chwila rozpadła się w kaskadę gniewu
chwila trudna zdradziecka
stałem nad przepaścią samotny
tylko krok dzielił mnie od rozpaczy
gniew przykrył smutek
uwolnił potencjał
wziąłem broń i ruszyłem na pomoc
pokój trzeba wywalczyć
obcy zdjął maskę
zabijał niewinnych
niszczył dobrobyt budowany latami
chciał ukraść mi wolność
narzucić kaganiec podwórkowego psa
kocham wolność
kocham krzyczeć prawdę
kocham wychodzić na ulice
w geście poparcia lub sprzeciwu
w zniewolonym kraju nawet dobrobyt smakuje gorzko
walczę o wolność
ramię w ramię z sąsiadami
nasza ojczyzna krwawi
to nic
nasza ojczyzna dojrzewa
to cud
stajemy się wolnym narodem
przez walkę