jesień złotem popieli
rozedrganą zieleń
bordem brązem się ścieli
gna beztroski jeleń
wiatr przygrywa symfonię
na pajęczyn harfie
jesień kroczy po drogach
włosy wiatrem szarpie
koronki pająków w nicość zaplątane
rosa perłami błyszczy w kotarach pomrocza
tę partię cień rozegrał
scena to urocza
jak szept zgubionej chwili
miłości co prozą
opowiada siebie i ciszę umili
by spłynąć przekorą zaplątaną w grozę