r306 r306
6265
BLOG

Banaś, Banasia, Banasiem

r306 r306 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 183

Banaś w szerszym kontekście.

        Akt pierwszy. 

        ************

To, czego większość komentatorów, nawet zawodowych dziennikarzy, nie dostrzega to fakt, ze Zjednoczona Prawica to nie monolit.

Składa się z trzech ugrupowań – PiS (Kaczyński z „zakonem” PC), Solidarnej Polski (Ziobro) i Polski Razem (Gowin). Żaden z szefów tych ugrupowań nie zrezygnował ze swoich ambicji, które w pierwszej kadencji dość mocno były pacyfikowane mocną pozycją Kaczyńskiego.

W tej notce pominę role i ambicje Gowina, bo są dość małostkowe i nieistotne.

Pierwszy sygnał, że Kaczyński szuka dla siebie nowej formuły bytu politycznego, to rekonstrukcja rządu i powołanie nowego prezesa rady ministrów – młodego Morawieckiego.

Drugim sygnałem było wysłanie sporej części przybocznych Kaczyńskiego do PE.

Kaczyński chciał tym samym stworzyć Morawieckiemu pewne pole do działania, jednocześnie nagradzając "emerytalnie" swoich wiernych towarzyszy.

Jednak chyba nie przewidział jednego – te dwa sygnały zostały przez Ziobrę odebrane jako osłabienie i wycofanie się ze strony Kaczyńskiego.


        Akt drugi – wybory.

        ******************

Ziobro przystępuje więc do działania. Kurski (człowiek Ziobry) w mediach dość mocno w kampanii promuje działania Jakiego. Dużo mocniej niż np. działania Wasserman. Również bardzo mocno są promowane działania Ziobry, nazywane rubasznie: „reforma sądownictwa”.

Przypuszczony jest jednocześnie przez Kurskiego atak na Konfederacje, aby maksymalnie ja osłabić, bo jednej rzeczy, której Ziobro może się obawiać, to wymiana jego Solidarnej Polski na Konfederacje jako koalicjanta dla PiS.

Sondaże wskazują jednoznacznie, ze wygraną w wyborach parlamentarnych Zjednoczona Prawica ma w kieszeni. Ziobro wie, ze na razie są teflonowi – dobra sytuacja gospodarcza powoduje, ze ludzie nie chcą zmieniać rządzącego ugrupowania. Przy takim backgroundzie Ziobro podejmuje ryzyko osłabienia PiS w kampanii wyborczej – bo teraz gra toczyć się będzie o ilość szabel, a wiec role i udział Solidarnej Polski w Zjednoczonej Prawicy. Ziobro doskonale wie, że od tego zależy udział jego ludzi w Spółkach Skarbu Państwa oraz ma to być kolejny krok w osiągnięciu jego osobistej hegemonii, bo na pewno młody Morawiecki dla Ziobry to nie nowy przywódca a konkurent.
Tak przy okazji - znacie Państwo absencje Ziobry na posiedzeniach rządu Morawieckiego? Jest, można rzec - demonstracyjna. 

Ziobro usadowił się dobrze – dzięki swoim zabiegom, jest nie tylko ministrem sprawiedliwości, ale tez Prokuratorem Generalnym. „Reforma” prokuratury jakiej dokonał 3 lata wcześniej czynią go „panem życia i śmierci” dla każdego prokuratora. Przykładów jak bezwzględnie ze swoich nowych praw korzysta jest bez liku.

Usadowienie się Ziobry ma jeszcze jeden aspekt – kontrola przepływu informacji przy każdym postępowaniu CBA czy ABW. Wszystkie działania tych służb są kwitowane przez prokuratorów Ziobro.

Gdy w czasach koalicji z Samoobroną i LPR, Ziobro był dopiero młodym i nieopierzonym politykiem PiS, Kaczyński miał pełnie władzy nad służbami. Kamiński robił robotę w CBA, kwitował ją Ziobro i obaj zgodnie relacjonowali to Kaczyńskiemu. Bez trudu przebiegały więc wszelkie prowokacje wobec czy to opozycji czy nawet własnych koalicjantów. Jednak Giertych nie dal się podejść i to wówczas załamało strategię – Kaczyński postąpił po swojemu – wszystko albo nic - i oddał władzę.

Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Kamiński, dzięki uprzejmości Prezydenta RP, został ułaskawiony i dalej może piastować stanowisko nadzorcy służb, ale Ziobro to już nie członek PiS. Nadal jednak ludzie Kamińskiego muszą przed nim wszystko kwitować.

W ten sposób Ziobro zyskał, jak mu się wydawało, kontrolę nad Kaczyńskim.

Postanowił jej użyć w kampanii. Przychodzi lato 2019. Na scenę wkracza operacja „wybory prezesa NIK”. Kaczyński jest pewny swego – wszak trwające miesiące „sprawdzania” zeznań majątkowych Banasia kontroluje jego druh Kamiński. Jednak gdzieś następuje przeciek do mediów. Ludzie z TVN dostają materiały, które inspirują ich do nakręcenia sensacyjnego materiału o Banasiu.

Kaczyński forsuje jednak zmiany w NIK.

Dlaczego? Ocenia, trzeźwo, że nadal jest teflonowy dla swojego elektoratu i szkody wizerunkowe tuż przed wyborami będą większe jeśli Banasia teraz by utrącił.

Ale ważniejsze jest co innego. Kaczyński wie, że NIK jest mu potrzebny, a w nim zaufana osoba – po czterech latach rządów Zjednoczonej Prawicy w NIK nagromadziło się już zbyt dużo materiałów, które teraz byłyby zbyt szkodliwe dla PiS – za wszelką cenę trzeba je było przejąć. Dlatego tez w okresie całego zamieszania,  jako pierwsza i jedyna zastępczyni Banasia pojawia się bliska znajoma domu Kaczyńskich.
Tu ukłony dla Pani Marszałek Witek - oddana kobieta - zrobi wszystko o co Kaczyński poprosi.....

Kaczyński forsuje więc przejęcie NIK, z takim ryzykiem, w przeddzień wyborów parlamentarnych bo wie też, ze Sejm jest tak czy siak jego, ale co z Senatem?
Tu inna ordynacja może spłatać figla, a szefa NIK powołuje Senat. Jednak największa niepewność dotyczy innych wyborów – tych nadchodzących w maju… Dlatego NIK musiał być przejęty jeszcze w starej kadencji – gdy Senat mógł rekomendować człowieka, któremu Kaczyński w pełni ufa. Stawka jest zbyt duża bo bez "swojego" prezydenta nic się już nie uda.

Tylko ktoś naiwny może przypuszczać, ze Kaczyński nie znał od dawna, nie do końca jasnych, spraw Banasia. Nigdy ani w przeszłości ani obecnie dla Kaczyńskiego takie rzeczy wśród jego „współpracowników” nie grały roli. To miały i mają być woły robocze realizujące jego cele i wizję. Nic poza tym się dla Kaczyńskiego nie liczy.

        

        Akt trzeci.

        ************

Po wyborach ktoś jednak dalej miesza w kotle z Banasiem. Nagle ożywiła się i opozycja – żądając ujawnienia raportu CBA.

Kaczyński może już wcześniej, a może dopiero teraz rozumie, ze Banasiem ktoś mu robi „koło pióra”. Wyniki wyborcze i gwałtowny wzrost znaczenia Solidarnej Polski w koalicji dają Kaczyńskiemu sporo do myślenia. Rosnące żądania koalicjantów przedłużają czas negocjacji i podpisania nowej umowy koalicyjnej….


        Akt czwarty - finał , a jak finał to i zmiana ról.

        *****************************************

Kaczyński wie już, że sprawę Banasia należy jakoś rozegrać. Organizuje spotkanie – Banaś, Kamiński i on na nowogrodzkiej.

Bez Ziobro!

Rozpisują scenariusz przedstawienia: „Jak zrezygnować aby nie zrezygnować”.

Wychodzi komunikat – „Oczekujemy, że Banaś zrezygnuje”.

Banaś odgrywa teraz scenę z rezygnacją. Doskonale znając procedury i sposób składania pisma na ręce Marszałka Sejmu, wysyła kierowcę, który pismo przekazuje tylko samej Witek, z pominięciem Kancelarii Sejmu.

Wie o tym piśmie tylko Banaś, jego zaufany kierowca i marszałek Witek, a mimo to foto pisma trafia do prasy!!!! Nieźle, chylę czoła! Bo nikt się nie połapał jakim cudem pismo znane trzem zaufanym osobom wypływa. Nikt nie zadał takiego pytania!

Jednocześnie rozesłani po mediach wszelakich działacze Kaczyńskiego plota farmazony o konflikcie na linii Banaś – PIS. I o planach B, C, D jego odwołania… i ogólnie niedobra opozycja nie pozawala.

Stary chwyt Kaczyńskiego, ale cholernie skuteczny – „to nie my, to oni”!

Banaś lotem błyskawicy zaczyna działać. Nagle publikują raporty, teoretycznie jeszcze przygotowane przez Kwiatkowskiego, ale jakby tylko czekały na swoją kolej. Na pierwszy rzut idzie raport z „Pracy dla więźniów”. Prasa rozpisuje się, ze Banaś się mści i uderza w PiS…

O święta naiwności!! Jaki PiS?????

Uderzenie jest cholernie precyzyjne! Idzie dokładnie w Solidarną Polskę! W najbliższego współpracownika Ziobry – Jakiego.

Dzisiaj europosłanka Kępa, cala wystraszona, udziela wywiadu,  w którym informuje, ze następne uderzenie będzie skierowane w nią. Proszę sprawdzić – z jakiego ugrupowania jest Pani Kempa?

Ziobro teraz dostał bardzo mocny sygnał: „Chciałeś znowu mnie ograć? No to możesz się ponownie przeliczyć.”

Teraz czas na ruch Ziobry – Kaczyński powiedział „sprawdzam”. Ziobro albo spokornieje i jego prokuratorzy będą w sprawie Banasia nawijać trzy lata makaron na uszy, albo spróbuje jeszcze raz zagrać kartą Banasia, ale sądzę, ze Kaczyński ma coś już przygotowanego w zanadrzu.

Banaś jest więc raczej na swoim stanowisku bezpieczny.

Przyboczni Kaczyńskiego znowu ruszyli do mediów i plotą, ze jedyną możliwością odwołania Banasia są zmiany ustawowe, a może nawet Konstytucji, ale tu….. ta niedobra opozycja.

Dziennikarze, jak dzieci we mgle, rozpisują się o tym jak Banaś w swej zemście wybił się na niezależność i uderza w…… PiS!

A opozycja…. No cóż…. Nawet jak im Dorn napisał czarno na białym, co w sprawie Banasia maja zrobić – to nie wiedzą. Robią sobie zabawne prawybory…..

Jarosławie Kaczyński – chylę czoła. W tym grajdole jesteś na dzień dzisiejszy BEZKONKURENCYJNY.


r306
O mnie r306

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka