Retiarius Retiarius
344
BLOG

Należy światu codziennie przypominać o niemieckiej odpowiedzialności za Zagładę.

Retiarius Retiarius Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Opublikowany w czasopiśmie „New Yorker” artykuł wywołał spore poruszenie. Zarówno sam tekst jak i towarzyszące mu reakcje skłaniają do kilku uwag.


Bezczelność ale zarazem spryt (by nie rzec cwaniactwo) autorki poraża. Obarczenie Polaków odpowiedzialnością za śmierć 3 000 000 Żydów okazuje się być działaniem bardzo skutecznym.  Zwłaszcza, że to absurdalne oskarżenie wsparte zostało już dużo bardziej wiarygodnymi dla zachodniej opinii publicznej (zakładając jeszcze jej istnienie) zarzutami wobec polskiego rządu o „prześladowanie” niezależnych badaczy oraz wobec Polaków o antysemityzm i homofobię.

Dlaczego tak uważam? Pokazują to dobrze dwie wybrane (ale znaczące) reakcje na tekst  oraz krótka lista instytucji – Muzeum Polin, Instytut Yad Vashem czy US Holocaust Museum oraz IHRA – które (do tej pory) nie zabrały głosu w sprawie ewidentnego kłamstwa dotyczącego Zagłady Żydów.

Komitet Żydów Amerykańskich wydał oświadczenie w którym przeczytamy:

„Skrytykowaliśmy polski rząd za lukrowanie prawdy o postawach Polaków wobec Żydów w czasie II wojny światowej. Ale twierdzenie, że Polska rozumiana jako wspólnota etnicznych Polaków i państwo polskie są winne śmierci 3 milionów Żydów jest wypaczeniem Holokaustu”.

oraz

„Tysiące Polaków szantażowało, denuncjowało, a nawet mordowało Żydów własnymi rękami. Tysiące Polaków pomagało Żydom, ryzykując życie swoich rodzin. Czy my zaryzykujemy nasze? Nie, Polska okupowana przez Niemców nie była zarządzana przez państwo polskie. Obarczanie Polski zbiorową winą za Holocaust jest błędem."

Do sprawy odniósł się także Pan Piotr Cywiński, Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. W swoim oświadczeniu zarzucił autorce kłamstwo i negacjonizm (tekst za publikacją Muzeum Historii Polski; na stronie PM A-B żadne oświadczenie nie zostało opublikowane, tekst znajdziemy też na koncie TT PM A-B):


„Zdecydowanie najbardziej szokujące jest założenie, że to naród (jednoznacznie wskazany w tym samym zdaniu, mówiącym o polskim rządzie) jest odpowiedzialny za wymordowanie 3 milionów Żydów. Historia była bardzo złożona, ale sprowadzanie całej Polski do dziejów kolaborantów, szmalcowników, donosicieli czy morderców jest kłamstwem historycznym. Nie wiem, jaka jest wiedza Mashy Gessen o II wojnie światowej i przebiegu Holokaustu, ale tak jak nie wypowiadam się w kwestii fizyki kwantowej, na której się nie znam, tak i ona powinna zamilknąć, jeśli ma tylko tyle do powiedzenia. Inaczej zwyczajnie neguje istnienie sprawców, którzy wprowadzili w Niemczech ustawy norymberskie, napadli zbrojnie na wiele państw Europy, dokonali ustaleń na konferencji w Wannsee, pozamykali Żydów w gettach, głodzili, okradali, wywozili całymi rodzinami do Kulmhof, do Bełżca, do Sobiboru, do Treblinki, do Auschwitz-Birkenau i wielu innym miejsc zbrodni. Owszem – były przypadki denuncjacji, kolaboracji czy wręcz mordów dokonanych na Żydach przez Polaków. Tego nikt nie podważa. Ale tak lekkomyślne szastanie losem 3 milionów ofiar wzbudzić musi jedynie sprzeciw. W tym przypadku obraża ofiary Zagłady, obraża wielu Ocalałych, na dwa tygodnie przed Yom ha-Shoah… Ale także obraża ostatnich żyjących amerykańskich weteranów, którzy z ogromnym poświęceniem parli na Berlin, a nie na Warszawę.”

I dalej:

„W treści swego artykułu Masha Gessen w kilku miejscach zauważa miejsce nazistowskich Niemiec w dziejach Holocaustu, ale czyni to jakby od niechcenia. Tymczasem większość czytelników zauważy i zapamięta lead. Temu służą leady. Przynajmniej w uczciwym dziennikarstwie.”

Co łączy te dwa teksty? Zdecydowany sprzeciw wobec kłamstwa oraz twierdzenie, że nie można obarczać narodu i państwa polskiego winą za zagładę  Żydów. Czyli stwierdzenie oczywistości. Z drugiej strony jednak autorzy oświadczeń w istocie przyznają rację autorce krytykowanego artykułu i potwierdzają udział Polaków w Holokauście, co prawda w znacznie bardziej ograniczonym zakresie. W żadnym z oświadczeń, co również łączy je z krytykowanym tekstem, nie wypowiedziano jasno, zdecydowanie,  i jednoznacznie (itd.), że wyłączną odpowiedzialność za Holokaust ponoszą Niemcy. Zastępują je wzmianki o  „okupowanej przez Niemców Polsce” o „sprawcach, którzy wprowadzili w Niemczech ustawy norymberskie czy o weteranach prących „na Berlin, a nie na Warszawę” silnie kontrastujące z wymienionymi w roli sprawców (donosiciele, kolaboranci, mordercy) Polakami. A przecież i tu można było rozwinąć talent literacki i napisać o „zniewolonych mieszkańcach okupowanego przez Niemców kraju” czy o „sterroryzowanej podbitej ludności”. To nie my mamy się tłumaczyć przeciwstawiając się kłamstwom.

 
Skupienie się na najbardziej bulwersującym i najmocniej wyeksponowanym stwierdzeniu sprawia, że krytykom nie starcza sił lub ochoty na zauważenie, że cały tekst, także w innych poruszanych kwestiach opiera się na nieprawdzie. I tu nie sposób nie docenić skuteczności oszczercy – wszak istotą tekstu zdaje się być zohydzenie Polski i Polaków – drobniejsze kłamstwa nikną za oburzającym i wywołującym odruchowy sprzeciw absurdalnym zarzutem i stają się nieomal naturalną i w pełni akceptowalną opinią.

    
Dwa miesiące temu, w związku z obchodzonym 27 stycznia Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu, z „ust” (czyt.: stron www, kont w mediach społecznościowych, itp.) wielu instytucji (w tym wyżej wymienionych) nie schodziła troska o właściwą edukację na temat Zagłady Żydów oraz o przeciwstawianie się  kłamstwom w tym temacie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że owa „troska” w rzeczywistości pełni rolę wygodnego narzędzia pozwalającego oskarżyć o antysemityzm i mowę  nienawiści wybrane osoby czy całe środowiska lub państwa i narody.   


Ale tekst z „New Yorker’a” można rozpatrywać w kategoriach szansy na przebudzenie tych instytucji, które czują się odpowiedzialne za wizerunek Polski i Polaków za granicą.

Sprawa absolutnie podstawowa, już kiedyś o tym pisałem, ABSOLUTNY KONIEC Z NAZISTAMI !!! W każdej wypowiedzi polskiego polityka, dziennikarza czy historyka dotyczącej Holokaustu powinno pojawić się jednoznaczne stwierdzenie, że za Zagładę odpowiadają Niemcy i tylko oni.

Należy zaprzestać używania w stosunku do byłych niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady określenia „Miejsce Pamięci”. Istniejące w tych miejscach Muzea powinny aktywnie działać na rzecz propagowania prawdy o Holokauście i zdecydowanie przeciwstawiać się wszelkim próbom obarczania Polski i Polaków odpowiedzialnością za niemieckie zbrodnie. Że sprawa nie jest łatwa dowodzi fakt, że przez lata Pani prof. Barbara Engelking szefowała Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej. A to, że Premier Mateusz Morawiecki nie powołał na kolejną kadencję nowych członków Rady nie nastraja optymizmem – nasuwające się wytłumaczenie tego stanu rzeczy to obawa, że powołanie do Rady takich osób jak np. prof. Bogdan Musiał czy Pani Barbary Gautier może skutkować kolejną tzw. „aferą” w stylu tej, która wybuchła w związku z nowelizacją ustawy o IPN. Niestety, trudno oprzeć się wrażeniu, że to nasze bardzo wrażliwe podejście nie przynosi pozytywnych rezultatów. Przeciwnie.

Kolejna sprawa, którą dobrze ilustrują słuszne zmagania z kłamstwem o "polskich obozach". Musimy protestować nie tylko "defensywnie", ale także wówczas gdy ktokolwiek choć odrobinę minie się z prawdą. Przykład. Pani Ursula von der Leyen wydała 27.01.2021 roku oświadczenie w związku z rocznicą "wyzwolenia nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau". Czy ktoś protestował? Wszak nawet formalna nazwa zawiera w sobie przymiotnik "niemiecki". 

         
Niektórzy zastanawiali się czy Polska powinna zdecydować się na drogę prawną. Zdaje się przeważać opinia, że „prawdy nie ustala się w sądach”. Brzmi dobrze. Ale ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Za tzw. negacjonizm zapadały wyroki. I dlatego podstawą oskarżenia nie powinien być zarzut o np. zniesławianie Polski i Polaków, tylko o  zniekształcanie (fałszowanie) wiedzy na temat Holokaustu. Nie czekajmy na ten moment gdy to my zostaniemy jako pierwsi oskarżeni i postawieni przed sądem za negacjonizm, antysemityzm,  czy za twierdzenie, że Niemcy, a nie naziści odpowiadają za Holokaust. Brzmi absurdalnie? Nie mniej niż omawiany tekst. 

I na koniec. Zdecydowanie trzeba wsłuchać się w zarzut niechętnych prawdzie i Polsce zarazem, że Polacy „kreują się na ofiary”. Dowodzi on, że robimy w tej mierze o wiele za mało. To,  że inni zdają się postrzegać II Wojnę Światową wyłącznie przez pryzmat Holokaustu nie oznacza, że i my musimy tak postępować. Niestety, byliśmy ofiarami tamtej wojny zarówno jako naród jak i jako państwo wielonarodowe. I o tej wspólnocie tragedii Polaków i Żydów też musimy przypominać odrzucając wszelkie próby przeciwstawiania sobie tych dwóch narodów.    

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka