Grób św. Jana Pawła II w bazylice watykańskiej, gdzie co czwartek o godzinie 7 odprawia się mszę św. po polsku, fot. K. Radwańska
Grób św. Jana Pawła II w bazylice watykańskiej, gdzie co czwartek o godzinie 7 odprawia się mszę św. po polsku, fot. K. Radwańska
Katarzyna Radwańska Katarzyna Radwańska
798
BLOG

Pokolenie postJP2. Moja przygoda z Janem Pawłem II

Katarzyna Radwańska Katarzyna Radwańska Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Nigdy go nie spotkałam, choć pamiętam, jak prosiłam rodziców, by wzięli mnie na jego ostatnią pielgrzymkę do ojczyzny, w 2002 roku. W Janie Pawle II nie widzę tylko wujaszka, który bierze koalę na ręce i studentów na spływ. Widzę nadzieję, za którą orędował jeszcze za życia. 

Na ścianie, nad oknem na świat - jak kiedyś nazywano telewizor, od kiedy pamiętam wisiało oprawione błogosławieństwo z Watykanu. Święty Papież Polak to taka ikona. Choć jeszcze niewiele pamiętam czasy, gdy zasiadał na tronie Piotrowym. Jest jednak żywą osobą, nie pomnikiem, czy świętym z obrazu w niemal każdym kościele. JP2 ciszej lub głośniej wołał do wspólnoty Kościoła i przypomina mi, co się w życiu liczy. 

'Mamo, Tato - proszę' 

To były wakacje, gorący sierpień. Kilkanaście dni wcześniej skończyłam 7 lat. Jak zawsze, spędzałam je u dziadków nieco dalej na wschód Podkarpacia. Prosiłam rodziców, bardzo prosiłam, żeby wzięli mnie ze sobą. Bo już wtedy JP2 był legendą. Osłabiony, cierpiący, ale w pełni władz do inspirowania Ewangelią. Wielki umysł. Niestety nie udało mi się przekonać rodziców, którzy po powrocie z oblężonego Krakowa żałowali, bo 'przed tym oknem' i na Błoniach widzieli dużo młodsze ode mnie, urwisy. Przeraziła ich chyba wizja podróżowania załadowanym pociągiem. Chyba raz udało nam się połączyć telefonicznie. Zostałam w domu z babcią, dziadkiem i dwuletnim bratem - nie pamiętam treści, ale emocje. Wewnętrzne wzruszenie, radość, która nie miała konkretnego powodu. Aureola życzliwości, mądrości i nadziei - chyba ona wzbudzała w całym społeczeństwie gromkie oklaski. 

Księga życia 

Pierwszą i najważniejszą księgą życia Jana Pawła II była Ewangelia. Nią żył i codziennie czytał, tę spod pióra św. Jana. Na początku, zapewne przekazywała mu ją, matka Emilia, a żyli wszyscy Wojtyłowie. Ostatnie pielgrzymki pamiętam jak przez mgłę. Ostatnie chwile życia, już bardziej. Przed śmiercią, tak bardzo chciał coś powiedzieć, ale wymownie wypuścił z okna tylko gołębie - to, utkwiło mi najbardziej z przekazów medialnych. Drogę krzyżową odprawiał w swoim ciele i prywatnej kaplicy. Najbardziej wymownym elementem pogrzebu papieża 'Santo subito', jak wówczas okrzykiwano - był zamknięty przez podmuch wiatru, ewangeliarz na trumnie. Plac św. Piotra zamarł. Obrazek pojawił się we wszystkich telewizjach świata. I został w mojej, niespełna 10-letniej wówczas głowie - do dzisiaj. 

Pamięć i tożsamość

Tytuł genialnej publikacji polskiego Papieża, ale i filary świątyni mojego świata - poglądów i wartości. W nich wszystko się zaczyna i (oby) w nich pozostało. Genialna lekcja historii, dialogu i przebaczenia. W całej machinie interesów, finalnie liczy się człowiek - jego odczucia, wątpliwości, krzywdy i dramaty. Mimo, że publikacja nie była na półce lektur podstawówkowych - chętnie po nią sięgałam. Treść wbijała w umysł gwoździe niezrozumienia dla systemu. I uczyła,  elementarnej wiedzy o świecie. 

Uniwersytet Papieski Jana Pawła II 

W Krakowie, na ul. Franciszkańskiej, gdzie słynne okno z jedynki, graniczy tylko murem z trójką - zagospodarowaną przez Papieską Akademię Teologiczną, a później UPJPII. Nie oddaję sterów życia, losowi. Ale Siła Wyższa wówczas mnie tam przyciągnęła. Jadąc pociągiem IC z Dębicy do Krakowa, miałam już wydrukowane podanie na UJ. Na slawistykę, w której kochałam się od pierwszej wizyty na dalmatyńskiej riwierze. Ale rozmawiając z jednym filozofem, przyszłym dominikaninem - dałam się ponieść nadziei. Na wyjątkową młodość, studiując na papieskiej uczelni. Kontynuując studia na dwóch kierunkach, w tym, na wydziale teologicznym - utożsamianie z postacią wielkiego Polaka, pogłębiało się - także na poziomie intelektualnym. Już od pierwszego roku na dziennikarstwie mieliśmy zajęcia z Życia i Myśli Jana Pawła II, prowadzone przez ks. prof. Tadeusza Borutkę. Nazywaliśmy te i inne zajęcia o tematyce religijnej pewnego rodzaju "zapychaczami". Ale z perspektywy czasu, widzę jak bardzo ukształtowały, etyczne podejście do zawodu i człowieczeństwa, w świecie nieprzerwanej konkurencji. Przedmiot, choć zakończony egzaminem ustnym - gdzie dostałam pytanie o rodzeństwo matki papieża, a dalej o nauczanie w temacie prokreacji i rodziny - miał też przyjemniejszy epizod. Przed świętami Bożego Narodzenia, ks. prof. Borutka poprosił nas o przygotowanie godziny poetyckiej - gdzie artystycznie zmierzyliśmy się z twórczością  wrażliwego Karola Wojtyły. Pamiętam, jak wewnętrznie się popłakaliśmy. Na samym początku była też niezwykła wycieczka - z opiekunem rocznika, ks. dr Dariuszem Rasiem, ówczesnym Dyrektorem Domu Jana Pawła II w Wadowicach. Po wizycie intelektualnej, poszliśmy oczywiście na kremówki, a tam dyskutowaliśmy, m.in. jak pistolet, z którego Mehmet Ali Ağca, strzelał do papieża, jest zamontowany w podłodze muzeum. Symboliczna podróż przez życie, naszego patrona. 

Zarażona pasją do gór 

Jego postać była zawsze bliżej niż dalej. Oficjalnie na egzaminach i nieoficjalnie w treściach. I rozmowach na szlakach. Wybitny profesor teologii pastoralnej, miłośnik gór, GOPR-owiec w rejonie Babiej Góry, ks. prof. Maciej Ostrowski podczas wypadu na mszę papieską na Krowiarkach, opowiadał, jak kardynał Wojtyła odwiedził go na Oazie. 
- Było około dziesiątej, już prawie spaliśmy - wspomina ks. Maciej ówczesny opiekun grup oazowowych - gdy nagle ktoś zapukał do naszej bazy. Otworzyłem drzwi, a tam, ku zdziwieniu stał uśmiechnięty kard. Wojtyła. - opowiada ks. Ostrowski, który był i wciąż jest dla mnie - Wujkiem. Co roku, w rocznicę śmierci JP2 odprawia mszę świętą na Przełęczy Lipnickiej zwanej Krowiarkami, przy schronisku, tuż przed wejściem na szlak, na Babią Górę, której związki z życiem papieża, upamiętniają 2 tablice. Jedna mówi, że w 1938 roku, 18-letni Karol Wojtyła w ramach 7. Batalionu 9. Kompanii Junackich Hufców Pracy, pomagał tam przy budowie drogi łączącej Zubrzycę Górną z Krowiarkami. Ustawili ją mieszkańcy Orawy, wdzięczni za 18 lat pontyfikatu, w 1997 roku. Druga odwołuje się do ostatniej wędrówki górskiej metropolity krakowskiego, przed wyborem na Stolicę Piotrową. Miała się ona odbyć 9 (niektóre źródła podają, że 8-ego) września 1978 roku w towarzystwie ks. Tadeusza Stycznia i ks. Stanisława Dziwisza.

image
Widok na sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Montarelli 

O miłości, Papieża do gór świadczą też inne miejsca. Choćby, maryjne sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Mentorelli. Znajdujące się ok. 65 km na wschód od Rzymu, na wschodnim stoku Guadagnolo, w Górach Prenestyńskich, na wysokości 1020 m n.p.m. - było ulubionym miejscem, krótkich, górskich wypadów i modlitewną ostoją papieża. Tam też Ojciec Święty w 14. dniu pontyfikatu oddal hołd Matce Łask Bożych wygłosił orędzie o doniosłości modlitwy w życiu człowieka. Kościół i klasztor, którym opiekuje się Zakon Zmartwychwstańców kryje wiele związków z Papieżem Polakiem i jego ojczyzną. 

image
image

...z dalekiego kraju Papieża

Gdziekolwiek nie pojechałam, niemal wszędzie znajdzie się ktoś, kto papieża kochał i szanował. W kościołach na całym świecie można znaleźć jego wizerunki - jako patrona rodziny i papieża, któremu żadne odległości nie były straszne. Czy te na mapie, czy w dialogu miedzy religiami. Jako papież, który po raz pierwszy przekroczył próg synagogi i meczetu, zaskarbił sobie serca niechrześcijan. Może dlatego, nawet młodzi Turcy, którzy niekoniecznie orientują się, gdzie leży Polska, na obrazku przedstawiającym uśmiechniętą postać, rozpoznają Papę. 3 lata temu, podczas stażu we włoskim Rimini, mieszkałam u Stefanii. Niemal w każdym pokoju miała obrazek lub zdjęcie Ojca Świętego. Gdy przedstawiała mnie przyjaciołom, ci cieszyli się, a widząc krzyżyk na piersi, ściskali z wyrazami uznania dla Santo Papy. Pewnego razu, rozmawiamy o życiu, o wierze, o wieczności. Stefy, jak prosi się nazywać, moja gospodyni, mówi mi tak - Wojtyla to był wyjątkowy papież. Kochał nas, modlił się i uśmiechał. Benedykt próbował, ale  nie wyszło. Franciszek to też nie to samo. On był święty, po prostu.

JP II pokochał świat i świat będzie kochał JP II. 

Czwartek o 7  

Odwiedzając Rzym po raz pierwszy, w grudniu 2011 roku - modliłam się przy grobie Jana Pawła II w podziemiach Bazyliki św. Piotra. Wracając 6 lat później, klęczałam już przed ołtarzem św. Sebastiana, gdzie przeniesiono ciało papieża. Zakaz robienia zdjęć. Ale nie to było najważniejsze. Oczekiwanie na wejście do pustej bazyliki. I w końcu modlitwa w kolosalnych rozmiarów, świątyni niezagłuszanej rozmowami we wszystkich językach świata - po polsku. Z kardynałem Krajewskim, kilkoma siostrami zakonnymi, garstką innych pielgrzymów. Tamto bicie serce, pamiętam do dziś. Nieoczekiwane było jeszcze jedno zdarzenie. Po mszy spotykam siostrę zakonną, poznaną kilka dni wcześniej na Mentorelli. s. Adrianna, na czas wakacji posługująca za Spiżową Bramą, zaprosiła na wycieczkę po Ogrodach Watykańskich. 

image
Siostra Adrianna Kotowicz z Niepokalanowa i ja w Ogrodach Watykańskich, a z nieba leje się żar bo to sierpień. 

---

Pokolenie postJP2 w większości nie spotkało papieża osobiście, ale wychowywało się na Aniele Pańskim i obrazie cierpiącego człowieka, który niemal do końca był ze swoim ludem. Dziesiątki filmów, dokumentalnych i fabularnych oraz opowieści rodziców i dziadków o płomiennych słowach i kruszących serca, działaniach. To jest spuścizna, na której się wychowałam. I na którą nie patrzę tylko dziecięcym sentymentem, ale dorosłą odwagą. Trzy wymiary osoby JP2, o których w porannym kazaniu z okazji 100-lecia rocznicy urodzin Karola Wojtyły, mówił papież Franciszek: modlitwa, bycie blisko ludu i miłosierna sprawiedliwość są największym urodzajem 27-letniego pontyfikatu. Smaku kremówki można zapomnieć, pomnik można zburzyć, ale nauki wymazać się nie da. 

Polka z kosmopolitycznymi zapędami na przyszłość. Córka, której w domu coraz mniej. Absolwentka Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Magister dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz licencjonowana turystka religijna z dyplomem Wydziału Teologicznego. W świecie nauki nie powiedziała ostatniego słowa. Dumna beneficjentka programu Erasmus+ (Włochy, Portugalia, Turcja). Zapalona wolontariuszka. Aktywistka i liderka w katolickich grupach młodzieżowych. Kocha sport, w każdej wolnej chwili podróżuje i nigdy nie stroni od polityki. Pracowita, wygadana, a na scenie lew. Poglądowo, konserwatystka, choć z podziwem odkrywająca wszystko, co inne. Lub prawie wszystko. Pracowita, z przebłyskami geniuszu, ale potrzebuje nieustannej motywacji. Uwielbia zadawać pytania, a chociaż nie musi wiedzieć, lepiej jak wie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo