Znaczenie pojęć realizowane było przez definicje, opis w słowach znanych. Bezznaczenie pojęć było realizowane przez zaprzeczanie definicjom. Umysł odrzucał definicje, by dotykać pustki, niewygodnej pustki. Pan Zefirek próbował przekonać żonę do wychodzenia poza definicje, aby obraz rzeczywistości mógł układać się na nowo według ostatnich skojarzeń. Wiola nie była do tego przekonana. Wybiórczość ostatnich skojarzeń była błędną drogą, tak działał przeciętny obywatel, filozof musiał mieć metodę.
Pani Wiola chciała nakłonić męża do wzbudzania uporządkowanych skojarzeń, zgodnie z metodą dotykania każdego aspektu badanego zagadnienia. Sugerowała wyłanianie słów kluczowych, które były haczykiem do pojęć. Słowa klucze zebrane na jednej kartce papieru wymuszały szersze postrzeganie rzeczywistości. Pan Zefirek wpadł na pomysł odkrywania relacji wiążących słowa klucze.
Skojarzenia wykluczone wydawały się być korzystną drogą. Wykluczyć, czyli odrzucić, ale również zahaczyć - ludzie byli monotonni w swoim rozumieniu, prowadzeni przez słownik języka polskiego, pozbawieni poznawczej inwencji. A przecież odrzucając definicje można było błądzić po smakach znaczeń, napawać się zrozumieniem nietolerowanym. Wiola była bardziej praktyczna, próbowała przekonać pana Zefirka że wspólna przestrzeń znaczeniowa umożliwiała porozumiewanie się. Bez wspólnego słownika nikt nikogo nie rozumiał. Zatem nie chodziło o odrzucenie słownika, a o poszerzenie definicji o nowe konteksty.
Pan Zefirek musiał przyznać żonie rację - znowu - jej obraz zaczął się kruszyć. Kim była? Co sobą reprezentowała? Mgła zakochania powoli opadała i pan Zefirek dał się zaskoczyć, na plus.