Ludzie mają oczekiwania. Niektórzy się im poddają, niektórzy je "olewają" i realizują swój pomysł na życie. Pan Zefirek postanowił nie działać ani zgodnie, ani przeciw tylko działać w poprzek ludzkim oczekiwaniom.
Standardowe działania były realizacją tak lub nie. Prosty schemat zaplątany w istnienie. Pan Zefirek dla swoich decyzji wybierał azymut pomiędzy tak i nie. Nie był to kompromis, to była trzecia droga wbrew wszystkim, nawet wbrew zachciankom pana Zefirka. Zdrowy rozsądek został uznany przez pana Zefirka za wypaczenie, głupota za błąd. Trzecia droga był poszukiwaniem utraconych korzyści. Zdrowy rozsądek realizował to, co możliwe, trzecia droga pana Zefirka chciała uratować to co miało zniknąć. Niektórzy nazywali pana Zefirka konserwatystą inni zboczonym liberałem. I ta ostania opinia była bliska sercu pana Zefirka, bo on zbaczał z drogi liberała.
Ratowanie tego, co znikało nie miało za zadanie zatrzymać status quo. Głównym celem pana Zefirka było konfrontowanie tego co znika z tym, co przychodzi. Z konfliktu miał się narodzić wybór pseudoracjonalny, gwarantujący trzecią drogę. Wszyscy pytali o korzyści tego podejścia. Korzyścią było posiadanie alternatywy. W czarnobiałym podziale na tak i nie betonowała się polaryzacja. Wydawało się, że porozumienie jest niemożliwe. Wybór pseudoracjonalny z racji swojej bezużyteczności wprowadzał perspektywę w postrzeganiu problemu. Beton się kruszył, równowaga polaryzacji ulegała rozchwianiu, a oponenci zostali zmuszeni do przemyślenia swojego stanowiska, musieli zdobyć nowe informacje, wysłuchać nowych opinii. Trzecia droga pana Zefirka była iluzoryczna, prowadziła donikąd, ale otwierała na wybór.