Ekran, na nim pionki, rzut wirtualną kostką rozpoczyna partię. Tak rozpoczyna się dzień Wielkich Nieobecnych, bogów ludzkiej cywilizacji zanurzonych w bezczasie. Gra zwana życiem niesie wiele niespodzianek. Namiętności, słabości, cele małego człowieka i jego nieskończona zachłanność, motory zniszczenia, napędzają dynamikę gry. Każda emocja ma swojego opiekuna, gra w życie to gra na emocjach. Tak jest interesująco, nieograniczone przeżywanie, niekontrolowana szansa na zmianę. Ludzie dali się wkręcić, jak uwolnione ze sznurków marionetki tańczą na fali uczuć. Nie ma potrzeby ciągłego programowania aktorów, wystarczą ogólne ramy rynku i ludzka chciwość. Tryby urojonej wolności napędzają rozwój. Wielcy Nieobecni obserwują, czasem przy nudnej akcji wplątują przypadek, chorobą utrudniają grę. Mały człowiek żyje w iluzji samostanowienia, układa cele w dozwolonym zakresie, buduje relacje, buduje państwa. Różnorodność kultur zależna od warunków skutkuje zróżnicowaniem narodów. Wielcy Nieobecni testują różne rozwiązania. Mogą wiele, ale lękają się katastrofy. Teatr na Ziemi musi trwać, karmi ich ciekawość. Pożądanym narkotykiem Wielkich Nieobecnych jest ten, który przynosi zapominanie - wyzwolenie ze wspomnień. W nieskończonym życiu najgorsza jest nuda.
Komentarze