TVN i Polsaty, Zetki i Rmf, GW i Dzienniki – wszyscy zwierają szeregi by za chwilę uderzyć. Napominania przez „dziennikarzy” polityków rządzącej partii, wymawianie na głos do dziś zakazanej kwestii „Kaczyński może wygrać”, podawanie również tych niekorzystnych dla kandydata PO wyników sondaży wyborczych – jednym słowem „mobilizacja”. Mobilizacja elektoratu rzecz jasna, a nie mediów. MedioPOlis jest przecież zmobilizowany od 1990 roku.
Mechanizm miał być prosty: etap 1 to zaprezentowanie Kaczyńskiego jako potencjalnego zwycięzcy, aby w etapie II przypomnieć wylansowane ”prawdy” o IV RP wzbudzając tym samym lęk u obywateli. Raz taka operacja się udała w 2007 roku, gdy pokazano płaczącą i „zmaltretowaną” Sawicką. Jak to w praktyce miało wyglądać teraz - każdy może sobie sam wyobrazić.
Jedno jest dzisiaj pewne: szykują mocne uderzenie w PiS i Kaczyńskiego i będzie to cios poniżej pasa. Nie jest natomiast pewne, czy zdecydują się na wyprowadzenie ciosu. Nie mają za bardzo jak, choć grunt przygotowują na wszelki wypadek. Gdyby coś się troszkę zmieniło w nastrojach, gdyby można było bez ryzyka totalnej porażki przywołać zakłamaną atmosferę sprzed 10/04/10…
Pożyjemy, zobaczymy…
