wydarty ciszy w przedsmaku milczenia
kładzie się cieniem na wolności słowa
uwalnia w nicość owoce myślenia
cierni wymową
zasiano kłamstwo na niwie wieczoru
które wciąż rośnie zawiścią ubrane
czas je wybiela ze złości kolorów
otwiera ranę
byliśmy pierwsi straceni na zawsze
w zachłannej ciszą wolności godzinie
byliśmy smutni oddaleni w czasie
wolni od winy
wolni do szału - cokolwiek to znaczy
zdani na kaprys nieznanego losu
oddani sobie w powolnej rozpaczy
ranni od ciosów
piękno odbija się w oczach kochanka
miłość drży serca ostatnim odruchem
odnajdę powieść ukrytą wśród nocy
uwolnię ducha