kelkeszos kelkeszos
2183
BLOG

Słowiański sojusz cz. II. Stanisław Staszic i następcy

kelkeszos kelkeszos Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 121

To nie jest postać, której stawiamy pomniki. W sprawie ojczystej ani razu szablą nie machnął, kuli nie wystrzelił, a choć próbował sił jako poeta, to nikogo swoimi strofami na barykady nie zaprowadził. On tylko dla Polski ciężko całe życie pracował, dlatego pomnik musiał wystawić sobie sam, w postaci słynnego pałacu na warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Z własnych głównie środków uczcił też stosownym monumentem Mikołaja Kopernika. O pochówku na Wawelu, Skałce, czy w innym równie godnym miejscu nie myślał. W testamencie wyraźnie zaznaczył, że chce być pochowany na Bielanach, u Kamedułów, w skromnej szacie duchownej. Prawie cały majątek przeznaczył na cele publiczne i dobroczynne. Bo i za życia nosił się skromnie, mimo wysokich funkcji i wielkich zasobów. Do tego stopnia skromnie, że on, minister konstytucyjny Królestwa Polskiego, prezes Warszawskiego Królewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, został obity kijami jako włóczęga, próbując minąć wolską rogatkę. Stanisław Staszic. Wielki Polak.

Skromnego urodzenia, w upośledzonym stanie mieszczańskim, swoim talentem, pracowitością i miłością Ojczyzny, która jak sam pisał - dla ludzi jego stanu była raczej macochą niż matką, doszedł do najwyższych zaszczytów, a potomkowie wielkich rodów chylili przed nim głowy.

Jak większość Polaków urodzonych na ziemiach, na których prusactwo w swej istocie było łatwiejsze do zdiagnozowania niż gdzie indziej, od wczesnej młodości nie rozstawał się z myślą o tym, skąd dla Polski wyjdzie najważniejszy impuls zagłady. Gdy umierał 20 stycznia 1826r., miał pewnie świadomość zagrożeń, ale też radość z efektów tytanicznej pracy dla odrodzenia Polski, tak wymiernej, że trudno porównywalnej z jakąkolwiek inną epoką w dziejach. Gdy wstępował w "zawód publiczny" jak to kiedyś mówiono, zastał Polskę słomianą, po kilku dziesięcioleciach pracy w koszmarnych warunkach politycznych - zostawiał metalową, choć niepewną bytu, nawet w ułomnej formie państwowości, jaką było Królestwo Polskie. Ten projekt niedługo przeżył swojego wielkiego zwolennika, ale dzieło Staszica pozostało. Także to intelektualne.

Skupmy się na tej dziedzinie aktywności tego człowieka, o monarszej prawie skali, która dotykała idei. Bo Stanisław Staszic to pierwszy polski myśliciel we współczesnym pojęciu. Autor fundamentalnych prac, stających się dla naszej doktryny prawnej, historycznej i społecznej - absolutnymi pryncypiami. To on najprecyzyjniej sformułował przyczyny upadku Polski, odwołując się jako pierwszy nie do ciasnych analiz stanu państwa, ale do pojęć z dziedziny geopolityki i filozofii dziejów. Te obserwacje zaprowadziły pisarstwo polityczne Staszica, do sformułowania zasad, pozwalających uznać go za twórcę idei panslawizmu. 

Gdy w sierpniu 1815r. wygłaszał wydany potem drukiem odczyt "Myśli o równowadze politycznej w Europie", był przekonany, że dla Kontynentu nadchodzi czas przełomowy. Taki , w którym ludy słowiańskie wejdą na scenę główną i przestając pełnić li tylko funkcję ubogich krewnych, zasłaniających Europę przed Azją, a staną się elementem co najmniej równoważnym czynnikowi germańskiemu.

Wiarę pokładał w Aleksandrze I, pogromcy Napoleona, którego mamienie Polaków nieodmiennie określał mianem kuglarstwa. Gdy projekt cara w postaci konstytucyjnego Królestwa Polskiego wszedł w życie, Staszic stał się jego największym aktywistą. Działał na tak niesamowitą skalę, że aż trudno uwierzyć, że to jeden , starszy już człowiek. Przewodzenie towarzystwu naukowemu, udział w rządzie i to w newralgicznych miejscach, angażowanie się w budowanie systemu edukacyjnego, w tym Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Górniczej w Kielcach, a przy tym obfita działalność publicystyczna i literacka, dająca podstawy do uznania go za twórcę jednej z najważniejszych szkół polskiej ideologii narodowej. Tu był pesymistą, bo nie widział szans na odzyskanie dawnej potęgi, chyba, że w ścisłym sojuszu z Rosją. Ewentualną przegraną wschodniego imperium w starciu z Germanami, uważał za przypieczętowanie losu narodu, który w takim wypadku musiałby zniknąć, jak jego rodzinna Piła przechrzczona na jakąś niemiecką nazwę, nie dającą się wypowiedzieć bez połamania języka.

Swoje historiozoficzne przemyślenia zawarł w pracy życia. Nierymowanym poemacie "Ród Ludzki". W jego wydanie zaangażował majątek i byłaby to pewnie do dziś najpiękniejsza polska książka, gdyby nie to, że tuż po śmierci Staszica, przerażony treścią dzieła Wielki Książę Konstanty, kazał wykonawcy testamentu - Walentemu Skorochód - Majewskiemu - spalić cały nakład. Zostało ledwie kilka egzemplarzy, nie wiem czy jakiś do dziś się w całości zachował. Na oznajmianie światu nadejścia epoki, w której na arenę dziejów wkracza wielki sojusz Słowian, było zbyt wcześnie. 

Nie wiemy jaki był realny zasięg poglądów Staszica, wiemy jednak z pewnością, że jego pilnym uczniem był Ignacy Prądzyński. Inwentarz biblioteki sporządzony w chwili aresztowania i szczęśliwie do dziś zachowany, daje tu jednoznaczne świadectwo. Gdy w 1828r. ten genialny człowiek napisał trzeci ze swoich geopolitycznych memoriałów, na zamówienie i za gażę od Konstantego Pawłowicza, już we wstępie sformułował myśl samodzielną, przełomową, ale zakorzenioną w poglądach Stanisława Staszica. Wojna Rosji z koalicją Prus i Austrii, wspieranych przez Turcję jest nieunikniona, choć nie wiadomo w jakiej perspektywie czasowej, bo jej warunkiem koniecznym jest osiągnięcie przez Prusy hegemonii w Niemczech. Prądzyńskiemu trzeba by poświęcić osobny tekst, bo proroczość jego wizji do dziś budzi i podziw, i zdumienie. Kolejny Wielkopolanin, którego bezpośrednia styczność z prusactwem, przy wytyczaniu granicy Królestwa Polskiego, nauczyła, że Azja niekoniecznie leży tylko na wschód od Polski. Przy czym ta zachodnia jest o wiele groźniejsza.

Kolejnym człowiekiem wychowanym na Staszicu był Henryk Michał Kamieński, syn Henryka Ignacego Kamieńskiego , generała poległego pod Ostrołęką, przez matkę Franciszkę z Kochanowskich w prostej linii potomek skrzydlatego mistrza z Czarnolasu. Sam rodowód, a i własne przeżycia wykluczały u niego jakąś programową sympatię do Rosji. A jednak człowiek ten napisał chyba najlepszy panslawistyczny manifest, a przy tym dzieło o niezwykłej przenikliwości, w rozumieniu Rosji aktualne do dziś, a w roku publikacji - 1857 - bijące na głowę wszystko, co o wschodnim bezkresie napisano. ROSSYA i EUROPA . POLSKA. Wstęp do badań nad Rossyą i Moskalami. Zacytujmy tylko mały fragment, aby mieć pojęcie o skali dzieła: " Jużci że w Rossyi chłop syty nie będzie wołał: chleba! Ale biada jeżeli go nie uprzedzą a dopuszczą do tego żeby on sam po wolność sięgał, bo ztąd wyniknie bezprzykładna w dziejach rewolucja, i swoim ogromem i swemi okrucieństwy. Zaprawdę nie możebnymi są w Rossyi Socialiści, Fourrier'owie , Louis Blanc'owie, i inni, ale dla tego że tam właśnie jest pole dla Spartacus'ów i Pugaczow'ów".

Książka to trudna i wyjątkowo trzeźwa. Jeden z najlepszych wykładów istoty polityki europejskiej, jaki kiedykolwiek powstał. U nas w szufladzie "zapomniane". Szkoda.  

Przez takie przeoczenia, dziury w zasobach, cynicznie wydłubane przez naszych najbezwzględniejszych wrogów - nie umiemy siebie i nie umiemy o sobie. Nie umiemy też tego co na wschodzie. A o tym co na zachodzie wiemy tyle co nam wbito pałą do głów. Warto wspomnieć Polaków, którzy wbrew zaklęciom i stereotypom umieli widzieć. Działali w warunkach osobistej opresji ze strony "Moskali" tak jak Prądzyński i Kamieński, ale nie przesłoniło im to trzeźwości oceny,  a przy tym świadomości, że czas historyczny  i zachodzące w nim procesy, to nie perspektywa "jednodniowego" jak o człowieku mówił Zeus u Ajschylosa.

Pewnie jestem jedynym , który przypomina o jutrzejszej  rocznicy śmierci Wielkiego Polaka Stanisława Staszica, prosząc przy tym o wspomnienie.


kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura