catrw catrw
183
BLOG

Prawda o zarobkach nauczyciela w USA - Andrew G. Biggs i Jason Richwine (fragment)

catrw catrw Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Prawda o wynagrodzeniu nauczyciela w USA - Andrew G. Biggs i Jason Richwine

Jednym z najczęstszych przekonań na temat edukacji amerykańskiej jest to, że nauczanie to zawód „nieopłacalny”. Zespoły analityczne rzekomo obliczają „różnicę w wynagrodzeniach nauczycieli”. W mediach pojawiają się historie o tym, że nauczyciele podejmują drugą i trzecią pracę, aby opłacić rachunki. Politycy apelują o powszechne podwyżki. Wszyscy widzą, że podnoszenie wynagrodzeń nauczycieli jest kwestią zwykłej uczciwości, a także sposobem na przyciągnięcie lepszych nauczycieli i poprawę wyników edukacyjnych.

Wszyscy są wprowadzeni w błąd. Popularna „rozbieżność w wynagrodzeniach”, która dominuje w nagłówkach wiadomości, jest wynikiem uproszczonej metodologii, która, gdy jest powszechnie stosowana, sugeruje, że pielęgniarki, strażacy i inni specjaliści są dramatycznie przepłacani. Co więcej, prognozy generowane przez hipotezę niedopłaconego nauczyciela - na przykład, że nauczyciele muszą mieć wysokie wskaźniki rezygnacji lub że duży procent ich dochodów pochodzi z drugiej pracy - nie są poparte danymi. Nauczyciele jako grupa są na ogół dobrze wynagradzani, a wynagrodzenie i świadczenia dla nauczycieli rosły z czasem szybciej niż wynagrodzenie w pracy w sektorze prywatnym. Nieuznanie tych faktów może doprowadzić do reformy edukacji w ślepy zaułek.

Wszechstronne podwyżki, zwykłe rozwiązanie pozwalające zlikwidować różnicę w wynagrodzeniach nauczycieli, mają wysokie ceny. Odejście nauczycieli z Wirginii Zachodniej zakończyło się przyjęciem przez ustawodawcę stanowego ogólnej podwyżki wynagrodzenia o 5%. Kulminacją protestów nauczycieli w Arizonie był gubernator Doug Ducey, który zgodził się na 20-procentowy wzrost pensji w ciągu dwóch lat, co będzie kosztowało państwo i szkoły ponad 450 milionów dolarów rocznie, a także wyższe koszty emerytur w oparciu o wyższe pensje. Demokratyczna kandydatka na prezydenta Kamala Harris zaproponowała zlikwidowanie „luki” przy użyciu funduszy federalnych, przy szacowanym 10-letnim koszcie wynoszącym 315 miliardów dolarów. Nie są to koszty przypadkowe dla budżetów rządowych.

Co więcej, skupienie się na wszechstronnym podejściu odwraca uwagę od mniej kosztownych, ale bardziej przydatnych reform, takich jak zróżnicowane wynagrodzenie za przedmioty trudne do obsadzenia personelem, zwiększona mobilność nauczycieli dzięki punktom doświadczenia i przenośnym emeryturom, poluzowane zabezpieczenia stażu pracy oraz zmniejszenie kadry nauczycielskiej.

Wreszcie nadmierne skupienie się na wynagrodzeniach nauczycieli karmi nierealistyczne oczekiwania wobec zawodu. Chociaż jakość nauczyciela z pewnością ma znaczenie, większość różnic w osiągnięciach uczniów wiąże się z czynnikami spoza klasy. Tak jak obecni nauczyciele nie powinni być obwiniani za „nieudane szkoły”, decydenci nie powinni po prostu zakładać, że znaczne inwestycje w wynagrodzenia nauczycieli są warte kosztów politycznych i ekonomicznych. Najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby wdrożenie skromnych reform strukturalnych, przy jednoczesnym nieuwzględnieniu poziomu wynagrodzeń nauczycieli jako punktu centralnego reformy edukacji.




image




Związany ze związkami Instytut Polityki Gospodarczej (EPI) wydaje coroczny raport na temat „różnicy w wynagrodzeniu nauczycieli” - różnicy w wynagrodzeniach nauczycieli i podobnych pracowników z sektora prywatnego. W tym roku EPI stwierdza, że różnica wynosi 21% w całym kraju. Na poziomie stanowym różnice są bardzo zróżnicowane, od kary płacowej wynoszącej zaledwie 0,2% w Wyoming do wysokiej 32,6% w Arizonie. Ilekroć w danym państwie powstają spory o wynagrodzenie, media traktują ustalenia EPI jako autorytatywne, rzadko zawracają sobie głowę tym, by przedstawić odmienny pogląd. W końcu wszyscy wiedzą, że nauczyciele są niedostatecznie wynagradzani.

Reporterzy mogą być bardziej sceptyczni, jeśli zdadzą sobie sprawę, że metodologia EPI dotycząca różnic w wynagrodzeniach prowadzi do innych wniosków, które delikatnie mówiąc, są mniej intuicyjne. Korzystając z tych samych danych spisu powszechnego i tych samych podstawowych technik, które EPI stosuje do nauczycieli, stwierdzamy, że zarejestrowane pielęgniarki są „nadpłacone” o 29%. Tymczasem telemarketerzy zasługują na dużą podwyżkę, ponieważ obecnie ponoszą karę pieniężną w wysokości 26%. Inżynierowie kosmiczni najwyraźniej są przepłaceni o 38%, ale „sportowcom, trenerom i sędziom” płaci się o 21% mniej niż są warte ich umiejętności. Fotografowie powinni rozważyć strajk, ponieważ zarabiają 16% mniej niż porównywalni pracownicy. Strażacy są natomiast przepłacani, przyjmując 25% ponad swoje należne pensje.

Jeśli to wszystko wydaje się śmieszne, to dlatego, że metoda EPI jest tak prosta. Aby osiągnąć różnicę w wysokości 21%, EPI porównuje jedynie wynagrodzenie nauczycieli z wynagrodzeniem osób, które mają mniej więcej taką samą liczbę lat edukacji i te same cechy demograficzne. W szczególności EPI przeprowadza analizę regresji przy użyciu danych z badania przeprowadzonego przez Biuro Spisów Powszechnych, w którym respondenci podają informacje o swoich wynagrodzeniach wraz z wiekiem, wykształceniem, regionem zamieszkania, stanem cywilnym i innymi czynnikami, które przewidują zarobki. Analiza ta obejmuje „zmienną obojętną” wskazującą, czy dana osoba jest nauczycielem w szkole publicznej. Współczynnik zmiennej fikcyjnej reprezentuje wpływ na wynagrodzenie bycia nauczycielem po kontrolowaniu wszystkich innych czynników wymienionych powyżej.

Chociaż kontrola cech pracownika jest właściwym pomysłem, model ten wyraźnie nie może mierzyć istotnych różnic między pracownikami w różnych zawodach. Argument załamuje się, gdy upuszczamy zmienną manekina nauczyciela z regresji EPI i zastępujemy ją innym zajęciem, a następnie obserwujemy często dużą premię lub karę pieniężną z tym związaną. W rzeczywistości około czterech na każde 10 analizowanych zawodów wykazuje rzekomą premię lub karę płacową większą niż ta, którą twierdzi EPI dla nauczycieli. Możemy napisać dziesiątki raportów z tytułami takimi jak „The Electrician Pay Premium” lub „The Massage Therapist Penalty”, wszystkie wzorowane bezpośrednio na analizie nauczycieli przeprowadzonej przez EPI. Nikt jednak nie opublikowałby tych artykułów, ponieważ powoływanie się na znaczne kary płacowe lub premie w prawie każdym zawodzie nie ma sensu. Takie wyniki mówią znacznie więcej o metodzie analizy niż o amerykańskim rynku pracy.

Zmienne kontrolne w modelu statystycznym EPI oczywiście nie mogą wyjaśnić znaczących różnic w wynagrodzeniach w różnych zawodach - w przeciwnym razie nie byłoby tak wielu zawodów z dużymi premiami lub karami. Model zawodzi, ponieważ wynagrodzenie zależy od podaży i popytu na określone umiejętności, które różnią się w zależności od zawodu, nawet po kontrolowaniu edukacji. Dlatego w kontekście porównywania zawodów poziom wykształcenia jest po prostu zbyt nieprecyzyjny jako miara umiejętności. Analiza EPI traktuje każdy stopień licencjata jako identyczny, a jednak nikt nie jest zaskoczony ani zdenerwowany tym, że osoby z wykształceniem inżynierskim zarabiają średnio więcej niż osoby z wykształceniem literackim, ani też nikt nie wierzy, że za każdy zawód wymagający ukończenia studiów wyższych należy płacić to samo.

Jednak różnice te stają się mętne przy porównywaniu wynagrodzeń nauczycieli z wynagrodzeniami pracowników z sektora prywatnego. Około 95% pracowników wykonuje zawody, w których średni poziom wykształcenia jest niższy niż typowego nauczyciela. Lata edukacji (lub najwyższy osiągnięty stopień) są dobrymi predyktorami wynagrodzeń dla pracowników z sektora prywatnego i są świetnymi predyktorami wynagrodzeń dla nauczycieli, gdzie harmonogramy wynagrodzeń są często wyraźnie oparte na poziomie wykształcenia. Jednak w porównaniu wynagrodzeń nauczycieli i wynagrodzeń w sektorze prywatnym poziom wykształcenia jest fałszywą zmienną, ponieważ zakłada, że ilość wykształcenia jest równa jakości wykształcenia.

Rzeczywiście problem jest jeszcze bardziej skomplikowany: podczas gdy nauczyciele z bardziej formalnym wykształceniem zarabiają więcej niż nauczyciele gorzej wykształceni, nauczyciele lepiej wykształceni niekoniecznie są lepsi w nauczaniu. Jak ujął to Matthew Chingos z Urban Institute: „Fakt, że nauczyciele ze stopniami magisterskimi nie są średnio bardziej efektywni w klasie niż ich koledzy bez stopni zaawansowanych, jest jednym z najbardziej spójnych wyników badań nad edukacją”.

Alternatywne miary umiejętności wskazują, jak kruche są wyniki EPI. Bureau of Labor Statistics ocenia wymagania dotyczące umiejętności setek zawodów w USA, oceniając je według skali harmonogramu ogólnego, która jest używana do ustalania wynagrodzeń federalnych. BLS konkluduje, że stanowiska dydaktyczne wymagają umiejętności, które są mniej więcej GS-8 w skali federalnej, a średni poziom GS waha się od 8,2 do 8,4 w zależności od rodzaju nauczyciela…............




Andrew G. Biggs jest stypendystą w American Enterprise Institute.

Jason Richwine jest analitykiem polityki publicznej w Waszyngtonie.

catrw
O mnie catrw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo