catrw catrw
2068
BLOG

Czy uda się podzielić Republikanów?

catrw catrw USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

Czy uda się podzielić Republikanów?


https://player.captivate.fm/episode/9295cda3-f75f-428f-834e-cca28dfcaf84


W ostatnich latach pojawiło się powszechne przekonanie, że polityczny umiar umiera.

Ponieważ w ostatnich dziesięcioleciach amerykańskie partie polityczne w coraz większym stopniu ulegały swym ideologicznym skrajnościom, przestrzeń do budowania ponadpartyjnej koalicji zmniejszyła się. Niektórzy reformatorzy twierdzą, że tylko strony trzecie mogą pomóc, ale to rozwiązanie nigdy nie było realistyczne w amerykańskim systemie. Bardziej praktyczny krok naprzód wymagałby od potencjalnych budowniczych koalicji aktywniejszego udziału w polityce partyjnej, brudząc sobie ręce w zorganizowanym budowaniu frakcji.

Zwycięstwo Joe Bidena w prawyborach Partii Demokratów było powszechnie interpretowane jako ostatnie westchnienie wyczerpanej tradycji, po czym przekazuje on stery  partyjnej lewicy. I na to wygląda, że Biden to listek figowy...

Upadek politycznego umiarkowania u Republikanów i Demokratów leży u podstaw wielu podstawowych problemów rządzenia. W miarę jak w ostatnich dziesięcioleciach amerykańskie partie polityczne w coraz większym stopniu ulegały swym ideologicznym skrajnościom, przestrzeń do budowania ponadpartyjnej koalicji uległa zmniejszeniu.

Tam, gdzie kiedyś umiarkowani byli krytyczni przy tworzeniu koalicji ponad liniami partyjnymi, dziś przywódcy obu partii założyli blokadę porządku obrad Kongresu, pozwalając na zawieranie tylko jednopartyjnych sojuszy, z wyjątkiem bardzo niezwykłych warunków.

Brak koalicji międzypartyjnych oznacza, że ​​członkowie Kongresu nie postrzegają już swoich kolegów po drugiej stronie korytarza jako potencjalnych zasobów do realizacji swoich celów politycznych.

 Odnosi się to nawet do niewielu pozostałych umiarkowanych w obu partiach, którzy w mniej scentralizowanym, bardziej przedsiębiorczym środowisku legislacyjnym byliby sojusznikami w kreatywnym stanowieniu prawa. Negatywne stronnictwo - to znaczy przywiązanie partyjne napędzane strachem i wstrętem do drugiej strony bardziej niż pozytywne przywiązanie do własnego programu partyjnego - sprzyjało tej dynamice, tworząc klimat, w którym budowanie ponadpartyjnych koalicji jest postrzegane jako odpowiednik handlu z wrogiem .

 Ponieważ instytucje polityczne utrudniają przeprowadzenie poważnych reform politycznych bez wsparcia z obu stron, brak umiarkowanych osób, które pomogłyby przezwyciężyć podziały, spowodował blokadę legislacyjną. Te znane obecnie wzorce skłoniły ideologicznych umiarkowanych do poszukiwania błędu w amerykańskich instytucjach odpowiedzialnych za tak skrajne dysfunkcje systemowe.

Niektórzy zidentyfikowali prawybory partyjne jako winowajcę i popierają reformy, takie jak prawybory „kalifornijskie w dżungli” (głęboka woda) lub, ostatnio, głosowanie rankingowe.

Inni obwiniają ideologicznie niezrównoważoną strukturę okręgów legislacyjnych i wzywają do bezstronnej redystrybucji lub nadzoru sądowego nad procesem redystrybucji.

Jakiekolwiek pożądane skutki mogą przynieść reformy instytucjonalne, ale nie uda im się stworzyć znacznie większej liczby umiarkowanych ustawodawców.

 Niepowodzenie mechanizmów reform, które doprowadziły do ​​odrodzenia się umiaru, a niektórych do wniosku, że prawdziwy problem leży po stronie samych partii demokratycznej i republikańskiej.

 W amerykańskim systemie politycznym nie ma dróg na skróty wokół ciężkiej pracy organizacyjnej, mobilizacyjnej i angażującej się czasami w „biznes partyjny”.

Umiarkowani przegrywają zawsze ze „skrajnymi”, ponieważ są Oni bardziej aktywni i widoczni. Wykonują trudną, długoterminową pracę. Organizują i budują trwałe instytucje walki politycznej i intelektualnej. Z kolei umiarkowani w dużej mierze porzucili tę dziedzinę ale są lepsi w rządzeniu o ile są pod presją….

 Polityka premiuje uczestnictwo i intensywność preferencji, zarówno na poziomie masowym, jak i elitarnym.

Pragnienie rdzennych okręgów wyborczych Partii Demokratycznej, aby złagodzić swoje roszczenia w celu zwycięstwa, jak twierdzi politolog Matt Grossman, powstrzymało Demokratów od stania się tak ideologicznie czystymi jak Republikanie, jak pokazuje nominacja Bidena.

 Jednak nastąpił gwałtowny wzrost mobilizacji na progresywnym skrzydle partii, co przyniosło namacalne rezultaty: socjalista Bernie Sanders (który zawsze sprzeciwiał się członkostwu w samej partii) był poważnym kandydatem na prezydenta w 2016 i 2020 roku, partia wyraźnie przesunęła się w lewo.

 W przeszłości stratedzy partii Demokratycznej i Republikańskiej zwrócili uwagę na zasoby finansowe umiarkowanych darczyńców, aby przyciągnąć strony do centrum. Strategia ta zniknęła wśród Republikanów wraz ze śmiercią Nelsona Rockefellera i coraz bardziej traci moc wśród Demokratów, na co wskazuje piętno związane z wysokodolarowymi zbiórkami pieniędzy w prawyborach prezydenckich oraz coraz większa zależność od mniejszych radykalnych darczyńców.

Także regułą w amerykańskiej polityce była zasada, że umiarkowani wybierani byli do zarządzania Rezerwą Federalną i polityką zagraniczną. Naruszone to zostało w okresie prezydentury Obamy, choć nie do końca…

Jednak siła umiarkowanych profesjonalistów obu partii szczególnie w Partii Republikańskiej i także wśród Demokratów wydaje się maleć.

Ponoć było jakieś ponadpartyjne spotkanie w tej sprawie ale Biden jest pod silnym naciskiem lewicy...

Wydaje się, że strategie dalszego izolowania różnych dziedzin rządzenia przed presją partyzancką odniosą sukces w populistycznych czasach

Z każdym nowym cyklem wyborczym umiarkowani urzędnicy są stopniowo zastępowani przez nowych, bardziej ekstremalnych członków. Państwo jest zawłaszczane….Wynika to z braku lojalności starych urzędników, którzy bardziej są lojalni wobec swojej partii niż narodu i państwa.

 Ten malejący wpływ skłonił umiarkowanych (uczciwych) do gorączkowego poszukiwania reform instytucjonalnych, aby wzmocnić głosy umiarkowanych wyborców.

Może istnieć duża liczba wyborców, których stanowiska w kwestiach społecznych i ekonomicznych nie pokrywają się, ale tylko niewielka ich mniejszość mieści się w grupie społecznie liberalnych i fiskalnie konserwatywnych Michaela Bloomberga / Howarda Schultza. Ci dwaj Panowie coś kiedyś mówili o trzeciej partii….Ale system polityczny jest na to odporny...

 Biorąc pod uwagę daremność tworzenia strony trzeciej, wszelkiego rodzaju umiarkowani mogą przeciwstawić się tym, którzy stoją na biegunach ideologicznych, tylko znajdując dźwignię w dwóch głównych partiach. Aby to osiągnąć, moderatorzy będą musieli zorganizować się jako spójny blok, rekrutować atrakcyjnych kandydatów, zmobilizować umiarkowanych wyborców w każdej partii do udziału w partyjnej polityce i opracować pomysły, które zainspirują ich bazy.

Będzie próba tworzenia frakcji. Czy to jest dobre, czy też nie? - niewiem

Bez silnych, trwałych, gęstych organizacyjnie frakcji, indywidualni umiarkowani, a nawet całe partie państwowe nie będą w stanie odróżnić się od swoich marek narodowych ani walczyć o wpływy w polityce krajowej.

Ale jak mogą to zrobić, skoro obie partie zostały tak dokładnie zagospodarowane przez ich aktywistów? Czy umiarkowane frakcje w partiach demokratycznej i republikańskiej rzeczywiście mogą mieć jakikolwiek znaczący wpływ?

Dynamika współczesnej polityki amerykańskiej sugeruje, że owszem, umiarkowani będą mieli nowe możliwości wykuwania przyczółków w systemie partyjnym i kształtowania przyszłości kraju. To otwarcie będzie wynikało z głębokich sił działających w amerykańskim społeczeństwie, które spowodują, że obie strony staną się coraz mniej spójne w nadchodzących latach niż w latach ubiegłych.

Polaryzacja jest powszechnie rozumiana jako dynamika, w której obie strony oddalają się od siebie. Jednak inną ważną cechą polaryzacji jest rosnąca jednorodność w ramach kohorty wybieranych urzędników w każdej partii. Ten wzorzec tłumi popyt na tego rodzaju frakcje wewnątrzpartyjne, które zapewniały niezbędne ujście dla znacznie bardziej zróżnicowanych preferencji wybieranych polityków. Zrozumienie ostatnich dwóch dekad przez ten pryzmat pomaga wyjaśnić, dlaczego nastąpił taki spadek w międzypartyjnym stanowieniu prawa.

 Teoria warunkowo-partyjno-rządowa związana z Johnem Aldrichem i Davidem Rhode'em sugeruje, że jednorodni ideologicznie członkowie Kongresu będą wspierać silniejszą kontrolę przywódców nad agendą polityczną i procedurą legislacyjną. Ta koncentracja władzy występuje nie tylko z powodu braku struktur frakcyjnych, ale także dlatego, że członkowie nie mają zdolności ani chęci ograniczania władzy przywódcy.

Potwierdza to ostatnie 25 lat: poza warunkami kryzysowymi (takimi jak uchwalone wiosną 2020 roku ustawy związane z pandemią) Kongres cechuje silne przywództwo, które podejmuje jedynie kwestie polaryzacyjne, które służą zjednoczeniu większości klubów i oddzielić ją od opozycji. I odwrotnie, teoria warunkowo-partyjno-rządowa utrzymuje również, że w miarę jak kluby partyjne stają się bardziej heterogeniczne, przenoszą mniejszą kontrolę nad programem na przywódców, woląc zamiast tego powierzać kontrolę komitetom i przewodniczącym komitetów. Coraz bardziej zróżnicowani członkowie będą również domagać się większej liczby struktur organizacyjnych, czyli zinstytucjonalizowanych frakcji, w celu skoordynowania tej heterogeniczności.

 Tak więc, chociaż teoria warunkowego rządu-partii przewiduje, że władza przepłynie w stronę komitetów w niejednorodnym Kongresie, powinna również sugerować, że władza w takich okolicznościach przepływa w kierunku zorganizowanych frakcji, które negocjują zarówno między sobą, jak i z frakcjami ponad liniami partyjnymi.

Ja w tym wszystkim widzę wielką inżynierie społeczną...Na pewno jest to związane z tym co dzieje się w UE i innych miejscach świata…

Ameryka jeszcze bardziej potrzebuje Boga niż myślimy...




...

catrw
O mnie catrw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka