Dzis z wysokości marszałkowskiego fotela w Sejmie padły słowa Żelaznego Ludwika: Pamiętam jak obrzydliwie załatwiono Cimoszewicza... Zapomniał biedny, ze w tym brudnym procederze, którym Dorn sie brzydzi, brał udział jego bliski kolega Z. Wasserman, i ze cała akcja była PiSowi na rękę.
Czy L. Dorn brzydzi sie brudną kampanią wyborczą? Używaniem w celach propagandowych organów państwa? Nie... On boi sie użyciea tych narzędzi przeciwko swojej partii. W analogicznej sytuacji Bracia, Dorn i muszkieterowie (Kuchciński, Karski, Gosiewski, Suski) rzucali by sie na przeciwników, ze mataczą, nadużywają stanowisk... A teraz tacy prawi, ze nie wolno, że ma byc czysto. I że nie wolno odtajniać zeznań Kaczmarka. Chocisaz to stek bzdur.
A PiSowski betonowy elektorat przyklaśnie. Bo nieważne sa sposoby, ważne ze PiSowi nie spada. To nic, ze dzieki nieczystym zagrywkom, że dzieki kleczeniu przed Rydzykiem, ważne że mogą wygrać. Im (politykom) nie dziwie sie, mają ze sprawowania władzy konkretne profity. A Wy? Co Wy z tego macie?
