zapadła przepaść między nami
słowa znikały w otchłani niezrozumienia
mucha dreptała na krawędzi - wolna do spadania
my drżeliśmy ze strachu
lęk sparaliżował zbliżenie
zaufanie rozpadło się na kryształki nieufności
które raniły uczucia
zespolenie w kłamstwie
to była diagnoza którą lekarz czas
wypisał zmarszczkami na twarzach
byliśmy zbyt słabi by unieść ciężar prawdy
wybraliśmy mgłę niedopowiedzeń
w której wyobraźnia budowała
lepszy obraz świata
ucieczka w iluzję realizowała się codziennie
w ugrzecznionej wymianie frazesów
dopiero beztroskie dziecko rozbiło krzywe zwierciadło
by prawda słowa i prawda uczuć
rozbłysły na nieboskłonie doświadczania
wyrwani z rzeczywistości
zakorzenieni w złudzeniach
dzieci gorszego Boga otwarliśmy się na zmianę
droga do lepszego świata prowadziła przez ból