Czarny płaszcz, czarny kapelusz,
groźna mina. Trzymasz na dystans świat.
Unikasz światła, chodzisz po ciemnej stronie życia,
syn swego cienia.
Odwaga chwieje się na wietrze ludzkich ocen
wydmuszka straconego marzenia,
pomyłka złudzeń odwrócona na lewą stronę.
Zatracasz się w iluzji o sobie, mokrej wspomnieniem dzieciństwa.
Matka wierzyła w ciebie, ojciec wymagał.
Brat wybijał ci pięścią marzenia o wielkości.
Siostra dzieliła się soczystą pomarańczą,
którą dostawała za zrobienie zakupów sąsiadce.
Jedliście tę pomarańczę brudnymi rękami,
pozwalając, by sok spływał bogactwem smaków.
Siostra wyszła za Niemca, pomarańcze wysychają jej w koszyku.
Nie ma ciebie - piękno smakuje dzielone z najbliższymi.