catrw catrw
288
BLOG

Czy Sąd Najwyższy USA (Robertsa) jest prawnie uzasadniony? - analiza w kontekście ataków n

catrw catrw USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Czy Sąd Najwyższy USA (Robertsa) jest prawnie uzasadniony? - analiza w kontekście ataków na nowo wybranych sędziów w Polsce….

Pytanie, czy obecny Sąd Najwyższy kierowany przez głównego sędziego Johna Robertsa jest „prawnie uzasadniony”, może początkowo wydawać się paranoiczne lub absurdalne i nie zasługuje na poważne rozważenie. W końcu każdy z dziewięciu sędziów w Trybunale został mianowany przez prezydenta i należycie potwierdzony przez Senat. Co najmniej jeden rozsądny środek, mianowicie sama kompetencja sądowa i ogólna jakość opinii sędziów, Trybunał wyraźnie zalicza się do najlepszych w historii USA. Mimo to coraz liczniejszy kontyngent ekspertów, polityków, a nawet wybitnych uczonych, szczególnie po lewej stronie, upiera się, że sąd Robertsa jest nieuzasadniony...

Krytycy twierdzą, że konserwatywne decyzje Trybunału 5-4 systematycznie faworyzują potężne interesy. Co więcej, twierdzą, że Trybunał został niesprawiedliwie ułożony przez przywódcę większości Senatu Mitcha McConnella, w bardzo nieregularny sposób i przy wsparciu prawicowej grupy finansowanej z mętnych wód pieniędzy, oraz prezydenta Trumpa, który również nie jest w pełni uzasadniony?

Zwolennicy tego stanowiska zaproponowali oskarżenie sędziego Bretta Kavanaugha, najnowszego konserwatywnego dodatku do Trybunału; dodać do Trybunału liberalnych sędziów, gdy tylko nadarzy się okazja (tj. po usunięciu prezydenta Trumpa lub pokonaniu go w wyborach listopadowych); zignorować lub sprzeciwić się decyzjom Trybunału; oraz ograniczenie jurysdykcji sądów federalnych.

Być może, co zaskakujące, sędziowie również martwią się o legitymację Trybunału, choć w inny sposób. Sędzia Roberts wielokrotnie ubolewał, że publiczna akceptacja Trybunału jako bezstronnego arbitra przepisów konstytucyjnych ucierpiała w spolaryzowanym otoczeniu politycznym. Surowo przypomniał prezydentowi, że nie ma „sędziów Obamy” ani „sędziów Trumpa”, a jedynie są niezależni sędziowie federalni, którzy przysięgają przestrzegać Konstytucji i traktować ją poważnie. Sędzia Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych Neil Gorsuch wyraził identyczne obawy w swojej najnowszej książce A Republic, If You Can Keep It. Bardzo szanowani sędziowie apelacyjni mianowani przez prezydenta Obamę i prezydenta Trumpa powtarzają ten sam temat z wyczuwalnym poczuciem pilności.

Zarówno krytycy, jak i zwolennicy Trybunału oraz administracji Trumpa ostrzegają przed kryzysem konstytucyjnym. Jedna strona potępia perspektywę reżimu w stylu latynoamerykańskim z oligarchią i sądownictwem na polecenie bezprawia prezydenta; druga wyraża ubolewanie z powodu bezprawnego ruchu oporu, który podważa zasadność Sądu Najwyższego. Te obawy są przesadzone, a przynajmniej przedwczesne.

Jeśli chcą obalić konstytucyjny porządek Ameryki, jest to dziwny sposób...

Mimo to dwa trendy stanowią wystarczający powód do niepokoju. Pierwszym z nich jest stopniowe zanikanie utajonej legitymacji Trybunału - to jest ogólne przekonanie opinii publicznej, że sędziowie nie są zwykłymi politykami w togach i że na ogół starają się postępować właściwie, zgodnie z konstytucją, nawet jeśli ich decyzje są oczywiście zabarwione ideologią (to główny problem szefa sprawiedliwości Robertsa). Drugim niepokojącym zjawiskiem jest to, co profesor prawa Yale, Jack Balkin, nazwał „zgnilizną konstytucyjną”: erozja „małych c” przepisów konstytucyjnych, które nie są zawarte w tekście konstytucyjnym, ale mimo to są ogólnie przestrzegane jako konwencje, aby system instytucjonalny działał. Zgnilizna konstytucyjna ma miejsce, gdy prezydent pisze na Twitterze, że nie może uzyskać sprawiedliwego orzeczenia od „meksykańskiego sędziego” lub „sędziego Obamy”. Dzieje się tak, gdy senatorowie USA - w nieuczciwie zwanym „przyjacielu sądu” - grożą sądowi odwetem, chyba że osiągną „właściwy” wynik w toczącej się sprawie.

Można odrzucić takie wyczyny, jako nieżyczliwy dialog. Jak słusznie przekonywał Sędzia Gorsuch, uprzejmość jest bardzo ważna, a rozmowa niesforna może być głęboko korozyjna.

Oba trendy, zanikająca legitymacja sądowa i zgnilizna konstytucyjna, już dawno poprzedzały administrację Trumpa. Oba posunęły się wystarczająco daleko, aby stać się niepokojące. I są ze sobą powiązane. Na przykład w 2013 r. ówczesny przywódca Senatu, Harry Reid, złamał zasadę klastra dotyczącą spotkań sądowych, mając wyraźny cel ułożenia składu Okręgowego Sądu Apelacyjnego w Waszyngtonie. Senator McConnell z kolei odmówił rozważenia nominacji Prezydenta Obamy na sędziego Merricka Garlanda w sądzie. Potem przyszła nominacja Kavanaugha i taktyka twardej gry po obu stronach, a kolejna walka o nominację może okazać się jeszcze bardziej destrukcyjna. Pytanie „kto to zaczął” ? Wszyscy zdają sobie sprawę z erozji zasad i kosztów legalność Trybunału jako instytucji.

Być może fakt, że te zgubne trendy są ze sobą powiązane, stanowi wyjście z obecnej sytuacji. Być może Trybunał mógłby chronić swoją utajoną legitymację, a nawet przywrócić ją trochę, zwalczając zgniliznę konstytucyjną.

To nie będzie łatwe. W większości przyszłe wydarzenia związane z erozją przepisów i legitymacją sądową zależą od czynników, których sam Trybunał nie może kontrolować. Ale Trybunał może być w stanie pomóc sobie i reszcie, zajmując się podstawową formą zgnilizny konstytucyjnej: stałą akrecją władzy wykonawczej.

Politolodzy zasadniczo zgadzają się, że zaufanie publiczne do Trybunału spadło od około 2001 r., choć nie tak gwałtownie, jak publiczna aprobata Kongresu. Niektórzy uczeni twierdzili, że zaufanie publiczne zależy przede wszystkim od stronniczego składu i orzeczeń Trybunału; inni znajdują rezerwę „ukrytego” „rozproszonego” poparcia publicznego dla Trybunału, tak że ludzie będą szanować Trybunał jako instytucję, nawet jeśli nie zgadzają się z niektórymi lub nawet większością jego orzeczeń. Niezależnie od tego, w jaki sposób mierzy się publiczną zgodę Trybunału, pytanie ma ogromne znaczenie.

Czytanie art. III Konstytucji USA daje poczucie, jak bardzo podatna jest instytucja sądownictwa federalnego. Dokument założycielski zapewnia Sądowi Najwyższemu pierwotną jurysdykcję w sprawach dotyczących zagranicznych ambasadorów i sporów między państwami.

Sądy federalne nie istnieją, chyba że Kongres je utworzy i przestaną istnieć, gdy Kongres je zniesie. Podobnie, jurysdykcja sądów jest tylko tym, co twierdzi Kongres. Z wyjątkiem wynagrodzeń Sądów i sędziów (których nie można pomniejszyć) sądownictwo zależy od budżetu Kongresu. Kongres może wskazać sędziów, a ustawowe decyzje sądów podlegają przepisom kongresowym. I Trybunał nie ma armii, aby wykonać swoje orzeczenia. To zależy od dobrowolnej współpracy lub przynajmniej przyzwolenia, od aktorów politycznych, od obywateli - aby trzymać się swoich orzeczeń. Właśnie dlatego Alexander Hamilton nazwał sądownictwo „najmniej niebezpieczną” gałęzią władzy i dlatego legalność, publiczna akceptacja i wsparcie - ma znaczenie dla Trybunału….

Skąd zatem bierze się teoria powstrzymywania władzy wykonawczej?


catrw
O mnie catrw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka