Nie boimy się świata, boimy się naszej interpretacji świata, naszego obrazu rzeczywistości, który może być mylny. Strach jest korzystną emocją w sytuacji zagrożenia. Zmusza nas do obrony lub ucieczki i ratuje nam skórę.
Dobry, miłosierny i wszechmocny Bóg, a raczej taki jego obraz pozwala nam uwalniać się z lęków. Mamy świadomość, że ktoś troskliwy czuwa, więc nasz strach nie ma podstaw. Nie ma znaczenia czy Bóg naprawdę istnieje. To obraz Boga zmienia nasze postrzeganie i strach mija.
Bóg bywa nam potrzebny , byśmy wyszli spod wpływu JA. Dla większej sprawy jesteśmy skłonni rezygnować z zachceń i potrzeb JA. Dla celów wyższych pokonujemy swoje słabości, gdyż uwalniamy się z więzów JA i czerpiemy z głębokich źródeł.
Wiara jest potrzebna w naszym życiu, gdyż daje nam pewność w sytuacjach, gdy doświadczenie i nauka sobie nie radzą. Pewność konieczna jest do działania. W stanie wątpliwości jesteśmy blokowani do czasu ich wyjaśnienia.
Kiedyś nauka była w powijakach, wiele fenomenów ze świata nie było wyjaśnionych i budziło strach. Wiara w Boga, w dobrą i wszechmocną istotę pozwoliła oswoić świat. Teraz nauka dostarcza wyjaśnień i mity religijne budzą sprzeciw. Religia już nie wyjaśnia wiarygodnie tajemnic świata. Religia już w wielu miejscach wycofała się z władzy. Więc po co potrzebny jest Bóg w trzecim tysiącleciu? Jego rola nadal jest aktualna w wyborach etycznych jak i wsparciu w słabościach. Łatwiej żyje się wierząc w Boga, gdyż można uwolnić się od części odpowiedzialności, scedować decyzje na Boga. Umniejszyć swój wpływ.