chciałam dogonić szczęście
schowało się za rogiem
grało mi na nosie
preludium w nocy toń
prosiłam na kolanach
uwodziłam słowem
ono krok przede mną
na wyciągniętą dłoń
poddałam się porażce
pod płotem usiadłam
przyszło do mnie jak pies
wylizać słone łzy
odeszliśmy razem
w jasną stronę świata
pogodzeni z losem
w nieposłuszne sny