Spalona przez Armię Czerwona wikińska wioska Kamp (Kępa) na Pomorzu Fot. Wikipedia Creative Commons
Spalona przez Armię Czerwona wikińska wioska Kamp (Kępa) na Pomorzu Fot. Wikipedia Creative Commons
Marek Andrzej Kryda Marek Andrzej Kryda
2101
BLOG

Kamp (Kępa) - zapomniana wikińska wioska na Pomorzu

Marek Andrzej Kryda Marek Andrzej Kryda Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

image

Związki kulturowe Pomorza z Danią są szczególnie widoczne, gdy przyjrzymy się tradycyjnemu budownictwu zachodnich i południowych wybrzeży Bałtyku. Na XVI-wiecznych mapach skandynawskich możemy odnaleźć miejscowość Kamp koło Kołobrzegu. Według Piotra Żaka z muzeum w Trzebiatowskim Ośrodku Kultury, jeszcze na początku lat 30-tych XX wieku, wieś ta (od 1945 r. Kępa), położona na brzegu jeziora Resko (tuż przy ujściu Starej Regi), była idylliczną osadą zapomnianą przez Boga, a odwiedzaną przez wycieczki folklorystów m.in. ze Szwecji. Kamp/Kępa - ta będąca „archeologiczną skamienielinę” wieś, była jakby przeniesiona w czasie z wczesnego średniowiecza do wieku XX. Była ona żywym dowodem na to, iż tradycja budowy długich wikińskich domów przetrwała na Pomorzu aż do 1946 roku.

O jej wyjątkowości w skali europejskiej stanowiło trzynaście niezwykle archaicznych, wikińskich chat z czterospadowymi dachami krytymi trzciną, zbudowanych w typowej dla Danii konstrukcji szachulcowej. Szachulec jest to typ niezwykle malowniczej drewnianej ściany szkieletowej, której wypełnienie stanowi glina wymieszana z sieczką, trocinami lub wiórami. Czasem też gliną pokrywano plecionkę z witek z łozy lub łodyg otaczającej wioskę Kamp trzciny. Rezultatem jest charakterystyczny wizerunek otynkowanego zwykle na biało budynku poprzecinanego ciemnymi od dziegciu belkami, które układano w kratownicę, z ukośnymi zastrzałami.

Wioska Kamp przez wieki była odizolowana od otoczenia – znajdowała się pośrodku rozległych mokradeł, przez większość roku dotrzeć do niej można było wyłącznie drogą wodną. Była ona oddalona zarówno od brzegu morskiego, jak i sąsiednich miejscowości. Zapewne to ta właśnie izolacja pozwoliła tej niezwykłej miejscowości trwać w swej archaiczności aż do połowy wieku XX. Warto pamiętać, że nie było w Europie w tym czasie drugiej wikińskiej miejscowości w tak niezwykłym stanie zachowania i na dodatek zasiedlonej przez mieszkańców. Przed wiekami na pomorskim wybrzeżu Bałtyku było wiele miejscowości o zabudowie podobnej do tej z Kamp/Kępy. Jednak budowane techniką szachulcowa długie domy halowe (mające swój rodowód w Skandynawii z epoki brązu) przetrwały tylko w nielicznych miejscowościach. Jeden taki długi dom zachował się do naszych czasów w nadmorskim Mrzeżynie (do 1945 r. Deep) – miejscowości nieodległej od Kamp/Kępy.

Dr Piotr Arlet z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie uważa, że na obszarach południowego wybrzeża Bałtyku krajobraz kulturowy od tysiącleci został zdominowany przez wiejskie zespoły osadnicze z takimi właśnie domami halowymi . „Prezentują one typ domostwa tak bardzo odmienny od polskiej tradycji architektury wernakularnej [zakorzenionej w tradycji lokalnej], że bez przesady można uznać te obiekty za jej antytezę.” Można powiedzieć, że nazewnictwo w tej dziedzinie w pełni potwierdza obcość budownictwa szachulcowego dla tradycji słowiańskiej. Jak pisał Jan Kasprowicz, autor Słownika gwar polskich (1907), słowo „szachulec” wywodzi się z niemieckiego Schaffholz.

image

Mapa Pomorza Sebastiana Münstera z 1552 r. z herbami Wandali/Wendów i Kaszubów. Królowie Danii od XII wieku, aż do roku 1972, nosili tytuł królów Wendów (łac. Rex Vandalorum), jakim to mianem określano Pomorzan i mieszkańców Meklemburgii.

W takich podłużnych wikińskich chatach (zwanymi w Skandynawii langhús - długi dom), z których każda stanowiła niejako odrębne gospodarstwo, mieszkali zarówno ludzie, jak i zwierzęta gospodarskie. Zgodnie z odwieczną północnogermańską tradycją sięgającą czasów epoki brązu, w każdej z takich budowli były prócz stajni także pomieszczenia dla krów, koni, świń i drobiu. Tak, jak w czasach wikingów, spano tu w obszernych wnękach wzdłuż ścian chaty, a obok przechowywano zboże, ziemniaki i inne płody rolne. Mieszkańcy spędzali większość czasu w wielkiej izbie „długiego domu” obok studni i paleniska, które było dla nich głównym źródłem światła i ciepła. Dym z paleniska uchodził przez otwór w dachu. Paweł Huelle, który odwiedził wioskę rybacką na Pomorzu, w swym opowiadaniu „Depka - rzepka” pisze: „Pan Depka mieszkał w szopie. Było to skrzyżowanie typowej, kaszubskiej checzy z czymś w rodzaju warsztatu i magazynu: tyleż rybackiego, co szkutniczego.”

Adam M. Szymski z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego pisze (2009): „W nieistniejącej już wsi Kępa Morska (Kamp) (…) znajdowały się halowe domy z charakterystycznymi przybudówkami po obu stronach szerokich wrót prowadzących do sieni. We frontowych dobudówkach, gdzie indziej nie znanych, znajdowały się pomieszczenia dla zwierząt lub dodatkowa izba, stanowiąca jakby odrębne mieszkanie. Domy te były przekryte nisko schodzącymi dachami naczółkowymi z dymnikami ozdobionymi skrzyżowanymi deskami (pazdurami) z charakterystycznym motywem końskich główek. Dobudówki nakrywała przedłużona połać naczółkowa lub też osobne trójspadowe dachy kryte trzciną.” 

I dalej: „Wnętrze domu halowego, podzielone dwoma rzędami słupów na trzy nawy, posiadało układ, znany w historii architektury jako „bazylikowy”. Środkowa nawa stanowiła szeroką sień (klepisko) umożliwiającą obsługę zwierząt, podczas gdy dwie niższe nawy boczne były wykorzystywane jako miejsce koszarowania zwierząt i magazyn paszy. Otwarte palenisko umieszczone w tylnej części nawy środkowej wyznaczało strefę mieszkalną. Poddasze przeznaczone było na składowanie płodów rolnych. Domy halowe z terenu północnej Europy miały od 30 do 40 m długości (np. budynek pochodzący z Elp liczył 34 m długości i mieściło się w nim 50 sztuk bydła) i mogły pomieścić pod swoim dachem znaczną liczbę żywego inwentarza.”

W staroskandynawskim Hávamál – „Pieśni Najwyższego” (zgodnie z nordycką tradycją, przypisywana bogowi Odynowi), pojawia się motyw utrzymywania zwierząt gospodarskich pod jednym dachem z ludźmi:

Przy ognisku popijaj piwo,

a po lodzie jedź na łyżwach,

Kup chudą szkapę i zardzewiały miecz.

Konia tucz w domu, a psa w cudzym podwórzu.

image

Dom halowy ze Świelubia koło Kołobrzegu. Żródło: Das Bauernhaus im Deutschen Reiche und in seinen Grenzgebieten 1906, Domena Publiczna

Kamp/Kępa ma bardzo starą metrykę - pierwsza wzmianka o niej pochodzi z roku 1307. „Osada została wspomniana w dokumencie określającym granice posiadłości klasztoru w Białobokach i miasta Trzebiatowa – mówi Piotr Żak. – Pod koniec XVI w. wieś składała się z 11 chałup. Niemal zapomniana przez Boga i ludzi osada długo stanowiła enklawę dawnego pomorskiego życia.” W 1939 roku ta rybacka wioska liczyła 123 mieszkańców. Zgodnie z odwieczną tradycją, jeszcze w XX wieku żony rybaków z Kamp/Kępy sprzedawały dwa razy w tygodniu na targu w Trzebiatowie ryby z ich połowów. W 1741 r. wioska Kamp miała 51 mieszkańcówi, w tym nauczyciela. W 1939 r. w gminie o powierzchni 856 hektarów zarejestrowano 123 mieszkańców. Jak pisał w 2013 roku Głos Pomorza: „W czasie działań wojennych wieś nie została zniszczona. Do roku 1946 mieszkali tu jej przedwojenni mieszkańcy. Jak wspominają najstarsi osadnicy, pewnego dnia oddział rosyjski, który stacjonował w pobliskim Rogowie, dla zabawy zaczął strzelać do chat z pocisków zapalających. Spłonęło 6 chat. Mieszkańcy uciekli na zachód. Pozostałe chaty zostały rozebrane przez napływających osadników." 

Rzeka Rega, nad którą znajdowała się ta fascynująca wioska, wywodzi swą nazwę od staroskandynawskiego słowa rēga „lina, sznur” (norw. reig „lina”). Na całym południowym wybrzeżu Bałtyku znajdziemy wiele staroskandynawskich nazw lokalnych. Przykładem może być tu dawny Tramborg (Drawsko Pomorskie), a także: Miastko – d. Rummelsborg, Ringenholm – nazwa miejscowa przy grodzisku w Budzistowie k. Kołobrzegu, nadmorskie Rozewie – to d. Rixhöft, Sarbinowo k. Koszalina - d. Sorenbohm (Soren – skand. imię męskie), Świecie Kołobrzeskie – d. Schwedt, Więcbork - d. Vandsborg, Wyszobór k. Gryfic - d. Wisbu, Karścino k. Białogardu – d. Kerstin, Wałcz - d. Arnskrone, nazwa miejscowa Sigurdshov koło Tychowa (pow. Białogard) czy też Chodzież – Kolmar (w Szwecji są dwie miejscowości Kalmar, a w Danii miejscowość Kollmar).

Dr Piotr Arlet z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie uważa, że na obszarach południowego wybrzeża Bałtyku krajobraz kulturowy został zdominowany przez wiejskie zespoły osadnicze z takimi właśnie domami halowymi. "Prezentują one typ domostwa tak bardzo odmienny od polskiej tradycji architektury wernakularnej [zakorzenionej w tradycji lokalnej], że bez przesady można uznać te obiekty za jej antytezę." W podłużnych chatach, z których każda stanowiła niejako odrębne gospodarstwo, na środku wielkiej izby znajdowała się studnia i palenisko, które było głównym źródłem światła i ciepła. Dym z paleniska uchodził przez otwór w dachu.

image

Ozdobiony skandynawskim ornamentem plecionkowym wikiński rozdzielacz uzdy końskiej odkryty w jednym z wikińskich kurhanów na cmentarzysku w Świelubiu (Zwielipp) nad Parsętą na Pomorzu Środkowym. Niezwykle bogato wyposażone kurhany szwedzkiej elity z okresu wikińskiego (VIII w.) spod Kołobrzegu, mogą zmusić nas do przepisania podręczników historii. Fot. Marek Kryda

W rzeczywistości południowe wybrzeże Bałtyku przed tysiącem lat było kulturowo i etnicznie znacznie bliżej Skandynawii, niż do tej pory sądziliśmy. Nieprzypadkowo królowie Danii od XII wieku, aż do roku 1972, nosili tytuł królów Wendów (łac. Rex Vandalorum), jakim to mianem określano Pomorzan i mieszkańców Meklemburgii. Skandynawowie uznawali Pommern (Pomorze) za obszar kulturowo skandynawski. Duńczycy nie mieli w związku z tym żadnych problemów by uznać Eryka z Darłowa (skand. Dirlav) za swego króla nazywając go Erik av Pommern (1381-1459).

imageimage

Przez wiele wieków nie było różnic w tradycyjnym budownictwie wiejskim Danii i południowego wybrzeża Bałtyku. U góry: Dom szachulcowy w Stubbekøbing na wyspie Falster w Danii. Na dole: Tradycyjny dom pomorski we wsi Smolno koło Pucka. Fot. Wikipedia, Domena Publiczna

Wspomniany Adam M. Szymski pisze o ciągłości wzorców kulturowych na Pomorzu i konieczności ich ocalenia: „Obszar niegdysiejszego Land Pommern (Pomorze) dzieli dziś granica państwowa na Odrze. Charakterystyczny obszar ziemi przyległy do „pasa nadmorskiego”, na którym kształtowała się przez nieomal 700 lat nieprzerwanej ciągłości historycznej cywilizacyjna i kulturalna tożsamość jego mieszkańców. Po 1945 roku utracił ją bezpowrotnie, stając się bez mała „zapomnianym reliktem przeszłości”. Tylko potrzeba zrozumienia jego niegdysiejszej odrębności i budzącej się zwolna świadomości Jego nowych mieszkańców, że „tu i teraz” nie znaczy być tylko przymusowym przesiedleńcem i osadnikiem i że trwałość bycia oznacza świadomość akceptacji przeszłości, każe szukać archetypicznych cech tej przestrzeni i śladów bytności minionych pokoleń, by to, co jeszcze możliwym ocalić od zapomnienia.”

Jak pisał „Głos Pomorza”: "W Trzebiatowie mają niecodzienny pomysł - odbudowania wioski.

- Na razie to odbyliśmy jedynie wstępne rozmowy oraz wytyczyliśmy w terenie ewentualne stanowiska archeologiczne - mówi dr Beata Wywrot - Wyszkowska z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk.

- Jeśli znajdą się pieniądze, po zakończonych wykopaliskach będziemy chcieli odtworzyć te chaty, tworząc tu unikalny skansen - marzy Łukasz Trawiński. -

Więcej na temat wpływów skandynawskich na ziemiach polskich w książce "Polska wikingów" Kup "Polskę wikingów" 

image


Marek Kryda – (ur. w 1958 r.), mieszkający w USA popularyzator nauki, publicysta i dziennikarz współpracujący z Focusem Historia, Przekrojem, wp historia i Archeologią Żywą. Autor książki popularno-naukowej o początkach państwa polskiego „Polska wikingów cz. I” (2019), członek Brytyjskiego Towarzystwa Archeologicznego, założyciel Stowarzyszenia Normanistów Polskich.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura