obywatel świata przenikał
przez mury kolektywnej iluzji
rozbierał przeszkody na cegiełki złożone ze słów
stawał się taranem wyzwolonym ze zmyślenia
ludzie milczeli zanurzeni w ciszę
on pozwalał myśli na wielbienie rozumu
chciał słowo uczynić bogiem
jego religia miała wielbić słowo zniewalające konkret
ludzie milczeli
kapłan musiał wziąć się do pracy
jeździł na wózku widłowym
tony paczek wypełniały przestrzeń
słowo było zbędne
postawił w sypialni ołtarzyk słowa
wyrwane karty książek skleił w wieżę Babel
żona wrzuciła kołtun do pieca
bóstwo spłonęło
obywatel świata popełnił kardynalny błąd
nie szukał słuchaczy
słowo staje się gdy dźwięk napotka chętne ucho
postanowił zmienić pracę
praca w call center była narzucaniem słów
niechętnym rozmówcom
na granicach odrzucenia budowała porozumienie
początki religii były trudne
materializm przenikał istnienie
wiara w zbawienie czyniła ewangelizację bezinteresowną
"pieprz się pan" - kolejna rozmowa nie miała szans się rozwinąć
niezrażony próbował
wyznawcy istnieli
idiotów nie brakuje
Komentarze