Bobus Bobus
372
BLOG

Wiara katolicka a polityka

Bobus Bobus Polityka Obserwuj notkę 2

     Wydaje sie, ze Pan Andrzeju Szubert poruszyl bardzo istotna sprawe, przed ktora nie uciekniemy, a ktora wywolujeniezwykle emocje w naszym spoleczenstwie.                                                                                                                                   Z okazji beatyfikacji Jana Pawla II pisalem na ten temat w artykule pt.

"Czy Polacy sa narodem wybranym nr2?"

http://www.polpatriot.com/html/komentarze.html#czypolacy

i nie chcialbym sie powtarzac, ale warto tutaj przypomniec slowa Chrystusa tym, ktorzy chca go powolac na krola Polski, ze "krolestwo moje nie jest z tego swiata."

Coz mozna jeszcze do tego dodac? Czy przez tych ultra-katolikow przemawia wiara, czy wrecz przeciwnie, ignorancja religijna i brak wiedzy n/t podstaw  naszej wiary?

Chyba to prof. Marek Glogoczowski zarzucal Janowi Pawlowi II, ze jego slowa "Niech zstapi duch i odmieni oblicze tej ziemi" zrealizowaly sie w postaci "komercjalizacji" naszego kraju. Los okrutnie zakpil sobie z Polakow, bo ten duch zstepowal u nas pod zwierzchnictwem komunistycznych sluzb specjalnych, ktore wspolpracowaly z obcymi wywiadami czolowych mocarstw (USA, Rosja, Izrael, Niemcy), ktore byly szczegolnie zainteresowane w kontrolowaniu tego procesu, jaki zachodzil w Srodkowej Europie.

Przypomnijmy jaka wscieklosc na tym forum wywolalo wsrod niektorych forumowiczow (nie wiem czy to z glupoty czy z wyrachowania) zamieszczenie przeze mnie niezwykle trafnej oceny sytuacji geopolitycznej Polski, dokonanej prze red. Stanislaw Michalkiewicza w czasie dyskusji w Polonijnym Klubie Dyskusyjnym w Nowym Jorku. Z kolei, wnikliwa analiza polonijnych naukowcow badajacych  w jaki sposob dokonano u nas przeksztalcen systemowych,    

 http://www.polpatriot.com/html/sluzby_specjalne.html#komunistycznesluzby                                                                                                                                          jak rowniez uwagi eksperta od sluzb specjalnych Davida Dastycha, zostaly skwitowane na tym forum, bodajze przez Piotra Beina (ktorego skadinad cenie ze wiele ciekawych akcji i artykulow), ze mamy tutaj do czynienia z fantazja w stylu “Agenta 007.”

http://www.polpatriot.com/html/sluzby_specjalne.html#mazur

Chyba jednak stare polskie przyslowie o nozycach, ktore sie odzywaja w odpoowiednim momencie sprawdza sie. Chociaz, jak mawial bohater czeskiego serialu “Nemocnice na kraje mnesta” gdyby glupota miala skrzydla latalaby jak golebica.

 

Wielbiac Jana Pawla II jako “papieza Polaka” widzielismy w nim prawie krola Polski

a zapominalismy, ze byl on przede wszystkim glowa swiatowego kosciola katolickiego oraz

wielkim politykiem Zachodu. Nasza polska naiwnosc wyraza sie np. w takich opiniach spotykanych na bratnim forum dyskusyjnym “Ciemnogrod”, ze Jan Pawel II spotykal sie z Henry Kissingerem i Zbigniewem Brzezinskim oraz goscil w zydowskiej lozy B’nai Brith w celach towarzyskich (a moze nawet chcial sie z nimi wspolnie pomodlic za Polske?).

 

Niestety, smutna historia Polski przynosi zbyt wiele zlych przykladow na to, ze nie mozna utozsamiac interesow Kosciola czy Zachodu (do ktorego tak chetnie sie przyznajemy) z narodowymi interesami Polski. Wedlug niektorych historykow upadek Polski rozpoczal sie w wyniku “potopu” szwedzkiego. Warto wiec przypomniec, ze sami sprowokowalismyn protestancka Szwecje do agresji na Polske, popierajac katolickich kandydatow do tronu. Tutaj trzeba przyznac, ze niektorzy przedstawiciele polskich elit (np. Radziwillowie) przewidywali fatalne skutki wojny ze Szwecja, ale w literaturze (vide Sienkiewicz) przedstawia sie ich jako zdrajcow lub tchorzy (jak w przpadku szlachty wielkopolskiej, ktora nie chciala walczyc z potega szwedzka).

Nie mam osobiscie watpliwosci, ze losy Polski potoczylyby sie inaczej, gdyby u nas zwyciezyl protestantyzm. Nie byloby wowczas  przeszkod w powolaniu na tron Polski krola z Prus lub Szwecji oraz stworzenie poteznej unii panstw srodkowo-polnocno-europejskich, ktora zapewnilaby pokoj na wieki w tej czesci Europy. Poza tym, protestantyzm jako ideologia mieszczanstwa chrzescijanskiego, przy poparciu odpowiedniego ustawodawstwa, spowodowalaby powstanie i umocnienie niezydowskiego mieszczanstwa, ktore stanowiloby baze do unowoczesnienia panstwa i jego ustroju w przyszlosci.

Innym przykladem moze byc nasza duma narodowa, czyli odsiecz wiedenska. Juz wtedy np. dyplomacja francusak probowala odwiezc Jana II Sobieskiego od zamiaru niesienia pomocy katolickiej Austrii, do czego usilnie namawial go papiez Innocenty XI. Jakos Francuzi mieli dosyc wyobrazni, aby przewidziec, ze powalenie Turcji doprowadzi do wzrostu potegi Rosji i Austrii a polskie elity polityczne braly pod uwage tylko obrone chrzescijanstwa, ignorujac przyszla sytuacje Polski. Chyba nieprzypadkowo historycy uznaja, ze bylo to ostatnie wielkie zwyciestwo oreza polskiego i od tego czasu Polska znalazla sie na rowni pochylej, co zakonczylo sie rozbiorami.

 

Kosciol katolicki utrwalil na wieki owczesna strukture polskiego spoleczenstwa powstala w rezultacie parcia na Wschod, czyli szlachta, Zydzi i chlopi (“porzadek boski”). Niestety,

Paradiso Poloniae-judaeorum musialo sie wczesniej czy pozniej skonczyc sromotna kleska.

Paradoksem historii Polski mozna nazwac to, ze ratujac zydowska populacje w Europie, podrzucilismy Rosji bombe z opoznionym zaplonem, ktora wybuchla w postaci rewolucji bolszewickiej w 1917 roku, zagrazajac calej Europie a moze i calemu swiatowemu chrzescijanstwu.

 

Pozdrowienia

 

Stan Sas

 

.. Wdniu 12 maja 2011 07:50 użytkownik <A.Szubert@web.de> napisał:


Napisałem, że katolicy często cierpią na syndrom obrońców obleganej twierdzy. No i potwierdziło się to w całości.
Przecież ja ani jednym słowem nie atakowałem kościoła za inkwizycję. A pan od razu z tym wyjechał.
Wiem, że codziennie giną chrześcijanie. Ale codziennie giną i muzułmanie, i niewierzący. Chrześcijanie rozdzierają szaty, przypominają jak są obecnie prześladowani, jak ich prześladowano za czasów Nerona, a zapominają o piętnastu wiekach "pomiędzy" Rzymem i dzisiaj, gdy oni innych prześladowali.
Inkwizycja ma wiele oblicz. Na początku, "przedpapieska" służyła do bezwzględnej walki z kacerzami i wolnomyślicielami. Po reformacji inkwizycja papieska była instytucją łagodniejszą od sądów świeckich i ostatecznie to ona doprowadziła do zaprzestania polowań na czarownice. Choć cenzura i kneblowanie niedowiarków i kacerzy trwało nadal.
Nie pora o spory, czy gorsza była reformacja i protestanci, czy gorsze było papiestwo. Reformacja miała dobre i złe strony. Złamała monopol papieża, po okresie gorliwych prześladowań stała się tolerancyjniejsza dla innowierców i niewierzących niż katolicyzm. To, że dzisiaj kościół nie prześladuje bierze się głównie z tego, że nie ma władzy politycznej. Choć są wśród katolików tacy, co z rozrzewnieniem wspominają palenie wrażych ksiąg.
Mieliśmy dyskutować o fundamencie Polski. A nie zastanawiać się, czy protestanci są gorsi od katolików.
as

Von: "romulus39@juno.com" <romulus39@juno.com>
Gesendet: 12.05.2011 00:50:19
An: A.Szubert@web.de
Betreff: Re: Islandczycy postawili się UE

Panie Romku, trochę pan tutaj poplątał. Gdyby WPS ubiegała się o miejsca w radzie parafialnej, lub o przewodnictwo w kółku różańcowym, wówczas zarzuty JB pod ich adresem, że nie są szczerymi katolikami, byłyby na miejscu!
W polityce i działalności społecznej liczą się inne kryteria, niż „głębokość wiary”. To co napisał JB było typowym donosem – patrzcie Polacy-katolicy-patrioci – czy to nie podejrzane? Udają patriotów te podejrzane typy z WPS, udają szczeropolaków – a nie są katolikami!
Jeszcze w ramach wstępu... Moja córka chodzi do kościoła, jest nawet ministrantką. Pomiędzy nami panuje harmonia, nie ma wojen religijnych, a ja jestem dla niej autorytetem i skarbnicą wiedzy od wszystkiego. Nigdy na siłę nie przekonywałem i nie przekonuję jej do niczego. Gdy o coś mnie pyta, podpowiadam – gdzie i jak ma szukać zaznaczając, że powinna mieć własne, a nie moje zdanie na jakikolwiek temat.

W wielu wcześniejszych dyskusjach krytykowałem wykorzystywanie religii i symboli przez okupantów Polski do manipulowania i skłócania Polaków, bez atakowania wierzących. Prawdziwa wojna zaczęła się od tego, że w pewnym momencie powiedziałem coś o reinkarnacji. Zostałem zaatakowany z wielu stron, oskarżono mnie o zaprzaństwo, zdradę, burzenie fundamentów naszego państwa. Nie zostałem dłużny i od tego czasu trwa w naszym gronie wojna religijna.
O katolicyźmie, czy się to komuś podoba czy nie – rozmawiać musimy. Choćby z tej racji, że pewna grupka wierzących chce ich dogmatykę, punkt widzenia na to czy na tamto, narzucić wszystkim. Musimy więc zbadać, czy katolicyzm jest dla Polski korzystny, czy szkodliwy. Aby ustalić, jakie będą fundamenty państwa.
Był czas, że katolicyzm był ostoją polskości. Strajki we Wrześni wybuchły wtedy, gdy Niemcy chcieli zmusić  polskie dzieci od modlitw i nauki religii w szkole po niemiecku, a nie po polsku.
Choć z drugiej strony stawiany jako wzór patrioty ks. Skarga walczący przeciwko konstytucji o wolności religijnej  był fanatykiem. Gdyby jego zdanie zwyciężyło, w Polsce mielibyśmy stosy inkwizycyjne jak w Hiszpanii.
W czasach PRL (pomijam zbrodniczy stalinizm) sytuacja przydatności katolicyzmu nie jest już taka jednoznaczna. Jak by nie było, obowiązywał od czasu Gomułki  w Polsce socjalizm narodowy (system socjalistyczny w treści, narodowy w formie) dbający o jakieś tam patriotyczne, polskie wychowanie. Socjalizm był wbrew pozorom b. przyzwoity. Pornografia była ścigana, pedały musiały się ukrywać. Za kradzież szło się do więzienia. Wojna kościoła z systemem była wojną o rządy dusz- religia teistyczna walczyła z „religią” ateistyczną. Obie rościły sobie pretensje do posiadania prawdy ostatecznej i objawionej - dla katolików była to biblia i „tradycja kościoła” (raczej w odwrotnej kolejności), dla marksistów nieomylnym prorokiem był  Marks (i Lenin). Oba systemy opierały się na wierze. Katolicy wierzyli w boga Jahwe, ateiści wierzyli, że Boga nie ma. Wierzyli – bo nie ma niepodważalnego dowodu na to, że Bóg (niekoniecznie Jahwe) nie istnieje.
Dzisiaj katolicyzm wykorzystywany jest manipulatorsko do skłócania społeczeństwa. Nie mam tutaj nawet na myśli kłótni wierzących z niewierzącymi, czy sporów katolików z innowiercami. Sam katolicyzm został rozbity i skłócony. Są w jego łonie miłośnicy JP2 i przeciwnicy JP2. Przedsoborowi kłócą się z posoborowymi, czy msza ma być po łacinie i ksiądz plecami do wiernych, czy tak jak obecnie. Są wyznawcy i wrogowie rebe Rydzyka, katolicy kłócili się o Wielgusa, o Jankowskiego, o krzyż prezydencki, o Wawel, o koronację Jezusa, o różańce w intencji nawrócenia Rosji, o  betonowego 30-metrowego Jezusa. I tak dalej, I tak dalej.
Stawiam więc na poważne i na serio pytanie  - czy na takim skłóconym, podzielonym na zwalczające się frakcje "fundamencie" można zbudować stabilne państwo?
Kolejne pytania - jaka ma być w nim rola kleru? Co z konkordatem? Czy w sądach niewierzący mają przysięgać na Boga? 
I jeszcze w nawiązaniu do dyskusji z ostatnich miesięcy w naszym gronie – czy wiara w krzyż uczy wszystkich jego wyznawców pokory, miłości bliźniego, tolerancji? Bo tyle słyszę o tychże „wartościach chrześcijańskich”. A w naszym towarzystwie pewien szczeropolski gorliwy wierzący okrzyczał mnie opętanym i z chęcią wydałby mnie w ręce jemu podobnie gorliwie wierzących chłopów. Aby nauczyli mnie porządku i strachu przed Jahwe.
Tak więc na powyższe pytania i wątpliwości odpowiadam - nie jako wróg wierzących i wiary,  a jako zatroskany o losy Polski obywatel - po namyśle, spokojnie i bez emocji – na takim „fundamencie” budowanie państwa to stawianie zamku na piasku. Choć wierzący wierzą, że ich wiara to opoka, ale ta opoka, to nie skała, a pokruszony miał.
Kto chce – ma prawo być wierzącym. Byleby funkcjonowaniu państwa nie narzucał jego wiary.
Natomiast prawne i instytucjonalne przybijanie Polski do krzyża – to zguba dla naszego kraju.
Bo nigdy nie wiemy, jaki katolicki ajatollah dojdzie do władzy.
Czy uda nam się przeprowadzić rzeczową i spokojną dyskusję o wierze i o katolicyzmie – wątpię!
Dlaczego wątpię… Otóż znam wielu katolików, ludzi nie obnoszących się z ich wiarą, którzy traktują  ją jako ich własną, indywidualną sprawę. Oni nie domagają się krzyża na każdym budynku ani ustaw prawnych bazujących na teologicznych dogmatach. Z nimi można spokojnie dyskutować.  Niestety w publicznej dyskusji natychmiast strona katolicka zostaje zdominowana przez stosunkowo nieliczną, ale za to głośną i krzykliwą grupkę gorliwych. Nieszczęście polega na tym, że ci gorliwi uzurpują sobie występowanie w imieniu wszystkich katolików i samego Boga.
Przy czym cechą ich jest syndrom obrońców obleganej twierdzy. Zachowują się jak marksista, w rozmowie z którym skrytykowało się za to czy za tamto socjalizm. Wywoływało to natychmiast u marksisty zjeżenie sierści i atak na krytykanta – nawet jeśli krytyka była jak najbardziej uzasadniona. Krytyczna osoba zostawała okrzyczana wrogiem socjalizmu.
Podobnie reagują też Żydzi. Jakakolwiek krytyka pod ich adresem kończy się oskarżeniem o antysemityzm. Czyż to nie dziwne, że podobnie reagują gorliwi katolicy? Jakakolwiek, nawet jak najbardziej uzasadniona krytyka kościoła, dogmatyki, wiernych wywołuje furię i oskarżenia o atak (zamach) na wiarę.
W takiej sytuacji dyskutować  po prostu się nie da. Ale to oznacza, że katolicyzm nadal będzie kością niezgody, nadal będzie dzielił i skłócał społeczeństwo i nadal będzie przez okupantów instrumentalnie wykorzystywany do manipulacji Polakami.
A wszystko to dzięki stosunkowo nielicznej grupce katolickich zelotów.
as

Von: "romulus39@juno.com" <romulus39@juno.com>
Gesendet: 2011-05-11 16:51:33
An: A.Szubert@web.de
Betreff: Re: Islandczycy postawili się UE
 

Emmm pstrem ,,bzdremmmm bez wiekoslowija panie Andrzeju..zaden donos i zaden inkwizycyjny...pisze co napisal..i pisze prawde na podstawie wielu wpisow anty katolickich,  jakie wogole nie powinny sie pojawiac. O co prosilem wielokrotnie. Nikt tu nie rzucal wyzwisk ateistom, agnostykom czy antynomistom,,,jedynie dostawalo sie katolikom. Zatme wolno sie i odezwac katolikowi..a ze nastepuje reakcja alergiczna... Widzi pan to wina systemu odpornosciowego anei alergentow.

 POnadtoi neich pan ustawia swoj kramik, i pozowli innym ustawiac swoje...a patnicy i odpustowicze sami sobie wybiora co sie im bedzie podobac i uznaja za dobre.

 W sumie odpust tym roznil sie od wszystkich innych spedow..ze mozna bylo wybrac:-))

 Divide et impera.....pracuje tylko dla tego- kto dzieli....nigdy dla dzielonych....

 RomanK

 

 

Bobus
O mnie Bobus

Uparty w gloszeniu swoich pogladow, ale otwarty na dyskusje z przeciwnikami

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka