Wójt miał marzenie zrobić z Buczyny miejscowość turystyczną. Ogłosił w mediach projekt współfinansowany przez gminę stworzenia w Buczynie atrakcji turystycznych. Pomysły miały zostać ocenione przez Jury, a najciekawsza propozycja miała uzyskać dofinansowanie. W akcję włączyli się babcia z dziadkiem. Chodzili po domach i zbierali informacje o umiejętnościach mieszkańców. Wyprawa zaowocowała zaskoczeniem. W Buczynie mieszkała pani, która haftowała na eksport do Niemiec, była babcia, która na szydełku dziergała postacie z bajki. Michał zaproponował, by zaczęła dziergać postacie z Mangi, japońskiego komiksu, to znajdzie zainteresowanych wśród młodzieży. Pan Wacław rzeźbił w drewnie ptaki i postacie religijne, miał w ogrodzie całą kolekcję, udało mu się kilka razy wystawić swoje prace na wystawach rękodzieła. Pani Antonina tworzyła artystyczne kartki czarno-białe. Były to małe arcydzieła. Kornelia zaproponowała drukowanie tych prac na koszulkach. Byli poszukiwacze ciekawej grafiki, którzy byli gotowi zapłacić za pomysł. Pani Stefania zdobiła jajka wielkanocne, miała opracowaną metodę, dzięki której mogła tworzyć na jajkach nawet bardzo subtelne obrazy.
Karol zaprosił mężczyzn do dyskusji. Widział potencjał w atrakcjach dla dzieci. Mały park trampolin, tor przeszkód, małpi gaj, tor saneczkowy to były pomysły, których w okolicach nikt nie zrealizował. Nawet stary pomysł krzywych zwierciadeł był atrakcyjny dla dzieci. Atrakcje musiały na siebie zarabiać.
Oryginalnym pomysłem Buczyny była multimedialna wystawa nieoczekiwanych portretów. Na wystawie zebrano ciekawe twarze z niecodzienną miną, ludzie byli przebrani, by stworzyć klimat. Eleonora zamierzała wnieść swój wkład: portret na życzenie. Chodziło bardziej o karykaturę, w której była mistrzynią. Miała wolny zawód, więc nie stanowiło dla niej problemu poświęcenie kilku godzin na zapotrzebowanie wycieczek.
Zaproponowano otwarcie sklepiku z lokalnym rękodziełem, w którym turyści będą mogli kupić pamiątkę. Był wolny lokal przy warzywniaku. Do obsługi sklepiku zgłosiła się Janina, na emeryturze miała dużo czasu, chciała sobie dorobić.
W konkursie wójta wygrało Centrum iluzji wzorowane na Farmie Iluzji w Mościskach. W okolicy nie było jeszcze takiej atrakcji, więc była szansa na przyciągnięcie turystów indywidualnych i wycieczek. Karol miał w swojej bazie specjalistów od iluzji, którzy mogli pomóc w opracowaniu ciekawych pomysłów. Dobra energia zaraża. Wrocław jest znany z krasnali, Buczyna chciała być znana z totemów. Każdy właściciel domu miał ambicję postawić przed domem totem, rzeźbę, która byłaby znakiem rozpoznawczym właścicieli. Pan Wacław miał zamówienia na cały rok.
Wyborni usunęli się w cień, byli na początku katalizatorem społecznej aktywności, teraz pozwolili działać innym.