Gubię drogę w labiryncie ulic idąc do ciebie,
świat plątaniną uczuć rozdziela serca zbłąkane.
Chowam się przed rozdartym sobą w milczeniu,
zanikam jak poranna mgła o wschodzie słońca.
Wybacz mi zachłanną miłość.
W świecie głodnych relacji zamknięci
ukrywamy uczucia w słowach dźwięczących pustką.
Namiętność kropelkami potu ubiera nagość.
Wybacz tęsknotę drżącą w chłodzie poranka,
głód ciebie zatrzymuje mnie pomiędzy słowami.
Przywołuję wspólne wspomnienia w światłach wieczoru,
gdy spóźniona noc wypływa zza horyzontu.
Byliśmy otwarci na jedność przeżywania,
wolni do uczuć spragnionych czułości kochanków.
Cisi, chwytający rodzącą się gwiazdę naszej miłości.
A niebo patrzyło ...
Komentarze