kiedy myśl zakwitnie zmyśleniem
czar poranka wyperli się rosą
poddam się drobnym złudzeniom
w świat wyruszę - boso
trwa dziś we mnie nostalgia wczorajsza
dnia niepewność ku nocy mnie skłania
moje nogi wtuptują dziś marsza
gniotę pościel - nie będzie zesłania
samo tność zastąpi spotkanie
czuła i wyrozumiała w locie
w samo tności się jedność wyłoni
pierwszy na mecie utapla się w błocie
odłożę wczoraj na kurzu pełne półki
wypełnię jutro dymem przebudzenia
będziesz miał w gnieździe jajka kukułki
odsiedzisz karę za zauroczenie
wymięty zrodzony z kobiety
oddasz pierwszeństwo miernocie
pozostaną zaschnięte kotlety
i ty unurzany w tęsknocie
zakwilisz jak pisklę zbłąkane
głodne uczucia zdumienia
z emocji starannie wyprany
zmienisz siebie
bo świat się nie zmienia