbrodni zdyzynfekowało.


26 października milicyjni płetwonurkowie znaleźli i wydobyli zwłoki zamordowanego bohatera. Zwłoki przewieziono do prosektorium we Włocławku. O tym, że znaleziono ciało kapłana poinformował zresztą sam Kiszczak (obecny zresztą tego dnia na tamie we Włocławku). Zrobił to na XVII plenum KC PZPR w Warszawie ( o czym powiedzieli potem jego uczestnicy). Kiszczak zrzuciła winę za mord na księdzu Jerzym na trzech rzekomo samowolnie działających funkcjonariuszy własnego resortu.


30 października po rozkazie Kiszczaka („Dziś musi się znaleźć”) milicyjni płetwonurkowie znaleźli i wydobyli zwłoki ks. Jerzego, o czym już oficjalnie poinformowano opinię publiczną. Wtedy też rozkręciła się na dobre operacja dezinformacji.


Propaganda kierowana przez kanalię J. Urbana, prokuratura, sąd, SB, rząd PRL-u, partia i media wmówiły społeczeństwu, że ks. Popiełuszko został zamordowany przez samowolnie działających SB-ów kierowanych przez Piotrowskiego, którzy nie mogli znieść antysocjalistycznej, wywrotowej działalności duchownego. PRL-owski sąd skazał ich na surowe kary i sprawa miała być zamknięta. Ta wersja obowiązywała z niewielkimi modyfikacjami w III RP. Wersję, że ks. Jerzy zginął już 19 X 1984 r. powielono nawet w dobrym skądinąd filmie biograficznym i serialu o niezłomnym kapłanie pt. „Popiełuszko- Wolność jest w nas” .


Tego samego dnia, 30 października 1984 r. doszło do spotkania Mazowieckiego, Geremka, Rakowskiego, Jaruzelskiego i Kiszczaka, na którym ustalono, że sprawa śmierci ks. Popiełuszki nie będzie wyjaśniana w późniejszym czasie, aby nie psuć „konstruktywnych rozmów” części opozycji z reżimem komunistycznym. To była zbrodnia założycielska III RP. Całą sprawę ujawnił prokurator Witkowski, który dotarł do nagrania tych rozmów, bo Kiszczak jak miał to w zwyczaju, nagrywał wszytko i wszystkich.


Dziś po zapoznaniu się z nowymi faktami, można jednak zakwestionować tę wersję. Fakty, jakie już przytoczyłem przemawiają za wersją z 25 października. A oto niektóre z pozostałych faktów:


- antropolog, poproszony przez rodzinę zamordowanego o ekspertyzę powiedział, że obrażenia na ciele duchownego wskazywały, że był on torturowany w wymyślny sposób przez kilkadziesiąt godzin-kilka dni, ani nie kilka godzin. Stopień zabliźnienia blizn był różny, co wskazywało na dłuższy czas ich zadania.


- ks. Jerzy nie żył, gdy wrzucano go do wody, a rzekomi mordercy zeznali, że wrzucali Go żywego


-wg świadków, którzy widzieli zwłoki tuż po wyłowieniu, były one w dość dobrym stanie i wyglądały tak, jakby w odzie były kilkanaście godzin, a nie 11 dni.


- poza tym duchowny wg świadków był inaczej związany w czasie wydobycia, a inaczej w czasie sekcji zwłok


- Kazimierz Ślesicki i Józef Bartczak- milicyjni płetwonurkowie, którzy znaleźli zwłoki, lecz nie wydobyli ich z wody, zostali zmuszeni groźbami do podpisania fałszywych zeznań w WUSW w Toruniu. W rzeczywistości zwłoki znalazł inny zespół płetwonurków niż podano to oficjalnie.


- Kamienie, które przytroczono do zwłok kapłana miały rzadki rodzaj minerałów, spotykany właśnie w Kazuniu, lecz nie we Włocławku i okolicach


- Chmielewski i Pękala nie potrafili 26 października wskazać na tamie we Włocławku, gdzie wrzucili zwłoki tydzień wcześniej


- W bagażniku fiata 125, w którym Piotrowski, Pękala i Chmielewski mieli przewozić skrępowanego duchownego, nie znaleziono mikrośladów jego obecności


- Jeden z funkcjonariuszy WSW zeznał, że ks. Jerzy został pobity w zaroślach pod mostem w Toruniu. Na moście znaleziono różaniec duchownego. Według tych samych zeznań ksiądz trafił potem do bunkra w Kazuniu


- Znajoma Pękali powiedziała reporterom, że Pękala zaprzeczył jej, by zamordował ks. Jerzego, a ponadto powiedział, że za całą akcją stały WSW.


-Udziałowi w zbrodni zaprzeczał także sam Grzegorz Piotrowski. Zaprzeczał także po wyjściu z więzienia, gdy już nic nie mógł na tym ugrać. Natomiast przebywając w wiezieniu zagroził Kiszczakowi, że ujawni prawdę o morderstwie ks. Jerzego, gdyby coś złego stało się jemu lub jego bliskim.


- Jeden z SB-ów powiedział L. Szymowskiemu, że od 20 do 25 października 1984 r. dowoził jedzenie do bunkra w Kazuniu, gdzie był przetrzymywany „jeden ksiądz z opozycji”


- O przetrzymywaniu i torturowaniu przez SB i KGB księdza Jerzego w bunkrze w Kazuniu powiedziało prok. Witkowskiemu zgodnie kilku funkcjonariuszy WSW, którzy brali udział w porwaniu duchownego.


- Co najmniej 7 osób, które wiedziały za dużo na temat rzeczywistych okoliczności śmierci ks. Popiełuszki, zginęło gwałtowną śmiercią. Zginęli głownie już w czasach III RP. Po co ktoś miałby likwidować tych ludzi, skoro podobno już wszystko w sprawie śmierci ks. Jerzego zostało wyjaśnione dawno temu?


-Poza tym rodzinie ks. Jerzego, także w czasach III RP regularnie grożono, by nie próbowała dociekać jak było naprawdę. Nie były to czcze groźby- troje członków rodziny Popiełuszków zamordowano.


Przyjęcie wersji z 25 X moim zdaniem w żaden sposób nie podważy wielkości zamordowanego Bohatera, ks. Jerzego. Wprost przeciwnie- okazuje się, że ks. Popiełuszko był jeszcze odważniejszym, twardszym i nieustępliwym męczennikiem, niż sądziliśmy.


Niewyjaśnienie i zakłamanie sprawy śmierci wielkiego męczennika, podobnie jak śmierć wielu osób, które wiedziały „za dużo” o tej sprawie pokazuje dobitnie jak silne, wpływowe i niebezpieczne było i jest „deep state” w Polsce oraz jak słabe i bezsilne są oficjalne, formalne struktury Państwa Polskiego.


W okresie tzw. Polski Ludowej organy bezpieczeństwa zamordowały co najmniej 22 duchownych. Zginęli, bo głosili prawdę i nie zgadzali na obcy, totalitarny ustrój, jaki narzucili Polsce i Polakom komuniści. Angażowali się w politykę, tak, bo gdy władza depcze wolności i prawa obywateli, gdy Kościół nie powinien milczeć. Gdy zło się szerzy, dobry kapłan nie siedzi cicho, lecz walczy. Tak było wtedy, tak jest i dzisiaj. Dlatego dzielni duchowni tacy jak księża Popiełuszko, Niedzielak, Suchowolec, Zych, Kotlarz, Gurgacz, Błaszczak i inni stanęli do walki ze złem i pomimo terroru, szykan, gróźb i strachu, nie wycofali się ze swojej walki. Zapłacili za to najwyższą cenę. Po tym właśnie poznajemy bohaterów, ludzi odważnych- że walczą do końca za to w co wierzą i nie cofają się ani o krok, nawet gdy śmierć zagląda im w oczy.


Wyjaśnienie śmierci takich ludzi jak bł. ksiądz Popiełuszko, jak księża Niedzielak, Suchowolec, Zych, jak mniej znanych opozycjonistów zamordowanych przez SB i MO w latach 80. jest obowiązkiem Wolnej Polski. Dzień Księży Niezłomnych-nowe święto państwowe ustawione w tym roku, to ważny, ale wciąż niewystarczający krok ku odkryciu prawdy. Jesteśmy to winni ludziom, którzy zginęli za naszą Wolność.

Pamięci bł. ks. Jerzego Popiełuszki i pozostałych duchownych i opozycjonistów zamordowanych przez komunistyczny aparat represji w latach 1944-1989.

Cześć Ich Pamięci!




polish_allied



Prawicowy buntownik z natury, bonapartysta z przekonania, politolog z wykształcenia, zwolennik Wolności i wolnego rynku, wróg lewactwa i socjalizmu. Tak dla Flagi Konfederacji (CSA), serbskiego Kosowa, amerykańskich republikanów, wolności gospodarczej i osobistej, a także swobodnego dostępu do broni palnej dla osób zrównoważonych i niekaranych. Nie dla lewicy i jej chorych idei typu gender, globalistów od Gatesa i Sorosa, islamu,Rosji i komunistycznych Chin. Kocham Tajlandię, Bangkok i Azjatki, nie znoszę feministek. Przywódcami, których najbardziej cenię są : cesarz Napoleon I, prezydent Ronald Reagan oraz generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura