Quasi Quasi
1076
BLOG

Błądzić jest rzeczą ludzką (niestety...). Część II.

Quasi Quasi Kultura Obserwuj notkę 10

DLACZEGO UMYSŁ BŁĄDZI?

[UWAGA TECHNICZNA: Wszystkie łącza hipertekstowe w niniejszym poście prowadzą do Wikipedii. Linki do innych niż Wikipedia źródeł podaję w przypisach.]

[Większość propozycji, które niżej przedstawiam jest oparta na hipotezach psychologii ewolucyjne, o których udało mi się nieco przeczytać. Może niektóre koncepcje z tej dziedziny rozwijam tu zupełnie niepotrzebnie, jednak chciałem to zrobić w którymś ze wstępnych tekstów, gdyż informacje o nich - zwłaszcza bibliografia - może się przydać w przyszłych dyskusjach jako FAQ i chciałem to mieć w jednym miejscu. Z tego też powodu (tj. quasi-wstępności) pozwalam sobie napisać tekst o tak nieprzyzwoicie - jak na blogowe standardy - wielkich rozmiarach.]

Ludzki mózg jest narządem powstałym do pełnienia określonych funkcji adaptacyjnych, podobnie jak nerka czy oko. Funkcja mózgu to sterowanie ciałem, sterowanie w taki sposób, by owo ciało w danym środowisku uzyskało możliwie jak najwyższe dostosowanie (fitness). W praktyce oznacza to, że mózg wyewoluował jako instrument sterujący ludzkim ciałem - w realiach, w których ta ewolucja przebiegała - mający zapewnić sukces w "walce o byt", pozwalający "zjeść i nie dać się zjeść" oraz umożliwiający prowadzenie skutecznej machiavellicznej polityki społecznej [1]: nawiązywać sojusze opłacalne i zrywać nieopłacalne, wypracowywać sobie (i sojusznikom) jak najlepszą reputację i jak najskuteczniej szargać ją konkurentom, oszukiwać i nie dać się oszukiwać itd.; a to wszystko robić możliwie jak najmniejszym kosztem. Do tego właśnie przystosowany jest ludzki umysł, a nie do rzetelnego odkrywania prawdy o świecie czy prowadzenia uczciwych, konstruktywnych dyskusji. Rzetelna prawda o świecie i uczciwość liczą się o tyle, o ile przekładają się na wzrost dostosowania. A nie zawsze tak być musiało [np. zdobycie odpowiedniej ilości danych do rzetelnej analizy statystycznej było niemożliwe/zbyt kosztowne, więc bardziej opłacało się zastosować jakąś prostszą heurystykę; mózg jako bezbłędnie logiczny procesor mógł być zbyt kosztowny w utrzymaniu lub zbyt trudny do wyewoluowania, a przewaga selekcyjna, którą dawał była zbyt mała; kłamstwo się opłacało, a najskuteczniejszy kłamca to taki, który jest święcie przekonany, że kłamstwo, które powtarza jest prawdą - stąd opłacalność mechanizmów samooszukiwania się], stąd rzetelność i uczciwość nie są jego najmocniejszą stroną.

Zadania, które w realiach łowiecko-zbierackiej hordy pierwotnej mózg miał do rozwiązania często bardzo się różniły od tych, które ma do rozwiązania współcześnie (choćby abstrakcyjne logiczne czy matematyczne łamigłówki), stąd może mieć z nimi problemy [2].

Wreszcie warto pamiętać, że ewolucja nie jest żadnym przewidującym i działającym w określonym celu "inteligentnym projektantem", lecz bezmyślnym, automatycznym procesem uzależnionym od punktu wyjścia, sił działających presji (selekcyjnych, mutacyjnych, migracyjnych) i przypadku, podatnym na utykanie w "minimach lokalnych" i uleganie bezsensownym "trendom" (np. generującemu anatomiczne i behawioralne kurioza - a czasem wręcz upośledzenia - doborowi płciowemu), a nade wszystko - nie działającym w "interesie" osobnika, a tym bardziej gatunku, lecz w "interesie" genów. Stąd wiele biologicznych struktur, to z inżynieryjnego punktu widzenia zwykłe partactwa.[3]

Tak więc można oczekiwać, że ludzki umysł niejako z natury nie najlepiej będzie się nadawał do uczciwego i racjonalnego rozumowania, a część jego skłonności do popełniania błędów logicznych i poznawczych to w rzeczywistości adaptacje "z premedytacją" zainstalowane w nim przez ewolucje: tanie heurystyki wyspecjalizowane do radzenia sobie w specyficznych warunkach, w jakich żyli ludzie pierwotni oraz mechanizmy samooszukiwania działające na użytek "inteligencji machiavellicznej".

 

  • Logika

Przykładowym eksperymentem demonstrującym trudności ludzkiego umysłu z logiką jest klasyczne już Zadanie Wasona [4]. Jest to prosta łamigłówka, której - o dziwo - większość testowanych osób (wliczając w to osoby, które odbyły uniwersytecki kurs z zakresu logiki formalnej) nie jest w stanie rozwiązać poprawnie*. Zadanie ma niniejszą treść:

Na stole ułożono 4 karty, o których wiemy, że na jednej stronie mają literę a na drugiej stronie - cyfrę: na pierwszej karcie widnieje litera "a", na drugiej - "b", na trzeciej cyfra "2", na czwartej - "3". Które karty musiałbyś odwrócić (odwracać tylko te, które niezbędnie trzeba odwrócić), aby sprawdzić następujące twierdzenie: "Jeśli na karcie z jednej strony widnieje samogłoska, to z drugiej strony widnieje cyfra parzysta".

wason

Badania Ledy Cosmides i Johna Tooby pokazały jednak, że jeśli identyczne pod względem struktury [5] zadanie wyrazi się nie za pomocą abstrakcyjnych symboli, lecz za pomocą problemów nawiązujących do "sytuacji życiowych" (zwłaszcza uwzględniających kategorie kosztów, korzyści i wymiany społecznej - sprowadzające się do "szukania oszusta"), to badani uzyskują wyniki nieporównywalnie lepsze. Np.:

Jesteś ochroniarzem w barze i musisz pilnować, by nieletnim nie podawano alkoholu. A zatem przestrzegasz zasady, że ktoś pijący alkohol musi mieć co najmniej 18lat. Widzisz 4 klientów: pierwszy pije piwo, drugi - oranżadę, trzeci ma 25 lat, a czwarty - 16 lat. Którego z nich skontrolujesz? [6]

Okazuje się, że również w prostych zadaniach "statystycznych" znacznie lepsze wyniki badani uzyskują, gdy ich treść przedstawi się w bardziej "życiowej" formie (tj. zamiast w kategoriach frekwencyjnych - w kategoriach częstotliwościowych; zamiast w wersji słowno-liczbowej - w wersji obrazkowej). [7]

Patrząc na to "na chłopski rozum" - w tych wynikach nie ma nic niezwykłego. Warto jednak zwrócić uwagę na konkluzję: ludzki umysł jest przystosowany do rozwiązywania specyficznych problemów (w domyśle: problemów tego rodzaju, z którymi najczęściej spotyka się w trakcie swojej ewolucji), więc z problemami przedstawionymi w innej oprawie - choć pod względem logicznym identycznych - może mieć poważne trudności.

* - Gdy parę lat temu po raz pierwszy spotkałem się z tym zadaniem, udało mi się rozwiązać je poprawnie.

 

  • Moralność

Człowiek posiada coś na kształt "intuicji moralnej", która jest adaptacją do interakcji społecznych, a ukształtowała się pod wpływem doboru krewniaczego [8] i tzw. doboru na altruizm zwrotny (w postaci różnych wariantów ewolucyjnie stabilnej strategii typu "wet za wet") [9], gdy nasi przodkowie żyli w małych, koczowniczych grupach łowiecko-zbierackich [2]. [1] Tak więc podobnie jak w przypadku zdolności poznawczych czy analitycznych, można się po "moralnej intuicji" spodziewać pewnego niedopasowania do realiów i wymogów współczesnego świata.

Na temat biologicznego podłoża moralności można by pisać długo, co nie ma w tym miejscu sensu. Zainteresowanych odsyłam do literatury podanej w przypisie [1]. Tutaj chciałbym się zająć jedynie pewnymi "ciekawostkami" związanymi z dość zaskakującą nielogicznością uzależnionych od "moralnej intuicji" sądów etycznych, które niekoniecznie przystają do deklarowanej przez ludzi ideologii.

1. "Moralność Kalego" - czyli jak "miłować bliźniego swego"

Najbardziej uderzająca jest chyba rażąca niesprawiedliwość ludzkiego "zmysłu moralnego". Ludzie mają tendencje do bezzasadnego uznawania się za bardziej moralnych, bardziej szczodrych itp. od innych (zjawisko zapewne powiązane z błędem poznawczym zwanym "efektem jeziora Wobegon", oraz błędami atrybucji, o których napiszę w kolejnych częściach postu), czemu towarzyszy także tendencja do doszukiwania się/przeceniania własnych "krzywd" i kreowania się na "ofiarę" (w skrajnym wydaniu: egotyzm, ksobność, pieniactwo, paranoja), często wraz z poszukiwaniem uzasadnienia/usprawiedliwienia dla odwetu (żądza zemsty to chyba - obok seksu - największa ludzka namiętność). A wszystko to przy tendencjach do zupełnie przeciwnego oceniania innych - zaniżaniu cudzych krzywd, a przynajmniej swojego w nich udziału, a czasem wręcz przypisywanie odpowiedzialności za poniesioną krzywdę samej ofierze (błąd poznawczy, tzw. "fenomen sprawiedliwego świata", z którego może wynikać skłonność do obwiniania ofiar). Wydaje się, że skłonności te są adaptacjami, które wyewoluowały na użytek "inteligencji machiavellicznej" (np. ułatwiały popsucie reputacji prawdziwym oszustom lub niewinnym konkurentom, o różne niegodziwości pomówionym; z drugiej strony ułatwiały też obronę, gdy samemu - słusznie lub nie - było się o jakąś niegodziwość posądzonym; najskuteczniejszy kłamca to taki, który kłamie w przekonaniu, że mówi prawdę). [1] Owe zdeformowane postrzeganie sprawiedliwości niewątpliwie może też być rozszerzane na całą grupę, do której dana osoba należy lub z którą się identyfikuje.

Ciekawe przykład na tego rodzaju uprzedzenia dostarcza badanie izraelskiego psychologa George'a Tamarina [10], w którym analizował on sądy moralne izraelskich uczniów (8-14lat). Pod ocenę poddał im fragment "Starego testamentu" opisujący pogrom jakiego biblijny patriarcha Jozue dokonał po zdobyciu Jerycha. Jozue zgodnie z boskim nakazem, wyrżną mieszkańców tej plugawej, przeklętej przez Boga ziemi, łącznie ze starcami, kobietami i dziećmi, oraz żywym inwentarzem, a miasto i dobytek - z wyjątkiem srebra i złota - zniszczył. [11] Dzieci miały za zadanie ocenić postępowanie Izraelitów jako: A - najzupełniej słuszne, B - częściowo słuszne, C - zupełnie niesłuszne. Rozkład odpowiedzi był następujący: A - 66%, B - 8%,C - 26%. Przy czym znamienne, że typowy zwolennik opcji C , w uzasadnieniu wcale nie krytykował Jozuego, za dokonaną przez niego rzeź. Przeciwnie - dzieci miały mu za złe, że wchodząc na plugawą, przeklętą ziemię sam się splugawił, lub, że unicestwienie zdobytego dobytku i wyrżnięcie zwierząt było nagannym marnotrawstwem...

Wśród dzieci z grupy kontrolnej, które dostały do oceny identyczną historyjkę, z tym, że Izraelitów zastąpiono w niej starożytnymi Chińczykami, rozkład odpowiedzi był diametralnie różny: A - 7%, B - 18%, C - 75%.

Badania neurologiczne (głównie nad empatią), pokazują, że ludzie - zwłaszcza mężczyźni - czerpią satysfakcję z karania oszustów i osób łamiących normy społeczne, nawet gdy oni sami (tj. karzący) nie odnoszą z karania bezpośrednich korzyści. Zachowanie to, będące elementem grupowej współpracy, wyewoluowało w ramach altruizmu odwzajemnionego i określa się je mianem "altruistic punishment". [1, 12]

Być może ta właściwość ludzkiego umysłu ma znaczenie także w takich społecznych zjawiskach jak agresywny tradycjonalizm wyzwalający wściekłość wobec osób łamiących jakieś tabu oraz masowe histerie i "święte oburzenia". Warto zwrócić uwagę, że tłum dokonujący jakiegoś pogromu, zwykle działa w przekonaniu o słuszności swojego postępowania, które uzasadnia potrzebą "samoobrony" lub "wymierzenia sprawiedliwości" (np. Żydów gromiono w obronie chrześcijańskich dzieci, które "parchło" jakoby porywało i wykorzystywało jako składnik macy spożywanej w celach rytualnych [13]).

Człowiek, aby móc z czystym sumieniem dokonywać największego nawet okrucieństwa, wystarczy, że przeprowadzi na wyobrażeniu swej przyszłej ofiary akt "dehumanizacji" (która wyklucza jego ofiarę z grona "bliźnich", tj. istot objętych protekcją przez normy społeczne i etyczne) lub przypisze jej jakieś "winy", za które należy jej się "słuszna kara". Ludzki umysł potrafi reagować empatią-współczuciem także na cierpienie zwierząt, jednak niemal odruchowe ich "dehumanizowania" sprawia, że okrucieństwo wobec "non-human animals" jest zjawiskiem niezwykle powszechnym [14] (ba, nawet tu w Salonie24 doczekało się swoistej apologii [15]). Z drugiej zaś strony możliwy jest także proces odwrotny - "humanizacja" bytów, które intuicyjnie raczej nie są postrzegane jako "bliźni", np. ludzkich embrionów (zapewne w zjawisku tym niezwykle pomocna jest aktywność propagandowa nachalnie wręcz epatująca wizerunkami "ludzkich" cech zarodków - zwykle znacznie starszych niż dopuszczalna górna granica wieku w "aborcji na życzenie" [16]). Ciekawym efektem kombinacji różnych aktów "dehumanizacji", "humanizacji" i "przypisywania win" jest terroryzm antyaborcyjny - zabijanie lekarzy w imię ochrony "życia poczętego".

Oczywiście sprawa nadawania różnym bytom statusu osobowego - tożsama z wcieleniem takiego bytu do grona "bliźnich" - jest nieco bardziej skomplikowana, ważna rolę odgrywa w niej np. ideologia i związany z nią obraz rzeczywistości oraz filozofia etyczna (np. absolutyzm vs. konsekwencjonalizm/utylitaryzm). Tak czy inaczej, w tym miejscu interesuje mnie jedynie aspekt psychologiczny zagadnienia, toteż pozostałe pomijam.

Ciekawych przesłanek na relatywność i selektywność ludzkiej "intuicji moralnej" dostarczają też sławne eksperymenty psychologiczno-społeczne: stanfordzki eksperyment więzienny, eksperyment Milgrama oraz amatorski eksperyment klasowy nauczycielki Jane Elliot.

2. Niekonsekwencja

Harwardzki biolog Marc Hauser prowadził badania na temat uniwersalności ludzkiej "intuicji moralnej" [17]. Głównym narzędziem jego eksperymentów były ankiety/testy opisujące różne dylematy etyczne, w których możliwe są 2 rozwiązania, a zadaniem ankietowanego była ocena moralna poszczególnych rozwiązań. Fabuły dylematów były różne, gdyż ankiety przeprowadzano w różnych kulturach, także w "kulturach prymitywnych", nie mniej jednak ich logiczna struktura była identyczna.

To, co jest w kontekście naszych rozważań ciekawe, to drastyczne różnice w ocenie 2 niżej przedstawionych dylematów:

Dylemat A: Osoba stoi przy torach, przy zwrotnicy. Spostrzega, że nieopodal pewien kolejowy wagonik wyrwał się spod kontroli i pędzi wzdłuż torów w kierunku 5 stojących na nich, niczego niespodziewających się ludzi. Gdy wagonik ich dosięgnie, niechybnie wszyscy zginał. Osoba może ocalić piątkę ludzi, jeśli przestawi zwrotnicę i skieruje wagonik na boczny tor. Niestety, na tym torze pracuje robotnik, który po przestawieniu zwrotnicy zginie staranowany przez wagonik. Pytanie: Czy Osoba powinna przestawić zwrotnicę, aby ocalić 5 ludzi kosztem poświęcenia 1?

Dylemat B: Sytuacja analogiczna jak w dylemacie A, z tym, że między 5 ludzi na torach a rozpędzonym wagonikiem nie ma zwrotnicy (i bocznego toru z pracującym robotnikiem), lecz na kładce nad torami stoi oparty o barierkę grubas. Grubas jest wystarczająco masywny, by skutecznie zatarasować drogę wagonikowi i w ten sposób ocalić życie 5 ludzi. Pytanie: Czy Osoba powinna wepchnąć grubasa na tory w celu zatrzymania jego masywnym ciałem rozpędzonego wagonika i ocalenia piątki ludzi (grubas oczywiście zderzenia z wagonikiem nie przeżyje)?

Inna wersja dylematu B:

W szpitalu na przeszczep czeka 5 ludzi. Każdemu brakuje innego organu, a jeśli niezwłocznie nie dostana przeszczepu - umrą. Niestety, brakuje dawcy. Jednak lekarz spostrzega w szpitalnej poczekalni zdrowego człowieka, o którym wie, że idealnie nadaje się na dawcę organów dla całej piątki. Pytanie: Czy lekarz powinien złapać człowieka z poczekalni, zabić go, a jego organy wykorzystać do uratowania 5 pacjentów?

Pod względem struktury oba dylematy są identyczne: "Czy Osoba powinna poświęcić jednego człowieka aby ocalić piątkę ludzi?" Jednak badani przez Hausera oceniali je zupełnie inaczej: w kwestii Dylematu A 90% ankietowanych odpowiedziało TAK, podczas gdy w kwestii Dylematu B (wersji szpitalnej) 97% odpowiedziało NIE... Co ciekawe, choć różni ludzie odpowiadali identycznie, swoje wybory uzasadniali bardzo różnie, a część w ogóle nie potrafiła ich uzasadnić.

Z jakiegoś powodu "intuicja moralna" zmusza ludzi do tak niekonsekwentnego ustosunkowywania się do obu dylematów. Wydaje się, że pozytywna odpowiedź na Dylemat B wzbudza w większości ludzi sprzeciw, gdyż z jakichś powodów "moralna intuicja" zabrania człowiekowi instrumentalnego wykorzystywania innych ludzi bez ich zgody, nawet w szczytnym celu; podczas gdy w tym, by po prostu postawić człowieka w charakterze nieuchronnej ofiary realizacji takiegoż celu, ci sami ludzie nie widzą juz nic oburzającego, choć istotnej różnicy między oboma występkami racjonalnie chyba nie sposób wskazać (podobno taką interpretację tego aspektu "intuicji moralnej" postawił już Immanuel Kant). [niestety, jaka jest ewolucyjna interpretacja takich właściwości "intuicji moralnej" nie udało mi się jeszcze dowiedzieć - spekuluje, że być może w przypadku "nieuchronnej ofiary" łatwiej jest się wyłgać od odpowiedzialności/winy twierdząc, że "się nie chciało" a nasza ofiara miała szanse uniknąć śmierci; stąd mniejsze opory by stosować tę metodę]

Co ciekawe, inne badanie pokazało [18], że pewne uszkodzenia neurologiczne (obustronne uszkodzenie fragmentu kory przedczołowej - VMPC) mogą przyczynić się do utylitarystycznej racjonalizacji sądów moralnych, w tym także tych z Dylematu B [w tym także: "Czy powinienem po cichu udusić własne dziecko, którego płacz grozi zdekonspirowaniem kryjówki, w której ukrywamy się wraz z grupką ludzi przed wrogimi żołnierzami?"].

Jednak nie po to przytaczam tu przykład dylematów Hausera, aby zastanawiać się nad przyczynami takiej a nie innej konstrukcji "intuicji moralnej". Chodziło mi o to, aby pokazać, że na oceny moralne bardzo mocno mogą wpływać w sumie niewielkie niuanse w wizji czy interpretacji rzeczywistości, np. takie, czy dany czyn należy uznać już za instrumentalne wykorzystanie człowieka (i czy juz za jego zgodą czy jeszcze bez niej?), czy jeszcze tylko za zrobienie z niego niewinnej ofiary. A że oceny te są konsekwencją intuicji, trudno na nie wpłynąć racjonalną argumentacją. Przypuszczam, że być może tego rodzaju problemy mogą mieć wpływ nap. na kontrowersje wokół eutanazji i pokrewnych tematów.

 

Jeszcze jednym czynnikiem, który może przyczyniać się do niekonsekwencji w sądach moralnych jest coś na kształt przyzwyczajenia. Dziś już przywykliśmy do pewnej politycznej poprawności i emancypacji, która nakazuje traktować np. kobiety i Murzynów jako pełnoprawne osoby. Jednak jeszcze ok. 50-150 lat temu podejście seksistowskie/szowinistyczne i rasistowskie było zupełnie normalne, nawet wśród takich pro-murzyńskich myślicieli/aktywistów jak Abraham Lincoln, więc pewne ich wypowiedzi mogą się wydawać szokujące [19].

Przyzwyczajenie niewątpliwie przyczynia się do powszechności niekonsekwencji w osądach, nie tylko moralnych. Dla przykładu: ludzie bardzo łatwo wpadają w panikę na wieść o jakimś - prawdziwym czy urojonym - nieznanym "zagrożeniu", takim jak energetyka jądrowa, ptasia grypa, GMO, "promieniowanie" (nadajników radiowych, telefonów komórkowych, kuchenek mikrofalowych...), priony w wołowinie, pedofile czyhający na dzieci, terroryzm, konserwanty w żywności itp., nawet wtedy gdy realne ryzyko związane z owymi zagrożeniami jest minimalne; z drugiej zaś strony ludzie ci rutynowo narażają siebie i swoich bliskich na znacznie poważniejsze - ale powszednie - zagrożenia zdrowia/życia związane z paleniem tytoniu i piciem alkoholu, niezdrową dietą, unikaniem regularnych badań lekarskich oraz brawurową jazdą samochodem i w ogóle o tym nie myślą [w przynajmniej niektórych przypadkach ryzykownych zachowań (np. brawurowej jazdy samochodem) do ignorowania zagrożenia zapewne przyczynia się też błąd poznawczy zwany złudzeniem kontroli].

Przypuszczam, że jednym z powodów, dla których seksualne wykorzystywanie dzieci uważa się za jeden z najohydniejszych moralnie czynów, jest postrzeganie go jako sprowadzenie nieświadomego człowieka do funkcji instrumentu służącego realizacji jakiegoś celu, podobnie jak w przypadku grubasa wykorzystanego do zatrzymania wagonika (znamienne, że podobnego oburzenia nie wzbudza nieporównywalnie bardziej instrumentalne traktowanie "zdehumanizowanych" zwierząt). Jednocześnie najmniejszych rozterek nie wzbudza w ludziach, spostrzeżenie, że te same dzieci siłą rzeczy są instrumentalizowane przez swoich rodziców: sama motywacja do posiadania dzieci, to sprowadzenie ich do roli maskotek-dostarczycieli emocjonalnej satysfakcji i środka do realizacji narzuconego tradycja "obowiązku" rodzinno-społecznego (pomijam tu fakt, że do niedawna - a i w wielu miejscach na świecie do dzisiaj - dzieci przychodzą na świat bez żadnego celu, po prostu pojawiają się jako konsekwencja seksu rodziców); dzieci są często wykorzystywane przez rodziców do realizacji ich ambicji (np. przymuszane do nauki gry na jakimś instrumencie, że o obowiązku szkolnym, socjalizacji i ideologicznej/religijnej indoktrynacji nie wspomnę); przymuszanie dzieci do pracy na roli lub w gospodarstwie domowym. Za instrumentalne - choć tym razem juz z reguły dobrowolne - traktowanie można też uznać chyba dowolną relację typu usługodawca-klient. Czy sklepową kasjerkę, sprzątaczkę lub kierowcę autobusu traktujemy mniej "przedmiotowo" niż aktorki porno i prostytutki, nad których "zinstrumentalizowanym" losem tak bardzo ubolewają różnej maści przeciwnicy seks-biznesu?. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że celem wykorzystania instrumentu może być także pozyskanie jakichś profitów emocjonalnych, to właściwie każdą międzyludzką interakcje można uznać za wzajemne "uprzedmiotowywanie" się ludzi...

I nie chcę tu ani moralnie usprawiedliwiać seksualnego molestowania dzieci, ani kwestionować moralnych podstaw władzy rodzicielskiej. Chcę tylko pokazać, że - być może wbrew "moralnej intuicji" wielu ludzi - sam fakt "instrumentalizacji" człowieka nie implikuje jeszcze niemoralności. Dobitnie pokazuje to fakt, jak wiele przykładów "instrumentalizacji" jest wokół nas, czego - za sprawą przyzwyczajenia - w ogóle nie zauważamy.

 

  • Postrzeganie rzeczywistości

Jak już pisałem wcześniej, ludzki umysł powstał jako możliwie-jak-najtańsze (kosztem wydajności), sub-optymalne narzędzie do rozwiązywania prozaicznych problemów na jakie narażony był buszujący po sawannie w łowiecko-zbierackiej hordzie hominid. W dodatku ów umysł powstał na bazie prototypu umysłu nadrzewnego, społecznego, owocożercy, ze wszystkimi skutkami tego dziedzictwa. Z opisanych wcześniej powodów, trudno oczekiwać, by taki umysł był skutecznym narzędziem poznania naukowego - optymalnie przystosowanym do skrupulatnego zbierania informacji o świecie, a następnie rzetelnego składania ich w naukowy model. Raczej należy się spodziewać czegoś zgoła przeciwnego: percepcja rzeczywistości - selektywna; modelowanie rzeczywistości - niedoskonałe, z wieloma uproszczeniami, heurystykami i pre-istniejącymi (wrodzonymi) interpretacjami [z których chyba najbardziej prozaiczne jest percepcja twarzy].

Psychologia ewolucyjna, poznawcza i dziecięca dokonały już pewnego wglądu w owe heurystyki i pre-istniejące interpretacje, oraz zaproponowały dla nich pewne ewolucyjne wyjaśnienie. Zaproponowano też, że odnosząc się do owych adaptacyjnych heurystyk i pre-istniejących interpretacji można tłumaczyć istnienie wielu zjawisk społecznych, takich jak religia, zabobony, popularność pseudonauki czy teorii spiskowych (zjawiska te są niejako efektem ubocznym istnienia owych umysłowych adaptacji, wynikiem tego, że za sprawą tychże adaptacji memom - "wirusom umysłu" - odpowiedzialnym za te zjawiska niezwykle łatwo odnieść sukces). Nie będę się jednak dłużej na ten temat rozpisywał, gdyż sporo informacji na ten temat dostępnych jest w internecie (także na łamach Salonu24 [20]). Pozwolę sobie jedynie wyliczyć zaobserwowane przez Paula Blooma [20] cechy (wynikające z owych heurystyk i pre-interpretacji...) dziecięcego umysłu, które gdy nie zostają zniwelowane u dorosłego, niewątpliwie przyczyniają się do jego irracjonalności i anty-naukowości:

1. "Naiwna psychologia".

2. "Naiwna fizyka".

3. Wrodzony dualizm.

4. Interpretacje teleologiczne. (więcej - patrz: [21])

5. Bezwzględne zaufanie autorytetom (w tym - rodzicom) i "wiedzy potocznej" podawanej jako pewnik. (więcej - patrz: [22])

Ponadto można wskazać jeszcze wiele innych błędów, jakie ludzki umysł intuicyjnie popełnia modelując na własne potrzeby rzeczywistość: błędy w intuicyjnej probabilistyce i statystyce, błędy w postaci dopatrywania się nieistniejących prawidłowości i nieuprawnionego dopatrywania się przyczynowości w korelacjach itp.. [23]



KONKLUZJA

W niniejszej (II.) części postu przedstawiłem próbkę zaczerpniętych z psychologii ewolucyjnej i poznawczej hipotez, tłumaczących dlaczego ludzki umysł jest tak bardzo podatny na popełnianie błędów logicznych i poznawczych, dlaczego nie jest dobrym narzędziem do rzetelnego wnioskowania o rzeczywistości, wydawania sprawiedliwych sądów ani uczciwego prowadzenia dyskusji. W następnych częściach postaram się zająć konkretnymi przykładami tych błędów, przykładami, z którymi najczęściej się spotykałem w swej "karierze" internetowego polemisty.

Na zakończenie dodam jeszcze, że choć świadomość słabości ludzkiego umysłu może być przygnębiająca, to warto też pamiętać, że ten sam ułomny umysł stworzył coś, co pozwala mu przynajmniej częściowo niwelować efekty własnej niedoskonałości, zestaw intellektualno-poznawczych "protez" zwany metodologią naukową - "protez" nieidealnych, ale działających. Przyznam, że bardzo mnie smuci, gdy niektórzy z moich polemistów (np. Artur Nicpoń) lekką ręka odrzucają konsekwentne stosowania metody naukowej oraz uzyskany dzięki niej dorobek, gdy ten nie pasuje do ich przekonań. Odrzucenie nauki to po prostu skazanie się na błądzenie w gąszczu błędów własnego i cudzych umysłów...

 

CDN...

 


PRZYPISY

[UWAGA: Większość cytowanych publikacji posiadam w postaci plików PDF, więc osobom zainteresowanym mógłbym je przesłać mailem.]

 

[1] - O "inteligencji machiavellicznej", interakcjach społecznych i samooszukiwaniu:

  • Buss DM, "Psychologia ewolucyjna", GPW Gdańsk 2003 ISBN: 83-87957-41-0 - FISZKA

CZĘŚĆ PIĄTA: PROBLEMY ŻYCIA W GRUPIE

  • Wright R, "Moralne zwierzę", Prószyński i S-ka 2004 ISBN: 83-7337-634-8 - FISZKA

Wikipedia: "The Moral Animal"

  • Maynard Smith J, Szathmary E, "The Major Transitions in Evolution", Oxford University Press, USA; Reprint edition (January 9, 1998) ISBN-10: 019850294X, ISBN-13: 978-0198502944 - FISZKA

Wikipedia: "The Major Transitions in Evolution"

sekcja 16.7. "The origins of human society"

Wersja popularnonaukowa: Maynard Smith J, Szathmary E, "Tajemnice przełomów w ewolucji. Od narodzin życia do powstania mowy ludzkiej ", Wydawnictwo Naukowe PWN, 2000 ISBN: 8301132426 - FISZKA

Rozdział 12: "Od społeczeństw zwierzęcych do ludzkich"

 

[2] - Opóźnienie ewolucyjne:

  • Buss DM, "Psychologia ewolucyjna", GPW Gdańsk 2003 ISBN: 83-87957-41-0 - FISZKA

CZĘŚĆ PIERWSZA: PODSTAWOWE ZAŁOŻENIA PSYCHOLOGII EWOLUCYJNEJ / Rozdział 1: "Rozwój dziedzin nauki prowadzących do powstania psychologii ewolucyjnej" / "Powszechne nieporozumienia na temat teorii ewolucji" / "Nieporozumienie czwarte: obecnie działające mechanizmy są optymalne" (s. 42-43)


[3] - Suboptymalności i "głupi projekt" w biologii:

Suboptymalnosci anatomiczne

Suboptymalnosci molekularne

Narzady szczatkowe

Molekularne "szczatki"

Atawizmy

  • Wikipedia:

"Głupi projekt"

Narządy szczątkowe

Atawizmy

  • Starzenie i śmierć:
  • Łomnicki A, Krzanowska H et al., "Zarys mechanizmów ewolucji", PWN 2002 ISBN: 83-01-13723-1 - FISZKA Sekcja 5.2.4. "Dlaczego rośliny i zwierzęta starzeją się i umierają?"
  • Wikipedia:

Antagonistyczna plejotropia

Starzenie - teorie ewolucyjne

Ewolucja starzenia

  • Gilbert SF, "Developmental Biology" Sunderland (MA): Sinauer Associates, Inc.; c2000

Rozdzial: 18. "Metamorphosis, regeneration, and aging" / "Aging: The Biology of Senescence"

  • Dawkins R, "Fenotyp rozszerzony", Prószyński i S-ka 2003 ISBN: 83-7255-150-2 - FISZKA

Wikipedia: "The Extended Phenotype"

Rozdział III. "Przeszkody na drodze ku doskonałości"

 

[4] - Zadanie Wasona:

  • Buss DM, "Psychologia ewolucyjna", GPW Gdańsk 2003 ISBN: 83-87957-41-0 - FISZKA

CZĘŚĆ PIĄTA: PROBLEMY ŻYCIA W GRUPIE / Rozdział 9: "Współpraca" / "Przykłady współpracy w naturze" / "Teoria umowy społecznej" (s. 290-294)

  • Wason, P. C.; Shapiro, D. (1966). "Reasoning", in Foss, B. M.: New horizons in psychology. Harmondsworth: Penguin.
  • Wason, P. C. (1971). "Natural and contrived experience in a reasoning problem". Quarterly Journal of Experimental Psychology 23: 63-71.

 

[5] - Ogólna struktura Zadania Wasona:

Testowana implikacja: p => q

Karty: [ p ] [ ~p ] [ q ] [ ~q ]

 

[6] - Zadanie Wasona w teorii umowy społecznej:

  • Buss DM, "Psychologia ewolucyjna", GPW Gdańsk 2003 ISBN: 83-87957-41-0 - FISZKA

CZĘŚĆ PIĄTA: PROBLEMY ŻYCIA W GRUPIE / Rozdział 9: "Współpraca" / "Przykłady współpracy w naturze" / "Teoria umowy społecznej" (s. 290-294)

  • Fiddick L et al. 2000 - PMID, komentarz: Sperber D Girotto V 2002 - PMID
  • Sugiyama LS et al. 2002 - PMID
  • Stone VE et al. 2002 - PMID

 

[7] - Psychologia poznawcza, w tym: ujmowanie częstotliwości i wydawanie sądów przy braku pewności.

  • Buss DM, "Psychologia ewolucyjna", GPW Gdańsk 2003 ISBN: 83-87957-41-0 - FISZKA

CZĘŚĆ SZÓSTA: PSYCHOLOGIA ZINTEGROWANA / Rozdział 13: "W stronę ujednolicenia psychologii ewolucyjnej" / "Ewolucyjna psychologia poznawcza"

 

[8] - Dobór krewniaczy:

  • Łomnicki A, Krzanowska H et al., "Zarys mechanizmów ewolucji", PWN 2002 ISBN: 83-01-13723-1 - FISZKA

sekcja 4.7.3. "Dobór krewniaczy"

 

[9] - Strategie ewolucyjnie stabilne (ESS), altruizm odwzajemniony, "wet za wet":

  • Łomnicki A, Krzanowska H et al., "Zarys mechanizmów ewolucji", PWN 2002 ISBN: 83-01-13723-1 - FISZKA

sekcja 5.3. "Strategia ewolucyjnie stabilna"

 

[10] - Badanie Tamarina:

  • Tamarin, G. R. 1966. "The Influence of Ethnic and Religious Prejudice on Moral Judgment." New Outlook, 9:1:49-58.
  • Tamarin, G. R. 1973. The Israeli Dilemma: Essays on a Warfare State. Rotterdam: Rotterdam University Press.

O badaniu Tamarina:

Wikipedia: "The God Delusion"

Rozdział 7.: "'Dobra Księga' i zmieniający się duch czasów" / "Miłuj bliźniego swego"

 

[11] - ("Biblia Tysiąclecia": Joz 6, 16-25):

(16) Gdy kapłani za siódmym razem zagrali na trąbach, Jozue zawołał do ludu: Wznieście okrzyk wojenny, albowiem Pan daje miasto w moc waszą!

(17) Miasto będzie obłożone klątwą dla Pana, ono samo i wszystko, co w nim jest. Tylko nierządnica Rachab zostanie przy życiu - ona sama i wszyscy, którzy są wraz z nią w domu, albowiem ukryła wywiadowców, których wysłaliśmy.

(18) Ale wy strzeżcie się rzeczy obłożonych klątwą, aby was chęć nie ogarnęła wziąć coś z dobra obłożonego klątwą, bo wtedy uczynilibyście przeklętym sam obóz izraelski i sprowadzilibyście na niego nieszczęście.

(19) Całe zaś srebro i złoto, sprzęty z brązu i z żelaza są poświęcone dla Pana i pójdą do skarbca Pańskiego.

(20) Lud wzniósł okrzyk wojenny i zagrano na trąbach. Skoro tylko usłyszał lud dźwięk trąb, wzniósł gromki okrzyk wojenny i mury rozpadły się na miejscu. A lud wpadł do miasta, każdy wprost przed siebie, i tak zajęli miasto.

(21) I na mocy klątwy przeznaczyli na zabicie ostrzem miecza wszystko, co było w mieście: mężczyzn i kobiety, młodzieńców i starców, woły, owce i osły.

(22) Jozue powiedział dwu wywiadowcom, którzy wybadali kraj: Wejdźcie do domu owej nierządnicy i wyprowadźcie stamtąd tę kobietę wraz ze wszystkimi, którzy do niej należą, jak jej przysięgliście.

(23) Weszli więc młodzi ludzie, wywiadowcy, i wyprowadzili Rachab, jej ojca i matkę, jej braci i tych wszystkich, którzy do niej należeli. Również wszystkich jej krewnych wyprowadzili i umieścili ich poza obozem izraelskim.

(24) Następnie miasto i wszystko, co w nim było, spalili, tylko srebro i złoto, jak i sprzęty z brązu i żelaza oddali do skarbca domu Pańskiego.

(25) Nierządnicę Rachab, dom jej ojca i wszystkich, którzy do niej należeli, pozostawił Jozue przy życiu.

 

[12] - Altruistic punishment:

  • Singer T et al. 2006 - PMID
  • Seymour B et al. 2007 (Review) - PMID
  • Fowler JH 2005 - PMID
  • Fehr E Gachter S 2002 - PMID, komentarze:
  • Bowles S Gintis H 2002 - PMID
  • Johnson DDP et al. 2003 - PMID
  • Fehr E Gachter S 2005 - PMID
  • de Quervain D J-F et al. 2004 - PMID, komentarz:
  • Knutson B 2004 - PMID

 

[13] - Zaremba M, "Psychoza we krwi", POLITYKA 05.07.2006

 

[14] - Przykłady ekstremalnego okrucieństwa wobec zwierząt (z materiałów propagandowych organizacji zajmujących się ochroną praw zwierząt):

Ferma jenotów.

Produkcja żywca różnego rodzaju.

 

[15] - m.in. Zetor: Holokaust psów, czyli czy nie mamy na co wydawać kasy?

 

[16] - Wizerunki zarodków w antyaborcyjnej propagandzie:

 

[17] - O badaniach Hausera:

  • Hauser M, "Moral Minds: How Nature Designed Our Universal Sense of Right and Wrong", Ecco 2006 ISBN-10: 0060780703, ISBN-13: 978-0060780708 - FISZKA

Wikipedia: "The God Delusion"

Rozdział 6.: "Korzenie moralności: dlaczego ludzie są dobrzy?" / "Korzenie moralności - studium przypadku"

 

[18] - Koenigs M et al. 2007 - PMID, komentarz: Talmi D, Frith C 2007 - PMID, treść dylematów

 

[19] - Dawkins R, "Bóg urojony", CiS 2007 ISBN: 978-83-85458-28-9 - FISZKA

Wikipedia: "The God Delusion"

Rozdział 7.: "'Dobra Księga' i zmieniający się duch czasów" / "Zeigeist a moralność."

 

[20] - O koncepcjach Paula Blooma:

Wikipedia: "The God Delusion"

Rozdział 5.: "Korzenie religii" / "Psychologiczna skłonność do religii"

 

[21] - Kelemen D, "Are Children "Intuitive Theists"?: Reasoning About Purpose and Design in Nature", Psychological Science, Volume 15, Number 5, May 2004 , pp. 295-301(7) - ABSTRAKT

 

[22] - Dziecko, jako "gąsienica informacyjna":

  • Dawkins R, "Rozplatanie tęczy. Nauka, złudzenia i apetyt na cuda", Prószyński i S-ka 2001 ISBN: 83-7255-146-4 - FISZKA

Wikipedia: "Unweaving the Rainbow"

Rozdzaił 6.: "Omamieni przez bajkową wyobraźnię"

Wikipedia: "The God Delusion"

Rozdział 5.: "Korzenie religii" / "Religia jako produkt uboczny"

 

[23] - Dawkins R, "Rozplatanie tęczy. Nauka, złudzenia i apetyt na cuda", Prószyński i S-ka 2001 ISBN: 83 7255-146-4 - FISZKA

Wikipedia: "Unweaving the Rainbow"

Rozdział 7.: "Magia bez tajemnic"

Quasi
O mnie Quasi

"Cóż za smutna epoka, w której łatwiej jest rozbić atom niż zniszczyć przesąd." Albert Einstein "Nic w biologii nie ma sensu jeśli jest rozpatrywane w oderwaniu od ewolucji." Theodosius Grygorovych Dobzhansky "Nieszczęśćie tego świata polega na tym, że głupcy są pewni siebie a mędrcy pełni wątpliwości." Bertrand Russell "Conservatives are not necessarily stupid, but most stupid people are conservatives." John Stuart Mill "Never assume malice when stupidity will suffice." Hanlon's razor

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura