wyrywam słowa z przestrzeni
echem zawracają
uwalniam duszę ze śnienia
otwieram bramy raju
staję się wolą brodzącą
w odmętach czasu
ponad przepaścią stojącą
spadłą z Parnasu
wrócę do stanu łaski
wyzwolona z cierpienia
przedstawiciel zbrukanej rasy
kolorem snu który los odmienił
zdobędę niedostępne szczyty
wolna w rozwoju sierocym
odejdę w całun spełnienia spowita
pójdę gdzie poniosą oczy