wiatr wtargnął poza falochron zdarzeń
wyrwał zwątpienie
czarna wrona zakrzyczała sens
milionem westchnień otwarłem portal do snu
wycofany z decyzji
samotny wilk oszukanego świata
czuwałem przy zwłokach czasu
zegary stanęły
świat się zatrzymał na jedno mgnienie wieczności
a ja stałem nad przepaścią
wyzwolony z zasad - pozornie wolny
dym snuł się nad dachami ogrzewanych domów
lecz ciepło omijało serca
chłód porzuconej miłości ranił
nikt nie potrafił uwierzyć w zmianę
wszystkie ścieżki prowadziły w przestrzeń
złożoną z niedopowiedzeń
tylko milczenie niosło znaczący wydźwięk
ranny ptak sumienia krzyczał