Dziecię mojego szczęścia
na rozdrożach bytu
unurzane w gniewie
wydarte ciemności
chronię cię przed szałem
pokonanych w złości
dziecię mego szczęścia
synu mej wolności
Wywalczę dla ciebie
drogę wybaczenia
która wiedzie w ciszy
w niezależny czas
pójdziemy w stronę światła
pieśnią ukojeni
odejdziemy w nieznane
gdzie nie było nas
Pójdziemy na rozstaje
gdzie miłość serc naszych
tuli w swych ramionach
rozedrganą duszę
odnajdziemy w śpiewie
świat z pęt wyzwolony
w którym wreszcie wolny
niczego nie muszę