projektrodzic projektrodzic
178
BLOG

Lekko nachalne inwestycje przedszkolne

projektrodzic projektrodzic Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 W przedszkolu jest jak na arabskim targu. Wciąż Ci coś proponują, atmosfera nie pozwala odmówić i w efekcie płacisz zawyżoną cenę za coś, czego nie potrzebujesz…

   Trzy tygodnie temu pojawiła się informacja, że będą wykonywane zdjęcia dzieci „na blejtramie”. Większość rodziców nie miała pojęcia co to jest. Ja też nie…
 W każdym razie koszt 36 zł.
 
   Szczerze mówiąc kompletnie nie są mi potrzebne żadne dodatkowe fotografie.Mam aparat, lubię pstrykać,może to nie blejtram,ale nie narzekam…
   Atmosfera jednak nie pozwala odmówić.Otóż zdjęcia wykonywane są podczas zajęć(po śniadaniu).Wcześniej należało wciągnąć dziecko na listę. Gdybym tego nie zrobiła, mała stałaby i obserwowała pozujące dzieci. Kiepska perspektywa…
Tym tokiem rozumowania idą wszyscy rodzice, a więc w efekcie na liście jest komplet.
 
    Kilkanaście dni później nastąpił odbiór arcydzieła. Nadrukowane zdjęcia 26cm x 26cm.Na głównym planie twarz mojej córki.
Niepotrzebnie więc ubierałam w sukienkę” -pomyślałam.
Twarz otoczona jest komputerowo naniesionymi kwiatuszkami. Skojarzyło mi się to z takimi obrazkami Matki Boskiej, które można kupić przed wejściem na Jasną Górę. Wczesne lata 90te, regał u babci i dziadka- te klimaty.
   Zdjęcia  prezentują się na widoku w Sali Zabaw przedszkolaków. Każde obserwuje jak koleżanka/kolega dumnie zabiera „sztukę” do domu.
     Czuję się, w pewnym sensie, jak psychicznie zgwałcona. Poziom presji jest tak wysoki, że nie sposób odmówić. Wszyscy wiemy, że najtrudniej powiedzieć „nie” własnemu dziecku.
Zastanawiałam się czy nie zacząć przekonywać, tłumaczyć że to nam niepotrzebne,  nie warte swojej ceny…Trudno jednak zmierzyć się ze słowami, że
”… Kasia,Basia,Ania,Igor mają ,a tylko ja nie!”
Gdyby chodziło o rzecz abstrakcyjną, coś z reklamy czy zabawkę która ma jedna koleżanka…
Tu jednak cała grupa brała udział w tej „sesji”, w związku z tym mam do czynienia z argumentem ciężkiego kalibru.
 
Nic, przeżyłam sztuka (teria) zawisła na naszej ścianie.Portfel odchudzony zdążył się odkuć.
 
    Wchodzimy dziś rano do przedszkola, a na tablicy ogłoszeń,uwaga:
„kalendarz ze zdjęciem dziecka na 2014.
32zł.
Zapisy w sali.”
   Tuż obok powieszony wzór. Ten kalendarz to taka mini wersja, coś jak z krainy Juliusza Machulskiego, gdzie po Pani Kasi Figurze biegał Pan Jacek Chmielnik.Graficznie też nic specjalnego.Paint, wersja z czasów gdy komputery były ciężkie.
  Scenariusz działania podobny, wizyta fotografa,zdjęcia w obecności dzieci…
Ratunku!Znowu gwałcą!
 
   Nie zapisałam małej. Postanowiłam rzucić rękawice i wykonać kalendarz samodzielnie.
   W perspektywie mamy Mikołaja, Zabawę Choinkową i Bal Karnawałowy, a więc okazja do zakupienia kolejnych pamiątek nie umknie nam;)

Niestety,z uwagi na fakt (którego się nie spodziewałam),że na "salonie" temat "dziecko" wywołuje ogromne kontrowersje, wszyscy obrażający,ziejący pogardą,jak również uznający tylko swój punk widzenia jako niezatapialny-będą BLOKOWANI. To m-sce dla rodziców, którzy posiadają umiejętność nie zgadzania się z przedmówcą w sposób kulturalny, jak również świadomość, że wychowujemy własne dzieci po swojemu,nie zawsze zgodnie z poglądami innych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości