Każdy pomysł ma swoją inspirację. Nie musi być on adekwatnym rozwinięciem inspiracji, może być wolnym skojarzeniem. Stosuję dwie drogi wzbudzania pomysłów. Jedna to zanurzenie się w ciszy wewnętrznej, w której pojawia się jakiś strzęp znaczeń, który będzie stanowił inspirację. Druga to wybranie co najwyżej trzech pojęć z zakresu zainteresowań i czekanie na skojarzenia. Czasem do pomysłu prowadzi ciąg skojarzeń, pierwsze puszczam, by skorzystać z kolejnych. Warunkiem koniecznym w moim podejściu jest umiejętność wyciszania automatycznych myślotoków.