Spotykali się w sytuacjach oficjalnych, raczej mijali się w tłumie. Mieli odrębne pola aktywności. Kiedyś spojrzał jej w oczy, tak głęboko, strumień uczucia otulił ją. Urzekło ją dobro, jakie promieniowało z jego spojrzenia. Dla świata była stracona. Nie spotykali się, ale jej myśli krążyły wokół jego osoby. Subtelnie zbierała informacje o nim. Chciała go poznać. Chciała zrozumieć. Dalej nie spotykali się, ale zauważyła, że jej życie stało się prostsze, ktoś wspierał ją, wpływał na decyzje innych. Stała w centrum czyjegoś świata, zaopiekowana. Dalej nie spotykali się. Przyszła propozycja od dyrektora udziału w nowym projekcie, wielkim projekcie, który dawał szanse na nowe kontakty, który mógł wnieść zmianę w jej życie, o której od dawna marzyła. Do tej pory miała pracę czysto administracyjną, teraz miała wyjść do ludzi. Mieli organizować gry edukacyjne w obszarze ekologii. Zmieniać przekonania opornych na drodze doświadczenia.
Miała być asystentką menadżera, cały wachlarz aktywności, w których mogła się uczyć. Miała zajmować się administracją, kontaktami, pomocą w przygotowywaniu materiałów, czasem w prowadzeniu zajęć. Zawsze marzyła o różnorodności, o wyzwaniach, chciała zmieniać świat. Nie poddała się szarej rzeczywistości, ufała, że kiedyś będzie mogła robić coś znaczącego. Nadszedł ten czas. Nie zdawała sobie sprawy, że to go urzekło. Miał dosyć cynicznych osób, które reagowały tylko na kija i marchewkę, które podkładały świnię kolegom, by ich wykluczyć i zająć ich miejsce. Ona była pomocna, dla niej liczył się efekt, kariera była zawsze na drugim miejscu. Była zdolna rezygnować i walczyć, w zależności od sytuacji. Praca w projektach wymagała współpracy, wspierania się w zadaniach, zabezpieczania słabości innych. Szef powoli zbierał zespół. Szefem był on.