Pomysł wyszedł od sekretarza gminy, który miał w rodzinie twórcę haiku. Postanowił on codziennie wyświetlać na ścianie urzędu gminy nowy wierszyk. Krótki trzywersowy nierymowany wierszyk o liczbie sylab 5 + 7 +5. Lokalny biznes nie chciał zostać z tyłu, każdy za cel honoru postawił sobie zamówienie haiku o swojej profesji, miało być tematycznie i z liryzmem, szukano tylko autorów.
Eleonora pisała wiersze liryczne, haiku wymagały zachowania skondensowania myśli, uchwycenia chwili, którego jej brakło. Nikt nie podejrzewał, że stary listonosz Ignacy uratuje sytuację . Chodząc po miasteczku zebrał zamówienia od lokalnych sklepików i usługodawców. Wziął urlop i zniknął. Ignacy był nieujawnionym poetą, życie go nie rozpieszczało, więc szukał ucieczki w poezji. Pod pseudonimem wysyłał swoje haiku na konkursy, raz udało mu się zdobyć wyróżnienie. Do tej pory obawiał się ośmieszenia w miasteczku, ludzie z natury byli krytyczni, teraz zmieniło się nastawienie. Lokalni biznesmeni czytając jego haiku wybierali te, które im się najbardziej podobały, by ich haiku było utrzymane w podobnym klimacie. Tylko człowiek wybitnie wrażliwy mógł wpleść krawca w liryczną migawkę przyrody. Ignacy to potrafił.
Wieczorną rosą
Krawiec zszywa wspomnienia
Rannej pamięci.
(Ignacy Wąsik, 2021r.)
W tym czasie klasa Michała i Kornelii dostała zadanie domowe napisania haiku. Młodzież włączyła się w nową modę. Kulturalny pomysł skromnego urzędnika wzbudził ferment. W kolejkach w sklepach ludzie chwalili się swoimi pomysłami, panie spotykały się na kawie, by liczyć sylaby. Skutkiem ubocznym pisania haiku stała się uważność, ludzie zaczęli się przyglądać otoczeniu, by znaleźć inspirację. Chodzili oglądać zachód słońca. Spacery z psem zamieniały się w podglądanie przyrody. Szorstkie na co dzień podejście do innych nabrało szlachetnej patyny, ludzie obudzili w sobie zmysł piękna, który przenosili w relacje.
Polonista z liceum zorganizował wystawę w świetlicy. Z jednej strony znajdowały się haiku Bashō , twórcy tej krótkiej formy poetyckiej, z drugiej strony lokalna twórczość.
Aby moda nie przeminęła, redaktor tygodnika "Obiektywnie" ogłosił cotygodniowy konkurs na haiku, najlepsze trzy miały być publikowane w kolejnym numerze. Cała elita intelektualna miasteczka wspierała aktywność społeczną. W odległej przyszłości miano zgłosić Buczynę do międzynarodowego konkursu aktywnych społeczności. To był prestiż, za którym szły pieniądze turystów. Duch społecznikowski dopiero się budził, ale miał odpowiednich przewodników.
Cisza dokoła
Jedynie głos cykady
przenika skałę.
(Bashō Matsuo , 1689 r.)