Proste Spojrzenie Proste Spojrzenie
426
BLOG

Ograniczenie handlu – dlaczego chcą wprowadzić? - Część II

Proste Spojrzenie Proste Spojrzenie Handel Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

    Wczoraj było o ustawie. Dziś zgodnie z obietnicą przyjrzymy się uzasadnieniu jakie znajduje się pod projektem legislacji o ograniczeniu handlu w niedziele. Zapewniam że zabawa będzie na takim samym, a może większym poziomie niż w przypadku analizy samego tekstu projektu prawa. Choć będzie to pewnie nerwowy śmiech przez łzy...

    Zaczynajmy. Już w pierwszym akapicie natykamy się na ciekawy argument:

    “Ustawa ma na celu ustalenie zasad zakazu handlu w placówkach handlowych oraz w podmiotach działających na rzecz handlu w niedziele z wyłączeniem kilku niedziel w roku, w przypadku których potrzeba handlu podyktowana jest szczególną koniecznością zaspokajania potrzeb ludności.” 

    Pojawia się pytanie: jeżeli ustawodawca zauważa “szczególną konieczność zaspokojenia potrzeb ludności” dlaczego ogranicza je jedynie do kilku przypadków? A zaraz za tą wątpliwością wyłania się następna: Na jakiej podstawie i wg. jakiego systemu określa, w które niedziele potrzeby ludności przybierają formę “szczególnej konieczności”? Dotychczas byłem przekonany, że moje potrzeby nie zmieniają się w sposób zasadniczy pod wpływem miesięcy. Choć faktycznie muszę się zgodzić, że w sierpniowe niedziele mam większą ochotę na zimne napoje niż w zimie. Być może dlatego w okresie letnim mamy aż trzy wolne niedziele dla handlu!

    W powyższą myśl wpisuje się kolejne uzasadnienie. Autorzy ustawy przyznają, że praca w niedzielę jest prawnie dopuszczona właśnie ze względu na “użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności”. To im jednak nie pasuje i stanowi dla nich lukę prawną. Zdają się nie zauważać, że forsując zakaz handlu godzą właśnie w całe społeczeństwo:

    “Obecnie zakaz handlu w placówkach handlowych uregulowany jest jedynie w art. 151 9 a Kodeksu Pracy § l, natomiast § 3 ustala, że praca w niedziele jest dozwolona w placówkach handlowych przy wykonywaniu prac koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności. W konsekwencji więc handel w niedziele jest prawnie dopuszczalny i stanowi zjawisko powszechnie obecne.”

    Ciekawym uzasadnieniem dla ustawy jest przywołanie statystyk Eurostatu, wg. których większość (60%) zatrudnionych w branży centrów handlowych stanowią kobiety. Nawet nie będę próbował tego komentować. Po prostu nie widzę sensowności takiego argumentu. Dlaczego taki fakt miałby przemawiać za zakazem handlu w niedzielę? Czyżby dlatego, że kobiety miały by podlegać w większym stopniu zakazowi pracy w niedzielę? Niech mi ktoś to wyjaśni.

    Kolejne “interesujące” statystyki:

    “Ponad 93% pracowników handlu w grupie badawczej uznała, że konieczność pracy w niedziele jest czynnikiem uciążliwym i stanowi zagrożenie. Wyniki badań prowadzonych w projekcie ujawniły ponadto wysoki poziom stresogenności pracy w handlu. Również przeprowadzone przez firmę doradczą NEXTMEN w 2015 roku badania dotyczące stresogenności pracy w handlu potwierdzają, że ponad 70% pracowników za działanie utrudniające godzenie życia zawodowego i rodzinnego oraz przyczynę przewlekłego stresu i zmęczenia uznaje pracę w niedziele.”

    Dobra, dobra, o co tu chodzi? Może warto na początku przypomnieć, że wymiar czasu pracy nie może przekroczyć w tygodniu 40 godzin. To że ktoś pracuje w niedzielę oznacza, że nie pracuje w inny dzień tygodnia. W jaki więc sposób uzasadnić twierdzenie, że niedziela wpływa w większym stopniu na zmęczenie i stres? Tylko tak logicznie, bez emocji. Nie da się. A same badania powinny zostać wyrzucone do kosza. Mówią one nam jedynie o OPINI badanych a nie o FAKTACH, które należy zbadać wykorzystując aparat nauk medycznych i psychologicznych, a nie ankietę. Podsumowując: przesłanki w żaden logiczny sposób nie prowadziły do twierdzenia. Autorzy ustawy zastosowali emocjonalny szantaż, sprytnie ukrywając pod nim żonglowanie danymi. 

    Podobnie jest tutaj:

    “U osób pracujących w weekendy częściej występują dolegliwości bólowe, mięśniowo-szkieletowe, bezsenność i problemy psychosomatyczne. Częściej i bardziej dotyka ich wyczerpane emocjonalnie oraz częściej zdarzają im się urazy. W Europie 40% osób, które pracują w niedziele doświadcza konfliktu praca-dom.”

    Na poparcie pierwszego zdania nie ma podanych żadnych danych. A drugie zdanie podaje dane liczbowe, jednak nie konfrontuje ich z żadnymi innymi. W efekcie nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy 40% to dużo czy mało. Mimo to autor uzasadnienia w przebiegły sposób połączył oba zdania tak by wyglądało, że jedno udowadnia drugie. W rzeczywistości są to zdania od siebie niezależne! Pierwsze jest opinią, a drugie nic nam nie mówi, bo nie daje nam żadnego porównania. 

    I na koniec fragment, który wywołał u mnie największe wzburzenie. Pomysłodawcy regulacji odwołali się do autorytetu Kościoła Katolickiego, konsekwentnie żonglując słowami albo po prostu nie rozumiejąc co piszą. 

    Cały fragment został zbudowany jako jedna figura erystyczna. Na początku autor udowadnia tezę zbliżoną do tej jaką ma zamiar przeforsować, by na końcu triumfalnym tonem zakrzyknąć: “Patrzcie, mam rację! Właśnie to przed chwilą udowodniłem!” Tak jednak nie jest i w tym przypadku. Z podanych cytatów nie wypływa w żaden sposób twierdzenie, że w niedzielę należy zakazać handlu. Owszem jest wykazana wspaniałość i podniosłość dnia, lecz nie ma podanego żadnego ciągu przyczynowo skutkowego, przemawiającego za zakazem handlu. Myślę że zaprezentowany tutaj tok myślenia poza swoją nielogicznością, odpowiada w zupełności definicji obłudy i faryzeizmu.

    "Fundamentalne znaczenie dla ustanowienia niedzieli dniem wolnym od handlu ma doktryna Kościoła katolickiego. W liście apostolskim Ojca Świętego Jana Pawła II do biskupów, kapłanów i wiernych o świętowaniu niedzieli czytamy, że (...) Dzień Pański jak nazywano nie dzielę już w czasach apostolskich cieszył się zawsze w dziejach Kościoła szczególnym poważaniem ze względu na swą ścisłą więź z samą istotą chrześcijańskiego misterium. W rytmie tygodnia wyznaczającym upływ czasu, niedziela przypomina bowiem dzień zmartwychwstania Chrystusa. Jest Paschą tygodnia, podczas której świętujemy zwycięstwo Chrystusa nad grzechem i śmiercią, dopełnienie w Nim dzieła pierwszego stworzenia i początek "nowego stworzenia 11 (por. 2 Kor 5,17). Jest dniem, w którym z uwielbieniem i wdzięcznością wspominamy pierwszy dzień istnienia świata, a zarazem zapowiedzią 11 dnia ostatniego", oczekiwanego z żywą nadzieją, w którym Chrystus przyjdzie w chwale (por. Dz 1,11; l Tes 4, 1317) i Bóg "uczyni wszystko nowe" (por. Ap 21, 5). Słusznie zatem można odnieść do niedzieli zawołanie Psalmisty: " Oto dzień, który Pan uczynił: radujmy się zeń i weselmy!" (Ps 118 [117}, 24) ( ... ) Fundamentalne znaczenie tego dnia, uznawane w ciągu całej dwutysiącletniej historii, zostało stanowczo potwierdzone przez Sobór Watykański II: "Zgodnie z tradycją apostolską, która wywodzi się od samego dnia Zmartwychwstania Chrystusa, misterium paschalne Kościół obchodzi co osiem dni, w dniu, który słusznie nazywany jest dniem Pańskim albo niedzielą"

    Mam nadzieję że znając linię argumentacji zwolenników ograniczenia handlu, będziesz w stanie ocenić czy na pewno jest to tak świetne rozwiązanie jak jest prezentowane. Może nawet udało mi się zachęcić cię do zapoznania z pełnym tekstem projektu ustawy. Jeżeli tak, to mogę uznać, że z całą pewnością nie straciłem czasu na napisanie tego tekstu. 

Krótko i na temat. Nie nudząc czytelników, szanując ich czas niekiedy sypnę garścią informacji. Staram się też je trochę skomentować. Czasami może nawet uda mi się co nieco wyjaśnić.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka